23.05.2024 o 15:27
·

Kształcenie lekarzy – zapowiedziano zmiany

100%

Wstępne wyniki audytu nowych kierunków medycznych funkcjonujących od roku akademickiego 2023/2024, jakość kształcenia, dyskusja na temat potrzeby zmian w rozporządzeniu dot. standardów kształcenia na kierunkach medycznych – m.in. te tematy poruszono podczas trzygodzinnego posiedzenia sejmowej Podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego. Padły ważne deklaracje. 

Rozporządzenie definiujące standardy należy zmienić i podnieść poprzeczkę jakości wymaganej od kierunków lekarskich 

– apeluje od dawna Porozumienie Rezydentów.  

Obecny na posiedzeniu Marcin Czaja, dyrektor Departamentu Organizacji Uczelni, Kształcenia i Spraw Studenckich w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przypomniał, że obecnie kierunek lekarski działa w 38 miejscach: prowadzi go 36 uczelni plus 2 filie uczelni medycznych. W latach 2022-2023 minister wydał pozwolenie w 19 miejscach – 17 uczelniom i 2 filiom, z czego 12 uzyskało pozwolenie, po negatywnej opinii PKA. Obecnie Polska Komisja Akredytacyjna prowadzi kontrole w 9 uczelniach uruchomionych w 2023 roku. Wstępne wyniki mają być znane do 13 czerwca, ale na opinię PKA trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni.

Warunki, jakie musi spełnić uczelnia, aby ubiegać się o pozwolenie na uruchomienie studiów na kierunku lekarskim, były w ostatnich latach trzykrotnie zmieniane, umożliwiając m.in. prowadzenie takiego kształcenia uczelniom zawodowym, co wzbudziło negatywne emocje w środowisku lekarskim. Poprzednia ekipa rządząca wskazywała na potrzebę kształcenia większej liczby lekarzy, lecz ze strony środowiska lekarskiego padały argumenty o spadku jakości kształcenia w uczelniach pozbawionych nie tylko tradycji kształcenia, ale przede wszystkim kadry, a także odpowiedniego zaplecza technicznego 

– mówił Marcin Czaja.

I zapowiedział, że po zakończeniu wizytacji PKA, minister nauki ma 2 drogi: jeśli uczelnia uzyska negatywną ocenę, minister ma możliwość wszczęcia postępowania o cofnięcie pozwolenia na prowadzenie kierunku, czyli zamknięcie kierunku.

Z praktyki wiemy, że takie działania są bardzo trudne. Minister Dariusz Wieczorek zwrócił się już do Izabeli Leszczyny, minister zdrowia, o to, by w przyszłym roku akademickim uczelniom, które rozpoczęły kształcenie przy negatywnej opinii PKA, nie ustalać limitów przyjęć. Można nie ustalić dla nich limitów naboru na kolejny rok i dać szansę na dostosowanie się do określonych wymagań i standardów 

– dodał.

I zapowiedział, że zapadła decyzja, że Ministerstwo Nauki będzie się wycofywać ze zmian wprowadzonych na przełomie 2018/2019 r.

Przygotujemy projekt nowelizacji cofający przepisy do stanu z 1 października 2018 roku, czyli o pozwolenie na prowadzenie kierunków lekarskich będą się mogły ubiegać wyłącznie uczelnie akademickie 

– zapowiedział. 

PKA: są braki, ale uczelnie pracują nad poprawą 

Janusz Uriasz, przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej, przekazał, że PKA prowadzi obecnie kontrole 9 uczelni, które kształcą przyszłych lekarzy mimo negatywnej opinii PKA. 

Obecnie przeprowadziliśmy 3 oceny uczelni, teraz jesteśmy na etapie gromadzenia materiału i przygotowania raportu i ostatecznej oceny. Dziś rozpoczyna się ocena kolejnego kierunku w Nowym Sączu. W ostatnich dwóch latach nastąpił wysyp wniosków składanych o kierunki lekarskie. Jest to dla nas zaskoczenie, że w ubiegłym roku minister edukacji i nauki wydał zgody mimo negatywnej opinii PKA. Wnioski były przygotowywane bardzo szybko. Uczelnie skupiały się raczej na przygotowaniu i złożeniu wniosku niż na przygotowaniach do uruchomienia kierunku. Pierwsze wnioski po kontrolach wskazują na istotne braki w infrastrukturze oraz braki kadrowe, a także w programach kształcenia. Największym wyzwaniem jest wykwalifikowana kadra, szczególnie w niektórych regionach. Niepokoił nas np. pomysł wykorzystania infrastruktury, która znajduje się kilkaset km od siedziby uczelni. Sprawdziliśmy też, że część nauczycieli, którzy początkowo w deklaracjach wyrazili chęć pracy, nie jest skora do prowadzenia zajęć. Wszystkie kierunki zostaną ocenione do 13 czerwca. Widać jednak, że uczelnie, które są świadome ocen negatywnych, zapoznały się z naszymi spostrzeżeniami i podejmują dużo wysiłku w kierunku usunięcia uchybień 

– dodał. 

MZ: Będą nowe limity 

Mariusz Klencki, dyrektor Departamentu Kształcenia Kadr Medycznych Ministerstwa Zdrowia, poinformował, że "Ministerstwo Zdrowia nie ma narzędzi, by wpływać na dalszy los tych kierunków”.

Ściśle współpracujemy z Ministerstwem Nauki i pracujemy nad rozporządzeniem w sprawie przyznania limitów, by uczelnie miały jasną sytuację, co do liczby miejsc. Gdy będą znane wyniki audytu, wspólnie określimy ostateczny kształt tego rozporządzenia. Będziemy je chcieli szybko nowelizować 

– mówił Klencki.

Zwrócił też uwagę, że najtrudniejszym punktem do rozwiązania są kadry.

Już dziś kierunki lekarskie, które funkcjonują od dawna, mają narastający problem z kadrami. Gdy będzie wiele konkurujących ze sobą uczelni, te braki kadrowe będą jeszcze bardziej widoczne. To się będzie odbijać na jakości kształcenia. To z kolei nas stymuluje do tego, by zająć się LEK-iem. Planujemy zmiany i zdążymy z nimi, zanim pojawią się absolwenci nowych kierunków. Ten egzamin obecnie weryfikuje wiedzę absolwentów w niewielkim stopniu. Na ostatnim roku studiów pojawi się też obowiązkowo egzamin praktyczny, który będzie wystandaryzowany, by także jego wyniki można było porównywać i brać pod uwagę 

– dodał Mariusz Klencki. 

12 osób z AWF może uruchomić lekarski  

Prof. Marcin Gruchała, przewodniczący KRAUM i rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, zwrócił uwagę, że obecne przepisy pozwalają na to, by zebrać 12 osób, które zatrudnią się w ramach pełnego etatu i będą reprezentowały nauki medyczne i o zdrowiu i można już otworzyć kierunek lekarski.

Wystarczy 12 absolwentów Akademii Wychowania Fizycznego. To trudno akceptowalne. Dziś dyplomy polskich lekarzy są akceptowane na całym świecie. Zależy nam na utrzymaniu jakości kształcenia. Konieczny jest powrót do pierwotnych kryteriów zapisanych w ustawie 2.0. Zróbmy to jak najszybciej. Cieszę się, że odbywa się audyt PKA w uczelniach, które uzyskały negatywną opinię. Chciałbym jednak prosić PKA, by były to audyty wykonywane prze ekspertów. Nie zawsze tak jest, że w składach PKA są osoby, które mają pojęcie o kształceniu medycznym 

– mówił prof. Gruchała.

Zwrócił też uwagę, że konieczne jest uszczegółowienie standardów kształcenia, nie tylko w zakresie liczebności grup.

Nowy standard kształcenia jest dobry, ale jest to dość ogólny dokument, który był wystarczający dla uczelni medycznych, dla których pewne aspekty są oczywiste. Nikomu nie przyszło na myśl, by np. kształcić bez dostępu do prosektorium. Konieczny jest powrót do pracy nad standardami 

– mówił.

Rektor zaznaczył też, że lekarze powinni się kształcić w uczelniach, które prowadzą badania naukowe. 

Prof. Marcin Gruchała zaznaczył też, że dużym problemem jest dostępność kadry akademickiej.

Powód jest prosty: płace. Dziś pensja rezydenta jest równa podstawowej pensji profesora na uczelni. Co tydzień na moim biurku lądują podania nauczycieli akademickich z prośbą o redukcję etatu na uczelni lub o rezygnację. Niektórzy z nich idą uczyć np. do uczelni elbląskiej, która oferuje im 2-3 krotnie wyższą pensję, której ja nie jestem w stanie zagwarantować 

– mówił. 

Trzy postulaty Porozumienia Rezydentów 

Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, także zwrócił uwagę, że konieczne jest doprecyzowanie standardów, "by zabezpieczyć się przed problemami, które teraz obserwujemy”.

Dotychczas uczelnie trzymały standardy, ale obecnie obserwujemy, że wiele nowych szuka półśrodków, aby te kierunki prowadzić. Przykładem może być nauczanie anatomii na plastikowych modelach czy stołach wirtualnych. Mamy 3 postulaty, które chcielibyśmy opracować: liczebność grup klinicznych. Są uczelnie, które deklarują, że chcą prowadzić zajęcia kliniczne w grupach 10-15 osobowych. My postulujemy, by grupy były maksymalnie 6-osobowe, bo aktualnie w nowych standardach, które będą obowiązywać od przyszłego roku, doprecyzowane jest to tylko na 6. roku. Druga kwestia to symulacje – to rodzaj zajęć praktycznych, które odbywają się z fantomem lub aktorem. One są dodatkiem do kształcenia klinicznego. Najlepiej nauczyć się defibrylacji czy przyjmowania porodu na fantomie. Ale zaobserwowaliśmy w standardach, że do 5. roku włącznie nie ma górnego odsetka tej formy zajęć, które mogą być w ten sposób prowadzone. Postulujemy określenie limitu zajęć w formie symulacji na wszystkich latach studiów. Trzeci aspekt, najtrudniejszy, dotyczy ogólności warunków określanych w standardach w sprawie prowadzenia zajęć. Chcemy, by pojawiły się precyzyjne warunki prowadzenia zajęć anatomicznych. To tylko kilka problemów związanych z kształceniem. Chodzi nam o to, by poprzeczka szła w górę. Cieszę się, że jest deklaracja rządzących, że zmienią się przepisy. Liczymy, że podniesienie kryteriów w rozporządzeniu zabezpieczy nas przed dalszą degradacją jakości kształcenia lekarzy 

– mówił Goncerz.  

Poseł: to źle pojęty korporacjonizm 

Poseł Zbigniew Dolata, po wysłuchaniu głosów strony rządowej i środowiska medycznego, stwierdził, że "mamy do czynienia z konfliktem interesów”.

W interesie społecznym jest zwiększenie dostępu do świadczeń zdrowotnych, czyli do lekarzy. W Polsce mamy ogromny deficyt. Rząd PiS podjął konkretne starania, by rozwiązać ten problem. Zwiększono limity przyjęć, liczbę uczelni. Część środowiska medycznego negatywnie to ocenia. To źle pojęty korporacjonizm. Nie dziwię się, że uczelnie akademickie dbają o swoje interesy, a lekarze o swoje, ale dobro społeczne w postaci zwiększenia liczby dobrze wykształconych lekarzy jest większe. Jeśli dziś wycofany się z kształcenia na nowych uczelniach, to efekt społeczny będzie fatalny. My jako posłowie musimy wyważyć te argumenty. Szukajmy sposobu. Jeśli są niedociągnięcia, wskazujmy je, dofinansujmy uczelnie, by się lepiej przygotowały. Ale dajmy im czas. Nie straszmy, że wydarzy się katastrofa, nie zakładajmy od razu, że gorzej wykształcą lekarzy. Proszę, by resorty nie uległy presji części środowiska medycznego, które by chciało, żeby wszystko zostało po staremu. Im mniej lekarzy, tym wyższe zarobki 

– mówił Dolata. 

Przewodnicząca Podkomisji zwróciła się do resortu z prośbą o przekazanie precyzyjnych danych dotyczących braków kadrowych. Przywołała przykład Hiszpanii, który pokazuje, że po szybkim otwieraniu kierunku lekarskiego wzrosła tam liczba emigrujących lekarzy. 

Eksperci podczas posiedzenia podkreślali też, że opinia PKA powinna być opinią podstawową braną pod uwagę przy tworzeniu kierunków. 

PR: lekarze mają na względzie dobro pacjenta

Władysław Krajewski z Porozumienia Rezydentów w odpowiedzi na wystąpienie posła Dolaty, podkreślił, że lekarze mają na względzie dobro pacjenta.

Jeśli zaczynamy dokonywać gwałtownych zmian, musimy być pewni pomysłu oraz efektów, które chcemy osiągnąć. Efekty naszych rozmów będą widoczne za kilkanaście lat. W Hiszpanii, gdzie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją, dziś 2/3 lekarzy zamierza wyjechać z kraju. Zastanówmy się, czy my też chcemy kształcić polskiego lekarza na eksport, czy jednak chcemy poprawić dostępność w Polsce. To jest kluczowe pytanie. Jeśli zgodzimy się na stan rzeczy, który dziś mamy, to za 11 lat możemy znaleźć się w takim miejscu, jak Hiszpania. Dziś jesteśmy po to, by temu zapobiec 

– mówił. 

Z deklaracji resortu wynika, że nowe standardy mają szanse pojawić się do końca tego roku, ale obowiązywać będą od nowego cyklu kształcenia, by uczelnie mogły się odpowiednio przygotować. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).