Wyszukaj w publikacjach
Lekarze rodzinni protestują przeciw decyzjom ministra zdrowia

Lekarze rodzinni zwracają uwagę, że wydane ostatnio regulacje zakłócają pracę w ich przychodniach i utrudniają dostęp pacjentom niecovidowym do leczenia.
Zamierzają podjąć kroki prawne.
Medycy z Federacji Porozumienie Zielonogórskie podczas konferencji prasowej poświęconej bieżącej sytuacji w POZ w związku z pandemią COVID-19 przekazali, że rozporządzenia podpisane w styczniu przez Adama Niedzielskiego mocno ingerują w funkcjonowanie placówek podstawowej opieki zdrowotnej. Chodzi o dwa rozporządzenia: jedno z 21 stycznia, które nakazuje zbadanie pacjenta przebywającego w izolacji powyżej 60 r.ż. w ciągu 48 godzin i drugie z 28 stycznia w sprawie Ogólnych Warunków Umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które wprowadza nierównowagę w zasadach podpisywanych umów między placówkami a NFZ.
– Regulacja z 21 stycznia spowodowała, że nasze harmonogramy pracy w POZ musiały zostać zmodyfikowane i sposób naszej pracy został zakłócony. Nasze przychodnie to często małe placówki, w których pracuje 1,2 lekarzy. W ciągu 48 godzin trudno jest zbadać osobiście populację od kilku do nawet kilkudziesięciu pacjentów po 60. r.ż. Musimy zmieniać terminy wizyt chorym. Przez takie decyzje cierpią inni pacjenci, którzy mają ograniczony dostęp do lekarza. To lekarz powinien decydować o tym, którzy pacjenci wymagają pilnej konsultacji, a podstawą tej oceny powinien być ich stan kliniczny – mówił Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Medycy powalczą o zmiany
Lekarze podkreślili, że zmianą, która wpłynęła na POZ jest rozporządzenie, które weszło w życie 9 lutego i dotyczy zmiany Ogólnych Warunków Umów, według którego każdy nowy przepis wydany zarządzeniem prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia będzie wprowadzany automatycznie do umów, które placówki podpisały z płatnikiem, bez konieczności aneksowania ich za zgodą obu stron.
– To rozporządzenie dotyczy nie tylko podstawowej opieki zdrowotnej. Wprowadza nierównowagę, jeśli chodzi o strony umowy. Nie ma mowy o żadnym partnerstwie. Jak sobie zażyczy NFZ, tak ta umowa będzie sformułowana. Nie możemy zgodzić się na takie działania. Przygotowujemy prawne kroki, które mogą doprowadzić do tego, że ten akt zostanie uchylony – mówił Krajewski.
Jak wyjaśnił Marek Twardowski, wiceprezes Federacji, „ w tej chwili płatnik może wpisać do umowy co chce, a powinno być tak, że jeśli strony siadają do stołu i uzgadniają warunki, to obowiązują one w określonym czasie”.
– Wcześniej, gdy prezes NFZ wprowadzał zmianę do zarządzenia, to wprowadzano ją do umowy za zgodą obu stron. Teraz, jeżeli nie zgadzamy się z daną regulacją, mamy dwa tygodnie na to, aby wypowiedzieć umowę – mówił Twardowski.
W związku z tym, że zdanie medyków nie było brane pod uwagę w opracowaniu zmian w POZ, Porozumienie Zielonogórskie opuściło ministerialny zespół ds. zmian w podstawowej opiece zdrowotnej.
– Ten zespół miał się zajmować koncepcją zmian w POZ, niestety rozporządzenia, o których mowa, nie były z nami konsultowane. Zespół miał być organem pomocniczym ministra i wszelkie działania związane ze zmianami w POZ powinien opiniować, mieć wiedzę na temat wykonywanych prac i rekomendować rozmaite rozwiązania, opiniować projekty. O obu rozporządzeniach dowiedzieliśmy się w nieoficjalnie, a nie od przedstawicieli resortu zdrowia. Zespół stał się parawanem albo listkiem figowym dla decyzji, jakie zapadają w Ministerstwie Zdrowia – mówił Krajewski.
Przychodnie zawieszają szczepienia
Lekarze zapytani przez dziennikarzy o akcję szczepień, przekazali, że obserwują wyraźny spadek zainteresowania szczepieniami przeciw COVID-19. Jedna z białostockich przychodni w tym tygodniu kończy akcję szczepień.
– Akcja szczepień dobiega końca, obserwujemy spadek zainteresowania nimi. Mamy problem żeby zebrać chętnych. Totalną porażką okazały się szczepienia dzieci – mówiła lek. Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalistka medycyny rodzinnej.
Jak podkreśliła lekarka, wcześniej, raz w tygodniu w jej przychodni podawano od 60 do 90 dawek szczepionki. Ostatnio zapisało się zaledwie 15 osób.
– W tym tygodniu szczepimy ostatnią grupę pacjentów. Pacjenci będą kierowani do punktów populacyjnych – dodała dr Zabielska-Cieciuch.