Wyszukaj w publikacjach
My chcemy leczyć. Stop biurokracji – konferencja medyków w Karpaczu

O braku dialogu ze strony rządzących ze środowiskiem medycznym, podupadającym systemie ochrony zdrowia i recepcie na poprawę sytuacji mówili dziś podczas konferencji prasowej w Karpaczu przedstawiciele Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Ochrony Zdrowia.
Opieka zdrowotna w Polsce kona - wyleczcie albo dobijcie – mówili medycy. Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych podkreśliła, że dialog z medykami odbywa się wyłącznie „na warunkach ministra zdrowia”.
– To monolog władzy, która oczekuje od nas bezkrytycznego przyjmowania warunków, na które my się nie godzimy. Nie zgadzamy się na jednostronny dialog i dlatego zrezygnowaliśmy z udziału w zespole trójstronnym. Od wiosny apelujemy do rządzących o spotkanie. Bezskutecznie – zaznaczyła Ptok.
Zdaniem Krystyny Ptok, ustawa o najniższych wynagrodzeniach, która jest złym aktem prawnym, podzieliła medyków i spowodowała, że ratownicy odeszli z pacy.
- Gdyby Ministerstwo Zdrowia słuchało tego, co mówimy, nie byłoby strajku ratowników. Zwracaliśmy uwagę, że ta ustawa nie przełoży się na wzrost płac pracowników na umowach kontraktowych. Czy wszyscy medycy muszą odejść z pracy, żeby rządzący zrozumieli, że nie wystarczy tylko dosypywać pieniędzy? – pytała przewodnicząca OZZPiP.
Jak dodała przewodnicząca, medycy zostali dziś obrażeni przez rzecznika resortu zdrowia, który stwierdził, że środowisko jest sfrustrowane, bo zabrano im dodatki covidowe.
Nie panie rzeczniku, to nie dlatego. Jesteśmy sfrustrowani, ponieważ jesteśmy lekceważeni przez władze - dodała Ptok.
Kadry medyczne są fundamentem systemu
O drugim postulacie medyków mówił Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Chodzi o zrównanie średnich wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia do średnich zarobków medyków z Unii Europejskiej.
– Kadry medyczne, które są fundamentem systemu, są od wielu lat traktowane po macoszemu i bez szacunku, dlatego trwa nieustanny odpływ personelu z publicznej ochrony zdrowia do prywatnej lub do innych krajów. Jeżeli słyszymy: niech jadą, niech zmienią zawód, to jadą i zmieniają zawód, tak jak ratownicy medyczni i lekarze - mówił Drobniak.
Zdaniem wiceprezesa, tylko poprawa warunków pracy i płacy zachęci medyków do pozostania w kraju i powrotu do publicznego systemu. Dr Drobniak przytoczył także dane OECD, które pokazują, że w Polsce 6 proc. mieszkańców to osoby pracujące w ochronie zdrowia, co plasuje nasz kraj na szarym końcu Europy.
- W innych krajach europejskich jest to pomiędzy 10, a 15 procent, a w Skandynawii między 15 a 20 proc. - tam ochrona zdrowia jest ważną gałęzią gospodarki, która jest inwestycją – mówił wiceprezes NRL.
Zdaniem wiceprezesa NRL, polskie społeczeństwo się starzeje i będzie wymagało coraz więcej świadczeń, lepszej jakości opieki.
U nas co 8 lekarz czynny zawodowo ma powyżej 70 lat i ta proporcja z roku na rok przesuwa się coraz wyżej. Jeżeli będzie więcej kadr medycznych, pacjenci będą mogli liczyć na lepszej jakości usługi. To my jesteśmy podstawą systemu. Pieniądze wydane na ochronę zdrowia to inwestycja, która się zwróci, bo zdrowy, wyleczony Polak wróci do pracy, zamiast do końca życia pobierać zasiłek – mówił Drobniak.
Porozumienie Rezydentów "My chcemy leczyć. Stop biurokracji"
Głos zabrał także Wojciech Szaraniec, przewodniczący Porozumienia Rezydentów i przedstawił kolejny postulat lekarzy.
Ochrona zdrowia jest niedofinansowana. Polska jako jeden z nielicznych krajów ma najmniejsze nakłady na ochronę zdrowia. Ten 1 mld 200 mln zł zaproponowane przez MZ nie rozwiązuje dużego problemu w systemie ochrony zdrowia, to jednorazowa zapomoga. Wzrost na ochronę zdrowia musi być w tym momencie. Dziś kolejne oddziały szpitalne się zamykają. Mówimy dość bylejakości, zależy nam, by pacjenci mieli wysoką jakość, by kolejki były mniejsze, a lekarze mieli mniej pracy biurowej. Od 50 do 80 proc. czasu poświęcamy na papierologię abstrakcyjną, a powinniśmy przeznaczyć go dla pacjenta. "My chcemy leczyć. Stop biurokracji" – mówił Szaraniec.
Nie ma medyków, nie ma leczenia
O tym, że bez medyków, nie będzie leczenia mówił Maciej Krawczyk, prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów.
Pacjenci oczekują od nas empatii i profesjonalizmu, ale na jaką empatię nas stać w 14 czy 16 godzinie pracy? Praca medyków staje się niebezpieczna, ponieważ pracują ponad siły i umierają znacznie wcześniej niż reszta społeczeństwa – mówił Krawczyk.
I podkreślił, że to nie lekarze organizują system ochrony zdrowia, tylko politycy.
- Niestety, opieka medyczna w Polsce kona. Albo ją dobijcie, albo ją ratujcie. My wam pomożemy - zapewnił wiceprezes NRL.
O zmianę ustawy apeluje także Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
11 września odbędzie się wielki protest pracowników ochrony zdrowia. O szczegółach można przeczytać tutaj.