Wyszukaj w publikacjach

Dziś drugi dzień protestu lekarzy rezydentów. Zarówno rząd jak i niektóre osoby ze środowiska lekarskiego nie popierają tego typu działań w szczycie pandemii. Padły ostre słowa w kierunku medyków. Lekarze się nie poddają i zapowiadają, że będą walczyć o lepsze jutro dla polskiej ochrony zdrowia.
Jesteśmy szczerze rozczarowani, że żaden przedstawiciel rządu lub Ministerstwa Zdrowia nie zdecydował się skontaktować z Porozumieniem Rezydentów czy OIL Warszawa, które o dialog z ministrem Niedzielskim wnioskowały od dawna. Polityków nie interesuje, jak widać los polskich pacjentów. Zamiast tego Ministerstwo Zdrowia z dumą prezentuje podpisy konsultantów krajowych pod oświadczeniem o konieczności przeprowadzenia ustnej części egzaminów specjalizacyjnych powołując się, że większość lekarzy jest zaszczepiona, więc egzamin będzie bezpieczny. Decydenci chyba naprawdę nie są w stanie pojąć, że lekarze nie martwią się wyłącznie o siebie, ale przede wszystkim o pacjentów, do których nie mogą wrócić, pozostając w gotowości do drugiej części egzaminu. Zamiast dążyć do jak najszybszego wsparcia lekarzy "walczących na froncie", rozgrywają swoje malutkie polityczne gierki – napisali lekarze z Porozumienia Rezydentów w mediach społecznościowych.
Piotr Pisula, lider Porozumienia Rezydentów zaapelował do lekarzy, by się nie poddawali i zaangażowali jeszcze bardziej.
Idziemy dalej i nie odpuszczamy. Skala napięcia zrobiła się na tyle duża, że to już nie jest walka tylko o PES-y, w moim odczuciu to historyczna szansa na duży krok do przodu- trochę jak kiedyś głodówka. Machina ruszyła - zatrzymać ją byłoby głupotą. Przegapić szansę też byłoby głupotą. Chciałoby się powiedzieć: wszystkie ręce na pokład. Gramy potencjalnie o bardzo dużą stawkę, ale zwycięstwo wymaga zaangażowania większej liczby osób. Myślę, że wszyscy to widzą. I jeśli martwicie się o pacjentów, to przypominam - robimy to przecież dla nich – napisał Pisula w mediach społecznościowych.
Resort podpiera się opiniami konsultantów
Lekarze walczą m.in. o odwołanie ustnej części PES, by móc włączyć się w walkę z pandemią. Domagają się także reformy systemu ochrony zdrowia. Resort zdrowia zdania w sprawie egzaminów nie zmienia i powołuje się na opinię konsultantów krajowych - 87 profesorów medycyny uważa, że część ustane PES powinna się odbyć.
Wspólnie podkreślamy, że wobec prowadzonego Narodowego Programu Szczepień Przeciw COVID-19 w ramach etapu „0” lekarze i lekarze dentyści uzyskali pierwszeństwo w dostępie do nich, a co za tym idzie ich udział w egzaminach, zarówno pisemnych, jak i ustnych nie niesie istotnego zagrożenia epidemiologicznego. Należy podkreślić, że według stanu na dzień 21 marca 2021 r. 126 349 lekarzy i 30 532 lekarzy dentystów zostało zaszczepionych, z czego zdecydowana większość dwoma dawkami szczepionek. Fakt ten w sposób istotny wpływa na naszą opinię o nieodwoływaniu egzaminów ustnych w bieżącej sesji w stosunku do dwóch sesji wcześniejszych, kiedy to ze względu na bezpieczeństwo zdających i członków komisji egzaminacyjnych, egzaminy ustne zostały odwołane. (…) Nie widzimy podstaw do ograniczenia sesji egzaminacyjnej wyłącznie do egzaminów pisemnych. Jednocześnie mając na uwadze zapotrzebowanie na kadrę medyczną, dołożona zostanie najwyższa staranność, aby sesja przebiegała sprawnie, w możliwie nieodległych terminach, z uwzględnieniem ustawowego obowiązku poinformowania zdających lekarzy o terminie egzaminu z 14-dniowy wyprzedzeniem – czytamy w stanowisku.
Jak zaznacza resort zdrowia, każdy, kto będzie miał problem, żeby podejść do egzaminów w obecnej sesji, może to zrobić w sesji jesiennej, bez dodatkowych kosztów.
Wymiana zdań rezydenta z ministrem
Jakub Kosikowski, lekarz rezydent onkologii klinicznej zwrócił się na Twitterze do ministra zdrowia i zapytał, czy planuje on spotkanie z protestującymi lekarzami.
Szanowny panie ministrze, ja wiem, że jest Pan teraz zajęty. Ale młodzi lekarze prosili i nadal proszą o spotkanie w tej sprawie. Bo czujemy się w takiej sytuacji traktowani jak mięso armatnie. Chcemy leczyć chorych w Polsce, stwórzcie nam tylko do tego warunki! – napisał lekarz.
Minister zdrowia Adam Niedzielski odpowiedział lekarzowi, że w tym momencie najważniejsze jest skupienie się na walce z pandemią.
"Teraz musimy się skoncentrować na III fali i zewrzeć szyki. Potem zapraszam - jestem otwarty na rozmowę o Waszej pracy i przyszłości. Kontakt do mnie Państwo macie - napisał na Twitterze szef resortu zdrowia.
Rzecznik rządu: „Protest to narażanie życia i zdrowia obywateli”
Krytycznie na temat protestu lekarzy wypowiedział się na antenie Radia Zet m.in. Piotr Müller, rzecznik rządu. Jego zdaniem protest w obecnej chwili to "narażanie życia i zdrowia obywateli". Wyraził też zdumienie, że lekarze idą na zwolnienia nie będąc chorymi.
Dla mnie to zaskakujące. Jak można iść na zwolnienie chorobowe nie będąc chorym? To zaprzeczenie wykonywanego zawodu i łamanie prawa – powiedział Müller.
Zaznaczył także, że Ministerstwo zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, by sytuacja lekarzy rezydentów stopniowo ulegała poprawie.
Prof. Andrzej Horban: „Najpierw pacjenci, potem kłótnia o pieniądze i warunki”
Niepochlebnie o protestujących lekarzach wypowiedział się na antenie Polsat News, prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. COVID-19, szef Kliniki Chorób Zakaźnych dla Dorosłych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zdaniem profesora, protest lekarzy to „cios w plecy”.
Jeśli ktoś jest lekarzem, pracuje z chorymi i poważnie traktuje swój zawód, to najpierw przyjmuje pacjentów, a potem kłóci się o pieniądze i warunki. Jak zaczynałem pracę kilkadziesiąt lat temu, to warunki były dużo gorsze. Przeżyliśmy parę epidemii i nikt nie mówił, by najpierw dać mu kasę, a potem on weźmie się za robotę. To nieetyczne i niepoważne – powiedział prof. Horban.
Dodał także, że w obecnej sytuacji epidemicznej każdemu lekarzowi jest trudno.
Albo jest się lekarzem, albo się nim nie jest. Też nie śpię, a mam już siedemdziesiąt lat. Nie można zacząć strajkować w szczycie epidemii, gdy trzeba pilnie pracować. Po to lekarze poszli na studia i dostali dyplom – dodał.
Wiceminister zdrowia: „Lekarze, zawieście spór na czas trzeciej fali pandemii”
Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia na antenie Pierwszego Programu Polskiego Radia zaapelował do lekarzy, by zawiesili spór na okres trzeciej fali koronawirusa, bo każde lekarskie ręce są na wagę złota.
Apeluję do etosu lekarskiego tych młodych ludzi, aby jednak zawiesili ten spór na okres trzeciej fali koronawirusa. Wszyscy jesteśmy w tej chwili potrzebni naszym pacjentom i myślę, że młodzi lekarze będą dalej pracować i pomagać Polakom - powiedział wiceminister Kraska.
Samorząd lekarski: „Protest zrodził się z bólu”
Swoje zdanie na temat protestu lekarzy wyraził także prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w radiu TOK FM, który podkreślił, że nie należy skazywać protestujących lekarzy oraz potępiać ich za to, że nawołują do takich działań.
– Jestem przekonany, że jeśli lekarz bierze zwolnienie, to jest to związane z jego stanem zdrowia. Weźmy pod uwagę nie tylko zdrowie fizyczne, ale również psychiczne. Być może część medyków wypaliła się zawodowo, przekroczona została pewna granica wytrzymałości czysto ludzkiej, być może lekarze psychicznie już nie są w stanie oglądać codziennie zgonów. Ten protesty nie jest nikomu potrzebny, a przede wszystkim pacjentom. Zrodził się z bólu, ze złego traktowania, hejtowania. Środowisko medyczne na to nie zasługuje – powiedział prof. Matyja.