Wyszukaj w vademecum

12.08.2021

Praktyki wakacyjne – poradnik

100%

Za nami już cały miesiąc wakacji, ale niektórzy z nas dopiero zmierzą się z 4-tygodniowym szkoleniem wakacyjnym. O czym warto pamiętać i jak najlepiej wykorzystać ten czas? Jakie haczyki mogą na nas czekać w szpitalu? Przed wami krótki zbiór wskazówek.

Po każdym roku studiów lekarskich w programie studiów zaplanowane są praktyki wakacyjne - 4-tygodniowy czas szkolenia. Kolejność ich odbywania może różnić się między uczelniami, w moim przypadku (Uniwersytet Medyczny w Łodzi) program wyglądał następująco:

  • po 1 roku - praktyki pielęgniarskie - opieka nad chorym (4 tygodnie)
  • po 2 roku - SOR (1 tydzień)  + poradnia medycyny rodzinnej (3 tygodnie)
  • po 3 roku - praktyki z chorób wewnętrznych (4 tygodnie)
  • po 4 roku - praktyki z chirurgii (2 tygodnie)  i anestezjologii z intensywną terapią (2 tygodnie)
  • po 5 roku - praktyki z ginekologii (2 tygodnie) i pediatrii (2 tygodnie)

Czy ta kolejność jest odpowiednia? Uważam, że tak - została dopasowana pod kątem programu studiów i lat, kiedy studenci kończą zajęcia i seminaria z danego przedmiotu. Dzięki temu łatwiej odnaleźć się na danym oddziale, wśród poszczególnych jednostek chorobowych. Na niektórych uczelniach zdarza się, że praktyki z danej dziedziny należy zaliczyć przed odbyciem zajęć z danego przedmiotu, co zdecydowanie zmniejsza ich walory edukacyjne. Praktyki są obowiązkowe i stanowią praktyczne uzupełnienie programu nauczania. Jak się do nich przygotować i wynieść z tych kilku godzin jak najwięcej?

Zacznijmy od miejsca odbywania praktyk - czym kierować się przy wyborze szpitala? Po pierwsze naszymi oczekiwaniami. Jeżeli nie chcemy spotkać na oddziale tłumu praktykantów - warto postawić na szpital mniejszy np. powiatowy/miejski. Istnieje nawet szansa, że będziemy jedynymi osobami na wakacyjnym stażu, przez co mamy szansę na bardziej owocne praktyki, bo lekarze będą bardziej chętni dzielić się wiedzą i praktykant będzie miał po prostu więcej do zrobienia. Dzięki temu mamy szansę na aktywne uczestnictwo w ciekawych zabiegach oraz  procesie diagnostyki i leczenia. Na pewno zapoznamy się również z systemem komputerowym i prowadzeniem dokumentacji medycznej. Z jednej strony stanowi to nieodłączną część pracy lekarza, ale nie zapominajmy, że mamy się przede wszystkim uczyć medycyny, a nie zajmować biurokracją. Wybierając ośrodek większy - uniwersytecki, kliniczny - musimy liczyć się z większą pulą miejsc dla studentów, co przekłada się na mniej satysfakcjonującą formę praktyk. Mając na uwadze sezon urlopowy i ograniczenia kadrowe widzimy dwa scenariusze - albo dodatkowe ręce do pracy będą pomocne i zostaniemy otwarcie na praktyki przyjęci, albo wręcz przeciwnie - nasza obecność będzie zbędna i odniesiemy nieprzyjemne wrażenie, jakbyśmy na oddziale tylko przeszkadzali. Warto zasięgnąć opinii starszych kolegów w sprawie danego ośrodka - najbardziej rzetelna wiedza pochodzi z doświadczeń. Często wybieramy szpital z perspektywy swego miejsca zamieszkania, by podczas wolnych od nauki miesięcy być jak najbliżej domu. Coraz częściej słyszy się jednak o odmiennym podejściu - wybieramy praktyki zagraniczne, szpitale położone w górach, czy nad morzem, aby połączyć czas pracy z wypoczynkiem. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie i w obecnym systemie kształcenia dopuszczalne. 

Kiedy zdecydujemy, w jakim szpitalu będziemy odbywać staż, przychodzi czas wyboru oddziału. W przypadku praktyk z pediatrii czy intensywnej terapii, raczej nie mamy wielkiego wyboru. Jeśli chodzi o choroby wewnętrzne czy chirurgię - możemy zgłosić się na konkretny oddział wedle swoich preferencji. Kardiologia, diabetologia, nefrologia… - wszystkie chwyty dozwolone! To duży plus, bo możemy nauczyć się specyfiki oddziału, poznać profile chorych, a nawet lekarzy, którzy po kilku latach mogą okazać się naszymi kolegami z pracy. Warto na początku poobserwować sylwetki pracowników, ich podejście zarówno do pacjenta, jak i do nas, a także przyłączyć się do zespołu, który chętnie pomoże nam i pozwoli zaangażować się w proces opieki nad chorym. Prawdą jest, że czasem może wyglądać to zabawnie, kiedy chodzimy krok w krok za lekarzem, pielęgniarką, ale specyfiką nauki naszego zawodu jest obserwacja i czynny udział. Inaczej nie zdobędzie się wymaganego w zawodzie medyka doświadczenia. Jeśli chodzi o naszą pracę na oddziale, wygląda ona bardzo różnie. Możemy być wysłani z pacjentem na badania czy konsultacje, poproszeni o asystę przy zabiegach - pamiętajmy, że każde takie działanie ma swoją wartość. Nie obrażajmy się, kiedy ktoś zleci nam odbiór wyników z laboratorium, bo “tylko biegamy z karteczkami po szpitalu”. Możemy po drodze przejrzeć sobie te wyniki, a potem poprosić lekarza o pomoc w ich interpretacji. To też jest bardzo dobra forma nauki i na pewno zapunktuje w oczach mentora. Idąc z pacjentem na badanie, wejdźmy z nim do sali - przypatrzmy się procedurze, sposobie jej wykonania. Zdarza się, że wykonujący ją lekarze chętnie pokazują nam wynik badania, omawiają po kolei co i jak robią. Nikt nie zabroni nam zapytać, co widać w badaniu, o czym może dany obraz świadczyć. Pamiętam, jak zostałam po raz pierwszy wysłana z pacjentem na echo serca. Po trzecim roku studiów badanie to było dla mnie abstrakcją. Trafiłam jednak na bardzo życzliwych diagnostów, którzy krok po kroku tłumaczyli mi technikę badania, analizę przepływów, wymiarów… po 2 tygodniach takich lekcji, potrafiłam już wiele wydedukować samodzielnie. Nie bójmy się, że czegoś początkowo nie rozumiemy, nie widzimy, nie umiemy. Nauka i praktyka czynią mistrza. Każdy musiał się nauczyć swojej pracy, nikt z nas nie rodzi się z perfekcyjną wiedzą na temat frakcji wyrzutowej… 

Jeśli chodzi o czas przebywania na oddziale, nie ma surowych wytycznych na ten temat. Co prawda w planie studiów mamy określoną ilość godzin do wypracowania, ale w praktyce bywa bardzo różnie. Wszystko zależy od sytuacji na oddziale, naszego opiekuna czy ordynatora. Może się okazać, że po zgłoszeniu się z podaniem o odbycie praktyk, wraz ze zgodą dostaniemy przywilej siedzenia w domu. Jednym to odpowiada, inni zaś woleliby czynnie uczestniczyć w wakacyjnym stażu. Jeśli dana dziedzina będąca specyfiką oddziału Was interesuje, wspomnijcie o tym ordynatorowi. Zapytajcie, czy jednak moglibyście przez kilka dni pokazać się na oddziale, coś zobaczyć. W takiej sytuacji nikt Wam raczej nie odmówi. A jeśli nawet, to nie narzucajcie się - kiedy naprawdę zależy Wam na praktykach, poszukajcie innego oddziału, gdzie ręce do pracy będą potrzebne. Warto udać się do kadr szpitala, które mogą podpowiedzieć jaka jest obecna sytuacja jednostek i w którym miejscu pomoc byłaby mile widziana. 

Praktyki wakacyjne to czas, kiedy po raz pierwszy możemy poczuć atmosferę pracy w szpitalu, wykorzystać swoją wiedzę i zdobyte podczas studiów umiejętności w procesie leczenia pacjentów. Pamiętajmy, że zarówno lekarzy, jak i studentów, obowiązują zasady etyki zawodowej zapisane w KEL. Wykorzystajcie ten czas na naukę pracy w zespole, szacunku i odpowiedzialności. Opowiadając o ciekawych przypadkach, z jakimi udało nam się spotkać, nie zapominajmy o obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej, nie używajmy danych osobowych pacjentów. Często lubimy wrzucać na portale społecznościowe zdjęcia w scrubsie, z dokumentacją medyczną w ręku i stetoskopem na szyi. Podchodźmy ostrożnie do takich aktywności, by przypadkiem nie opublikować numeru PESEL czy rozpoznania pacjenta. Niestety, takie sytuacje się zdarzają i należy uważać, aby nie popełnić błędów na samym początku swej kariery. Jednak nie zniechęcajcie się, jeśli okaże się, że coś dzieje się niezgodnie z Waszymi założeniami. To tylko praktyki wakacyjne, pierwsze zderzenie z pracą w szpitalu. Utrwalajcie swoje umiejętności i poszerzajcie lekarskie horyzonty. Życzymy wszystkim powodzenia!

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).