Wyszukaj w publikacjach

02.07.2020
·

Służymy, czy chronimy - jak (nie) mówić o systemie i dlaczego

100%

Rok wyborczy, a więc i rok wielkich obietnic. To także czas, w którym zwrot “służba zdrowia” jest odmieniany na wszystkie możliwe sposoby przez polityków, dziennikarzy, ale także przez część personelu medycznego. Warto zaznaczyć od początku, że jest to pojęcie używane przez większość osób niepoprawnie. Ale nie ze względu na poprawność powinniśmy zwracać uwagę każdemu kto dalej tego zwrotu używa w kontekście obecnego systemu ochrony zdrowia. Dlaczego to ważne, aby ważyć słowa i tłumaczyć ludziom, że nie pracujemy w służbie? O tym jest ten artykuł. 

Służba była… w PRL-u. 

Zacznijmy od tego, że “służbą zdrowia” określano system ochrony zdrowia w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czyli w PRL-u. Określano, czas przeszły - słowo klucz. Pojęcie to zniknęło z oficjalnej nomenklatury w momencie głębokiej reformy, która to w 1999 roku zapoczątkowała szereg zmian dotyczących organizacji, funkcjonalności, ale także nazewnictwa w polityce zdrowotnej. Od tamtego czasu mamy “ochronę zdrowia”, “system ochrony zdrowia”, czy “system opieki zdrowotnej”. “Służby zdrowia” już nie ma. To pierwszy z argumentów, który przemawia za poprawieniem każdego kto o obecnym systemie mówi “służba zdrowia”. Pierwszy, ale nie najważniejszy. 

Służenie to obowiązki, ale i oczekiwania. 

Służba, służyć. Zacznijmy od definicji.

służyć1. «działać w interesie czegoś lub dla czyjegoś dobra»2. «być używanym»3. «być komuś w czymś użyteczym»(...) 6. «wpływać na kogoś, na coś dodatnio»Źródło: Słownik języka polskiego PWN

Personel medyczny działa dla dobra pacjentów, a to właśnie jeden z przykładów znaczenia czasownika “służyć”. Warto jednak do słownikowej definicji dodać kontekst społeczny, a w naszym kraju słowo “służyć” jest silnie nacechowane i najczęściej kojarzone negatywnie. Służyć, czyli raczej być używanym. Służyć, czyli raczej być na czyjeś polecenie. To stawia nas automatycznie w roli poddańczej. Przestajemy być partnerem w procesie leczenia i choć samo słowo niewiele zmienia, jego nagminne stosowanie podświadomie (lub świadomie?) kierunkuje relację lekarz-pacjent na niewłaściwe tory.

Praca personelu medycznego nie jest żadną formą państwowej służby. Służba wojskowa w naszym kraju oznacza przywileje, np. wcześniejszą emeryturę, których my nie mamy. Stawianie nas w roli osoby, która z nazwy ma w pracy służyć, wywołuje wygórowane oczekiwania wobec nas, a wielokrotnie może wręcz sprowadzić nas do roli osoby spełniającej zachcianki pacjenta (patrz: wypisującej recepty, bo tak pacjent chce, a przecież my pracujemy w służbie, więc z nazwy mamy służyć). Może to przesada, a może sami doświadczyliście już traktowania Was przez pacjentów jak ich służbę?

My kształtujemy język i wzajemne relacje!

Słowa mają moc. Słowa kształtują i pomagają lepiej zrozumieć rzeczywistość. Raz zakorzenione w mowie potocznej, mogą na stałe nadać znaczenie, od którego nie uwolnią się kolejne pokolenia. Słowa zmieniają przyszłość. Kiedyś feminatywy były czymś nie do pomyślenia. Dzisiaj coraz odważniej i częściej słychać wypowiedziane na głos: anestezjolożka, ratowniczka. To są zmiany w języku, które dzieją się tu i teraz. To jak mówimy odzwierciedla nasz sposób widzenia i kształtuje nasze relacje i to ważne, aby dobierać słowa ostrożnie. Właśnie dlatego powinniśmy poprawiać ludzi, którzy mówią, że pracujemy w służbie zdrowia. Bo my pracujemy w ochronie zdrowia. Badamy, analizujemy, diagnozujemy, rehabilitujemy, leczymy. To nasza praca, nie służba. I to, że pracujemy, a nie służymy, nie wyklucza powołania i empatii, których nigdy i nikomu nie powinno ani w życiu, ani w pracy zabraknąć.

A Wy, poprawiacie kiedy ktoś mówi “służba zdrowia”? Uważacie, że ma to jakiekolwiek znaczenie? Dajcie znać. 

 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).