Wyszukaj w publikacjach

22.11.2022
·

Leczenie musi być bezpieczne, będziemy o to walczyć – rozmowa z lek. Sebastianem Goncerzem

100%

Leczenie musi być bezpieczne, będziemy o to walczyć

lek. Sebastian Goncerz

–  4 listopada pod Sejmem, zainaugurowaliście kampanię "Bezpieczne Leczenie" w ramach której tłumaczycie społeczeństwu, dlaczego aktualny system nie zapewnia bezpieczeństwa leczenia i jakie założenia powinien spełniać, by lepiej funkcjonować. Z jakim odbiorem się spotkaliście?

Przede wszystkim oczekiwaliśmy większego zainteresowania ze strony mediów. Na początku podczas manifestacji, na tle rozłożonych fartuchów lekarskich mówiliśmy o bolączkach systemu ochrony zdrowia. W wielu miastach Polski zawisły fartuchy, które miały pokazać społeczeństwu jak nieefektywny system ochrony zdrowia mamy i jakie będą konsekwencje, jeśli nic się nie zmieni. W czasie happeningu były przemówienia przedstawicieli największych organizacji środowisk lekarskich oraz studenckich. Następnie przenieśliśmy się do Sejmu, gdzie rozmawialiśmy z posłami większości ugrupowań politycznych. Mieliśmy trudności z dotarciem do nich, bo początkowo nie chciano nas wpuścić do Sejmu, ostatecznie po interwencji niektórych polityków, udało nam się wejść. Ci, z którymi rozmawialiśmy wyrazili zainteresowanie i zgodzili się z nami, że problem jest poważny, a proponowane rozwiązania, o których mówimy, są słuszne. Przypomnieliśmy też, że Polska kilkanaście lat temu podpisała dokument - rekomendacje Rady Europy z 2006 r., który zaleca wprowadzenie systemu gwarantującego bezpieczeństwo pacjenta. Dziś jesteśmy jedynym krajem, który tych rozwiązań nie ma.

– Przypomnijmy, że główne postulaty, na których zależy środowisku medycznemu, opierają się na 3 filarach. To szybkie uzyskanie zadośćuczynienia za zdarzenie niepożądane, stworzenie rejestru zdarzeń niepożądanych, a trzeci to zmiana zasad odpowiedzialności personelu medycznego. 

Odnosząc się do pierwszego punktu, jesteśmy przeciwnikami procesów sądowych, które trwają latami. Chcemy, by pacjent uzyskał pieniądze za zdarzenie niepożądane, bez batalii w sądzie. Sprzeciwiamy się też konieczności znalezienia przez pacjenta winnego. Postulujemy natomiast przywrócenie partnerskiej relacji pacjent-lekarz. Zależy nam także na stworzeniu rejestru niepożądanych zdarzeń medycznych, który pozwalałby na rzetelne opracowywanie problemów, z którymi boryka się system ochrony zdrowia w Polsce i na tworzenie procedur, które w przyszłości pomogą zapobiec podobnym zdarzeniom. Błędy medyczne były i będą się zdarzać, chcemy się na nich uczyć, wyciągać wnioski i poprawiać w ten sposób jakość udzielanych świadczeń. My lekarze jesteśmy gotowi również dołożyć swoją cegiełkę, by system mógł powstać. Propozycją NIL jest, by fundusz był utrzymywany nie tylko ze środków państwowych, ale też ze składki od podmiotów prowadzących działalność medyczną. To miałaby być nieduża składka od danej placówki, ale z racji liczby podmiotów medycznych w Polsce, sumarycznie stworzy się duża kwota. Niezwykle ważne jest także, by chronić lekarzy, którzy będą ten rejestr tworzyć i zgłaszać zdarzenia, który miały miejsce. Nikt tego nie będzie robił, jeśli będzie za to ścigany przez prokuratora. By system mógł działać prawidłowo, osoba, która będzie zgłaszać błędy musi mieć zagwarantowane poczucie bezpieczeństwa, zapewnioną anonimowość. 

– I tu trzeba wyraźnie podkreślić, że lekarzom nie zależy na całkowitej bezkarności. 

Tak. O tym chcemy głośno mówić. Zdarzenia umyślne, cechujące się brakiem należytej staranności nie mogą uchodzić na sucho osobom za nie odpowiedzialnym.– Patrząc na zagraniczne systemy, choćby duński, widać, że takie założenia z powodzeniem funkcjonują i wystarczy tylko je przenieść na polski grunt. Dlatego nie ustajemy w działaniach. Nadal będziemy rozmawiać z politykami i ze społeczeństwem, a także ze środowiskiem lekarskim, ze studentami.  Niepokojące jest to, że przez tyle lat nie mamy w Polsce systemu, który by sobie z tym realnie poradził i nie wiemy, ile tych zdarzeń rzeczywiście u nas jest. W tej kwestii nie trzeba wyważać otwartych drzwi, rozwiązania już są.  Ostatnio spotkaliśmy się z duńskim organizatorem systemu kompensacyjnego zdarzeń niepożądanych z Danii. Danish Patient Compensation system (DPC) funkcjonuje od 30 lat i jest jednym z najbardziej skutecznych na świecie. Opiera się na tych założeniach, o które chcemy walczyć. Otóż, odszkodowania dostają pacjenci w procesie administracyjnym, bez orzekania o winie medyka. System u nich jest tak efektywny, że placówki publiczne i ich pracownicy nie muszą mieć ubezpieczeń OC. Dania liczy 5,6 mln mieszkańców, a komisja rocznie analizuje tam 12,5 tys. wniosków o odszkodowanie, z których 1/3 jest rozpatrywana pozytywnie. U nas, w 38-milionowym kraju prokuratura proceduje rocznie ok. 4 tys. wniosków, z których zaledwie 100-200 kończy się aktem oskarżenia, a jeszcze mniej wyrokiem skazującym i wypłaceniem odszkodowania. 

– Kiedy bezpieczne leczenie będzie bardziej dostępne w Polsce?

Kiedy pojawi się legislacja, która wprowadzi zmiany. Gdy w konsultacjach społecznych pojawi się ustawa ministerstwa i NIL, zachęcam, żeby zadbać o to, by finalny tekst, który będzie procedowany, wprowadzał zmiany jak najwyższej jakości. Obecnie organizatorzy kampanii "Bezpieczne Leczenie" pracują nad kolejnymi krokami. Zaczęliśmy cykl spotkań z organizatorami zagranicznych systemów ochrony zdrowia, będziemy też spotykać się z przedstawicielami zawodów medycznych, z politykami, z młodzieżą, są też plany, by rozmawiać z lekarzami-parlamentarzystami, bo oni mają największy wpływ na legislację. W ramach kampanii, którą organizuje IFMSA „Zdrowie pod kontrolą”, chcemy także edukować w zakresie bezpiecznego leczenia.  Zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chcieliby wesprzeć nas w naszych działaniach na rzecz poprawy systemu ochrony zdrowia. 





Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).