Wyszukaj w publikacjach

20.03.2024 o 10:58
·

Medycy szukają profesjonalnej pomocy

100%

100% zapytanych medyków czuje się samotnych, a 54% nie odczuwa radości z rzeczy, które do niedawna jeszcze ich cieszyły – takie wnioski płyną z najnowszego badania Fundacji Nie Widać Po Mnie, w których wzięło udział ponad 5000 przedstawicieli zawodów medycznych. 

Fundacja Nie Widać Po Mnie sprawdziła, jakie jest samopoczucie przedstawicieli sektora ochrony zdrowia. Z ich badań wynika, że 100% medyków czuje się samotnych, 71% jest bardziej drażliwa niż kiedyś, 63,4% przyznaje, że ich koncentracja i pamięć się pogorszyły, 60% nadmiernie się martwi i przejmuje, 54% nie odczuwa radości z rzeczy, które do niedawna ich cieszyły, a 51,7% ma objawy, takie jak: nadmierne napięcie mięśni, ból głowy i dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. Pierwsze wnioski z tego badania przedstawiła Urszula Szybowicz, prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie podczas panelu na IX Kongresie Wyzwań Zdrowotnych, gdzie rozmawiano m.in. o depresji, wypaleniu zawodowym, stresie, w jakim żyją medycy, o formach pomocy psychologicznej. 

Te dane powinniśmy natychmiast wziąć sobie głęboko do serca. To moment, gdy musimy zacząć myśleć o systemach wsparcia zdrowia psychicznego medyków. To już nie kwestia tego, kto nas będzie leczył pod kątem liczbowym, tylko tego jaka jest kondycja tych, którzy dzisiaj jeszcze są w systemie. Bo oni za chwilę mogą z niego po prostu odejść 

– mówiła Urszula Szybowicz.

Obecna na Kongresie Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, psychiatra, lider grup Balinta, pełnomocniczka ds. zdrowia lekarzy przy Naczelnej Izbie Lekarskiej, podkreśliła, że medycy rzadko myślą o swoim samopoczuciu. Dotyczy to w szczególności sfery emocjonalnej i psychicznej. Jej zdaniem, boją się, wstydzą prosić o pomoc, odpychają od siebie myśl, że mogą zachorować

Już na studiach uczy się nas myślenia o pacjentach, komunikowania się z nimi, stawiania ich na pierwszym miejscu. Brakuje tam przestrzeni na troskę o własne zdrowie 

– mówiła Magdalena Flaga-Łuczkiewicz. 

Dobitnie na temat zdrowia medyków na Kongresie Wyzwań Zdrowotnych mówiła Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Nie szanujemy swojego zdrowia, jesteśmy przemęczeni. Chorujemy dokładnie jak inni. Może nawet więcej i ciężej. Pracujemy bardzo dużo, nawet 300 godzin miesięcznie, bo nie mamy wyjścia, w przeciwnym razie dużo oddziałów po prostu stanie 

– mówiła.  

Szefowa OZZL podkreślała, że ważne jest wypracowanie norm zatrudnienia

Ekonomistka: pracownik jest największym kapitałem w przedsiębiorstwie 

Anna Gołębicka, ekonomistka z Centrum im. Adama Smitha w Warszawie, zwróciła uwagę, że zdrowie psychiczne medyków jest istotne także z punktu widzenia ekonomii

Lekarz jest kapitałem ludzkim, a kapitał ten jest częścią najcenniejszych zasobów. Przedsiębiorstwo, jeśli chce realizować swoje cele na wysokim poziomie, musi je szanować i efektywnie wykorzystywać. Jeśli kupujemy maszynę, to przestrzegamy zaleceń producenta, serwisujemy ją, a w sytuacji, gdy się psuje, wzywamy do niej serwis. W ochronie zdrowia, do ludzi często podchodzimy gorzej niż do maszyn. Na stan zdrowia człowieka nie zwracamy uwagi, a potem mówi się „szewc bez butów chodzi”. Korporacje już dawno uświadomiły sobie, że pracownik jest największym kapitałem w przedsiębiorstwie i aby dojść, tam gdzie chcą, muszą mieć przede wszystkim świetny zespół i go szanować. Stąd np. szkolenia, benefity, karty do leczenia prywatnego, sabbaticale (dłuższe urlopy na poratowanie zdrowia), nie mówiąc już o jasnych zasadach wynagradzania i premiowania. System ochrony zdrowia się tego jeszcze nie nauczył, dlatego nie jest przyjazny dla medyków. Urzędnik nie widzi i nie słyszy lekarza, szef tego medyka też go nie widzi, bo jest zajęty swoimi celami, koledzy lekarze trochę się prześcigają, który z nich będzie miał lepsze warunki. W związku z tym nic się nie zmienia, żadna potrzeba z piramidy Maslowa nie jest zaspokojona. Lekarz nie czuje się bezpiecznie, nie czuje przynależności, nie czuje się dobrze w grupie, nie ma czasu na samorealizację. Dodajmy do tego brak współpracy z innymi zawodami medycznymi, które często są w konflikcie plus pacjentów, którzy mają oczekiwania (i trudno im się dziwić w końcu to dla nich są medycy a nie odwrotnie). Lekarz cierpi na tzw. samotność w organizacji. Jeśli nie zadba się o lekarza, to nie zadba się o pacjenta, o rozwój medycyny 

– mówi Anna Gołębicka. 

Ekspertka wskazuje, że potrzeba zmian nie tylko systemowych, ale przede wszystkim na poziomie jednostek.

Korporacje dbają o to, by ich pracownicy czuli się dobrze w organizacji. W ochronie zdrowia tego nie ma. W lekarza inwestuje się tylko na początku, i to bardzo duże pieniądze, bo przecież studia medyczne są jednymi z najdroższych, a następnie zostawia się ich samych sobie. Nie dbamy o ten kapitał. Według mnie, potrzeba zmian na poziomie jednostek. Żaden minister swoją dyrektywą czy ustawą nie spowoduje, że zmiana wydarzy się z dnia na dzień. Trzeba zmienić sposób myślenia o tym, co jest celem w ochronie zdrowia: czy leczenie, czy zdrowie i tak ustanawiać prawo, przepisy, cele systemu. Można oczywiście też w wielu kwestiach wprowadzić ułatwienia, czyli np. systemowo asystenta medycznego czy inne wspierające ludzi rozwiązania, ale to mogą też zrobić sami dyrektorzy szpitali, bo to od nich zależy, jak zaplanują podział pieniędzy 

– mówi.

Ekspertka podkreśla, że dziś największym problemem jest to, że rządzący i zarządzający kapitałem ludzkim nie dostrzegają wyzwań, które stoją obecnie przed nimi.

Bycie dyrektorem lecznicy to wielka odpowiedzialność za budżet, zdrowie i rozwój medyków i zdrowie każdego pacjenta. Dyrektor musi mieć ogromne umiejętności. Niestety placówkami zarządzają często lekarze dyrektorzy którzy nie mają wiedzy zarządczej (znam też kilku lekarzy, którzy są genialnymi managerami, więc PWZ nie jest kryterium) lub osoby z nadania pasujące lokalnie panującym, niekoniecznie mający umiejętności w zakresie zarządzania. Bez wiedzy o zarządzaniu nie da się daleko zajść. Najlepsze efekty mamy wtedy, gdy zarządzaniem zajmuje się kilka osób, które mają wytyczone role i określony zakres swoich obowiązków 

– mówi. 

Zdaniem Anny Gołębickiej, sami lekarze także powinni walczyć o zmiany w swoich miejscach pracy.  

Lekarze boją się zwracać uwagę swoim przełożonym, dlatego tkwią w takim systemie. Mało jest języka "żyrafy”, który prowadzi do wspólnych dobrych rozwiązań. To się powinno zmienić i trochę się już zmienia. Dziś lekarskie związki zawodowe walczą nie tylko o pieniądze, ale przede wszystkim o ustalenie dobrych zasad, o zmiany warunków pracy, o transparentność, o bezpieczeństwo medyka i pacjenta. Zdrowie psychiczne medyków w dużej mierze zależy od tego, w jakiej kulturze organizacji pracują. Jeśli ten "ludzki kapitał" będzie czuł się bezpieczny, spełniony i szczęśliwy, to będzie rzadziej chorował. Ponadto da z siebie wiele i to na wysokim poziomie. Będzie miał siłę, by uśmiechać się do pacjenta. Jesteśmy obecnie w czasach zmiany, jeśli chodzi o zarządzanie placówkami medycznymi i te zmiany moim zdaniem mają szanse wiele wnieść do poziomu zarządzania ochroną zdrowia w Polsce, o ile zostaną dobrze poprowadzone 

– dodaje Anna Gołębicka.

Medycy szukają pomocy 

Jak przekazała nam Urszula Szybowicz, do Fundacji Nie Widać Po Mnie zapotrzebowanie na profesjonalną pomoc nie maleje. Tygodniowo do Fundacji zgłasza się kilkadziesiąt osób, pytając o wsparcie dla kadry medycznej.

Obecnie robimy to w ramach programu WySPA wsparcie dla Medyka, uruchomionego w 2022 roku. Wcześniej działał też "Program wsparcia psychologicznego kadry medycznej”, ale w grudniu jego realizacja się zakończyła. Do 30 czerwca 2024 r. można jedynie korzystać z materiałów dydaktycznych zamieszczonych na stronie psychologdlamedyka.pl. Nie wiemy, czy program finansowany ze środków unijnych, czy środków ministerstwa będzie kontynuowany 

– mówi prezes Fundacji.

Źródła

  1. Fundacja Nie Widać po mnie 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).