Wyszukaj w publikacjach
Strajk czy zwolnienie się – środowisko rozważa formy protestu

Tylko strajk lub grupowa rezygnacja z pracy są sposobem na uzyskanie godziwych wynagrodzeń w publicznej ochronie zdrowia - uważa Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i wzywa środowisko do podejmowania takich działań. Fizjoterapeuci już zapowiedzieli „bardziej drastyczne" kroki. Porozumienie Rezydentów również przygotowuje się do protestów.
Środowisko medyczne nie godzi się na przedstawione przez Ministerstwo Zdrowia podczas spotkań Zespołu Trójstronnego ds. ochrony zdrowia propozycje wynagrodzeń. Przypomnijmy, że dla lekarzy specjalistów minister zaproponował od lipca wskaźnik 1,31, co kwotowo oznacza podwyżkę o 19 zł miesięcznie w stosunku do obecnej pensji 6750 zł. Jak podkreśla OZZL, jest to w rzeczywistości:
Obniżka ich pensji w relacji do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce z 1,6 do 1,31. Kwota 6750 zł była bowiem równa 1,6 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni (2017). Minister nie ukrywał, że uzasadnieniem dla niskiego wskaźnika płacy zasadniczej dla lekarzy są liczne dodatki do pensji, które otrzymują lekarze specjaliści w tym dodatki za dyżury! Uznał w ten sposób, że praca dodatkowa, wykonywana ponad przewidziane prawem normy czasu pracy nie jest obciążeniem, ale przywilejem lekarzy, dzięki któremu mogą oni dorobić do pensji zasadniczej. Tym samym wrócił do koncepcji, która wydawała się już kompletnie skompromitowana i porzucona. W takiej sytuacji trudno mieć nadzieję, na to, że wynagrodzenia lekarzy w publicznej ochronie zdrowia zostaną odgórnie zabezpieczone na odpowiednim poziomie – podkreśla Krzysztof Bukiel, przewodniczący ZK OZZL.
Wypłaty rosną od strajku do strajku
OZZL wyraża ubolewanie, że wieloletnie starania Związku i samorządu lekarskiego dotyczące godnych wynagrodzeń w jednym miejscu pracy, nie przynoszą rezultatu.
– W publicznej ochronie zdrowia pensje lekarskie rosną „od strajku do strajku” – zaznacza dr Bukiel.
I zwraca się z apelem do niezadowolonych z warunków pracy i płacy lekarzy zatrudnionych w publicznej ochronie zdrowia, by podjęli stanowcze kroki.
Musicie upomnieć się o ich poprawę w sposób „siłowy”. Są dwa sposoby, aby to uczynić: strajk oraz zorganizowane grupowe zwolnienie się z pracy. Wzywamy do podejmowania takich działań nie tylko w interesie lekarzy, ale i naszych pacjentów. W przeciwnym razie „obudzimy się” bez publicznej ochrony zdrowia z milionami ludzi, których nie stać będzie na prywatne lecznictwo – mówi dr Bukiel.
Strajk czy odejście z pracy?
OZZL wskazuje na wady i zalety obu rozwiązań.
Strajk ma tę zaletę, że jest „wkomponowany” w przepisy prawa pracy. Jego organizatorzy i uczestnicy są prawnie chronieni przez zwolnieniem i szykanami ze strony pracodawców, a pracodawcy, którzy utrudniają przeprowadzenie strajku ponoszą odpowiedzialność karną. Wadą strajku jest to, że – aby go przeprowadzić wśród lekarzy – trzeba uzyskać zgodę (w referendum) ponad 50% wszystkich pracowników zatrudnionych w danym zakładzie pracy, w tym również tych, którzy omotani propagandą rządową, uważają, że ich niskie pensje wynikają nie z niskich nakładów na publiczną ochronę zdrowia, ale z tego powodu, że to lekarze zabierają ich pieniądze (skoro pensje lekarskie są najwyższe). Z tego powodu apelujemy, aby w tych miejscach, gdzie lekarze chcą przeprowadzić strajk, przeprowadzali go wspólnie z OZZPiP, który akurat przeprowadza spory zbiorowe w licznych zakładach – radzi Związek.
Wówczas uzyskanie zgody na wspólny strajk będzie łatwiejsze. Na swojej stronie OZZL podpowiada w jaki sposób przeprowadzić spór zbiorowy, który umożliwia zorganizowanie strajku.
Żadnej zgody zespołu nie potrzeba natomiast jeśli rozważa się zbiorowe, zorganizowane zwolnienie się z pracy. Rozwiązanie to można zastosować np. na jednym oddziale szpitalnym, gdy warunki wynagradzania na innym są satysfakcjonujące. - Dotychczasowe doświadczenia w przeprowadzaniu tej formy zmuszania dyrekcji do rozmów o podwyżce wskazują, jak dotąd, że zawsze kończyła się ona sukcesem lekarzy. Trzeba tylko zadbać o wewnętrzną solidarność i dyscyplinę grupy zwalniających się lekarzy. Dobrze jest też poinformować OZZL o akcji, aby związek mógł wezwać innych lekarzy do niezatrudniania się w miejsce lekarzy, którzy się zwolnili.
Do przeprowadzenia strajku upoważniony jest tylko związek zawodowy, dlatego tam, gdzie lekarze chcą skorzystać z tej formy nacisku, trzeba mieć organizację zakładową związku. Do przeprowadzenia zorganizowanego zwolnienia się z pracy, związek zawodowy nie jest niezbędny, może jednak być pomocny dla udzielenia pomocy prawnej, finansowej, organizacyjnej – podkreśla dr Bukiel.
I zaleca, by przy podpisywaniu porozumień o podwyżce nie ograniczać się do ustaleń kwotowych (np. podwyżka do 15 tys. zł), ale aby „umocować” wynagrodzenie zasadnicze w odniesieniu do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni (w stosunku do roku, w którym obowiązuje pensja), podobnie jak to jest w ustawie określających gwarantowane płace minimalne w podmiotach leczniczych. - Trzeba również zapisać w porozumieniu zasadę corocznej waloryzacji pensji do określonego wskaźnika – dodaje.
Lekarze się szykują
Rozczarowani propozycjami resortu zdrowia w sprawie wynagrodzeń są m.in. fizjoterapeuci, którzy zapowiedzieli, że podejmą wkrótce "bardziej drastyczne" działania. Zaznaczają, że ich rola w systemie ochrony zdrowia jest ogromna, a płace niskie. Już 80 proc. oddziałów terenowych Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii rozważa protesty, m.in. w formie zwolnień L4. Do strajku nawołuje też Porozumienie Rezydentów, zapowiadając "największy w dziejach" protest młodych lekarzy. Rezydenci przygotowują się odkładając z każdej pensji niewielkie kwoty, które umożliwią im spokojne strajkowanie.
- Organizujemy sobie tzw. fundusz bezpieczeństwa - poduszkę finansową na czas protestu. Żeby zaprotestować, musimy mieć oszczędności umożliwiające przetrwanie bez dochodu najlepiej przez minimum 3 miesiące. Im więcej, tym lepiej – wtedy trudniej będzie nas złamać grą na przeczekanie – podkreśla dr Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów.
Wywiad z dr Piotrem Pisulą: "Porozumienie Rezydentów przygotowuje się do strajku"