Wyszukaj w publikacjach
Nieprawidłowości w kształceniu przyszłych lekarzy – czas na zmiany

Rozmowa z lek. Władysławem Krajewskim, wiceprzewodniczącym Porozumienia Rezydentów OZZL
– Nadal analizujecie pokontrolne raporty Polskiej Komisji Akredytacyjnej z odwiedzonych przez Komisję uczelni? Jak wygląda sytuacja na uczelniach medycznych?
Tak, kontynuujemy przegląd raportów Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA), a wyniki są niestety przygnębiające. W raportach, które przejrzeliśmy widać, jak ogromna jest skala nieprawidłowości i jak trudna jest organizacja tego kierunku. W raportach potrafimy znaleźć dość przygnębiające informacje, takie jak chociażby prowadzenie zajęć z „żywienia kobiet ciężarnych” przez doktora nauk rolniczych czy brak wyposażenia w pracowniach anatomicznych. To nie wszystko. Jedna z uczelni powoływała się na współpracę z uniwersytetami medycznymi bez pokrycia w dokumentacji. I najbardziej w tym wszystkim uderza fakt, że uczelnie na zarzuty braku infrastruktury, kadry albo brakującej kadry, przyznają się rzeczywiście tak jest. W raporcie PKA z wizytacji w ANS w Nowym Targu zespół ekspertów zarzuca uczelni brak odpowiedniej infrastruktury, kadry i praktycznie wszystkiego, co w ogóle umożliwia realizację programu studiów. Na to wszystko uczelnia odpowiada, że faktycznie tak jest. Wskazuje to, że uczelnia zupełnie świadomie prowadziła kierunek medyczny wyłącznie z nazwy, co jest przerażające. Bardzo podobne zarzuty PKA dotyczące przygotowania do kształcenia na kierunku lekarskim można znaleźć w uchwale PKA z oceny Uniwersytetu w Siedlcach: niedostateczna liczba nauczycieli oraz nieadekwatne do kierunku lekarskiego kompetencje obecnej kadry (dotyczyło to m. in. nauczania anatomii i patofizjologii), wiele zajęć prowadzone przez tę samą osobę oraz brak dostępu do niezbędnych w kształceniu oddziałów klinicznych. Na deser m. in. zajęcia z żywienia prowadzone przez doktora nauk rolniczych. Brzmi jak absurd, lecz taka jest właśnie rzeczywistość.
– Na 2025 r. PKA zapowiada kolejne kontrole w wielu uczelniach. Czy liczycie, że uczelnie tym razem lepiej wypadną?
Oczywiście trzymamy kciuki za poprawę warunków na wszystkich uczelniach. Każda inicjatywa, która podnosi jakość kształcenia przyszłych lekarzy, zasługuje na wsparcie. Niemniej jednak, obserwując tempo otwierania nowych kierunków medycznych i towarzyszące temu niedociągnięcia, trudno nam być optymistami. Mimo wszystko wierzymy, że zmiany są możliwe, jeśli zostaną wdrożone odpowiednie standardy i kontrola jakości.
Nadal liczymy na poprawę warunków kształcenia przyszłej kadry lekarskiej.
– Czy według Porozumienia Rezydentów potrzebne są zmiany w strukturach PKA?
Jako aktywiści zaangażowani w temat kształcenia, jedynie możemy sugerować, że po ostatniej próbie „zabetonowania PKA” przez ex-ministra Czarnka z obsadzeniem komisji nauk medycznych PKA w większości przez osoby powiązane lub pracujące w uczelniach z nowo otwartym kierunkiem lekarskim w tej strukturze, szczególnie trzeba pilnować możliwości wystąpienia konfliktu interesów. Ocena musi być bezstronna i niezależna.
– Jakie nadzieje wiążecie z nowym ministrem nauki Marcinem Kulaskiem?
Dialog z ministrem jest konieczny, a my z chęcią podzielimy się naszą wiedzą i doświadczeniem. Mamy bogaty materiał dotyczący uchybień i patologii w kształceniu na kierunkach lekarskich, który wielokrotnie przekazywaliśmy Ministerstwu Nauki. Mimo to resort pozostał bierny i nie podjął żadnych działań pomimo publicznych zapowiedzi. Poprzedni szef resortu nauki, według nas, nie podchodził na poważnie do przedstawianych dowodów. Nie wiemy z czego to wynikało. Być może z braku zrozumienia sprawy. Dlatego tym bardziej zasmuciła nas wiadomość o odwołaniu ze stanowiska, po aferze szczecińskiej, Marcina Czai, dyrektora Departamentu Organizacji Uczelni, Kształcenia i Spraw Studenckich. Podczas spotkań mogliśmy prowadzić dyskusję głównie z dyrektorem Czają, który miał merytoryczne i poparte danymi ministerstwa spojrzenie na sprawę tzw. „neo-kierunków”. Niepokoi nas, że brak lub nieznaczne konsekwencje za dalsze niespełnianie norm jakościowych oraz brak zdecydowania resortów, powoduje, że kolejne uczelnie planują otworzyć kierunki lekarskie. Wobec tego nadal stoimy na stanowisku, że kierunki nie mające realnej kadry i infrastruktury (a tylko wykazane „na papierze”) powinny być zamknięte. Tyle i aż tyle.
– Jakie działania w związku z dbaniem o jakość kształcenia planują rezydenci w tym roku?
Chcemy dołączyć do tak długo zapowiadanych prac nad standardami kształcenia na kierunku lekarskim. To jest kluczowa zmiana, która zresztą była prekursorem wszystkich tych niedociągnięć oraz patologii, które nagłośnialiśmy. W listopadzie 2024 roku rozpoczęto prace w tym kierunku. Pilotował je wspomniany dyrektor Marcin Czaja. Liczymy teraz na współpracę z nowym ministrem nauki. Będziemy domagać się doprecyzowania warunków, na jakich mają być oparte zajęcia, ograniczenia liczby zajęć, które są w jakiejś formie symulowane, a nie z pacjentem. Zajęcia muszą się odbywać w placówkach szpitalnych, które mają warunki do tego, by kształcić. Do dziś nie ma takiego obowiązku. Przede wszystkim zależy nam na jasnym określeniu liczebności grup studenckich. To zmiana projakościowa dla wszystkich uczelni mających w ofercie kierunek lekarski. Nasze stanowisko w tej sprawie poparły 62 organizacje, w tym Rada Organizacji Pacjenckich przy Ministrze Zdrowia. Czas na zdecydowane poparcie i prace nad tym przez resort Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
– Jakie macie rady dla osób, które planują studiować lekarski?
Apelujemy do przyszłych maturzystów, by wybierali mądrze. To nie tylko wybór na 6 lat studiów. Sprawdzajcie opinie o uczelniach, zapowiadaną kadrę oraz infrastrukturę uczelni, do której nie trzeba będzie podróżować setki kilometrów każdego tygodnia. To jest trudne i czasochłonne, ale od tej decyzji zależy przyszłość studentów, jakość opieki oraz bezpieczeństwo, zarówno przyszłych lekarzy jak i ich pacjentów.