Wyszukaj w publikacjach

Zdjęcie z lekarzy obowiązku refundacji, odciążenie ich z biurokracji, zadbanie o specjalistów, bo w medycynie uczniowi potrzebny jest mistrz, stworzenie norm minimalnego zatrudnienia w przeliczeniu na pacjenta, jakość kształcenia przyszłych lekarzy, zaległości NFZ wobec szpitali – to główne tematy, które poruszono podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy reprezentowała lek. Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZL, która podkreślała, że niezwykle istotne jest zadbanie o specjalistów, gdyż to na nich spoczywa kształcenie nowych kadr i jeśli warunki pracy się nie poprawią, odejdą oni do POZ-u czy AOS-u (około 20 tys. specjalistów pracuje na umowę o pracę w systemie publicznym). Chodzi m.in. o podwyższenie pensji specjalistów zatrudnionych na umowie o pracę w publicznym systemie, a także zachęty do prowadzenia szkoleń rezydentów.
Lekarze szkolący mają otrzymywać od jednego rezydenta 500 zł brutto, co daje ok. 330 zł netto. Pod swoją opieką w czasie szkolenia mogą mieć 3 rezydentów. Taka kwota powoduje, że nie ma realnego wpływu na zainteresowanie szkoleniami rezydentów, a trzeba dodać, że specjalistów w publicznych szpitalach jest bardzo mało, ponadto mają wiele obowiązków. Kuriozalne jest także, że rezydent specjalizacji priorytetowej po drugim roku specjalizacji dostaje więcej niż szkolący go specjalista. Chcę podkreślić, że nie mamy nic przeciwko temu, by rezydenci dobrze zarabiali, ale oni sami mówią o tym, że już jako specjaliści będą gorzej wynagradzani. Narzekają także na brak bezpiecznych warunków pracy i mówią wprost, że będą rezygnować z pracy w publicznych szpitalach, jeśli nic się nie zmieni. Najwyższy czas urealnić stawki specjalistów na umowę o pracę w publicznych szpitalach
– mówi dr Grażyna Cebula-Kubat.
OZZL: są niedobory kadrowe
Szefowa OZZL zwraca uwagę, że za chwilę największym wyzwaniem dla systemu pozostanie zachowanie ciągłości świadczeń zdrowotnych w trybie dyżurowym, bo w najbardziej newralgicznych obszarach ochrony zdrowia już jest coraz mniej chętnych.
35% lekarzy z prawem wykonywania zawodu aktywnie pracujących z pacjentem jest w wieku przedemerytalnym, a 30% to seniorzy. W każdej grupie zawodowej są braki. Najbardziej brakuje internistów, chirurgów, pediatrów, neonatologów, psychiatrów, laryngologów, geriatrów, choć oczywiście nie wszędzie. Wszystko zależy od regionu, zapotrzebowania na poszczególne specjalności, wielkości szpitala, warunków pracy i płacy w danym szpitalu. Obecnie pracujemy z ministrem Markiem Kosem nad opracowaniem norm minimalnego zatrudnienia w przeliczeniu na pacjenta, a na początku lipca spotykamy się z minister zdrowia Izabelą Leszczyną
– mówi szefowa OZZL.
I zaznacza, że nie ma rzetelnej analizy i nie wiadomo dokładnie, ilu specjalistów w poszczególnych dziedzinach medycyny potrzebujemy w systemie.
Nieprawdą jest, że liczba kadr medycznych jest wystarczająca, ponieważ w województwie mazowieckim jest 7-8 lekarza na 1000 mieszkańców, a w województwie lubuskim 0,9/1000 mieszkańców
– mówi.
OZZL: konieczna pilna zmiana organizacji pracy
OZZL sprzeciwia się też obowiązkowi określania refundacji przez lekarza i nadmiernej biurokracji.
Lekarz ma leczyć pacjenta, a nie 50% swojego czasu spędzać przy komputerze wypełniając dokumentację medyczną, wymieniając toner do drukarki czy oznaczając stopień refundacji. Gdzie są obiecani asystenci lekarza, rejestratorki i sekretarki medyczne, sprawnie działające programy informatyczne? Jeżeli chcemy, aby specjaliści nie odchodzili z publicznej ochrony zdrowia, konieczna jest pilna zmiana organizacji pracy. Potrzebujemy zespołów terapeutycznych, które będą pracować na jednym etacie, za godziwą płacę w atmosferze wzajemnego poszanowania, bez mobbingu i dyskryminacji, bez obowiązku oznaczania stopnia refundacji i nadmiernej biurokracji
– dodaje dr Grażyna Cebula-Kubat.
Podczas posiedzenia omawiano także kwestie dotyczące jakości kształcenia przyszłych lekarzy. OZZL nie zgadza się na degradację poziomu szkolenia lekarzy i otwieranie nowych wydziałów lekarskich w uczelniach bez pozytywnej opinii PKA.
Jakość kształcenia kadr medycznych powinna być wysoka, bo to od nich w przyszłości będzie zależeć zdrowie i życie pacjentów. Warto też zastanowić się nad tym, czy dla tak dużej liczby studentów będą w przyszłości miejsca rezydenckie i czy będzie miał ich kto szkolić
– dodaje dr Grażyna Cebula-Kubat.
Na Radzie Dialogu Społecznego omówiono też problem niepłacenia na czas szpitalom przez NFZ.
Niepłacenie za świadczenia nielimitowane uderza przede wszystkim w pacjentów, którzy potrzebują szybkiej diagnostyki i leczenia, ale także w lekarza. Takie działania zniechęcają do pracy w publicznej ochronie zdrowia. Pokazują również, że ci, którzy powinni i deklarują chęć zrobienia wszystkiego, żeby zmniejszyć kolejki, robią wiele, aby pokazać, że mało ich to interesuje
– podkreśla OZZL.
Ekonomistka: wizja bez realizacji jest utopią
Zdaniem Anny Gołębickiej, ekonomistki i ekspertki OZZL, należy zacząć działać.
Wizja bez realizacji jest utopią, a my nie mamy nawet wizji, tylko listę potrzeb i problemów
– mówi.
Istotne jest przede wszystkim stworzenie jednej mapy kompetencji zawodów medycznych i edukowanie poszczególnych zawodów i pacjentów w tej kwestii, by każdy wiedział, kto i czym powinien się zajmować.
Ważne jest, by stworzyć zespoły, a nie konkurujące ze sobą plemiona (w ujęciu socjologicznym). To, co aktualnie robimy, sprzyja niestety dzieleniu poszczególnych grup zawodowych w ochronie zdrowia, a nie łączeniu. Dobrym przykładem jest wynagrodzenie dla specjalisty, który szkoli rezydenta. Rezydent w specjalizacji deficytowej dostaje tyle, co jego mistrz, a mistrz za jego naukę pobiera 330 zł. Ta kwota to dowód jak niepoważnie traktuje się mistrza. Taka kwota zniechęca do bycia mistrzem
– dodaje.
Anna Gołębicka zwraca też uwagę, że obecny system nie zachęca do podejmowania pracy, przede wszystkim na SOR-ach, ale nie tylko.
Lekarz, któremu powierza się pod opiekę na oddziale dziesiątki pacjentów lub oczekuje, że będzie w tym samym czasie w kilku miejscach na raz, w końcu powie stop, dlatego tak zwracamy uwagę na normy minimalnego zatrudnienia lekarzy w strategicznych obszarach. Jedna z młodych lekarek powiedziała mi kiedyś, że ciągła krytyka lekarzy, pretensje o źle działający system, traktowanie lekarzy jak przestępców, straszenie prokuratorem, oczekiwanie bycia w dwóch i trzech miejscach na raz powoduje, że szukają oni bezpiecznej przestrzeni, a zatem uciekają z SOR, nie wybierają ryzykownych specjalizacji, omijają pewne placówki. W ten sposób wyzwaniem dla systemu będzie zachowanie ciągłości świadczeń zdrowotnych szczególnie w trybie dyżurowym
– dodaje.
Eksperci podkreślili, że jeżeli chcemy mieć publiczną ochronę zdrowia, która będzie gwarantowała pacjentom wysoką jakość udzielanych świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwo leczenia, to najpierw trzeba zapewnić bezpieczne warunki pracy i sprawiedliwą płacę dla personelu, które ma tę jakość i bezpieczeństwo zapewniać.