Wyszukaj w publikacjach
Bez zawodów medycznych nie ma leczenia – manifestacja środowiska

7 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia oraz Dzień Pracownika Służby Zdrowia, w którym polscy przedstawiciele zawodów medycznych postanowili zwrócić uwagę na problemy w systemie ochrony zdrowia i zorganizowali protest pod Ministerstwem Zdrowia. Życzenia kadrze medycznej z okazji ich święta złożył Adam Niedzielski, szef resortu.
7 kwietnia 2021 r., Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, z przedstawicielami związków zawodowych innych zawodów medycznych, zorganizowali protest przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej 15 w Warszawie. Ze względu na epidemię ma on symboliczny charakter. Wzięło w nim udział około 50 osób, m.in.: związki zawodowe pielęgniarek i położnych, techników medycznych radioterapii, techników medycznych elektrokardiologii, a także pracowników diagnostyki medycznej i fizjoterapii. Środowisko w ten sposób chce zwrócić uwagę, że kwestia wynagrodzeń jest nieakceptowalna przez środowisko. Protestujący nie godzą się też na złe warunki pracy, brak nakładów na ochronę zdrowia, szkodliwą politykę zdrowotną rządu.
Krzysztof Bukiel: Nie ma medyków, nie ma leczenia!
Poprzez protest chcemy przekazać społeczeństwu i rządzącym, że możliwy jest dalszy, a nawet większy niż dotychczas paraliż służby zdrowia. Wynika to z tego, że pensje, które proponuje dla medyków minister zdrowia są tak niskie, że już niedługo nie będzie komu pracować. Nie ma samoobsługowych, szpitali, pracowni diagnostycznych. Nie będzie medyków, nie będzie leczenia. To nie mury leczą, a ludzie - to prosty przekaz, który chcemy przekazać. Pieniądze przeznaczone na płace personelu medycznego to pieniądze na leczenie. Wydatki na pensje medyków to są najważniejsze koszty leczenia – mówił Krzysztof Bukiel, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Dr Bukiel podkreślił, że niskie płace będą skutkować odpływem pracowników z publicznej ochrony zdrowia.
– Pracownicy są wtedy, gdy są dobre warunki pracy i płacy. Minister zdrowia i rząd chcą doprowadzić do zaniku publicznej ochrony zdrowia. Minister Szumowski w 2018 roku przyznał nam podwyżkę i wtedy pensje wynosiły 1,6 średniej krajowej. Minister Adam Niedzielski chce zabrać te pieniądze, obniżyć je i spowodować, że wynagrodzenia będą wynosiły 1,31 średniej krajowej. Komuniści, którzy uważali lekarzy za wrogów klasowych, dawali w 1957 roku 1,7 średniej. To jest kpina. Nie będzie komu pracować - powiedział dr Bukiel.
Dorota Gardias: Rząd zrobił tarczę z medyków
Zdaniem Doroty Gardias, przewodniczącej Forum Związków Zawodowych, lekarze powinni zarabiać minimum 8 tys. zł brutto.
- Medycy muszą zarabiać godniej, inaczej będzie gorzej niż jest. Za chwilę w szpitalach nie będzie rąk do pracy. Będzie stać nowoczesny sprzęt, minister będzie dokładać łóżka, premier wyświetlać slajdy, a personelu nie będzie. Wysokie godne płace medyków to nasza narodowa polisa. Jest nas za mało, bo płace są skandalicznie niskie, a rząd jest od tego, by znaleźć finansowanie. Nie będziemy po raz kolejny myśleć za polityków, oni za medyków do szpitali nie przychodzą – mówiła Gardias.
Zdaniem przewodniczącej FZZ, konieczne są natychmiastowe działania i swoje słowa skierowała do władz.
Ostatni raz etyka medyków, ich służba i solidarność zwyciężyła nad waszą niechęcią do realnych, odważnych zmian w systemie. Ostatni raz medycy uczestniczą w wyreżyserowanym przez was spektaklu, który w efekcie tuszujecie waszą niezdolnością do dialogu – podkreśliła.
Zaznaczyła także, że Forum Związków Zawodowych wielokrotnie apelowało o tarczę dla medyków, a zamiast tego „rząd zrobił tarczę, ale z medyków”.
Można jeszcze ten błąd naprawić, jeśli rozwiążemy wszystkie te problemy ponad podziałami politycznymi. Apeluję do rządu i opozycji o wyłączenie ochrony zdrowia z bieżącej walki politycznej – dodała Dorota Gardias.
Gardias wspomniała także o dodatku covidowym, który nie jest wypłacany wszystkim medykom, bo brakuje systemowego rozwiązania.
Krystyna Ptok: Postawiono znak równości między pracownikami medycznymi a administracyjnymi
Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych podkreśliła, że właśnie w Światowym Dniu Zdrowia, środowisko chce wyrazić swoje niezadowolenie ze stanu ochrony zdrowia w Polsce i ze swojej sytuacji pracowniczej. Dodała, że w szpitalach ani pacjenci ani pracownicy nie są bezpieczni.
Pracujemy ponad normę. To jest praca po 300 godzin w miesiącu w dwóch, trzech miejscach, w tej chwili w szpitalach tymczasowych. Jak mamy ratować ludzkie życie, skoro pracujemy w ograniczonej liczbie kadr medycznych? Czy na pewno szpitale są bezpieczne skoro dwóch ratowników, dwie pielęgniarki i dwóch lekarzy opiekuje się 80 pacjentami? Czy to jest właściwa polityka zdrowotna państwa? – mówiła Krystyna Ptok.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przedstawiła postulaty środowiska.
Domagamy się zwiększenia finansowania ochrony zdrowia i właściwych wynagrodzeń. Propozycja dotycząca siatki płac złożona przez ministra jest niesprawiedliwa. Podziały pracowników i współczynniki wynagrodzeń nie odzwierciedlają naszego nakładu pracy, wartości pracy, odpowiedzialności, obciążeń psychofizycznych. Skierowaliśmy do ministra zdrowia swoją propozycję podziału pracowników na grupy w związku ze współczynnikami pracy. Minister się do tego nie odniósł, a my zostaliśmy zrównani z personelem działalności podstawowej, na co nie wyrażamy zgody. Postawiono znak równości między pracownikami medycznymi a pracownikami administracyjnymi – mówiła Ptok.
Dodała także, że oczekuje ustalenia w ustawie dla zawodów medycznych współczynników korygujących, by zachęcić młode osoby do nauki w zawodach medycznych i pracy w Polsce.
Domagamy się również wyodrębnienia wynagrodzeń w koszcie świadczeń medycznych, bo mamy już dość słuchania, że jesteśmy kosztem dla podmiotów leczniczych, że nasze wynagrodzenia to jest 70 proc. ogółu środków otrzymywanych z NFZ. Medycy są kapitałem, a nie kosztem dla tych zakładów - powiedziała.
Dziś w Radiu Zet Krystyna Ptok zapowiedziała, że w maju odbędzie się strajk generalny pielęgniarek i położnych.
Mariola Łodzińska: Dziś obserwujemy powolny upadek pielęgniarstwa polskiego
Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych powiedziała, że epidemia obnażyła wady tego systemu.
– W tej chwili polska pielęgniarka ma średnio 53 lata, nie zrobiono nic, by zmienić tę sytuację. W zeszłym roku ponad 10 tys. pielęgniarek nabyło praw emerytalnych. Młode osoby nie chcą pracować w zawodzie. Dziś obserwujemy powolny upadek pielęgniarstwa polskiego. Byliśmy bohaterami, w tej chwili stajemy się ofiarami - powiedziała Łodzińska.
Ewa Steckiewicz-Bartnicka: 1 dolar zainwestowany w farmaceutę to 5 dolarów oszczędności
Zdaniem Ewy Steckiewicz-Bartnicka, koordynatorki do spraw farmacji szpitalnej Naczelnej Izby Aptekarskiej, leczenie pacjenta to proces, w który włącza się wiele zawodów. Jednym z nich jest farmaceuta szpitalny.
To my dbamy o to, by było czym leczyć, to my borykamy się z problemem zdobycia leków. To nasza rola. To my sporządzamy wysokospecjalistyczne leki, dbamy o to, by właściwie były prowadzone terapie pacjentów. Chcemy świadczyć takie usługi, jakie są świadczone przez farmaceutów na całym świecie. Jeżeli zarobki farmaceutów pozostaną na takim poziomie jak obecnie, to trudno liczyć na to, że młodzi ludzie będą przychodzili do pracy w aptekach szpitalnych, do podmiotów leczniczych. Nie może być tak, że magister farmacji, dobrze wykształcony, zarabia na poziomie ekspedientki. Godne zarobki poskutkują też napływem farmaceutów do szpitali. Na całym świecie 1 dolar czy 1 euro zainwestowane w farmaceutę przynoszą 5 dolarów oszczędności. Zaproponowana przez Ministerstwo propozycja na przestrzeni lat powoduje narastanie dysproporcji między zawodami medycznymi. To, o co wnioskujemy, to zmiana współczynników pracy i przebudowanie tabeli wynagrodzeń tak, by były wynagradzane kwalifikacje i kompetencje wymagane na danym stanowisku pracy. Wnioskujemy również, by zawody medyczne były gratyfikowane należnie – powiedziała Ewa Steckiewicz-Bartnicka.
Adam Niedzielski: Beneficjentami będą wszystkie zawody medyczne
Podczas dzisiejszej konferencji zdrowia, Adam Niedzielski zapytany o protest zawodów medycznych, odpowiedział, że zaproponowano już nowe stawki wynagrodzeń.
Od lutego na forum komisji trójstronnej prowadzony jest dialog ze wszystkimi grupami zawodowymi sektora opieki zdrowotnej. Spotkania odbywają się regularnie. Rozmowy dotyczą kształtowania ścieżki wynagrodzeń. Prace w tym zakresie postępują i wszystkie strony biorące udział w komisji podpisały już protokół uzgodnieniowy, który dotyczy tego roku i zakłada unormowanie systemu wynagrodzeń przez zmianę ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w sektorze medycznym. Resort zdrowia zaproponował mechanizm odnoszenia minimalnego wynagrodzenia do średniego wynagrodzenia w gospodarce, co powoduje, że mamy do czynienia z automatycznym mechanizmem podwyższania minimalnego wynagrodzenia w kolejnych latach, co jest gwarancją, że realna wartość wynagrodzeń nie będzie się deprecjonowała – mówił minister Niedzielski.
Natomiast projektując wynagrodzenia na kolejne lata, resort zdrowia chce, by wszystkie zawody medyczne partycypowały we wzroście nakładów na opiekę zdrowotną.
Stawki, które zaproponowaliśmy na rok 2021 to stawki, które powodują poprawę poziomu wynagrodzeń tych zawodów, które były w mniejszym stopniu doceniane, to m.in. zawody pomocnicze i te, które realnie przyczyniają się do funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej. Projektując wynagrodzenia na kolejne lata, chcemy zapewnić, by wraz z tym jak zwiększają się nakłady na opiekę zdrowotną, bo mamy wyznaczoną ścieżkę wzrostu nakładów do 6 proc. PKB, żeby wszystkie zawody partycypowały we wzroście nakładów i żeby były jego beneficjentami. Nad tym obecnie pracujemy – dodał.