Wyszukaj w publikacjach
Zakończył się "tydzień zdrowia lekarzy" - protest rezydentów

Rezydenci zawiesili trwający tydzień protest, by wrócić do łóżek pacjentów. Jednak jak zapowiadają, nie składają broni i jeśli rządzący nie podejmą dialogu, protest jest nieunikniony. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że rozmowy się odbędą.
Podjęliśmy decyzję o czasowym zawieszeniu działań protestacyjnych. Zawieszeniu, bo symbolicznie nasz protest dalej trwa. Zostaliśmy sami z walącym się systemem – od takich słów zaczynają podsumowanie protestu lekarze rezydenci.
Dziś wiedzą, że popełnili strategiczny błąd.
Wyszliśmy z założenia, że rząd, a zwłaszcza minister zdrowia dbają o dobro pacjentów. Teraz wiemy, że bardzo się pomyliliśmy. Nadal żaden przedstawiciel rządu nie zaproponował nam nawet rozmowy, o tym co dzieje się teraz. Po 3 fali to będzie już przysłowiowa musztarda po obiedzie. Powiemy więcej - minister wprost tego kontaktu unika obłudnie twierdząc, że czas zewrzeć szyki, a jednocześnie uniemożliwiając tysiącom młodych specjalistów powrót do pracy. Ma za to czas na inne spotkania. Odpowiedzialność za obecną katastrofę ponosi wyłącznie minister zdrowia Adam Niedzielski i to jego, a nie kogokolwiek innego należy do niej pociągnąć – piszą w mediach społecznościowych lekarze z Porozumienia Rezydentów.
Dla rządzących ważny wizerunek i słupki poparcia
Zdaniem rezydentów, dla decydentów istotne są tylko słupki poparcia i polityczny wizerunek.
Żeby wywołać jakikolwiek ich niepokój musielibyśmy dążyć do bardzo znacznej destabilizacji systemu ochrony zdrowia. Ucierpieliby na tym jednak pacjenci i to w stopniu, w jakim żaden lekarz zgodzić się nie może. Nawet marszałek Stanisław Karczewski (lekarz), który zdecydowanie nie jest nam przychylny, w tej sprawie się z nami zgodził. To czas wojny z pandemią, a nie czas na bezduszną politykę Ministerstwa Zdrowia. Nasz desperacki krzyk o pomoc w szeregach rządu przeszedł bez jakiegokolwiek echa. Nie wpłynęliśmy na ich poparcie, więc zagrożenie brakiem opieki dla pacjentów jest bez znaczenia. Zapamiętamy jednak tę lekcję i wyciągniemy z niej wnioski – zaznaczają lekarze.
Rezydenci nie składają broni, jeszcze powalczą
Jak podkreślają lekarze, wzbierająca fala pandemii nie pozwala na dalsze protesty w tym momencie.
Nie będziemy grać losem pacjentów w politycznej grze rządu. Wiemy, że nie wygramy tej bitwy, bo nas sumienie dużo szybciej powstrzyma przed radykalnymi działaniami niż te działania zmuszą polityków do reformy Ochrony Zdrowia. Dlatego w obliczu tego co nadchodzi, prosimy lekarzy, którzy mogą wrócić już do pracy, aby to uczynili. Wiemy, że odpoczynek nie był długi, ale sytuacja jest trudna. Oczywiście ci którzy nie zregenerowali jeszcze dostatecznie zdrowia powinni się najpierw zająć sobą, zanim sami staną się pacjentami – dodają medycy.
I zapowiadają, że nie składają broni. Dają czas rządzącym do końca maja, by zdecydowali się na dialog i podjęli reformę systemu. Jeśli nie uda się porozumieć, lekarze zapowiadają „prawdziwy protest”.
Nie damy się przekonać, że to zły moment, to nieetyczne lub że zostawiamy pacjentów. To będzie wyłączna wina rządu. My domagamy się reformy od lat i teraz dajemy politykom ostatnią szansę na działania. Dość skandalicznie niskiego finansowania Ochrony Zdrowia i fatalnych warunków pracy. Mamy szczerą nadzieję, że w tym ostatecznym proteście, nie tylko lekarze okażą swoje niezadowolenie dla kolejnych szkodliwych decyzji rządu. Wszyscy jesteśmy już na skraju wytrzymałości, wszyscy mamy dość. Jedynie faktyczna troska o pacjentów zmuszą nas, żeby wytrzymać jeszcze te dwa miesiące. Dwa miesiące i ani dnia dłużej. Zegar tyka – mówią rozgoryczeni lekarze.
Środowisko musi się zmobilizować jeszcze bardziej
Zawsze, kiedy Porozumienie Rezydentów protestuje dzieje się coś ważnego w ochronie zdrowia. I tak jest tym razem. Mamy zapaść ochrony zdrowia, lekarze są wypaleni, przeciążeni pracą, nikt z nimi nie chce rozmawiać. Do dzisiaj Ministerstwo Zdrowia nie spotkało się z osobami przystępującymi do PES, z protestującymi i szczerze wątpię czy do końca maja podejmą taki dialog. Protest rezydentów to był krzyk rozpaczy. Lekarze nie chcą być dłużej traktowani w ten sposób – mówi dr Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Zdaniem lekarza dla rządu powinien to być sygnał ostrzegawczy, że na rynek pracy wchodzi pokolenie wychowane przez rządzących w przeświadczeniu, że jedyną formą załatwienia czegokolwiek, jest ostry protest i sytuacja konfliktu.
Protestujący lekarze dobrze wiedzą, że inaczej nie uda się osiągnąć postulatów. Nikt z młodych lekarzy nie wierzy dziś w dialog, formy proponowane przez rząd są formami fasadowymi. Tu wspomnę o rozmowach w sprawie wynagrodzeń – informuje się nas właściwie o tym, co zaproponowano w tej kwestii, co zaplanowano, bez możliwości udziału w dyskusji – dodaje dr Jankowski.
Jak zaznacza prezes OIL, lekarze narzekali, gdy ministrem zdrowia był Łukasz Szumowski, że nie podejmuje on dialogu ze środowiskiem, ale gdy porównują obecną sytuację z poprzednią, okazji do rozmów i dyskusji było znacznie więcej za kadencji Szumowskiego. - Teraz jest fasada, za którą nic się nie kryje – dodaje. By strajki przyniosły oczekiwane efekty potrzebna jest większa mobilizacja środowiska.
Jesteśmy w takiej sytuacji, że zapowiedzi kolejnych strajków nic nie dadzą. Ważne jest zbudowanie pewnych struktur i dopiero wtedy upomnienie się o swoje w zorganizowanym proteście. 3 fala zaskoczyła rządzących i z pewnością czeka nas kolejny protest, ale jestem sceptyczny, jeśli chodzi o nastroje medyków do dalszej walki. Wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni. Na pewno kubeł zimnej wody zostanie wylany nam na głowę, jeśli skończą się dodatki covidowe i otrzymamy podwyżki w wysokości 19 zł brutto. Wtedy być może spowoduje to wyzwolenie pewnych pokładów emocji, które są w środowisku. Dzisiaj emocji do protestowania nie widzę – dodaje prezes OIL.
Resort zdrowia: będzie lepsza sytuacja, będą rozmowy
Zapytaliśmy resort zdrowia czy podejmie dialog z lekarzami.
Rozmowy z lekarzami będą prowadzone, kiedy sytuacja epidemiczna na to pozwoli – mówi Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.