Wyszukaj w vademecum

Na myśl o pierwszym samodzielnym dyżurze wielu młodych lekarzy wpada w niemałą panikę.
W czasie trwania szkolenia specjalizacyjnego z prawie każdej dziedziny dyżury stanowią obowiązkowy punkt, bez którego niemożliwe jest uzyskanie tytułu specjalisty. Wyjątek stanowi medycyna rodzinna, której program specjalizacyjny nie obejmuje dyżurowania. Dokładne programy poszczególnych specjalizacji są dostępne w "Encyklopedii Rezydentur".
Warto jednak wiedzieć, że od 1.01.2021 roku, zgodnie z nowelizacją ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, rezydent w trakcie pierwszego roku pracy może nie wyrazić zgody na samodzielne odbywanie dyżurów. Z całą pewnością doświadczenia zebrane w trakcie dyżurów są jedną z bardziej wartościowych rzeczy, o które młody lekarz powinien zabiegać. „Od patrzenia niczego się nie nauczysz…”. Jest w tym trochę prawdy, dlatego sytuacje, w których jesteśmy pozostawieni sami sobie, uczą nas najwięcej. Równocześnie, według niektórych, większe wyzwanie oznacza większą satysfakcję z efektu pracy. Jednak jak na początku oswoić się z myślą o pierwszym dyżurze i czy można w ogóle być dobrze przygotowanym do tego dnia?
„Kujony” mają łatwiej
To, jaką wiedzę mamy i ile uczyliśmy się w trakcie studiów pokaże, jak dobrze poradzimy sobie na dyżurze. To poniekąd prawda, nie da się ukryć, że wiedza merytoryczna jest tutaj niezbędna. Nie oznacza to jednak, że w panice powinniśmy powtórzyć całego Szczeklika wieczór przed dyżurem. Mija się to z celem. Jednak warto pomyśleć o przygotowaniu się do takiego dyżuru pod kątem stanów nagłych, z którymi możemy się spotkać w zależności od oddziału. Wiele osób poleca na początek przygody z dyżurowaniem różne kompendia, repetytoria, gdzie znajdziemy proste schematy postępowania w trybie dyżurowym. Wygodną opcją jest również posiadanie np. małego Szczeklika w wersji na telefon czy wielu przydatnych aplikacji np. do sprawdzania dawek leków. Przydadzą się też takie narzędzia, jak: poradniki z częstymi schorzeniami i objawami, wyszukiwarka ICD-10 czy kalkulatory medyczne.
Najważniejsi są ludzie
Warto zapoznać się z personelem, z którym będziemy pracować. Pielęgniarki, ratownicy medyczni, położne to osoby, które będą nam pomagać, dlatego dobrze, żebyśmy znali swoje imiona. To bardzo ułatwi komunikację i pracę w zespole. Nierzadko to właśnie pielęgniarki będą dla młodego lekarza kopalnią wiedzy i deską ratunkową ze względu na swoje wieloletnie doświadczenie pracy w zawodzie.
Gdzie jest defibrylator?!
Ważne, a nawet bardzo ważne, żeby zapoznać się ze sprzętem, którym dysponuje oddział i upewnić się, że umiemy z niego korzystać. Bieganie i szukanie po oddziale wózka reanimacyjnego w czasie, gdy na kardiomonitorze widoczna jest już fala migotania komór jest niepotrzebnym stresem, którego można uniknąć.
Jaki numer do chirurgów?
Poznanie topografii szpitala, a szczególnie posiadanie listy numerów wewnętrznych szpitala na inne oddziały czy do laboratorium to niezbędne minimum, aby móc poprosić anestezjologa o konsultację, zlecić tomografię głowy czy poprosić o wykonanie badania krwi na cito. Wydaje się to dość oczywiste, jednak zapamiętanie trzydziestu numerów może przysporzyć problemu nawet wyćwiczonej lekarskiej głowie.
Podstawa piramidy Maslowa
Zaspokajanie podstawowych potrzeb podczas dyżuru wydaje się dość trywialne, ale trzeba być świadomym, że będziemy zamknięci w jednym budynku przez 24h i możemy nie mieć okazji, żeby wyjść na zewnątrz. Dlatego przygotowanie sobie jedzenia na całą dobę wydaje się dobrym pomysłem, szczególnie jeśli w szpitalu nie ma stołówki albo nawet automatu z kawą.
Netflix and chill - nie tym razem!
Najczęściej dyżury trwają 24h lub 12h. Czeka nas praca przez naprawdę długi czas, dlatego warto, abyśmy poprzedniego dnia nie oglądali do 2 w nocy seriali na Netflix, a zamiast tego przyszli na dyżur wyspani i wypoczęci.
A jeśli jednak będzie spokojnie?
Noce w szpitalach bywają dość chłodne, nie zapomnijmy więc, żeby zabrać ze sobą coś (oprócz fartucha lekarskiego) do ubrania. Jeśli będziemy mieli szczęście, może nadarzy się okazja, aby zmrużyć oko, więc warto też mieć swój koc i jaśka.
Na sam koniec jedyne co pozostaje, to przyjść tego dnia z pozytywnym nastawieniem i nie bać się nowej sytuacji. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale jak zawsze na początku strach ma wielkie oczy i jest to dosyć naturalne. Miejmy w głowie, że trening czyni mistrza!
A gdy oswoicie się z samodzielnymi dyżurami w ramach rezydentury, będziecie mogli podjąć pracę także w innych placówkach medycznych np. w ramach tzw. kontraktu. Więcej na ten temat w serii "Lekarz Przedsiębiorca".