Wyszukaj w publikacjach

10.11.2023 o 14:19
·

Szwedzkie media o nieprawidłowościach na zagranicznych uczelniach

100%

W szwedzkiej prasie pojawiły się doniesienia o rzekomych praktykach oszustw i poważnych brakach w programach kształcenia na uczelniach medycznych z Europy Środkowej i Wschodniej. 

W październikowym wydaniu gazety dla lekarzy „Läkartidningen” przedstawiono wyniki dziennikarskiego śledztwa dziennika „Aftonbladet”, które pokazuje „szeroko zakrojone oszustwa oraz poważne merytoryczne braki w programie nauczania” na uczelniach, w których Szwedzi często kształcą się na lekarzy, czyli polskich, czeskich, litewskich i łotewskich.

Dziennikarskie śledztwo opiera się na zeznaniach sześciorga szwedzkich studentów medycyny, którzy twierdzą, że próbowali alarmować o problemie na swoich uczelniach, ale nie byli wysłuchani i proceder trwa dalej 

– mówi Agata Ceglecka, konsultantka HR szwedzkich organizacji, autorka e-booków „Pracować w Szwecji” i „Po medycynie do Szwecji”. 

Szwedzcy studenci, cytowani przez media, wskazali, że w tych krajach poziom edukacji znacznie odbiega od szwedzkiego modelu – studenci na egzaminach ściągają oraz bazują na testach kolegów ze starszych lat, bo uczelnie nie aktualizują testów sprawdzających wiedzę, nie potrzeba więc dużego wysiłku, by zaliczyć egzaminy. Wskazali też, że zajęcia praktyczne są marginalizowane, w efekcie absolwenci tych uczelni nie są według nich, przygotowani do pracy tak, jak lekarze w Szwecji.

Uczelnie w tych krajach spełniają standardy na papierze, ale w rzeczywistości już nie. Każdy, kto tam studiował, może to potwierdzić. Podczas bloku operacyjnego miałem tylko godzinę ćwiczeń 

– mówi jeden ze studentów cytowany przez „Läkartidningen”.  

Ponadto, studenci podkreślają, że uczelnie zarabiają ogromne sumy na kształceniu, a większość studiujących akceptuje braki i nieprawidłowości, ponieważ boją się utraty zainwestowanych środków.

Jak podają studenci, jest to jeden z powodów trwania tego procederu. Uczelnie na zagranicznych studentach zarabiają około 320 tysięcy złotych za całe studia medyczne jednej osoby 

– mówi Agata Ceglecka. 

Szwedzcy studenci wskazują również, że od 2020 r. co trzeci lekarz został pozbawiony prawa wykonywania zawodu z powodu błędów lekarskich, a 10 z nich studiowało m.in. w Polsce lub krajach bałtyckich. Ich zdaniem, to zagraża bezpieczeństwu pacjentów. O brakach i nieprawidłowościach powiadomili oni szwedzkie instytucje i organy nadzorujące, domagając się wzmocnienia nadzoru nad uczelniami europejskimi oraz wprowadzenia obowiązkowego egzaminu wiedzy, obejmującego zarówno umiejętności teoretyczne, jak i praktyczne, dla wszystkich lekarzy z Unii Europejskiej, którzy chcą pracować w Szwecji. Szwedzki Związek Lekarzy oraz Stowarzyszenie Lekarskie wyrazili zaniepokojenie. Emelie Hultberg, która zasiada w zarządzie Stowarzyszenia Lekarskiego przyznaje, że lekarze w Szwecji zdają sobie sprawę, że w zagranicznych programach kształcenia jest mniej praktyki w porównaniu ze szwedzkimi. Jak podkreśla Ceglecka, ordynator szwedzkiego szpitala Christian Unge, powiedział w rozmowie z „Aftonbladet”, że widzi braki u lekarzy studiujących za granicą, przede wszystkim w umiejętnościach praktycznych.

W celu rozwiązania tego problemu omawiano konieczność wprowadzenia testów diagnostycznych, aby zidentyfikować luki w wiedzy u lekarzy kształconych w UE. Jednak nie mamy kompetencji do przeglądu i oceny jakości edukacji medycznej w innych krajach. Zapewnienie dobrego wykształcenia leży w gestii każdego kraju 

– mówi Emelie Hultberg na łamach „Läkartidningen”. 

Zgodnie z unijną dyrektywą w sprawie kwalifikacji zawodowych, lekarz, który ma odpowiednią dokumentację i spełnia wymagania językowe, może pracować w Szwecji. 

Szwedzkie media poinformowały też, że egzaminy wstępne na studia English Division w Polsce są niewystarczające. Reporter szwedzkiej gazety "Aftonbladet" bez żadnego przygotowania, jedynie z pomocą koleżanki, która wyszukiwała mu odpowiedzi w internecie, zdał egzamin wstępny na jedną z polskich uczelni kształcących lekarzy. Pytania na teście ponoć były takie same jak w poprzednich latach. 

Lekarz z Polski ma dobrą opinię, ale brakuje mu praktyki 

Sebastian Svensson, młody lekarz, absolwent WUM (planuje przenieść się na stałe do Szwecji) potwierdza, że od paru miesięcy szwedzkie media donoszą, iż w krajach Europy Wschodniej i Środkowej dochodzi do oszukiwania bądź naginania prawdy w kontekście edukacji medycznej.

Trochę niestety się z tym zgodzę. Każda uczelnia ma swoje założenia i tworzy dokumenty, w których jest zapisane jakie procedury, umiejętności absolwent będzie znał po ukończeniu studiów. Niestety realia są inne i odbiegają od założeń. W książeczce studenckiej czy stażowej mamy zapisane procedury, które powinniśmy wykonać i je umieć, ale wielu z nas nigdy ich nie przeprowadziło. Np. w książeczce stażowej z ginekologii jest zapisane, że mamy odebrać 3 porody fizjologiczne, naciąć i zszyć krocze, a z anestezjologii np. udrażniać chirurgicznie drogi oddechowe wykonując np. tracheotomię. Braki kadrowe i niskie finansowanie ochrony zdrowia są kluczowymi czynnikami, które wpływają na praktyczne przygotowanie przyszłych lekarzy. I wszyscy wiedzą, jak sytuacja wygląda. Książeczka jest podpisywana, ale procedury nie są wykonane. W aspekcie praktycznym mogłoby być lepiej w Polsce. Przestańmy kłamać. Albo dostosujmy te książeczki do faktycznych realiów albo naprostujmy tę część edukacyjną – zmieńmy system i dofinansujmy go, by te wszystkie procedury, które są zapisane, mogły być zrealizowane przez studentów czy lekarzy stażystów 

– mówi Sebastian Svensson. 

Lekarz nie zgadza się z niektórymi zarzutami ze strony szwedzkich studentów.

Nie da się oszukiwać przez cały okres studiów. Są przecież egzaminy ustne, na które trzeba być solidnie przygotowanym, by je zaliczyć. Ponadto, chcąc leczyć ludzi, nie można iść drogą na skróty. To prędzej czy później się na nas zemści 

– mówi. 

I dodaje, że mimo wszystko, polscy lekarze mają bardzo dobrą renomę w Szwecji, jeśli chodzi o teoretyczne przygotowanie i są doceniani.

Jednak te artykuły w szwedzkiej prasie nie są dobre dla nas, polskich medyków. Wśród szwedzkich pacjentów mogą pojawiać się wątpliwości, gdy trafią do polskiego lekarza. Nie wiemy, jak będziemy odbierani. Jednak wiem na pewno, że szwedzki pacjent ma ogromny szacunek dla lekarza i rzadko się zdarza, by podważał jego decyzje i nawet jeśli pojawią się wątpliwości ze strony pacjentów, jestem pewien, że szybko zostaną rozwiane, bo polscy medycy reprezentują bardzo wysoki poziom 

– dodaje.

Sebastian Svensson niepokoi się, że masowo otwierane w ostatnim czasie i nieprzygotowane do kształcenia medyków polskie szkoły wyższe, w przyszłości spowodują osłabienie marki polskiego lekarza.

Nie wiemy przecież jaki poziom będą reprezentować ci lekarze. Ledwie rozpoczął się nabór, a już studenci zwracają uwagę na liczne nieprawidłowości 

– dodaje. 

Władze inwestują w medycynę rodzinną

Svensson podkreśla, że szwedzki system ochrony zdrowia jest zupełnie inny niż nasz, inny też jest program kształcenia lekarzy. Agata Ceglecka zwraca uwagę, że Szwecja w swoim systemie kształcenia medycznego ma doskonale rozwinięty system praktyk w trakcie studiów i niewiele krajów europejskich może Szwedom w tym dorównać. 

Szwedzki system ochrony zdrowia opiera się na lekarzach rodzinnych, którzy wykonują znacznie więcej procedur niż lekarz w Polsce, np. badają ginekologicznie, przeprowadzają drobne zabiegi, jak np. usuwanie niedużych tłuszczaków czy innych zmian, więc na studiach mają oni bardzo dużo zajęć praktycznych.

Tego się w polskim POZ nie robi i z tego wynika brak umiejętności praktycznych polskiego lekarza rodzinnego, który trafia do szwedzkiego POZ. Mają też więcej czasu dla pacjenta – ok. pół godziny. Szkoda, że Polska nie idzie tym śladem. U nas otwiera się kolejne uczelnie, by zasypać braki kadrowe. A w Szwecji, która także boryka się z niedoborem personelu, głównie lekarzy rodzinnych i psychiatrów, inwestuje się w studia zagraniczne. Władze płacą studentom za naukę w innych krajach, by potem wykształceni medycy wrócili do kraju

 – mówi.

Studenci otrzymują od państwa zasiłek studencki podzielony na dwie części: bezzwrotną lub niskooprocentowaną pożyczkę. 

Czy Szwecja zaostrzy przepisy? 

Lekarz zaznacza, że środowisko lekarskie w Szwecji zdaje sobie sprawę z różnic programowych w innych krajach i nie zdarzają się sytuacje, by ktoś polskiemu lekarzowi wytykał braki.

W Szwecji pracuje bardzo wielu medyków z Polski, którzy pomagają przyjeżdżającym w nadrobieniu zaległości. Po tych doniesieniach, w Szwecji zaczęto dyskutować na temat wprowadzenia egzaminu praktycznego i teoretycznego, który umożliwiałby otrzymanie szwedzkiego PWZ. Jednak dyrektywa unijna w tym momencie nie pozwala na takie rozwiązania. I nie wydaje mi się, by w najbliższym czasie Szwecja zaczęła sprawdzać wiedzę i przygotowanie lekarzy, którzy planują się tam zatrudnić 

– dodaje.

Jak zaznacza Ceglecka, dyrektywa Unii Europejskiej bazuje na zaufaniu, że studia krajów członkowskich są skonstruowane we właściwy sposób, a ogólne zasady są przestrzegane.

Jeśli cokolwiek będzie w tej kwestii zrobione, to będzie to dotyczyło wszystkich lekarzy z Unii Europejskiej. Dzisiaj wszystkie lekarki i lekarze spoza Unii muszą zaliczyć obowiązkowy test umiejętności, zarówno teoretycznych, jak i praktycznych, żeby otrzymać szwedzką legitymację lekarską. Pojawiają się głosy o stosowności wprowadzenia tej zasady dla wszystkich chętnych, ale na razie to tylko spekulowanie. Nie są podjęte absolutnie żadne kroki 

– mówi Agata Ceglecka. 

Źródła

  1. Lakartidningen

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).