Wyszukaj w publikacjach
Młody lekarz rodzinny zmienia standardy w pracy – rozmowa z lek. Łukaszem Reczkiem

Rozmowa z lek. Łukaszem Reczkiem, prezesem Młodych Lekarzy Rodzinnych
– Medycyna rodzinna to dziedzina, w której najwięcej lekarzy potwierdziło miejsce na rezydenturze w ostatnim naborze. Z czego wynika jej popularność? W poprzednich latach nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem.
Wiele się zmieniło w medycynie rodzinnej. W ostatnich latach wzrósł prestiż tej specjalizacji. Na pewno dużym plusem bycia lekarzem rodzinnym jest to, że nie mamy nad sobą ordynatorów, sami podejmujemy decyzje i bierzemy za nie odpowiedzialność, ogranicza nas jedynie nasza wiedza i prawo. Druga kwestia, to taka, że nie mamy obowiązku pracy w trybie dyżurowym. Czas naszej pracy jest raczej przewidywalny, możemy pracować po kilka godzin dziennie. To ważne, szczególnie dla pokolenia młodych lekarzy, którzy cenią sobie niezależność i stawiają na work-life balance. Trochę w pracy lekarzy rodzinnych zmieniła też opieka koordynowana, która weszła do POZ. To lekarz rodzinny dziś diagnozuje, leczy, zleca badania, prowadzi pacjenta w wielu chorobach przewlekłych. Jesteśmy dzięki temu bardziej doceniani przez lekarzy innych specjalności. Oprócz tego, po tej specjalizacji lekarz może pracować nie tylko w POZ, możliwe są też inne ścieżki, np. geriatria, medycyna sportowa, paliatywna, medycyna pracy. Niektórzy lekarze np. pracują w POZ przez 3-4 dni w tygodniu, a na 1 lub 2 dni wybierają pracę w innych poradniach. Wzrosły też pensje. Nie są takie, jak lekarzy specjalistów w prywatnej ochronie zdrowia, ale w ciągu ostatnich 10 lat, w Krakowie, gdzie pracuję, wzrosły nawet 3-4 krotnie. To wszystko sprawia, że obecnie coraz trudniej dostać się na tę specjalizację, która jeszcze 6 lat temu nie cieszyła się taką popularnością i bez trudu można było znaleźć wolne miejsca. Dawniej mówiło się, że jeśli ktoś decydował się na medycynę rodzinną, to pewnie dlatego, że nie dostał się na inną specjalizację. Dziś świadomie i z dumą młodzi lekarze wybierają medycynę rodzinną.
– Dla kogo jest ta specjalizacja?
Moim zdaniem każdy powinien dopasować specjalizację do swoich predyspozycji czy nawet charakteru. Jeśli ktoś nie lubi pracy z ludźmi, nie będzie się dobrze czuł jako lekarz rodzinny. Dla osób, które lubią zdobywać nową wiedzę, lubią różnorodność, kontakt z ludźmi, są komunikatywne, empatyczne, to z pewnością opcja do rozważenia. Trzeba pamiętać, że wiedza medyczna nieustannie się zmienia, a dziedzina, którą się zajmujemy, jest bardzo szeroka, więc lekarz rodzinny stale musi się dokształcać, jeśli chce być dobry.
– Kim jest dziś lekarz rodzinny?
To specjalista wyszkolony do pracy ambulatoryjnej w POZ, który potrafi kompleksowo zająć się pacjentem. Mam tu na myśli nie tylko leczenie, ale też szczepienia, profilaktykę. Młodzi lekarze zmieniają standardy w pracy. Nie chcą już przyjmować nadmiernej liczby pacjentów, chcą wydłużenia czasu wizyt, by jak najlepiej się nimi zająć. Dziś lekarz rodzinny ceni sobie też swój czas wolny i chce mieć go na pasję i życie rodzinne.
– Czy w związku z tym, że medycyna rodzinna stała się tak popularna, w przyszłości będziemy mieli nadmiar rodzinnych?
Poradnie podstawowej opieki zdrowotnej cierpią na niedobory kadrowe, szczególnie dotyczy to mniejszych poradni na wsiach czy małych miastach, gdzie pracuje wielu lekarzy będących na emeryturze. Natomiast w dużych miastach też nie jest najlepiej, np. w Krakowie nie mamy nadmiaru lekarzy. W Polsce mamy teraz ok. 22 tys. lekarzy pracujących w POZ. Gdy ich liczba się zwiększy, to myślę, że wiele jest opcji zagospodarowania ich w systemie. Dużo zależy od ustawodawcy oraz liczby absolwentów, którzy wybiorą specjalizację z medycyny rodzinnej. Dziś w POZ może pracować każdy lekarz. Można np. część zadań w POZ zarezerwować tylko dla lekarzy rodzinnych lub ograniczyć możliwość pracy tylko do określonych grup – jedynie lekarzy rodzinnych lub tylko tych, którzy mogą obecnie zbierać deklaracje (tj. lekarzy rodzinnych, pediatrów, internistów). Mamy dużo kompetencji, które są niewykorzystane. Opieka koordynowana daje nam w tym przypadku duże szanse. Są też lekarze, którzy mają ukończone certyfikaty np. leczenia otyłości, medycyny podróży czy wykonywania USG. Dodatkowo, w przygotowaniu są certyfikaty umiejętności klinicznych, np. leczenia bólu czy leczenia żywieniowego. Chcielibyśmy, aby wizyty w POZ dotyczące tych zagadnień u tak wyszkolonych lekarzy mogły być dodatkowo rozliczane przez NFZ. Obecnie nawet jeżeli je wykonujemy, robimy to bezpłatnie. .
– Organizacja Młodzi Lekarze Rodzinni, której jest pan prezesem, jest częścią European Young Family Doctor's Movement (EYFDM). Jakie korzyści czerpiecie od kolegów z innych krajów?
To organizacja zrzeszająca rezydentów i młodych specjalistów medycyny rodzinnej do 5 lat po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego. Jest ona częścią WONCA Europe, większej organizacji europejskiej. European Young Family Doctor’s Movement składa z przedstawicieli różnych państw europejskich. Jesteśmy jej polskim ramieniem. Nasza Grupa Młodzi Lekarze Rodzinni wzorowała się na strukturze tej organizacji, zarówno jeśli chodzi o funkcje w naszym zarządzie, jak i stworzenie grupy przedstawicieli z terenów, które obejmuje działalność naszej grupy. W prawie każdym z województw działa z ramienia MLR lider, tworzący grupy stale współpracujących ze sobą lekarzy. Mamy też grupy zainteresowań, jak np. grupę wypalenia zawodowego, szczepień czy grupę Aktywny Lekarz Rodzinny. Stawiamy na edukację, rozwój i wymianę doświadczeń. Organizujemy spotkania, sesje na konferencjach, warsztaty, webinary. Przed nami cykliczne coroczne wydarzenie – Forum Młodych Lekarzy Rodzinnych, które odbędzie się w dniach 26-27 października. Jesteśmy też aktywni na wydarzeniach i konferencjach organizowanych przez EYFDM i WONCA Europe, np. poprzez współtworzenie warsztatów. Inspiracją do stworzenia grup zainteresowań i forum było właśnie EYFDM.