Wyszukaj w vademecum

Nudne seminaria, ćwiczenia z podpierania ścian – taki jest najczęstszy obraz zajęć klinicznych. Dlatego jeśli chcesz się dużo nauczyć, zacznij chodzić na dyżury!
Jeśli nie weźmiesz edukacji w swoje ręce, będziesz zdany/a na łaskę prowadzącego. Z tego powodu warto się zaangażować. Na dyżury można uczęszczać w ramach koła naukowego, wybranej na szóstym roku specjalności albo po dogadaniu się z lekarzem/ordynatorem. W tym artykule przedstawię Ci wady i zalety każdego z tych rozwiązań.
Studenckie koło naukowe
Wiele kół naukowych ma wymagania odnośnie zapisów. Niektóre z nich dostępne są tylko dla studentów ostatnich lat studiów, więc jeśli od początku przygody z zajęciami klinicznymi będziesz chciał/a chodzić na dyżury, będzie Cię to ograniczać. Ponadto, nie wszystkie katedry i oddziały mają koła naukowe, co dalej zawęża wybór. Muszę też dodać, że SKNy czasami posiadają uciążliwe wymaganie pisania pracy naukowej, jeśli chce się być ich członkiem. Już na pierwszym spotkaniu warto poruszyć tę kwestię, by uniknąć rozczarowania.
Z początkiem roku akademickiego liczba chętnych do pracy w kole jest ogromna. Z czasem zapał mija i zostają tylko naprawdę zainteresowani. Liczebność członków warunkuje dostępność dyżurów, w końcu im więcej osób, tym szybszy/a musisz być podczas zapisów na dyżury.
Koła są świetnym sposobem na rozwój naukowy oraz zdobycie umiejętności praktycznych. Trzeba jedynie mieć na uwadze zasady i wymagania obowiązujące w danej organizacji.
Gdzie szukać informacji o kołach? Rejestr Studenckich Kół Naukowych znajdziesz na stronie uczelni, z kolei regulamin konkretnej jednostki powinien zostać umieszczony na stronie katedry, która ją prowadzi.
Specjalność na VI roku
Wybór specjalności na ostatnim roku studiów daje wprawdzie szansę na chodzenie na ciekawe dyżury, jednak dla wielu osób jest to kolejny przedmiot na studiach, który trzeba przetrwać. Wynika to po części z ograniczonego wyboru specjalności oraz wyścigu po jedno z dostępnych miejsc. Gdyby można było swobodnie wybierać swoje specjalności, pewnie byłyby takie, na które prawie nikt by się nie zapisał. Niestety, rozłożenie studentów na wszystkie specjalności sprawia, że wielu z nich trafia na dziedzinę, która ich kompletnie nie interesuje. A biorąc pod uwagę trudną sesję oraz przygotowania do LEKu, marnowanie czasu na takich zajęciach jedynie irytuje.
Ograniczona liczba studentów na specjalnościach ma swoje plusy, ponieważ nie trzeba aż tak walczyć o zapisy na dyżur. Podobnie jak na kole, zapisy obowiązują na dany dzień, do konkretnego lekarza, więc to student decyduje, z kim chce mieć zajęcia. Naturalnie może się to różnić w zależności od uczelni, więc zweryfikuj, jak to wygląda w Twoim przypadku.
Zaliczenie specjalności wymaga odbycia określonej liczby dyżurów (a czasem także teoretycznych seminariów). Może więc okazać się, że dyżury będą wyglądać dokładnie tak samo, jak regularne zajęcia. Na szczęście wielu lekarzy i asystentów wykazuje się zrozumieniem wobec studentów.
Zrób to sam
Najlepszym sposobem na zorganizowanie uczestnictwa w dyżurze jest kontakt z asystentem, który zrobił na nas dobre wrażenie. Być może dla części z Was wydaje się to oczywiste, jednak nie wszyscy mają świadomość, że taka opcja w ogóle wchodzi w grę.
Organizacja takich dyżurów zależy od szpitala lub innego ośrodka, w którym miałyby się odbywać. Niekiedy wystarczy ustna zgoda lekarza, ale czasami konieczne jest złożenie podania lub podpisanie umowy (wolontariat). Ostatecznie umawiamy się z danym asystentem na dogodny dla obu stron termin i gotowe!
Zalet takiego rozwiązania jest mnóstwo. Po pierwsze, uczymy się dziedziny, która nas interesuje. Choć zdarzają się dyżury, podczas których nie dzieje się nic ciekawego, możemy wrócić do domu, kiedy tylko mamy ochotę. Jeśli faktycznie nie ma nic do roboty podczas dyżuru, ograniczam się do poczytania o pacjentach i ich omówienia z lekarzem, a i tak wynoszę więcej niż z przeciętnych zajęć na uczelni.
Warto również pamiętać, że takie takie dyżury pozwalają przekonać się, jak tak naprawdę wygląda praca na danym oddziale. Dzięki nim poznajemy również personel i poszerzamy sieć kontaktów. Może to mieć niebagatelne znaczenie w przyszłości, w perspektywie pracy jako asystent lekarza.
Jeśli jesteś osobą, która nie czuje się komfortowo, wychodząc z taką inicjatywą, pomyśl, że nie masz nic do stracenia. W najgorszym wypadku lekarz Ci odmówi, a potencjalne korzyści są ogromne.