Wyszukaj w publikacjach
Medycy nie godzą się na degradację jakości kształcenia

Zwiększanie liczby studentów nie sprawi, że realnie w publicznym systemie ochrony zdrowia przybędzie lekarzy
– uważają medycy z Porozumienia Rezydentów OZZL.
Przedstawili dziś analizę, z której wynika, że masowe otwieranie kierunków lekarskich prowadzi do zagrożenia jakości kształcenia przyszłych lekarzy.
W trakcie konferencji Porozumienia Rezydentów OZZL nt. jakości kształcenia i nowo powstałych kierunków lekarskich, lekarze przedstawili wyniki wielomiesięcznej analizy dot. kształcenia w Polsce. Jak podkreślał Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, jeśli teraz nie zatrzymamy postępującego upadku jakości kształcenia, czeka nas przyszłość, w której pacjenci będą umierać leczeni przez prawie-lekarzy stworzonych przez system.
Resort uruchamiając dużą liczbę kierunków lekarskich działa bez konkretnego planu. Potwierdzają to wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli, według której Ministerstwo Zdrowia, planując liczbę lekarzy, jaką w najbliższych latach trzeba wykształcić, nie posiadało odpowiedniego narzędzia analitycznego do szacowania potrzeb kadrowych. Jak czytamy w raporcie NIK, nie zadbano też o pełne dane dotyczące osób wykonujących zawody medyczne, a także przewlekle prowadzono prace legislacyjne w Ministerstwie Zdrowia. Efektem tych działań jest drastyczna degradacja jakości kształcenia
– mówił lek. Sebastian Goncerz.
Ministerialne statystyki są fałszywe?
Lekarze z Porozumienia Rezydentów przeanalizowali, że statystyki, którymi posługuje się resort zdrowia są „albo fałszywe, albo zmanipulowane, albo metodologicznie źle opracowane”.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z roku 2022 mamy 3,51 lekarzy pracujących z pacjentem na 1000 mieszkańców, podczas gdy statystyczna średnia europejska to 3,7 lekarzy przypadających na 1000 mieszkańców. Politycy na ogół operują danymi GUS z 2010 roku mówiącymi o liczbie 2,4 lekarzy przypadających w Polsce na 1000 mieszkańców. Zatem gwałtowne wzrosty przyjęć na kierunek lekarski nie są potrzebne, a niestety w tym roku liczba przyjęć zwiększyła się o ok. 1000, przybyło też kilkanaście nowych uczelni kształcących lekarzy. To bezprecedensowy wzrost – w poprzednich latach przybywało ok. 100 miejsc, a liczba uczelni była w miarę stała
– mówił Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Rezydenci zaznaczali, że dokładnie sprawdzili dane, którymi posługiwało się ministerstwo przy tworzeniu map pozwalających oceniać liczbę lekarzy.
Dane w tych zestawieniach są niespójne. Wynika z nich, że obecna liczba lekarzy w Polsce to nieco ponad 136 tysięcy. W tych samych zestawieniach liczba lekarzy wynikająca z podsumowań danych w poszczególnych województwach jest inna: nieco ponad 154 tysiące. Dlaczego na podstawie nierzetelnych danych masywnie zwiększono liczbę kierunków lekarskich i miejsc na uczelniach?
– mówił Krajewski.
Zdaniem lekarzy ten wzrost jest zbyt gwałtowny i przekroczył potrzeby rynku i zaplecza dydaktycznego uczelni.
Medycy przywołali przykład Hiszpanii, która także postawiła na masowe otwieranie kierunku lekarskiego i w 2022 r. kształciła 7 tys. lekarzy na 53 wydziałach rocznie.
Tam gwałtownie zwiększano limity przyjęć na kierunki lekarskie, czasem nawet o 1,5 tys. rocznie. Obecnie prawie 2/3 lekarzy pobiera zaświadczenie o możliwości podjęcia pracy w innym kraju. Obawiamy się, że w Polsce będzie podobnie
– mówił.
Są nieprawidłowości na uczelniach
Od października w Polsce przyszłych lekarzy będzie kształcić 40 wydziałów lekarskich.
Własnego prosektorium nie ma 17 kierunków lekarskich, bez własnej bazy klinicznej mamy 20 uczelni. To oznacza, że studenci będą musieli odbywać zajęcia kliniczne w innych miastach lub szpitalach wojewódzkich czy powiatowych. 12 uczelni nie ma pozytywnej oceny Państwowej Komisji Akredytacyjnej - z tego 4 kierunki mają negatywną opinię, 8 kierunków PKA jeszcze nie zdążyła ocenić, w związku z tym nie mają opinii, a już mają pozwolenie na otwarcie
– mówił Goncerz.
A tymczasem z ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce wynika, że przy braku pozytywnej opinii organu Polskiej Komisji Akredytacyjnej weryfikującej jakość kształcenia na kierunku studiów nie powinna być przeprowadzana rekrutacja, a przy powtarzających się negatywnych ocenach kierunek powinien zostać zamknięty.
W Polsce mimo negatywnych opinii żaden kierunek nie został zamknięty
– mówili medycy.
W raporcie Porozumienia Rezydentów czytamy też, że medycy mają podejrzenia, że część kierunków otrzymało pozytywną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej w efekcie politycznych nacisków. Lekarze zwracają też uwagę, że nie wszystkie uczelnie mają Centra Symulacji Medycznych. Z danych zebranych przez PR OZZL wynika, że Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy w Częstochowie im. Jana Długosza utworzy kampus dla kierunku lekarskiego, nie jak obiecywał w 2023 r. a dopiero pod koniec 2026 r.
Akademia Mazowiecka w Płocku obrazuje swój kierunek zdjęciami zrobionymi komputerowo. Powinno się zaprezentować rzeczywiste zdjęcia. Nie wiemy, czy takie sale rzeczywiście istnieją i czy studenci będą mieli w nich zajęcia w tym roku
– mówił Goncerz.
PR: Jeszcze jest czas na wyhamowanie
Porozumienie Rezydentów OZZL zachęca wszystkich do udziału w proteście, który odbędzie się 30 września.
Jednym z naszych postulatów jest przywrócenie jakości kształcenia na kierunkach medycznych
– mówi szef Porozumienia Rezydentów.
Lekarze oczekują poprawy jakości kształcenia na istniejących uczelniach, adekwatnego do potrzeb, dostępnej infrastruktury i kadry dydaktycznej wzrostu liczby studentów.
Uczelnie uruchamiając kierunek lekarski, powinny być przygotowane do prowadzenia go przez cały okres kształcenia. Obecnie wiele zabezpiecza tylko pierwsze pół roku, nie mając realnych planów dotyczących kontynuowania go. Chcemy też cofnięcia ostatnich zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce. Oczekujemy także, że uczelnie, które nie mają pozytywnej oceny PKA wstrzymają rekrutację. Zwiększanie liczby studentów nie sprawi, że zwiększy się liczba lekarzy w Polsce. Do tego potrzeba odpowiednich warunków pracy i płacy, wprowadzenia norm zatrudnienia, odciążenia z biurokracji i dofinansowania systemu ochrony zdrowia. Dziś tylko 13 proc. studentów chce zostać w Polsce. Jak dojdzie problem z miejscami stażowymi, to nic ich w kraju nie zatrzyma. Jeszcze możemy zatrzymać tę pędzącą kulę śniegową, dlatego zapraszam na protest 30 września
– mówił szef Porozumienia Rezydentów.