Wyszukaj w publikacjach
Co wiemy o chorobach psychicznych i degeneracyjnych mózgu?

Fundacja "Nie Widać Po Mnie" sprawdziła, jakie zdanie na temat chorób psychicznych i degeneracyjnych mózgu mają Polacy, w jakie mity i stereotypy wierzymy. O zdanie zapytano także lekarzy. Ich odpowiedzi mogą zaskakiwać.
Statystyki pokazują, że z depresją zmaga się w Polsce ok. 1,2 mln osób, na schizofrenię choruje 385 tys., a na padaczkę 400 tys.
Mimo tego, że są to powszechne choroby, wiedza na ich temat wciąż nie jest wystarczająca. Wokół chorujących funkcjonuje wiele uprzedzeń. Ich efektem jest stygmatyzacja, która prowadzi do poważnych konsekwencji – pogłębia problemy zdrowotne chorych, przyczynia się do ich izolacji i wykluczania, powoduje problemy w życiu zawodowym i społecznym
– mówili eksperci podczas konferencji inaugurującej kampanię "Wyprostuj Spojrzenie" poświęconą poszerzaniu wiedzy na temat chorób mózgu, depresji, schizofrenii i padaczki.
Jej celem jest mówienie o chorobach mózgu we właściwy sposób, uzupełnianie wiedzy oraz "prostowanie skrzywionego spojrzenia", aby chorzy mogli wyzbyć się wstydu i lęku.
Jednym z elementów kampanii jest raport na temat stygmatyzacji chorych z zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego. Na jego potrzeby przeprowadzono pierwsze, szczegółowe w naszym kraju badanie (na reprezentatywnej próbie 1000 osób) dotyczące poziomu wiedzy Polaków nt. chorób mózgu, a także stereotypów oraz mitów o depresji, schizofrenii i padaczce.
Więcej wiemy o depresji niż o padaczce
Z raportu wynika, że respondenci mają sporą wiedzę na temat depresji, zdecydowanie mniej wiemy na temat schizofrenii i padaczki. Dane pokazują, że 85% badanych uznaje choroby psychiczne za prawdziwe schorzenia. Bardzo niewielka grupa uważa, że depresja to "wymysł naszych czasów" lub "wymówka przed pracą/szkołą" (po 10%). Tylko 6% pytanych twierdzi, że "depresja nie istnieje".
Mniej zrozumienia chorób psychicznych ankietowani okazują dzieciom i młodzieży. Według co piątego ankietowanego (21%), osoby w wieku nastoletnim udają choroby psychiczne, by zwrócić na siebie uwagę. W dużej grupie badanych panuje też opinia, że choroby psychiczne są często mylone z problemami okresu dojrzewania (41%)
– czytamy w raporcie.
Polacy natomiast niewiele wiedzą na temat padaczki.
Tylko co drugi badany (50%) uznał stwierdzenie "osoby z padaczką powinno się izolować" za fałszywe. Co trzeci (32%) błędnie ocenił stwierdzenie "osoby chore na padaczkę mogą prowadzić samochód" jako fałszywe. Co piąty badany błędnie uważa, że osoby chore na padaczkę nie mogą jeździć na rowerze (20%) lub że nie mogą prowadzić normalnego życia (20%). Ze stwierdzeniem, że "padaczka może mieć podłoże genetyczne", zgodziło się 83% pytanych. 70% respondentów również poprawnie uznało, że "napady padaczkowe można skutecznie kontrolować", a 65% zgodziło się, że "padaczka nie jest chorobą psychiczną". Jednak co drugi badany (54%) niesłusznie potwierdza, że gdy osoba z padaczką ma napad, należy jej włożyć coś do ust, a dla co trzeciego respondenta (34%) każdy rodzaj padaczki objawia się utratą przytomności i drgawkami
– czytamy w publikacji.
Według 20% młodych badanych sposobem leczenia padaczki są wizyty u bioenergoterapeutów, wróżbitów i egzorcystów. Dla 16% przedstawicieli najmłodszego pokolenia chorujący na padaczkę są niebezpieczni i agresywni.
Czy odpowiedzi lekarzy mogą wynikać z niewystarczającej wiedzy?
Fundacja "Nie Widać Po Mnie" o zdanie na temat chorób zapytała również lekarzy. Wyniki nie napawają optymizmem.
Aż 54% zapytanych lekarzy uważa, że depresja to wymysł naszych czasów, a 46% jest zdania, że depresja w ogóle nie istnieje. Jeśli chodzi o inne choroby, np. schizofrenię, to 49% ankietowanych lekarzy uważa, że pacjenci z tą chorobą powinni być leczeni wyłącznie w środowisku zamkniętym. To pokazuje, jak wiele mamy do zrobienia w zawodach pomocowych i skłania nas do tego, by stworzyć programy edukacyjne dotyczące chorób mózgu czy chorób psychicznych właśnie dla medyków
– mówiła Urszula Szybowicz, prezes fundacji "Nie Widać Po Mnie", koordynatorka projektów dotyczących profilaktyki zdrowia psychicznego.
Zdaniem Szybowicz, medycy są grupą szczególną, która na co dzień często spotyka się z ludzką tragedią, patrzą na cierpiących pacjentów, rodzinę, która przeżywa stratę.
W związku z tym, przez pryzmat swoich doświadczeń trudno im zrozumieć przerażający, głęboki smutek, niemoc, apatię w sytuacji, gdy brakuje obiektywnych przesłanek ku temu. Lekarze nauczeni są patrzeć przez pryzmat "mędrca szkiełko i oko", które uczy ich analizować to, co fizyczne, spychając to, co emocjonalne. I nie ma w tym nic złego. Lekarze są nauczeni być chłodnymi analitykami. Jednak negacja depresji w ich przypadku nie wyklucza empatii w stosunku do osób nią dotkniętych. To samo badanie pokazuje, że rozumieją oni, że takie osoby mają trudności w nawiązywaniu relacji, czują przygnębienie i trudno im podejmować decyzje
– mówi.
I zwraca uwagę, że negowanie depresji utrudnia jej diagnozę u samych lekarzy.
A oni są szczególnie na nią narażeni. Dlatego nie możemy zaprzestać działań w kierunku psychoedukacji medyków, pielęgniarek, ratowników medycznych czy diagnostów laboratoryjnych. Większa świadomość to szansa na przyznanie się do kryzysu. A to już połowa sukcesu
– dodaje prezeska Fundacji.
Prof. Dominika Dudek, psychiatra, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. uznała, że nastawienie lekarzy do osób zmagających się z depresją jest realnym problemem, którego nie można lekceważyć.
Ich nastawienie może wynikać z niewystarczającej wiedzy medycznej, wyniesionej ze studiów i zdobytej w pierwszych latach wykonywania zawodu, gdy tymczasem wiedza i świadomość na temat zdrowia psychicznego w ostatnich latach zaczęły gwałtownie rosnąć. Ale problemem nie jest tylko depresja, ale choroby psychiczne. Pacjenci z wielochorobowością, w której jednym z problemów jest choroba psychiczna, są bardzo często traktowani przez konsultujących ich lekarzy inaczej niż pozostali
– mówiła prof. Dudek.
Potrzebna edukacja
Eksperci zgodnie stwierdzili, że wyniki badania jednoznacznie wskazują na potrzebę szerszego mówienia o chorobach psychicznych i neurologicznych.
Obserwacje z wielu ostatnich lat wskazują, że wiedza społeczna o chorobach układu nerwowego w Polsce opiera się w dużej mierze na stereotypach. Rodzi to ogromne wyzwanie, jakim jest uświadamianie społeczeństwa w tym zakresie
– uważa prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Ankietowani wskazali, że w debacie publicznej niewystarczająco mówi się o depresji (54%), o schizofrenii (62%) i na temat padaczki (61%).
Według badanych, najskuteczniejszymi sposobami na obalanie mitów na temat chorób neurologicznych i psychicznych są głównie edukacja w szkołach (70%) oraz kampanie informacyjne (61%). Rozwój programów wsparcia mógłby być pomocny dla co drugiej osoby (51%), rozmowa z bliskimi dla 39%, a reprezentowanie osób chorych w kulturze, np. w filmach i serialach, dla 36% respondentów
– uważają eksperci.
Kampanię społeczną zainicjowały Fundacja "Nie Widać Po Mnie" oraz Fundacja EPI-Bohater. Mecenasem kampanii jest Angelini Pharma, a patronat honorowy objęły: Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, Polskie Towarzystwo Neurologiczne, Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej, a także Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Ambasada Włoch.
Pełny raport jest dostępny tutaj.