Wyszukaj w publikacjach

23.10.2023
·

Zaproponowane standardy kształcenia budzą wątpliwości - rozmowa z Anną Bocheńską

100%

Anna Bocheńska, prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland 

Resorty edukacji i nauki oraz zdrowia przedstawiły długo wyczekiwane standardy kształcenia na kierunku lekarskim, które mają obowiązywać od roku akademickiego 2024/2025. Nie spotkały się one z aprobatą samorządu lekarskiego czy Porozumienia Rezydentów OZZL. Młodzi medycy uważają, że to degradacja jakości kształcenia. Jak ocenia pani zaproponowany kierunek zmian?

Adaptacja standardów kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów do zmieniającego się zapotrzebowania środowiska studenckiego oraz medycznego powinna być poprzedzona badaniem potrzeb i możliwości poszczególnych uczelni medycznych, aby wspomniane wytyczne oraz przygotowanie się na zwiększenie limitów przyjęć miały potem odzwierciedlenie w zmianach legislacyjnych. Plan upraktycznienia programu studiów jest dobrym kierunkiem, jednak zaproponowane standardy kształcenia budzą wątpliwości. Przede wszystkim w kontekście prowadzenia zajęć z anatomii na wirtualnych stołach anatomicznych, liczebności grup klinicznych oraz braku konkretów w minimalnej liczbie godzin zajęć przy pacjencie. Uwagę zwraca również możliwość prowadzenia zajęć ze studentami przez lekarzy po zaledwie pierwszym roku specjalizacji. 

Resort zdrowia podkreślał od dawna, że celem zmian jest upraktycznienie studiów. Czy  znowelizowane standardy odpowiadają na oczekiwania studentów? Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej ocenia je negatywnie i uważa, że nie są adekwatne do potrzeb studentów kierunków lekarskich i nie będą gwarantować jakości kształcenia, a w następstwie leczenia. 

Nowe przepisy podkreślają praktyczne aspekty edukacji, zwłaszcza przez wykorzystanie centrów symulacji medycznych. Dzięki nim studenci zdobędą większe doświadczenie w wykonywaniu procedur diagnostycznych oraz lepiej zapoznają się z etapami opieki nad pacjentem. Należy jednak podkreślić, że zajęcia w centrum symulacji są tylko jednym z elementów kompleksowej nauki umiejętności praktycznych. Podstawową formą kształcenia przyszłych lekarzy powinien być kontakt z prawdziwym pacjentem podczas zajęć na oddziałach szpitalnych i w poradniach, czego wytyczne nie regulują już tak szczegółowo. Oprócz tego przepisy mówią o obowiązkowym egzaminie OSCE (Obiektywny Ustrukturyzowany Egzamin Kliniczny), który ocenia nie tylko wiedzę teoretyczną, lecz także praktyczne umiejętności przyszłych lekarzy. Jest to kluczowy element procesu kształcenia, który pozwala na holistyczną ocenę kompetencji przyszłych profesjonalistów w dziedzinie medycyny. Jednak na wielu uczelniach zajęcia przygotowujące do takiego egzaminu oraz sam egzamin był przeprowadzony dopiero pierwszy raz lub jeszcze nawet nie został wprowadzony. Jaka jest gwarancja, że dana placówka dydaktyczna posiada zaplecze oraz materiały do przeprowadzenia tego egzaminu? Samo zwiększenie liczby godzin zajęć praktycznych jest krokiem w dobrym kierunku, jednak należy pamiętać, że kluczowe są tu zajęcia z pacjentami, a nie zajęcia w centrach symulacji. Jakość zajęć praktycznych, a w szczególności tych przeprowadzanych przy pacjentach, zależy również od liczebności grup klinicznych, a ta kwestia w przypadku wczesnych lat studiów nie została uregulowana, natomiast na VI roku kierunku lekarskiego, który powinien być najbardziej “praktycznym rokiem” może być zwiększona nawet do 8 osób. 

Współczesna medycyna kładzie duży nacisk na komunikację, zarówno z pacjentami, jak i w zespole medycznym. Do tej pory niewiele było zajęć z komunikacji na uczelniach. Od nowego roku ma się to zmienić. Jak oceniają to studenci? 

Zwiększenie godzin zajęć o takiej tematyce jest na pewno krokiem w dobrym kierunku, bo komunikacja z pacjentem pomaga w diagnozie i planowaniu leczenia, sprzyja współpracy i poprawia zrozumienie procedur leczniczych, redukuje ryzyko niepożądanych zdarzeń medycznych i buduje zaufanie między lekarzem a pacjentem. Z kolei komunikacja w zespole medycznym odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu skutecznej opieki. W aktualnym programie kształcenia zdecydowanie brakuje współpracy interdyscyplinarnej między studentami kierunku lekarskiego i lekarsko-dentystycznego, a studentami innych kierunków medycznych. Brak współpracy na etapie kształcenia, skutkuje brakiem wiedzy na temat kompetencji danego zawodu. Warto podkreślić również, że aby zajęcia dotyczące komunikacji przyniosły oczekiwany efekt, powinny być prowadzone przez osoby, które mają odpowiednie wykształcenie, a przede wszystkim doświadczenie zawodowe w tym zakresie. Wytyczne określają, że takie zajęcia mają prowadzić np. osoby, które miały kwestie komunikacji w swoim programie studiów, co jednak samo w sobie może nie być wystarczające do tego, żeby efektywnie przekazać tę wiedzę dalej.

Porozumienie Rezydentów mocno krytykuje zezwolenie na liczniejsze grupy kliniczne.  

Oprócz korzystnych zmian, istnieją powody do niepokoju, zwłaszcza w kontekście liczby studentów grupach klinicznych na kierunku lekarskim. Ostatni etap tych studiów koncentruje się na praktyce klinicznej, w małych grupach, aby umożliwić bliski kontakt z pacjentami i uniknąć ich nadmiernego obciążenia. Nowe standardy kształcenia zalecają, by grupy kliniczne na ostatnim roku nie przekraczały 5 osób, ale na kierunku lekarskim można rozważyć grupy maksymalnie ośmioosobowe. Brak jasnych wytycznych, kiedy to jest możliwe, pozostawia pytania dotyczące dostępności prowadzących, infrastruktury czy innych ograniczeń. Należy również zwrócić uwagę, że dotychczas liczebność grup klinicznych na VI roku kierunku lekarskiego była zaledwie czteroosobowa - a to też nie jest standardem na wszystkich uczelniach. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, kiedy podgrupy liczyły po 6-7 osób lub zajęcia odbywały się w sposób łączony np. dla dwóch podgrup jednocześnie z tym samym prowadzącym ze względu na braki kadrowe. Jest to więc ogromna zmiana, która w naszej opinii wpłynie negatywnie na jakość kształcenia. Jednocześnie, brak jest informacji o liczebności grup na latach 1-5, w trakcie których zajęcia przy pacjencie są również przeprowadzane. Daje to przyzwolenie na stworzenie dużo liczniejszych grup. Nie sprowadza się to do upraktycznienia standardów kształcenia, głównie ze względu na nierówny i niewystarczający podział czasu przy pacjencie. W tak licznych podgrupach niemożliwe jest zbadanie pacjenta przez wszystkich studentów oraz ich aktywne uczestnictwo w planowaniu opieki. Powinniśmy zadbać także o dobro i komfort pacjentów, na które nie wpływa pozytywnie obecność tak licznej grupy studentów przy badaniu. Ważne jest dokładniejsze określenie, w jakich warunkach będzie trzeba rozważyć zwiększenie liczebności grup studenckich, zachowując równowagę między edukacją studentów a komfortem pacjentów. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).