Wyszukaj w publikacjach

Ile kierunków lekarskich działa bez pozytywnej opinii PKA? Ilu studentów na nich studiuje? Kiedy rozpoczną się audyty tych uczelni? Co zrobić z uczelniami, które nie spełniają standardów? To tylko niektóre z pytań, które padły podczas posiedzenia sejmowej Komisja Zdrowia.
21 lutego odbyło się dwugodzinne posiedzenie sejmowej Komisja Zdrowia, która rozpatrywała informacje resortu zdrowia na temat funkcjonowania nowych kierunków medycznych uruchomionych w latach 2015-2023.
Jako pierwsza głos zabrała Urszula Demkow, wiceminister zdrowia
Poinformowała, że obecnie uprawnienia do prowadzenia studiów na kierunku lekarskim ma 39 uczelni wyższych, z czego 29 to uczelnie publiczne, 10 uczelnie prywatne. Wśród nich 7 to szkoły wyższe zawodowe, 32 to uczelnie akademickie. Trzy uczelnie są obecnie w procesie weryfikacji, otrzymały negatywną opinię PKA i negatywną opinię ministra zdrowia.
Aktualnie wszystkie złożyły wnioski do ministra zdrowia o ponowne rozpatrzenie sprawy i to postępowanie jest w trakcie
– mówiła Demkow.
Wiceminister zdrowia przekazała, że na 39 uczelni kształcących przyszłych lekarzy, 17 uzyskało uprawnienia do prowadzenia kształcenia w latach 2022-2023, w wyniku liberalizacji przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Obecnie 11 uczelni prowadzi kształcenie bez pozytywnych opinii PKA.
Część tych uczelni mocno walczy, chciałyby być reakredytowane, więc taka reakredytacja jest przewidziana. Na pewno nie ma opcji, żeby uczelnie były dopuszczone do kształcenia bez ponownego akredytowania. Część z nich otrzymała wytyczne odnośnie tego, w jaki sposób i co powinny poprawić i starają się to zrobić
– mówiła.
Zdaniem wiceminister, dyskusję o kierunkach lekarskich należy rozpocząć od rzetelnych analiz, ilu potrzebujemy lekarzy i w jakich sektorach, by system ochrony zdrowia działał sprawnie.
Taka analiza powinna być punktem wyjścia do rozmowy o tym, czy uczelnie nadal powinny powstawać w szybkim tempie, czy należy zwiększać liczbę miejsc. Nasze dane pokazują, że w Polsce na 100 tys. mieszkańców mamy 3,6 lekarza w Polsce. Średnia europejska to 3,7. Jesteśmy więc blisko średniej, a mimo to mamy poczucie, że lekarzy jest za mało. W innych krajach OECD np. w Japonii, jest ich 2,6; w Kanadzie – 2,81. Najwięcej jest w Grecji – ponad 6 na 100 tys. mieszkańców. Tam system działa słabo. W resorcie zdrowia wprowadziliśmy model popytowo-podażowy, który określa zapotrzebowanie na lekarzy w Polsce. Problemem jest ich rozmieszczenie w Polsce oraz specjalizacje, jakie wykonują, a nie deficyt. Problemem jest też luka pokoleniowa, ale od niedawna zaczyna wzrastać liczba młodych lekarzy
– mówiła Demkow.
Jej zdaniem nie jest pozytywnym zjawiskiem to, że uczelnie obniżają wymagania w stosunku do kandydatów, bez rzetelnego zweryfikowania poziomu ich wiedzy.
Dużym zarzutem w stosunku do nowych kierunków jest jakość kształcenia. Z roku na rok niektóre uczelnie obniżają kryteria przyjęć. W ostatnim analizowanym roku aż 447 miejsc w szkołach lekarskich nie zostało obsadzonych. A więc mimo tego, że przygotowano tak dużo miejsc, to nie ma chętnych do niektórych szkół. Więc warto zastanowić się nad tym, czy nie poszliśmy za daleko
– mówiła wiceminister Demkow.
Jakość kształcenia jest najważniejsza
Posłowie oraz strona społeczna mieli mnóstwo pytań i wątpliwości. Zdaniem wielu z nich w Polsce brakuje lekarzy, ale to jakość kształcenia jest priorytetem, a nie liczba wydziałów.
Czy potrzeba nam dziś tyle uczelni? Czy nie można iść w kierunku, by np. na Akademii Medycznej w Bydgoszczy zrobić drugi wydział medyczny?
– pytał poseł Norbert Pietrykowski (Klub Parlamentarny Polska 2050 – Trzecia Droga).
Z kolei poseł Krzysztof Bojarski (KO) podkreślał, że w systemie kształcenia mamy teraz ogromny bałagan.
To się odbije negatywnie na lekarzach, bo niebawem powstanie słowo neo lekarz. Trzeba obliczyć, ilu rzeczywiście lekarzy potrzebujemy, uwzględniając wiele czynników, w tym m.in. sztuczną inteligencję
– dodał.
Poseł Janusz Cieszyński (Prawo i Sprawiedliwość) domagał się odpowiedzi na pytania dotyczące liczby lekarzy na 100 mieszkańców w 2030/40/50. Zapytał też wiceminister zdrowia o to, czy da się realnie przeciwdziałać zjawisku nierównomiernego rozmieszczenia lekarzy w Polsce oraz jak nowe kierunki lekarskie radzą sobie na LEK-u.
Czy nie da się wprowadzić sposobu weryfikacji, by mieć pewność, czy mamy dobrze wykształconą kadrę?
– pytał.
Także Marcelina Zawisza (Lewica) zasugerowała, by dokładnie sprawdzać przygotowanie absolwentów tych kierunków.
Trzeba też wejść do uczelni, sprawdzić nieprawidłowości i jeśli będą, wysłać pisma do prokuratury
– mówiła.
Poseł Patryk Wicher (Prawo i Sprawiedliwość) zastanawiał się, czy duże uczelnie, które kształcą od lat, zwracały się w ostatnim czasie do resortu z pytaniem o rozbudowę wydziału, zwiększenie liczby przyjęć na studia.
Z tego co wiem, to nie były tym zainteresowane. Zapytajmy je dziś: czy są w stanie zwiększyć limity przyjęć?
– pytał.
Ważną kwestię poruszyła Monika Pintal-Ślimak, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
Chciałabym zwrócić uwagę na ryzyka, które niesie coraz większa liczba kierunków lekarskich. Osoby, które mogłyby podejmować kształcenie na innych kierunkach medycznych, np. farmaceuci, diagności laboratoryjni, odpływają na kierunki lekarskie, więc będziemy mieć problem w innych dziedzinach, bo innej kadry medycznej będzie ubywać. Jeśli studenci będą się kształcić tylko na lekarskim, nie będziemy mogli mówić w przyszłości o tym, jak się współpracuje w zespole interdyscyplinarnym
– mówiła.
Przewodniczący PKA: Podważono niezależność PKA
Bartosz Arłukowicz (KO), przewodniczący Komisji Zdrowia, zapytał PKA o główne uwagi i przyczyny nieprzyznania akredytacji uczelniom, które kształcą pomimo negatywnej opinii PKA. Zasugerował także, by audyty w tych uczelniach przeprowadzić jak najszybciej.
Tam studiują studenci, którzy niczemu nie zawinili. Nie wiemy, na jakim poziomie są kształceni ci studenci, trzeba sprawdzić m.in. zatrudnienie kadry dydaktycznej, czy kadra dociera na zajęcia, czy są przestrzegane standardy
– mówił Arłukowicz.
Dr hab. Janusz Uriasz, przewodniczący PKA, powiedział, że podważono niezależność PKA.
To ważne i trudne zarazem, ponieważ PKA jest także członkiem wielu europejskich ciał, dzięki czemu są uznawane wzajemnie akredytacje i m.in. polskie dyplomy wszystkich polskich uczelni są uznawane na terenie UE. Podważanie niezależności PKA powoduje, że stajemy w sytuacji, gdy jakość polskich dyplomów może być podważana na wszystkich polskich uczelniach
– mówił przewodniczący.
Odniósł się także to zarzutów, jakie PKA miała wobec uczelni.
W ostatnich latach negatywnych ocen było ponad 20, niektóre uczelnie nie rozpoczęły kształcenia i przymierzają się z kolejnymi wnioskami. Jeśli chodzi o konkretne zarzuty, jest to całe spektrum: od braku doświadczenia w prowadzeniu badań, po braki w infrastrukturze, uchybienia w programie kształcenia, były zarzuty dot. kryteriów przyjęcia
– mówił Janusz Uriasz.
Jak podkreślił przewodniczący, PKA dokonuje oceny tych kierunków po pierwszym roku kształcenia, po trzecim i po zakończonym cyklu kształcenia, a także w każdym momencie na wniosek ministra i uczelni, jeśli sama uczelnia ma wątpliwości.
Szef Porozumienia Rezydentów: Państwo zawiodło
Lek. Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, podkreślił, że niska jakość kształcenia na studiach wiąże się z gorszym przygotowaniem lekarzy do zawodu, z wyższym ryzykiem błędu, zdarzeń niepożądanych. Jego zdaniem, obniżając jakość kształcenia, obniża się bezpieczeństwo pacjenta.
Nieakceptowalne jest także stosowanie półśrodków w nauczaniu, a praktyczne zajęcia kliniczne z pacjentem powinny się odbywać w grupach maksymalnie 6-osobowych. Nieakceptowalne jest też prowadzenie większości zajęć w warunkach symulowanych
– mówił.
Zdaniem Goncerza, w zakresie jakości kształcenia studentów medycyny "państwo i jego instytucje zawiodły i pozwoliły na jego skrajną degradację”.
Uczelnie przyjmą studentów
Marcin Gruchała, rektor GUMed, przewodniczący KRAUM, poinformował, że uczelnie zrzeszone w KRAUM są stanie przyjąć studentów z zamykanych kierunków lekarskich. Z informacji wiceminister zdrowia wynika, że tych studentów jest ok. 700.
Należy jak najszybciej przeprowadzić weryfikację uczelni. Sytuacja na nich jest bardzo zróżnicowana. Jestem przekonany, że część z tych uczelni jest w stanie sprostać wymaganiom, ale są też uczelnie, w których sytuacja jest głęboko patologiczna. PKA już powinna zacząć działać. To ogromnie odpowiedzialne zadanie PKA
– mówił.
Maria Mrówczyńska, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, powiedziała, że resort nauki jest w porozumieniu z PKA. Resort nauki zlecił audyt na uczelniach, które ruszyły z kierunkiem w ubiegłym roku. Ocena ma się zakończyć w maju. Do tego czasu nie będą podejmowane rozmowy z MZ o ustalenie limitów.
Jeżeli okaże się, że ocena PKA jest negatywna, będziemy wnioskowali o to, by nie uruchamiać limitów miejsc na nowy rok. Wszystkie decyzje będą miały na celu dobro studentów
– mówiła.
Studenci się skarżą
Redakcja Remedium zapytała Ministerstwo Zdrowia, z jakich uczelni i jakie skargi najczęściej zgłaszają do resortu studenci.
Rozpatrujemy m.in. sprawy zgłaszane przez studentów w charakterze uwag i zastrzeżeń, związane z procesem kształcenia w zawodach medycznych. Jest ich od kilku do kilkunastu rocznie. Dotyczą m.in. rekrutacji na studia, organizacji procesu kształcenia teoretycznego i praktycznego, organizacji egzaminów, dokumentacji przebiegu studiów, realizacji zajęć fakultatywnych
– informuje resort zdrowia.
Jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi, z jakich uczelni wpływa najwięcej zgłoszeń od studentów. Jak informuje resort, każda zgłoszona sprawa przez studenta jest analizowana i rozpatrywana indywidualnie.
W procesie rozpatrywania spraw uwzględniamy wyjaśnienia złożone przez uczelnie. Jeśli są one niewystarczające, podejmujemy dalsze czynności, które wynikają ze sprawowanego nadzoru ministra zdrowia nad uczelniami medycznymi. Po rozpatrzeniu sprawy udzielamy studentowi odpowiedzi
– przekazało nam Biuro Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.