Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
09.11.2022
·

Pierwszy rok na medycynie – czego obawiają się studenci?

100%

Minął październik, studenci mają za sobą pierwszy miesiąc w nowej uczelni, w nowym otoczeniu, wśród nowych znajomych i wykładowców. Jak przetrwać pierwszy rok studiów medycznych? Czy dalej będzie łatwiej? 


Studenci starszych lat i absolwenci zgodnie twierdzą, że na początku sporym problemem dla pierwszaków jest odnalezienie się w rzeczywistości akademickiej i przetrwanie pierwszego roku. Według niektórych, jest on decydujący. Wtedy student zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne są to studia, jak wiele materiału trzeba przyswoić i ile pracy włożyć, by osiągnąć wymarzony sukces. Pojawiają się pierwsze kryzysy i chwile załamania. Zdaniem Wiktorii Andrzejewskiej, prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland, oswojenie się z nową rzeczywistością jest ogromnie trudne i każdy powinien dać sobie czas, żeby w spokoju przyzwyczaić się do nowości.

Najczęściej spotykam się z pytaniem “Czy rzeczywiście jest tak ciężko?” Studia na kierunkach medycznych owiane są mitem najbardziej wymagających i czasochłonnych. Jestem zdania, że każde studia niezależnie od kierunku potrafią takie być, a rolą nauczyciela akademickiego oraz studentów jest sprawić, żeby ta ciężkość była odczuwalna w jak najmniejszym stopniu. Koledzy i koleżanki ze starszych lat, którzy przeżywali te same rozterki podczas pierwszego roku studiowania, powinni służyć pomocą. Dzielenie się swoim doświadczeniem zdecydowanie dodaje otuchy. Główną wątpliwością, która pojawiała się w mojej głowie, kiedy zaczynałam studia było „Czy dam radę?”. Ilość nowości może być przytłaczająca - świeże znajomości, poszukiwanie swojego miejsca w społeczności, obciążenie materiałem do nauki i zajęciami, próba zaznajomienia się ze specyfiką egzaminowania, a do tego wszystkiego zawrotne tempo ciągłych zmian. Do wszystkiego jednak można się przyzwyczaić 

– mówi Wiktoria Andrzejewska.

 Według statystyk udostępnionych przez Ośrodek Przetwarzania Informacji – Państwowego Instytutu Badawczego ze studiów medycznych rezygnuje ok. 29% osób. Powody są różne, mogą to być problemy osobiste, skreślenie z listy studentów w wyniku braku udziału w obowiązkowych zajęciach lub nieuzyskania zaliczenia roku w wyznaczonym terminie.

 – Warto pamiętać, że w każdym momencie ze studiów można zrezygnować lub zrobić sobie przerwę, jeśli z jakichś powodów jest nam zbyt trudno – dodaje.

Po wsparcie do starszego kolegi

Koleżanki i koledzy z Samorządu Studenckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego radzą pierwszakom, by nawiązywali kontakty ze starszymi kolegami, ze starostą grupy, starostą roku lub samorządem, bo wzajemna pomoc ułatwia życie całej społeczności studenckiej.

– Może nam się wydawać, że każdemu idzie lepiej, ale studia dla większości są nową sytuacją i każdy w swoim tempie uczy się jak na nich funkcjonować. Warto dzielić się wątpliwościami i być dla siebie wsparciem. Na studiach nie jesteście dla siebie konkurencją, tylko drużyną, która gra do jednej bramki. Wzajemna pomoc ułatwia życie całej społeczności studenckiej – mówią. Warszawski Uniwersytet Medyczny dla nowoprzyjętych studentów organizuje dni adaptacyjne, spotkania ze starszymi kolegami i koleżankami, przygotował też informator, gdzie zawarte są wszystkie wskazówki związane z funkcjonowaniem uczelni, odbywaniem się zajęć czy koniecznymi do spełnienia warunkami formalnymi zaliczenia poszczególnych przedmiotów.

Zdajemy sobie sprawę, że wyprowadzka do innego miasta, zmiana środowiska, przeskok ze szkoły średniej do szkoły wyższej bywa dla niektórych sporą trudnością. Pojawiają się stres związany z presją studiowania na kierunku lekarskim, jednak obawy te w większości znikają wraz z poznaniem grupy dziekańskiej oraz pierwszymi zajęciami. Jako samorząd podejmujemy wiele inicjatyw związanych z dydaktyką, integracją oraz kwestiami socjalnymi, aby ułatwić studentom adaptacje podczas pierwszych dni na studiach 

– mówi Agata Andrzejczyk z Samorządu Studentów WUM.

 Także IFMSA-Poland dla studentów pierwszego roku wdrożyła program Peer Support, który ma na celu pomóc nowym studentom. Program działa w 17 miastach w Polsce, w których znajdują się uczelnie medyczne. Oprócz pomocy z formalnościami w okresie rekrutacyjnym, studenci mogą liczyć na wsparcie merytoryczne oferowane przez studentów ze starszych lat, na początku roku akademickiego odbywają się liczne wydarzenia integracyjne. 

Nie samą nauką student żyje 

Wielu świeżo upieczonych studentów przeraża ogrom nauki i materiałów do przyswojenia. Starsi koledzy podpowiadają, by nauczyć się przede wszystkim systematyczności. I podkreślają, żeby w ciągu dnia znaleźć czas także na swoje pasje, przyjemności i odpoczynek.

Regularność oraz przygotowania do zaliczeń i egzaminów z wyprzedzeniem to najlepsze rozwiązanie na pierwszym roku. Każdy ma inny system nauki, inne możliwości związane z przyswajaniem wiedzy. Najwięcej trudności sprawiają studentom takie przedmioty jak anatomia i histologia, ponieważ jest najwięcej wiedzy teoretycznej do opanowania, sprawdzane są także umiejętności praktyczne. Dobrym pomysłem jest zapytanie starszych kolegów i koleżanek o ich metody na opanowanie materiału

 – mówi Andrzejczyk z WUM.

W środowisku studenckim krąży określenie: „kiedy zdasz anatomię to wiesz, że skończysz studia, a kiedy zdasz farmakologię, to wiesz kiedy”.

W rzeczywistości poziom trudności przedmiotu może być indywidualną kwestią przyswajania wiedzy, zależeć od sposobu prowadzenia zajęć, formy egzaminu narzucanej przez egzaminatora. Jeśli do kategorii najtrudniejsze zaliczymy najbardziej obszerne przedmioty, to w mojej ocenie zdecydowanie znajdzie się tam z anatomia, biochemia, farmakologia, patomorfologia oraz choroby wewnętrzne 

– mówi Wiktoria Andrzejewska z IFMSA-Poland. 

Zdaniem starszych kolegów, nawet jeśli pierwsze zaliczenia nie wypadną pomyślnie, a oceny będą dalekie od oczekiwanych, nie należy się martwić. – Oceny pozwalają na uzyskanie stypendiów, są ważne w przypadku rekrutacji na staż czy do szkoły doktorskiej, ale nie są wyznacznikiem tego, kto jakim będzie lekarzem – mówi Andrzejczyk. Nie należy się też załamywać, jeśli w pierwszym terminie nie uda się zaliczyć materiału.

–  Każdy student ma prawo do dwukrotnego poprawiania egzaminu (łącznie są to trzy terminy), a przypadku naruszeń regulaminowych przysługuje również prawo do egzaminu komisyjnego. Nawet jeśli w pierwszym przystąpieniu nie uzyskamy zaliczenia, warto pamiętać, że zawsze mamy możliwość kolejnego podejścia – podpowiada Wiktoria Andrzejewska.

Starsi koledzy podpowiadają, by nie bać się zgłaszać problemy jak najszybciej, dużo łatwiej wtedy znaleźć wspólnie z prowadzącymi rozwiązanie i uzyskać wsparcie. Starsi koledzy podpowiadają także, by nie rezygnować ze swoich pasji i zainteresowań, bo odskocznia od nauki jest bardzo potrzebna.

– Gdy uporasz się z pierwszym stresem związanym z adaptacją do nowej uczelni, gdy odetchniesz pełną piersią, rozejrzyj się wokół i zobacz, co uczelnia ma do zaoferowania. Każdy może znaleźć coś dla siebie, zarówno w Akademickim Związku Sportowym, Studenckim Towarzystwie Naukowym czy IFMSA Poland – mówi prezydent IFMSA-Poland. Zdaniem Agaty Andrzejczyk z WUM, im szybciej się zaangażujemy np. w prace na rzecz uczelni, tym lepiej.

– Koła naukowe i organizacje studenckie to świetna okazja do poznania wspaniałych ludzi, zgromadzenia doświadczenia, nauki nowych umiejętności i odskocznia od nauki– dodaje. 

Trzeba dać sobie czas 

Wiktoria Andrzejewska
Wiktoria Andrzejewska
Prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland

– Jaki system uczenia się wypracować, by robić to skutecznie i z dobrym efektem?

 Każdy z nas powinien podchodzić do kwestii uczenia się indywidualnie. Warto pamiętać, że dostępność do pomocy naukowych jest większa niż kiedykolwiek, ale wypracowanie swojej metody efektywnej nauki jest również czasochłonne. Wdrożenie schematów ułatwiających przyswajanie wiedzy już na pierwszych latach, a na pewno w późniejszym czasie pozwoli na efektywniejsze wykorzystanie czasu przeznaczonego na właściwą naukę. No właśnie, a ile tego czasu? To również kwestia bardzo osobista - przeznacz na naukę tyle czasu, ile uważasz, że jest tego warte. 

– Czy średnia ocen ma duże znaczenie? 

Studia medyczne są bardzo zróżnicowane, więc każdy z nas ma prawo czuć się lepiej lub gorzej w danym zakresie tematycznym. Dodatkowo na końcowy wynik na egzaminie wypływa ogromna liczba czynników zewnętrznych, nad którymi bardzo często nie jesteśmy w stanie zapanować. Średnia ocen, którą zdobywamy na studiach liczy się np. podczas aplikacji o stypendium rektora lub marszałka, kwalifikacji na praktyki kliniczne za granicą w ramach IFMSA-Poland, czy programu Erasmus+, a ostatecznie podczas kwalifikacji na staż podyplomowy. W mojej opinii średnia ocen nie jest najbardziej wiarygodnym wskaźnikiem umiejętności i wiedzy studenta medycyny. Egzaminy na kierunku lekarskim, mimo określonych standardów nauczania, nie są ujednolicone, a ich forma może być różna w zależności od uczelni. W konsekwencji ocena np. z anatomii na jednej uczelni nie jest równa ocenie z tego przedmiotu na drugiej. Temat niespójności dydaktycznych w zakresie zarówno nauczania i egzaminowania jest często podnoszony w dyskusji w środowisku studenckim. Niestety działalność społeczna jest zazwyczaj pomijana podczas aplikacji o poszczególne stypendia, co może znacząco zniechęcać studentów do podejmowania tego typu aktywności. Wyróżnienie różnorodności działań studentów kierunków medycznych, nie skupiając się tylko na kwestiach naukowych, mogłoby pomóc młodym adeptom łatwiej odnaleźć się w środowisku. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, myślę, że każdy indywidualnie może odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie znaczenie ma średnia ocen i studiować zgodnie z tym przekonaniem. 

– Pierwsze dwa lata studiów to głównie praca z książkami, bez kontaktu z pacjentem, praktyką. Kiedy zaczyna się najciekawsza część studiów?

Trudno określić, co jest najciekawszą częścią studiów, ponieważ zakres dziedzin medycznych, które studia obejmują, jest bardzo obszerny. Niektórych bardziej zainteresują nauki przedkliniczne, a niektórych kliniczne - każdy z nas ma własne preferencje i zainteresowania. Pierwsze dwa lata studiów obejmują nauki głównie przedkliniczne, takie jak anatomia, histologia, biochemia, fizjologia, patofizjologia, których nauka odbywa się podczas zajęć w dedykowanych jednostkach, ale głównie w ramach pracy własnej, co rzeczywiście może być nużące i demotywujące przy tak dużej ilości wiedzy do opanowania. Niektóre uczelnie medyczne w Polsce przez pewien czas prowadziły tzw. zajęcia modułowe, które obejmowały podstawowe przedmioty oraz nauczanie kliniczne już podczas pierwszych lat studiów. Taki model nauki pozwalał na łatwiejsze przyswojenie teoretycznej wiedzy, której zastosowanie mogliśmy od razu zobaczyć w praktyce. W późniejszych latach nauk klinicznych podstawowym miejscem nauczania są szpitale. Niestety często słyszymy, że nauka na egzamin to jedno, a nauka praktycznej medycyny to drugie. Podczas zajęć w klinice nie mamy możliwości poznać wszystkich pacjentów, o których pisze podręcznik, dlatego nadal pozostaje praca indywidualna z książkami w domu. Często wymaga się od nas znajomości najdrobniejszych szczegółów, podczas gdy doświadczeni klinicyści sami mówią, że nigdy takiego przypadku nie widzieli. Jednocześnie bez nauczania klinicznego nie wypracujemy schematów postępowania w sytuacjach najczęściej występujących. Obie formy nauki są tutaj niezbędne, jednak podręcznik powinien być pomocą do lepszego rozumienia zdobywanego doświadczenia klinicznego podczas zajęć praktycznych, a wiedza sprawdzana na egzaminach powinna w jak największym stopniu odwzorować sytuacje kliniczne, z którymi będziemy mieli do czynienia w zawodzie. 

– Wielu studentów mówi, by na pierwszym roku skupić się głównie na nauce, na zdaniu najważniejszych egzaminów i generalnie cały swój czas poświęcić studiom. Czy to dobra strategia?

Często spotkałam się z opiniami, że pierwszy rok jest dobry na wdrożenie, rozeznanie się co nas interesuje, a przede wszystkim na zdanie najważniejszych egzaminów. Nic bardziej mylnego! Warto angażować się już od pierwszego dnia studiów, np. zapisując się do kół naukowych, do czego bardzo zachęcam. Sześć lat studiów to jednocześnie dużo i mało czasu. W tym okresie zdążycie spróbować wszystkiego i to całe sześć lat może być waszym poszukiwaniem docelowych zainteresowań. Aktywności, w które można się zaangażować jest coraz więcej. Przy prawie każdej uczelni medycznej znajdziecie oddział IFMSA-Poland, filię Akademickiego Związku Sportowego, Studenckiego Towarzystwa Naukowego, czy samorządu studenckiego. Dodatkowo miasta oferują szereg aktywności niezwiązanych ze światem medycznym - zarówno sportowych, kulturalnych, jak i społecznych. Informacji można szukać na stronach lokalnych urzędów miast lub organizacji pozarządowych. Osobiście zachęcam do zaangażowania się w działalność IFMSA-Poland ze względu na szeroki zakres aktywności jaki oferujemy. Działamy w obszarze sześciu programów stałych - praktyk klinicznych, wymiany naukowej, edukacji medycznej, zdrowia publicznego, zdrowia i praw reprodukcyjnych, a także praw człowieka i pokoju. Każdy znajdzie coś dla siebie. 

Ta ścieżka nie jest usłana różami, ale wszystko da się pogodzić

Patrykiem Brzeziński
Patryk Brzeziński
Student 4 roku na kierunku lekarskim w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym

– Jakie trudności mają studenci na pierwszym roku i jak je przetrwać?


Osoby, które ukończyły szkołę średnią mają przed sobą najtrudniejszy etap. Część z nich uważa, że napisanie matury i dostanie się na wymarzony kierunek oznaczają, że ścieżka kariery stoi przed nimi otworem. I to się zgadza, tyle że ta ścieżka nie jest usłana różami. Na pierwszym roku student musi doznać szoku przejściowego pomiędzy nauczaniem w dwóch różnych systemach – obowiązkowym i szkolnictwa wyższego. Trzeba pogodzić czas na naukę, czas wolny i często również czas na nauczenie się samodzielnego życia. Ciężko się uczyć bez obiadu. Kolejne problemy są związane ze studiami i powtarzają się na późniejszych latach. Dotyczą one organizacji studiów, jak np. odrabianie zajęć ze względu na nieobecności. Zajęcia często są prowadzone w blokach tygodniowych, tj. w ciągu tygodnia każda z grup przerabia dany temat zajęć. W praktyce, albo odrobimy te zajęcia w ciągu tego samego tygodnia, albo tracimy jedną z losowych nieobecności zatwierdzonych przez sylabus (dokument, w którym zawarte są wszystkie informacje odnośnie danego przedmiotu). Z odrabianiem zajęć związana jest jeszcze inna trudność – od 2019 r. MEN wydało decyzję uniemożliwiającą jednoczesne odbywanie zajęć studentom na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych. Pula grup, z którymi można odrobić zajęcia została mocno ograniczona, tym bardziej jeśli studiuje się w trybie niestacjonarnym. Często zagadką jest także wybieranie właściwego źródła nauki z sylabusu, bo korzystanie ze wszystkich jest niemożliwe. Dlatego dwie najważniejsze rady zarówno na pierwszy rok jak i na przyszłe lata to: rozmawiać z ludźmi i zachować umiar. Zwykłe spotkania w obrębie rocznika czy ze studentami z wyższych lat pomogą rozwikłać wiele wątpliwości.

 – Studenci stosują rozmaite metody, by przyswoić wiedzę. Które według pana się sprawdzają?

Czytanie na głos, nauka w grupie, fiszki, rysunki, notatki, system pomodoro (strategia zarządzania czasem ukierunkowana na zwiększenie produktywności. Polega ona na podzieleniu czasu pracy na krótkie, 25-minutowe interwały przedzielone 5-minutowymi przerwami) – wybór jest szeroki i każdy musi dostosować metodę do siebie. Pamiętajcie, że jeśli ktoś wam mówi, że uczy się 12 godzin dziennie to zazwyczaj kłamie. Jeśli natomiast sami spędzacie nad nauką dużo czasu, a rezultaty was nie zadowalają – czas na zmianę metody. Dla niektórych dobrą metodą jest uczenie się w grupie. Wielu osobom jednak to nie odpowiada, wstydzą się zdradzenia swojego poziomu wiedzy, mają lęk przed ośmieszeniem. Inni uważają, że wolą własne towarzystwo. Na wyzbycie się tych przekonań mają jeszcze pięć lub sześć lat, ale dobrze jest zacząć z nimi walkę już na pierwszym roku. Kiedy uczymy się w grupie, osoby z mniejszym zasobem wiedzy zyskują informacje, a te z większym – utrwalają je. Natomiast studenci-indywidualiści uczą się pracy w grupie, która jest niezbędna do pracy w sferze medycyny.

– Czy student medycyny ma czas na życie prywatne?

 A co to jest życie prywatne? A tak bardziej poważnie, studenci muszą znaleźć ten czas. Przebywanie w grupie osób, które borykają się z podobnymi problemami to świetny sposób na pozbycie się jakiejś części stresu. Innym sposobem są ćwiczenia fizyczne i odpowiednia dieta oraz wizyty u specjalisty, bo nie oszukujmy się – będą potrzebne. Nawet jeśli ktoś jest pewien swojej kondycji psychicznej, warto iść i sprawdzić, czy specjalista widzi to w ten sam sposób. Poza tym można lepiej poznać samego siebie, a pamiętajmy, że tylko w pełni zdrowi i wypoczęci będziemy się efektywnie uczyć, a w konsekwencji też potem leczyć. 

– Są badania, które pokazują, że studentów medycyny już w trakcie nauki może dotknąć wypalenie zawodowe czy np. depresja? Jak tego uniknąć?

Oczywiście że może. Uniknięcie tego nie zawsze jest możliwe, studia są stresującym środowiskiem, a to predysponuje do takich stanów. Istotne sposoby zostały już wyżej wymienione – przede wszystkim wizyta u specjalistów, ale także zmiana trybu życia, zazwyczaj siedzącego przy książkach. Podjęcie się ćwiczeń fizycznych jest niedoceniane. Jeśli czujemy, że sami studenci przyczyniają się do takiego stanu, co również jest możliwe, należy zmienić grupę. Relacje z bliskimi również mogą przyczyniać się do powstawania zaburzeń. Sama ilość nauki czy intensywny tryb studiów są często jedynie czynnikami nasilającymi powyższe problemy. Uczelnie często zapewniają pomoc psychologiczną dla studentów, jednakże o ile pomaga ona stwierdzić czy problem w ogóle występuje, tak końcowo lepiej udać się do specjalisty poza uczelnią, gdyż na ogół ilość spotkań jest ograniczona.

Nie warto porównywać się z innymi studentami

Zofia Balcerowska
Zofia Balcerowska
Studentka 5 roku kierunku lekarskiego w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym

– Co pomogło pani przetrwać pierwszy rok studiów? 

Podczas pierwszego roku na pewno pojawiają się wątpliwości dotyczące tego, czy dam radę przetrwać ten trudny czas. Zauważalne są też myśli takie jak: „Materiału jest przecież tak dużo, chyba nie zdążę nauczyć się do kolokwium”, „Czy ja w ogóle powinnam studiować na tak ciężkim kierunku?” itp. Takie zdania pojawiały się w mojej głowie, a następnie towarzyszyły nieustannie przez dwa pierwsze lata nauki. Obecnie jestem na piątym roku i też są momenty, kiedy się stresuje, albo czuję się niekompetentna, gdy porównuję się do studentów z niesamowitą ilością wiedzy, ale teraz wiem już jak sobie z tym radzić. Zwykle wystarczy przeformułować myślenie. Uświadomić sobie, że ja zwracam uwagę na jakąś dziedzinę nauki czy skrawek wiedzy, a dana osoba też nie wie wszystkiego. Trzeba sobie powtarzać, że jest tyle rzeczy, w których umiem się odnaleźć, mam rozległą wiedzę na dany temat. Z autopsji wiem, że to trudne zadanie, ale niezbędne, aby przestać się niezdrowo porównywać z innymi studentami.

– Czy spośród pani znajomych, są tacy, którzy zrezygnowali w trakcie studiów?

Szczerze mówiąc, nie znam osoby, która całkowicie zrezygnowała. Co prawda parę osób z mojego roku przeniosło się na inne uczelnie z różnych powodów. Często powodem rezygnacji bywa niezaliczenie przedmiotów. Na naszej uczelni, na pierwszym roku, jeśli nie zda się anatomii (przedmiotu wiodącego), bierze się tak zwaną repetę – przez kolejny rok chodzi się tylko na anatomię (ew. inne przedmioty których się nie zdało), na drugi rok idzie się dopiero, gdy się ją zda. Repeta jest niestety płatna, u mnie (w roku akademickim 2018/2019) kosztowała 9,900 zł, ale teraz z pewnością kosztuje więcej. Więc dla niektórych przeszkodą mogą być finanse, ale pomijając je, da się zawsze znaleźć rozwiązanie, nawet jak się nie zda.

Zofia Balcerowska
Zofia Balcerowska

– Czy dla pani również, jak dla większości studentów, anatomia była najtrudniejsza do przejścia?

 Największe problemy sprawia to, czego się nie lubi i to, co nas nie interesuje. Dla mnie osobiście anatomia była trudna, lecz ciekawa. Mimo, że musiałam się jej uczyć więcej niż jakiegokolwiek innego przedmiotu, miało to dla mnie sens i nawet to lubiłam. Więc nie miałam myśli typu „to taki straszny przedmiot, na pewno będzie poprawka, już mi się nie chce na samą myśl”. Radzę spróbować zainteresować się danymi zajęciami, zamiast wkuwać bezsensownie informacje postarajmy się zrozumieć to, czego się uczymy. Z takim nastawieniem może będzie troszkę łatwiej. Jeśli mówimy o nauce, warto nadmienić, że ważna jest systematyczność – przychodzenie na zajęcia do prosektorium po choćby przeczytaniu tematu zajęć z Narkiewicza, czy zapamiętaniu najbardziej podstawowych informacji z Nettera. Ponadto ważne jest to, by uczyć się od ogółu do szczegółu – nikt was nie spyta na kolokwium o najmniejsze naczynka, które mają niby swoją nazwę w atlasie, ale prawie żaden lekarz klinicysta jej nie zna. Moim zdaniem trzeba się uczyć podstaw, rzeczy dużych i ważnych, nie wgłębiając się w szczególiki. Na nie być może znajdzie się czas później. 

– Studenci narzekają, że przez pierwsze lata siedzą głównie w książkach, bez kontaktu z pacjentem, z praktyką. To dla wielu nużące.

 Najwcześniejszy kontakt z pacjentem zaczęłam od drugiego semestru 2 roku na internie i pediatrii - był to kontakt raczej mocno ograniczony, głównie uczyliśmy się badania fizykalnego na sobie nawzajem lub manekinach (co i tak jest miłą odmianą od książek), a na jedne czy może dwa zajęcia chodziliśmy do faktycznego pacjenta. Na 3 roku są już takie przedmioty jak medycyna pracy, psychiatria, dalsza część pediatrii i interny, więc średnio pewnie raz (ewentualnie dwa razy) w tygodniu odbywają się  zajęcia na oddziale z pacjentami. Od 4 roku już te zajęcia są non stop, codziennie widuje się pacjentów i wtedy jest już naprawdę ciekawie, czuć różnicę między studiami przez 3 pierwsze lata, a studiami na 4 i 5 roku. 

– Znajduje pani czas na życie prywatne?

To jest konieczne, aby normalnie funkcjonować. Prawdą jest, że mamy go tyle, ile go sami sobie wygospodarujemy. Musimy mądrze zaplanować naukę oraz inne czynności. Można zamknąć się w mieszkaniu i twierdzić, że cały czas musimy się uczyć - niektórzy tak robią. Ale moim zdaniem jest to bardzo niezdrowe podejście. Nauka bez przerwy na odpoczynek, czy na wyjście ze znajomymi, na sport czy jakiekolwiek inne hobby jest po prostu nieefektywna. Zmuszanie się do niej nie spowoduje, że nauczymy się więcej, tylko będziemy siedzieć coraz bardziej zmęczeni, zestresowani i sfrustrowani nad książkami. W grupie zajęciowej mamy takie hasło: „im mniej masz czasu, tym więcej zrobisz” i jest to zaskakująca prawda. Ramy czasowe pomagają się zmobilizować oraz pracować efektywniej. Moim zdaniem, warto wychodzić, angażować się w różne inicjatywy, odpoczywać, poświęcić czas sobie i swoim potrzebom. Oczywiście ważny jest zdrowy rozsądek i balans między czasem na naukę a na odpoczynek i regenerację. Należy dbać też o sen. Zarywanie nocek przed kolokwium jest bardzo złym pomysłem i uwierzcie, że będzie o wiele lepiej, jeśli nie douczycie się ostatnich rzeczy, o których moglibyście poczytać w nocy, a za to będziecie wyspani i mózg będzie działał na pełnych obrotach zamiast na kofeinie. 

– Ciągle towarzyszący młodym ludziom stres, ogrom nauki może się odbić na zdrowiu psychicznym. Jak pani dba o dobrostan psychiczny?

Znam parę osób mających problemy psychiczne, również z powodu studiów, czy też takie osoby, których zaburzenia zaostrzyły się na studiach. Powodem na pewno jest ciągle towarzyszący nam stres. Swoje źródło ma w wielu czynnikach takich jak: zmiana otoczenia i opuszczenie domu rodzinnego, spotkanie wielu nieznajomych ludzi i potrzeba współpracy z nimi, niepowodzenia w nauce, przytłaczająca ilość materiału do nauki czy przekonania, że się nie zdąży czy nie da się rady. Myślę, że warto próbować znaleźć sobie swoje własne sposoby na redukcję napięcia. Moje to np. spacery, oglądanie filmów, spotkania ze znajomymi, rozmowa z rodziną. Wszystko to, co nas odpręża i pozwala nie myśleć o nauce cały czas, jest przydatne. Każdy musi wypracować swój własny sposób. Chciałabym tutaj też zaznaczyć, że jeśli stres czy inne czynniki powodują większe trudności w codziennym funkcjonowaniu, to warto sprawdzić czy na uczelni nie ma psychologa. Spotkania z profesjonalistami mogą pomóc uniknąć niepotrzebnego cierpienia, a w przyszłości, poważnych konsekwencji w postaci zaostrzonych zaburzeń psychicznych.

 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).