Wyszukaj w publikacjach
Rozmowa z dr n. med. Olgą Rostkowską – kandydatką na stanowisko Prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie

Rozmowa z dr n.med. Olgą Rostkowską, specjalistą chorób wewnętrznych, lekarzem medycyny stylu życia, nauczycielem akademickim na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, wiceprezesem OIL w Warszawie
– 13 kwietnia odbędą się wybory na Prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. Pani kontrkandydatem jest dr n.med. Artur Drobniak, dyrektor Centralnego Ośrodka Badań Innowacji i Kształcenia Naczelnej Izby Lekarskiej. W samorządzie lekarskim niewiele jest kobiet-prezesek. Czy myśli Pani, że to się wkrótce zmieni?
Kobiet-prezesek w samorządzie lekarskim jest kilka, ale według mnie, nadal za mało. Tak poważne instytucje, jakimi są izby, potrzebują też kobiecej ręki, intuicji, empatii. Podstawą są jednak oczywiście kompetencje. Dla mnie płeć ma drugorzędne znaczenie, liczy się przede wszystkim to, co sobą reprezentujemy, jakie mamy doświadczenie, entuzjazm do pracy i chęć oraz umiejętność kooperacji na różnych polach. Po rezygnacji z funkcji prezesa Piotra Pawliszaka, od miesiąca kieruję warszawską izbą, a od półtora roku jestem jej wiceprezesem, więc dobrze znam jej wewnętrzne problemy, jej strukturę, wiem, jak działa, zatem chciałabym sięgnąć po "pełną licencję”, by móc kontynuować swoją pracę. To podwójne wyzwanie, bo wiem, że reprezentacja głosu kobiet na wysokich stanowiskach jest ważna. Moim koleżankom i kolegom do tej pory pokazałam się jako osoba kompetentna, odpowiedzialna, zaangażowana, ciężko pracująca. Umiem pracować w zróżnicowanym zespole, umiem słuchać, rozwiązywać spory. Liczę jednocześnie, że delegaci skupią się na umiejętnościach merytorycznych kandydatów, na wiedzy, osiągnięciach, doświadczeniu, a nie na płci. Dla mnie, izba i zarządzanie nią nie mają płci, wieku, orientacji politycznej – ważny jest pomysł, chęć dialogu i gotowość do działania.
– Czym chce Pani przekonać swoich wyborców?
Hasłem, z którym idę do wyborów, jest #ZdrowszaIzba. Jestem lekarzem medycyny stylu życia, dlatego wiem, że dziś środowisko lekarskie potrzebuje również zadbania o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Lekarze są przepracowani, zmęczeni, problem wypalenia zawodowego jest narastający. Musimy zadbać o kondycję medyków, dlatego będę chciała rozwijać współpracę z pełnomocnikiem ds. Zdrowia Lekarzy i Lekarzy Dentystów, by zapewnić osobom w kryzysie właściwą pomoc. Oprócz tego będę chciała rozwijać akcje profilaktyczne, takie jak szczepienia z ramienia izby, a także w dalszym ciągu organizować aktywności sportowe, by poprawić zdrowie fizyczne lekarzy.
Dla naszego środowiska ogromnie ważna jest także ochrona naszych praw. Medycy oczekują od izb pomocy w sytuacjach, z którymi się spotykają, np. hejt. W warszawskiej OIL już wprowadziłam zmiany w strukturach prawnych i będziemy je nadal wzmacniać. Lekarz musi wiedzieć, że jeżeli ma problem, może się zwrócić do swojej izby, która mu pomoże. Zależy mi na otwarciu nad lekarzem i lekarzem dentystą parasola prawnego, pod którym będzie mógł się poczuć bezpiecznie i razem z izbą przejść przez trudne dla niego sytuacje. Kolejną ważną kwestią jest rozliczanie punktów edukacyjnych. By ułatwić to zadanie lekarzom, wprowadziłam wraz z kolegami system zdalnego rozliczania. Będziemy wdrażać kolejne udogodnienia, by z lekarzy maksymalnie zdjąć uciążliwość tego procesu. Wspólnie z dyrektorem Ośrodka Doskonalenia Zawodowego, dr n.med. Maciejem Cyranem rozwijamy też system szkoleń, poszerzamy program refundacji doskonalenia zawodowego, czyli zwracamy lekarzom składkę, jeśli doskonalą swoje umiejętności. Musimy też zadbać o podwyższenie rangi zawodu lekarza, o podniesienie prestiżu tego niezwykłego zawodu.
– Niektórzy lekarze woleliby nie przynależeć do samorządu. Często skarżą się na opieszałe działania izb, zbyt ubogą ofertę pomocy. Czego izby nie dają lekarzom?
Lekarze liczą, że izby będą sprawnymi instytucjami. Chcą, by ich sprawy były załatwione szybko, skutecznie. Dlatego dbam o to, by zgłoszone problemy nie zalegały na biurku. Lekarze mają też poczucie, że składka, którą płacą, nie wraca do nich w takiej formie, jak oczekują. Dlatego powinniśmy posiadać szeroką ofertę dla swoich członków. Staramy się odpowiadać na te wszystkie oczekiwania. Izba powinna być dla ludzi. I jeśli są głosy niezadowolenia, jest to sygnał, że należy działać w danym zakresie, lepiej komunikować działania lub skorygować ich kierunek. Mam w planach wzmocnienie działań medialnych, by głos lekarzy był jak najlepiej reprezentowany.
– Jaki ma Pani plan, jeśli uda się zdobyć funkcję prezesa?
Nie zwalniać tempa. Warszawska izba jest teraz na szybkich torach, przez ostatnie kilka lat pracy i dzięki zaangażowaniu moich bezpośrednich poprzedników mamy wytyczonych kilka dobrych kierunków. Wyznaczymy ewentualnie kolejne, wsłuchując się w głos ludzi, którzy ten samorząd tworzą. Będę kontynuowała rozpoczęte projekty i realizowała nowe zadania, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom środowiska. Rewolucji nie będzie, ale ewolucja i niezbędne zmiany. Chcę pokazać, że ta Izba jest instytucją wszystkich lekarzy w okręgu – choćbyśmy się nawet nie zawsze ze sobą zgadzali. Bycie prezesem wymaga poświęcenia, pracy od poniedziałku do niedzieli, dlatego moje inne obowiązki zawodowe, dzięki ich elastyczności, od jakiegoś czasu zdecydowałam się podporządkować naszej instytucji. Jestem gotowa, otoczona dobrym zespołem. Nie obawiam się uwag, krytyki. Chętnie słucham wszystkich opinii, nawet tych negatywnych, bo to pozwala ulepszać pomysły czy projekty, wyciągać wnioski. Uczyć się od siebie nawzajem.