Wyszukaj w publikacjach

W 2039 roku w Polsce może zabraknąć nawet 260 tysięcy pielęgniarek – takie są prognozy ekspertów. Czy nasz system ochrony zdrowia jest na to gotowy?
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wielokrotnie podkreśla, że już dziś braki pielęgniarek w szpitalach zagrażają bezpieczeństwu pacjentów, pielęgniarek oraz innych członków zespołów opiekujących się pacjentem, a jeśli nic się nie zmieni, za 15 lat sytuacja jeszcze się pogorszy.
Kryzys kadrowy nie jest naszą histerią, jak próbują sugerować pracodawcy, decydenci czy niektórzy politycy, tylko codziennością w szpitalach. To ostatni moment, by działać
– mówiła podczas konferencji Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Z raportu „Analizy kadrowe pielęgniarek” przedstawionego przez OZZPiP wynika, że obecnie w systemie z pacjentami pracuje ok. 216 tysięcy pielęgniarek. To o niemal 160 tysięcy mniej niż wynosi zapotrzebowanie w państwach o dobrze funkcjonujących systemach ochrony zdrowia.
Jeśli nic się nie zmieni, w 2039 roku luka kadrowa urośnie do 260 tysięcy
– mówił Krzysztof Zdobylak, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. transformacji i strategii systemu ochrony zdrowia.
Z danych zawartych w raporcie wynika, że w Polsce powinno być 372 tys. pielęgniarek pracujących z pacjentami.
Biorąc pod uwagę dane demograficzne i stale rosnący popyt na usługi medyczne, w roku 2039 w Polsce powinno być 461 tys. pielęgniarek pracujących z pacjentami. Wszystko wskazuje, że będzie ich najwyżej 199 tys.
– czytamy.
W krajach z efektywnymi systemami zdrowia na 1000 mieszkańców przypada średnio 11,2 pielęgniarki, w Polsce – 5,7. Jeszcze gorzej jest, jeśli spojrzymy na personel pomocniczy. Przykład? Średnio 14 opiekunów na 1000 mieszkańców w Europie Zachodniej kontra mniej niż 1 w Polsce.
Dla dorównania efektywnym systemom łączna liczba personelu pielęgniarskiego i opiekuńczego powinna wzrosnąć niemal 4-krotnie i konieczne jest uzupełnianie niedoboru zarówno w grupie pielęgniarek, jak i personelu opiekuńczego
– mówił Krzysztof Zdobylak.
Starzejący się zawód, a zainteresowanie małe
Eksperci alarmują, że liczba pielęgniarek od lat nie nadąża za zmianami demograficznymi społeczeństwa. Średni wiek przedstawicielek tego zawodu systematycznie rośnie, a napływ młodych kadr jest niewielki.
Liczba absolwentów w grupie wiekowej 20-25 lat nie uległa istotnej zmianie w ostatnich 5 latach. Zdecydowaną większość nowych pielęgniarek stanowią kobiety w wieku 36–50 lat, które zawodowo będą aktywne znacznie krócej niż osoby wchodzące do zawodu tuż po studiach
– czytamy w raporcie.
Według szacunków, spośród 216 tys. obecnie pracujących pielęgniarek, 44 tys. to już emerytki, a kolejne 115 tys. osiągnie wiek emerytalny do 2039 roku. Średnio co roku około 7,7 tys. pielęgniarek przechodzi na emeryturę.
Jak wskazała Krystyna Ptok, „łatamy system pielęgniarkami, które są już w wieku emerytalnym”.
To, że sytuacja nie jest dziś jeszcze tragiczna, zawdzięczamy pielęgniarkom, które mimo emerytury nadal pracują. Spośród pielęgniarek, które obecnie są aktywne i pracujące bezpośrednio z pacjentem, ponad połowa w następnych 15 latach nabędzie uprawnienia emerytalne. Czy podejmujemy wystarczające działania, żeby tą dużą grupę zastąpić i uzupełnić w tej perspektywie czasu? Niekoniecznie
– mówił Zdobylak.
Dane wskazują również na bardzo niskie zainteresowanie zawodem pielęgniarki wśród młodzieży. Mniej niż 1% piętnastolatków rozważa tę ścieżkę kariery, przy czym wśród chłopców odsetek ten wynosi 0%. Zdaniem ekspertów, bez wzrostu atrakcyjności zawodu nie ma szans na istotne zwiększenie liczby studentów pielęgniarstwa w kluczowej grupie wiekowej – do 24. roku życia.
Eksperci: plan odbudowy kadr albo pielęgniarka z tektury
Eksperci są zgodni: trzeba pilnie wdrożyć plan odbudowy kadr. Konieczne są:
- promocja zawodu wśród młodzieży,
- zwiększenie liczby miejsc na kierunkach pielęgniarskich,
- wprowadzenie systemu motywacyjnego, który zatrzyma absolwentki w zawodzie, a także po osiągnięciu wieku emerytalnego,
- poprawa warunków wynagrodzenia.
Oprócz tego, warunki pracy muszą być zgodne z normami, bezpieczne, ale też odpowiadać na potrzeby zawodowe i osobiste pielęgniarek: ścieżki rozwoju, awansów, większa autonomia.
Musimy zachęcać młodych do wchodzenia do zawodu. Bez poprawy warunków pracy i kariery nie ma na to szans. Kluczowe jest także rozsądne zdefiniowanie i podział kompetencji oraz obowiązków pielęgniarek i personelu opiekuńczego, a w rezultacie umożliwienie sprawnej współpracy dla dobra pacjentów
– wskazują eksperci.
Jeśli nic się nie zmieni w podejściu ministra zdrowia, ale także innych decydentów, to zostaną nam tylko tekturowe pielęgniarki
– mówiła Krystyna Ptok.
Cały raport jest dostępny tutaj.