Wyszukaj w publikacjach
Lekarze oburzeni decyzją Niedzielskiego: "odstrzeliwuje przychodnie"

Porozumienie Zielonogórskie uważa, że lekarze POZ stali się "kozłem ofiarnym nieudolności resortu zdrowia". Z kolei medycy z PPOZ uważają, że minister działa "pozaprawnie" chcąc centralizować i upaństwowić system podstawowej opieki zdrowotnej. Mówią także o "szantażu", "prowokacji" i "próbie zdestabilizowania ochrony zdrowia".
W środę Adam Niedzielski zakomunikował, że 70 placówek POZ traci kontrakty z NFZ ze względu na bardzo wysoki odsetek teleporad. "Nie ma żadnych uregulowań prawnych dotyczących liczby udzielanych teleporad" - piszą oburzeni lekarze, podkreślając, że ucierpią pacjenci pozbawieni dostępu do opieki. Porozumienie Zielonogórskie zaprotestowało przeciwko decyzji ministra zdrowia, który w środę zapowiedział, że NFZ nie przedłuży umów z 70 placówkami Podstawowej Opieki Zdrowotnej, w których odsetek teleporad wyniósł ponad 90 proc. wszystkich konsultacji.
Minister zdrowia zwalnia z pracy lekarzy bez wysłuchania racji drugiej strony, pozbawia pacjentów opieki, a ponadto "przykrywa" nieudolne decyzje, które doprowadziły do zwiększenia śmiertelności w Polsce
- uważają lekarze Porozumienia Zielonogórskiego, oburzeni środowymi decyzjami ministra Adama Niedzielskiego.
Według wiceprezesa Porozumienia Zielonogórskiego Wojciecha Pacholickiego, przychodnie zostały ukarane bez wcześniejszych kontroli, wytycznych czy pouczeń, a decyzja ta jest "niejako zasłoną dymną dla innych problemów systemu ochrony zdrowia".
Oburzający jest fakt niezbadania przyczyn dużej liczby udzielonych teleporad w karanych przychodniach
- uważa prezes PZ Jacek Krajewski.
Zdaniem prezesa PZ "Ministerstwo Zdrowia rozpaczliwie szuka wytłumaczenia dla nadumieralności pacjentów w okresie pandemii".
– Nie mówimy tu o chorych na COVID-19, tylko o pacjentach, którzy nie mieli szans na rozpoczęcie lub kontynuację leczenia różnych innych chorób
- powiedział Jacek Krajewski.
Według niego są to skutki odwoływania zabiegów planowych, odraczania leczenia onkologicznego i kardiochirurgicznego, braku karetek, niedoboru anestezjologów i "zamkniętych na cztery spusty poradni specjalistycznych". Te niedociągnięcia - według lekarzy - kumulują się od lat, ale mówić o nich jest niewygodnie i dlatego "winnym będzie... teleporada" - uważa Porozumienie, wskazując, że karą jest "odstrzelenie dla przykładu kilkadziesiąt przychodni".
Krajewski przypomniał, że w wielu miejscach kraju do jednego lekarza zapisanych jest 4-5 tysięcy pacjentów, a w niektórych gminach lekarzy nie ma wcale, mimo, że wójt oferuje "godziwą płacę i mieszkanie". Porozumienie Zielonogórskie poinformowało, że pracę wskutek decyzji ministra zdrowia tracą lekarze, którzy wrócili do pracy po zabiegach chirurgicznych, zamiast zostać na zwolnieniach, a ukarane przychodnie to małe placówki pracujące na osiedlach, mające w większości starszych pacjentów.
Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Wojciech Pacholicki podkreślił, że teleporada jest świadczeniem gwarantowanym w podstawowej opiece zdrowotnej i dotychczas żaden dokument nie reguluje proporcji pomiędzy poradami stacjonarnymi i udzielanymi zdalnie.
Teleporady zostały bardzo dobrze przyjęte przez pacjentów. W badaniu sondażowym przeprowadzonym przez niezależną pracownię na grupie 1000 dorosłych Polaków zdecydowana większość pozytywnie oceniła tę możliwość kontaktu z lekarzem
- przypomniał Pacholicki, który podkreśla także, że blisko 2/5 lekarzy POZ jest w wieku emerytalnym.
Według Pacholickiego minister w ten sposób "de facto zwalnia z pracy kilkuset lekarzy". - Czy ktoś się zastanawia, co się stanie z ich pacjentami? – pyta Pacholicki podkreślając, że pacjenci "akceptują te formy opieki jakie są im proponowane".
Idźmy dalej tą drogą, a dojdziemy na Węgry, gdzie milion osób nie ma swojego lekarza rodzinnego, bo lekarzy zabrakło
- powiedział Pacholicki.
Jarosław Kowalski, wiceprezes lubuskiego PZ powiedział, że lekarze POZ zostali "kozłem ofiarnym" i odpowiedzą za zwiększoną śmiertelność w czasie pandemii. Przypomina jednocześnie, że placówki POZ przez pewien czas były w stanie epidemii jedyną strukturą ochrony zdrowia dostępną dla pacjentów.
PPOZ: działania ministra "pozaprawne"
Lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia wysłali pismo protestacyjne do premiera Mateusza Morawieckiego.
"Stanowczo protestujemy przeciwko stosowanym metodom szantażu i groźbom wysyłanym pod adresem lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej przez Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego"
- pisze PPOZ.
Organizacja twierdzi, że "pozaprawne działania Ministra zmierzają do zerwania z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej umów na udzielanie świadczeń ochrony zdrowia, a tym samym pozbawienia pacjentów możliwości leczenia" - głosi komunikat Porozumienia odnoszący się do informacji o zrywaniu umów z przychodniami, w których odsetek teleporad był największy. Lekarze podkreślają, że minister zdrowia nie jest stroną umowy i nie może negocjować jej warunków. Uprawniony do tego jest Narodowy Fundusz Zdrowia.
Organizacja przypomina, że teleporada została wprowadzona jako forma udzielania świadczeń zdrowotnych rozporządzeniem szefa resortu zdrowia, które określiło jej standard. Lekarze przypominają, że w ostatnim czasie minister wprowadził ogólnopolską Teleporadę Pierwszego Kontaktu (TPK).
Trudno zatem zrozumieć powody podejmowanych przez ministra działań, które odbieramy jako formę szantażu i gróźb kierowanych pod naszym adresem
– mówi Andrzej Masiakowski z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
- Nie ma żadnych uregulowań prawnych dotyczących liczby udzielanych teleporad - mówi Bożena Janicka, prezes PPOZ, która przypomina, że według prawa to nie minister zdrowia wybiera pacjentom lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a prawo to przysługuje wyłącznie pacjentom. Według Janickiej decyzja ministra to odebranie pacjentom tego prawa i naruszenie ich praw zbiorowych.
Powinno to skutkować natychmiastową interwencją Rzecznika Praw Pacjenta, o którą niezwłocznie wystąpimy
- mówi Janicka.
PPOZ przypomniało, że nie formułowało żądań finansowych pod adresem resortu. Podkreśla, że mimo trudnego roku "lekarze pracowali bez przerwy", współpracując ściśle z oddziałami NFZ i dostosowując się do nowych wytycznych oraz oczekiwań ze strony rządzących.
Wobec tego wszystkiego działania Ministra Zdrowia odbieramy jako krzywdzące i niesprawiedliwe. Jako prowokację i próbę zdestabilizowania systemu ochrony zdrowia. Odnosimy wrażenie, że celem tych wszystkich działań jest dalsza centralizacja systemu i jego upaństwowienie. Wyrażamy stanowczy protest przeciwko takim metodom, a zmiany, o których mówi minister zdrowia dodatkowo wykraczają poza jego kompetencje
- twierdzą lekarze PPOZ.
Medycy przypominają, że niewskazanie lekarzy, którzy zastąpią tych z cofniętymi kontraktami, doprowadzi do paraliżu w podstawowej opiece zdrowotnej.
Na stronach internetowych wojewódzkich oddziałów NFZ ukazała się lista placówek POZ , z którymi Fundusz nie zamierza przedłużać współpracy. Listę można znaleźć tutaj.
Źródło: PZ, PPOZ
Źródła
- Źródło: PZ, PPOZ