Wyszukaj w publikacjach

Rozmowa z Bernadetą Skóbel, radcą prawnym, kierownikiem Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyz, Związek Powiatów Polskich
– Związek Powiatów Polskich domaga się przepisów, które określą górne limity wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, przede wszystkim lekarzy. Czy według Związku Powiatów Polskich, medycy zarabiają za dużo?
Mamy różne zawody medyczne i na pewno nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Na pewno, w przypadku niektórych grup pracowników, gwarantowane najniższe wynagrodzenie zasadnicze, jest już na bardzo wysokim poziomie, a mówimy o pensji, od której naliczamy są dopiero inne składki wynagrodzenia. Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że mam tutaj na myśli przede wszystkim osoby wykonujące niektóre zawody medyczne z grupy 2. Porównując wysokość minimalnego wynagrodzenia pielęgniarki z tytułem magistra ze specjalizacją i lekarza ze specjalizacją nie dziwię się głosom samorządu lekarskiego, że ci drudzy są pokrzywdzeni, bo rzeczywiście na tle pozostałych grup, biorąc pod uwagę wykształcenie, czas potrzebny na zdobycie specjalizacji i zakres odpowiedzialności zawodowej, wysokość minimalnego wynagrodzenia wydaje się niedoszacowana. Przeszacowane są natomiast płace osób wykonujących niektóre zawody medyczne oraz niektórych pracowników tzw. działalności podstawowej niewykonujących działalności medycznej z grup 6-8. Podkreślam niektóre, bo różny jest zakres dodatkowych kwalifikacji, jakie powinni mieć poszczególni pracownicy i zakres ich odpowiedzialności. Pensje pracowników działalności podstawowej, innych niż wykonujący zawód medyczny z wykształceniem średnim i poniżej średniego, w ogóle nie powinny być objęte ustawą podwyżkową. Ta grupa obejmuje osoby o stosunkowo niskich kwalifikacjach zawodowych. Tymczasem w niektórych regionach Polski zarabiają one więcej niż osoby, od których wymaga się wykształcenia wyższego, wykonujących dużo bardziej odpowiedzialną pracę.
ZPP chce wprowadzenia górnych limitów wynagrodzeń dla pracowników ochrony zdrowia. Mamy na myśli zarówno wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę, jak i umów cywilnoprawnych i nie ukrywamy, że chodzi głównie o lekarzy. W stanowisku Zgromadzenia Ogólnego ZPP wskazano, że chodzi o osoby zarabiające naprawdę duże, jak na polskie realia, pieniądze - w stanowisku padła kwota od 70 tys. zł miesięcznie. Przecież środki na ich wynagrodzenia nie biorą się z powietrza, tylko ze składek na ubezpieczenia zdrowotne i są płacone przez osoby zarabiające często kilkanaście razy mniej.
– Jakie rozwiązania proponuje ZPP w kontekście ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia?
Ustawę trzeba by było napisać od nowa, odnosząc się do poszczególnych zawodów, a nie grup zawodów, tak jak jest obecnie i znaleźć inny punkt odniesienia niż przeciętne wynagrodzenie, tak by te pensje nie odstawały od realiów płacowych. Metodologia ustalania przeciętnego wynagrodzenia jest sama w sobie obarczona wadami. Bez zmian, ta ustawa, co roku będzie generować problemy finansowe i problemy szpitali będą się pogłębiać.
– Jakie konsekwencje, zdaniem ZPP, niesie za sobą obecny mechanizm corocznych podwyżek wynagrodzeń w ochronie zdrowia?
Ciągłe pogarszanie się sytuacji płatnika, a w konsekwencji podmiotów leczniczych. Cierpią na tym również pacjenci, bo zostaje mniej środków na leczenie, na wdrażanie nowych terapii, modernizację bazy. W tym roku podwyżki wyniosą ponad 14% - to dużo więcej niż wzrost płacy minimalnej w gospodarce, a w przyszłym prawdopodobnie będzie to około 6%. Dynamika zwalnia, ale i tak jest wyższa niż planowany wzrost wynagrodzenia minimalnego.
– Jak wpłyną na kondycję finansową szpitali podwyżki wynagrodzeń?
Dopiero gdy NFZ przedstawi aneksy dla szpitali na podstawie rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, szpitale będą w stanie ustalić, czy stać je na podwyżki. Duże zaniepokojenie budzi fakt, że w przypadku szpitali I i II poziomu, w rekomendacji znalazł się zapis o podwyższeniu dla nich wartości współczynników korygujących. Z jednej strony wskazano, że zdecydowano się na taki krok mając na uwadze zapewnienie stabilności finansowej podstawowego szpitalnego systemu zabezpieczenia w sposób umożliwiający bilansowanie się działalności szpitali, których w największym stopniu dotyczy wprowadzona regulacja. Jednocześnie w rekomendacji zaznaczono, że jest to rozwiązanie przejściowe, które powinno obowiązywać wyłącznie do czasu wejścia w życie regulacji mających na celu poprawę efektywności funkcjonowania szpitali. Ministerstwo chyba duże nadzieje wiąże z nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, ale po pierwsze, nadal nie wiemy, co znajdzie się w nowej odsłonie projektu, a po drugie, zapomina się, że szpitale powiatowe znalazły się w dużych tarapatach w 2022 roku, po dużej nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, za którą odpowiedzialność powinien wziąć minister zdrowia. Obawiamy się również, żeby nie było jak ze współczynnikiem PSZ w 2022 r., który był wprowadzony we wrześniu, by częściowo zniwelować brak środków na podwyżki wynagrodzeń, a następnie zniknął w połowie 2023 r., pozostawiając szpitale ze starymi problemami i kolejnymi podwyżkami.
– Postulaty Związku Powiatów Polskich nie są zgodne z oczekiwaniami środowisk medycznych.
Na pewno nie. Oczywistym jest, że w interesie środowisk medycznych jest co najmniej zachowanie status quo albo większość głosów wskazuje na podwyższenie wskaźników wynagradzania. Pielęgniarki mówią o podwyższeniu stawek dla tych nie objętych grupą 2, a lekarze o zwiększeniu stawek do 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia dla lekarzy ze specjalizacją i 2-krotności dla lekarzy bez specjalizacji. Można odnieść wrażenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.