Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
10.01.2022 o 07:56
·

Lekarze o strategii MZ – będą długie kolejki w POZ

100%

Pomysł Ministerstwa Zdrowia na walkę z piątą falą COVID-19 nie podoba się lekarzom rodzinnym, na barki których spadł ogromny ciężar związany z leczeniem zakażonych. Medycy obawiają się, że dodatkowe zadania doprowadzą do agonii podstawowej opieki zdrowotnej. Niektórzy lekarze przyznają, że o planach resortu zdrowi dowiedzieli się z mediów. 

Resort zdrowia zaznaczył, że to specjaliści medycyny rodzinnej powinni wziąć większą odpowiedzialność za swoich pacjentów zakażonych koronawirusem i zapewnić im kompleksową opiekę przedszpitalną. I jak podkreślił minister zdrowia, Adam Niedzielski, na lekarzy, którzy nie będą się wywiązywać ze swoich obowiązków, zostaną nałożone odpowiednie sankcje. 

Ta strategia resortu zdrowia na kolejną falę pandemii wywołała niemałą burzę w środowisku. Niektórzy lekarze uznali, że zarzuca im się, że niewłaściwie opiekują się pacjentami, inni są zdania, że POZ nie udźwignie nakładanych na przychodnie obowiązków. Już teraz są one przeciążone nadmiarem zadań, brakuje też rąk do pracy.

– Od półtora roku testujemy, szczepimy na COVID i diagnozujemy stacjonarnie i podczas wizyt domowych zakażonych wirusem Sars Cov–2. To my jesteśmy na pierwszej linii frontu walki z pandemią. POZ pracuje resztkami sił. Dobija nas także fakt, że coraz więcej praktyk się zamyka z powodu braku kadr i musimy przejmować kolejne grupy pacjentów. I jeszcze jedno – coraz częściej zajmujemy się przewlekle chorymi, pacjentami onkologicznymi i chorymi w trakcie specjalistycznego leczenia z uwagi na ograniczenia przyjęć planowych do szpitali! Bo łóżka na oddziałach chirurgicznych czy kardiologicznych od miesięcy przemianowano na covidowe, pozbawiając tym samym chorych dostępu do diagnostyki i leczenia. Teraz my mamy tych pacjentów pod opieką – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Lekarz podkreśla, że minister zdrowia „zamiast straszyć sankcjami, powinien zastanowić się, jak wspierać POZ w tych ciężkich dla wszystkich czasach”.

Szpitale nie mogą, to pomoże POZ? 

Według Bożeny Janickiej, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, resort nie poinformował wcześniej lekarzy o nowej strategii, nie było też konsultacji środowiskowych. 

– Kim minister zdrowia chce „obsłużyć” 90 % pacjentów covidowych, którzy z założenia mają pozostać w domach? W POZ brakuje kadr. Liczba lekarzy i pielęgniarek POZ w przeliczeniu na 1000 mieszkańców należy do najniższych w krajach OECD. Ci, którzy są jeszcze aktywni zawodowo, to osoby w dużej mierze w wieku emerytalnym lub przedemerytalnym. Żaden z nich nie ma dostępu do leczenia farmakologicznego, jakiego wymagają pacjenci szpitalni. Żaden z nich nie ma dostępu do badań diagnostycznych, np. tomografii komputerowej płuc, do jakiej mają dostęp lekarze pracujący w szpitalach. Nie zastąpią tego opaski telemetryczne czy pulsoksymetry. Żaden z nich nie ma doświadczenia w leczeniu takim, jakiego wymaga chory leżący w szpitalu – dodaje Bożena Janicka.

Andrzej Masiakowski, ekspert PPOZ zastanawia się czy szpitale w Polsce ostatecznie utraciły możliwość leczenia większej niż dotąd liczby chorych zakażonych tym wirusem?

– Ale czy podstawowa opieka zdrowotna ma taką możliwość? – pyta Masiakowski. 

Skutki mogą być dramatyczne – będą kolejki, nie będzie leczenia innych chorób

Skutki nowych pomysłów resortu zdrowia na walkę z pandemią dla pacjentów oraz podstawowej opieki zdrowotnej – zdaniem PPOZ – będą katastrofalne.

– Nikt dzisiaj nie jest w stanie przewidzieć, który chory zakażony wirusem COVID-19 będzie chorował lżej, a który ciężko. Skutek politycznej decyzji o wprowadzeniu domowego leczenia tych chorych prawdopodobnie spowoduje, że większość z nich spotka się z odmową przyjęcia do szpitala, a ci którzy aktualnie w nich przebywają zostaną „wypchnięci” do leczenia domowego – dodaje Andrzej Masiakowski. 

Lekarze obawiają się, że POZ, podobnie jak szpitale, będą zajmować się tylko chorymi na COVID-19, a raczej tylko ich częścią, bo w takim przypadku nie da się uniknąć kolejek. 

Podstawowa Opieka Zdrowotna przestanie leczyć chorych na cukrzycę, choroby serca czy układu oddechowego, które w trakcie pandemii nie zniknęły. Przez cały ubiegły rok kondycja POZ sukcesywnie pogarszała się pod względem kadrowym i wydolnościowym. Od miesięcy bijemy na alarm! Wnioskowaliśmy o prace nad poprawą funkcjonowania POZ. Jesteśmy pełni obaw, że kolejne obowiązki, nierealne do spełniania, przyczynią się do agonii podstawowej opieki zdrowotnej. To ostatnia ostoja dla pacjentów, nie tylko covidowych! Pamiętajmy, że od 2 lat zajmujemy się chorymi, którzy nie mogą dostać się do szpitala, z powodu przekształcania wielu oddziałów specjalistycznych w oddziały dla pacjentów zarażonych COVID-19, a przy tym szczepimy oraz edukujemy naszych pacjentów o korzyściach płynących z przyjęcia szczepionki. System POZ w obecnej postaci nie jest w stanie udźwignąć kolejnych zadań. Był czas na konkretne decyzje i wprowadzane obostrzenia i nie trzeba by było rozstrajać dalej całego systemu, aby próbować ratować osoby zakażone. Trudno nam się zgodzić z taką polityką – mówi Bożena Janicka. 

Źródło: Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).