Wyszukaj w publikacjach
Ile spraw o błędy medyczne toczy się w prokuraturach?

W tym roku do sądów trafiło 81 spraw o błędy medyczne. W zeszłym roku było ich 216. Sprawy te dotyczą przede wszystkim spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
Z danych Prokuratury Krajowej wynika, że w latach 2015-2021 we wszystkich prokuraturach rocznie prowadzono odpowiednio: 3394, 4963, 5678, 5739, 5905, 5464, 5206 spraw o błędy medyczne.
Z kolei w tym roku, do 25 lipca wszczęto 1094 postępowania przygotowawcze w tym zakresie. Do sądów, w latach 2015- 2021 skierowano odpowiednio 121, 117, 141, 153, 197, 199 i 216 spraw o błędy medyczne, zaś w 2022 roku
– 81 spraw – informuje Prokuratura Krajowa.
Kwalifikacje prawne w oparciu o jakie wszczynane są tego typu sprawy dotyczą najczęściej art. 160 i art. 155 kk, czyli spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
– Do naszej kancelarii trafia wiele spraw cywilnych z zakresu tzw. błędów medycznych, w których lekarze zostają pozwani wraz z podmiotem leczniczym i ich ubezpieczycielem, czasami są też sprawy karne, w których lekarze występują jako oskarżony czy podejrzany. Są to procesy, które trwają latami, bo bardzo długo czeka się na opinie biegłych lekarzy w sprawie. Wyroki skazujące lekarzy oczywiście są, ale są to jednostkowe przypadki – mówi mec. Daniel Reck, adwokat z Kancelarii Duraj Reck i Partnerzy.
Medycy od dawna postulują o wprowadzenie w Polsce systemu no-fault. O tym jak widzą go prawnicy mówi mec. Daniel Reck: – System ten polega na tym, że ocena zdarzenia medycznego odbywa się bez orzekania o winie lekarza, ale za to daje realne zadośćuczynienie pacjentowi. Na pewno będzie to wymagało uszczegółowienia, lecz uważam to za krok w dobrą stronę, jeżeli system ten będzie „obudowany” systemem obowiązkowych polis OC placówek medycznych oraz lekarzy, zaś sumy gwarancyjne polis byłyby na odpowiednio wysokim poziomie. Po to są polisy OC, żeby z nich korzystać. Można zbudować system obowiązkowych ubezpieczeń grupowych placówek medycznych, można przemyśleć kwestię funduszu gwarantowanego, na wypadek gdyby suma gwarancyjna uległa wyczerpaniu – dodaje mecenas. Według prawnika, w Polsce jest możliwe całkowite zniesienie odpowiedzialności karnej za błędy medyczne, ale trzeba wyważyć z jednej strony interesy pacjentów i ich rodzin, z drugiej zaś strony lekarzy oraz personelu medycznego.
Lekarz nie powinien czuć presji
Naczelna Izba Lekarska przeprowadziła sondę, z której wynika, że system no-fault powinien być ważnym elementem zmian w ochronie zdrowia. Lekarze podkreślają, że obawiają się odpowiedzialności karnej za zdarzenia niepożądane i niezawinione błędy medyczne. Piotr Pawliszak pełniący funkcję prezesa ORL w Warszawie, przewodniczący Zespołu ds. Reformy Systemu Zgłaszania i Rejestrowania Zdarzeń Niepożądanych i Szkód w Ochronie Zdrowia NRL podkreśla, że z danych Prokuratury Krajowej wynika, że wśród wszystkich spraw o tzw. błędy medyczne zakończonych wydaniem decyzji merytorycznej, tylko w ok. 7 proc. przypadków skierowano do sądu akt oskarżenia lub wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Oznacza to, że w ponad 90 proc. takich spraw nie dopatrzono się cech przestępstwa. Stąd logicznym jest, że karanie za błędy medyczne następuje jedynie w przypadkach moralnie uzasadnionych, czyli głównie rażącego niedbalstwa (tzn. gdy przewinienia są tak ewidentne, że ich ocena nie wymaga wiedzy szczególnej). W pozostałych – nie służy ani lekarzom, ani pacjentom, ani państwu
– czytamy na stronie NIL.
Jego zdaniem, przekonanie, że surowe karanie lekarzy (pojawiające się m.in. w kontekście prób zaostrzenia art. 155 Kodeksu karnego) zmniejszy prawdopodobieństwo występowania niepożądanych zdarzeń medycznych, jest błędne.
Dla mnie system no-fault to forma umowy społecznej połączona z kreowaniem kultury bezpieczeństwa, która powinna zastąpić obecną od lat „kulturę” obwiniania i strachu. Kompleksowy system no-fault jest też pacjentocentryczny, gdyż skupia się na jak najszybszym przekazaniu pacjentowi rekompensaty za doznaną szkodę, a długofalowo ma zmniejszać ryzyko powtarzania się tych samych błędów – ma więc walor edukacyjny i jest sprawiedliwy w ujęciu społecznym zarówno wobec lekarzy, jak i pacjentów
– podkreśla Piotr Pawliszak.
Z kolei Michał Sutkowski członek Zarządu Głównego Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce uważa, że system no-fault ułatwia znalezienie prawdziwej przyczyny, z powodu której dochodzi do zdarzenia niepożądanego albo błędu medycznego.
Po jego wprowadzeniu można usystematyzować wszystkie te przypadki i doprowadzić do ograniczenia ryzyka ich wystąpienia lub nawet całkowicie je wyeliminować. W ochronie zdrowia błędy dość często mają charakter systemowy, a nie ludzki. To jeden z powodów, by karać co do zasady tylko w sytuacjach ewidentnie kryminalnych. Doświadczenia innych państw wskazują, że po wprowadzeniu no-fault nie zamiata się niczego pod dywan, a lekarz i pacjent przestają być nastawieni do siebie nieufnie
– podkreśla.
Magdalena Kołodziej wiceprzewodnicząca Rady Organizacji Pacjentów przy ministrze zdrowia, prezes Fundacji „My Pacjenci” także uważa, że lekarze nie powinni czuć presji.
Jestem zwolenniczką systemu no-fault, jak i tego, by po wystąpieniu niepożądanych zdarzeń medycznych wyciągano wnioski w celach rozwojowych bez zamiatania niczego pod dywan. Myślą przewodnią w pracy lekarza musi być podejmowanie działań mających na celu pomoc pacjentowi, nawet jeśli czasami wiązałyby się one z możliwym niepowodzeniem. Lekarz nie powinien czuć presji ze strony przepisów prawa karnego, lecz przede wszystkim walczyć o życie i zdrowie pacjentów
– zaznacza Kołodziej.
Źródła
- NIL