Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
21.01.2022
·

Zawód – pracownik ochrony zdrowia

100%

Kiedyś każdy “medyk” był autorytetem. Osobą, do której można i należy udać się, kiedy mamy wątpliwości dotyczące stanu naszego zdrowia. Bezpośrednio za uznaniem podążały: szacunek oraz docenienie. I ze strony rządzących (nawet komuniści, którzy uważali lekarzy za wrogów, ustalili wyższy współczynnik pracy niż obecnie), i ze strony społeczeństwa. To się zmieniło i to – można rzec – o 180 stopni. Ani obecny rząd, ani społeczeństwo w ujęciu globalnym, nie szanują pracowników ochrony zdrowia, choć zawsze z ich usług korzystają, a czasami nawet na wyrost (tzw. nieuzasadnione wizyty).

1. Zawody medyczne

Skuteczne wykonywanie zawodu medycznego polega na współpracy, pracy zespołowej. Każdy członek zespołu wykonuje ważną rolę w procesie profilaktycznym oraz diagnostyczno – terapeutycznym. Odpowiednie traktowanie, docenianie i rozumienie każdego z pracowników ochrony zdrowia oraz personelu niemedycznego jest kluczowe dla bezpieczeństwa pacjentów.

Pewnym niemal jest, że personel medyczny powinien być empatyczny, czyli rozumiejący problemy chorych. Nie tyle utożsamiający się z nimi, ile potrafiący odpowiednio je interpretować. To główna cecha charakteryzująca dobrych pracowników ochrony zdrowia. W dobie tragicznych warunków, których doświadczamy w systemie opieki zdrowotnej, utrzymywanie odpowiednich cech nadanych nam w czasie selekcji, jest często niemożliwe. Wyobraźcie sobie chociażby kogokolwiek wyrozumiałego po kilkudziesięciu godzinach – i nie mówię tutaj o 24, czyli dobie – nieprzerwanej pracy.

Niezmiennie, personel medyczny ponosi ogromną odpowiedzialność w swojej pracy, wszak odpowiada za zdrowie oraz życie ludzi. Wydaje mi się, że nie istnieje większa wartość od dwóch wspomnianych wcześniej, co sprawia, że praca „medyków” jest niebywale stresująca. Im Twoja praca wymaga od Ciebie większej odpowiedzialności, tym większe obciążenia na co dzień odczuwasz. Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że państwo, kraj nie istnieją bez ochrony zdrowia. Nie można utworzyć wspólnoty, która nie zapewni możliwości podjęcia leczenia – mając na uwadze ogrom chorób przewlekłych, ale i ostrych, które wymagają specjalistycznego zaopatrzenia. Z tego powodu, z jednej strony wiemy, że jesteśmy niezastępowalni i konieczni w ryzach obywatelskości, a z drugiej – często jest nam przykro, że nie jesteśmy ani doceniani przez rząd, ani szanowani przez dużą część polskiego społeczeństwa. Życie w tym dysonansie poznawczym jest niezmiernie trudne, wszak praca jest niełatwa, a przyswajanie publicznych, powszechnych opinii – wcale nie przychodzi łatwiej niż wykonywanie zawodu medycznego w obecnej Polsce.

2. Niedoceniona i słabo opłacalna praca dla personelu medycznego w Polsce

Pomimo ultra ciężkiej pracy, którą wykonuje personel medyczny w Polsce, niewiele osób zadowolonych jest ze swojej rzeczywistości, codzienności. Najlepszą wizytówką niedobrej sytuacji pracowników systemu opieki zdrowotnej – w ujęciu całościowym – są chociażby częste,  coroczne (a nawet i częstsze) protesty. Moja działalność aktywistyczna, tak realnie, zaczęła się na przełomie lat 2017 i 2018. Wtedy odbywał się tzw. protest rezydentów, który nie dość, że sprawił, iż słowo „rezydent” zostało uznane za słowo roku 2017, to i odnieśliśmy realny sukces – podstawą którego było podpisanie porozumienia z Ministrem Zdrowia 8 lutego 2018 roku, które zagwarantowało wzrost nakładów finansowych na ochronę zdrowia oraz podwyżki dla lekarzy rezydentów oraz specjalistów.

Nie był to – niestety – jedyny protest, w którym uczestniczyłem, ponieważ poprawa funkcjonowania polskiego systemu opieki zdrowia wynikająca z uzyskanego kompromisu nie była możliwa. Zbyt mały udział budżetu państwa w finansowaniu ochrony zdrowia, jak i nieadekwatny nacisk na zmniejszenie obciążenia personelu medycznego – chociażby poprzez rzeczywiste wygenerowanie i zatrudnienie asystentów lekarzy oraz pielęgniarek – wraz ze wzrastającymi, niezaspokojonymi potrzebami zdrowotnymi społeczeństwa, muszą skończyć się tragicznie. Mamy najmniejszy odsetek lekarzy (2,4) oraz pielęgniarek (5,3) na 1 000 mieszkańców z krajów Unii Europejskiej. Nie mamy odpowiedniego zaplecza diagnostyczno – terapeutycznego, czyli lokalowego, lekowe oraz sprzętowego, a nawet jeżeli to zaplecze jest – to brakuje rąk do pracy.

Brak zachęt do pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej pod postacią dużej liczby godzin, które trzeba realizować, kilkudziesięciogodzinnych, nieprzerwanych dyżurów medycznych oraz – realnie – niskich zarobków uzyskiwanych w ramach stosunku pracy za czynności wykonywane w wymiarze równoważnika jednego etatu – to wszystko wręcz zniechęca do poświęcania się publicznej ochronie zdrowia.

Również, często negatywny, a niekiedy wręcz wrogi stosunek części Polek i Polaków do personelu medycznego, znacznie częściej spotykany – jeżeli nie tylko – w publicznej ochronie zdrowia, wymusza na pracownikach decyzję o emigracji lub migracji do prywatnego sektora systemu opieki zdrowotnej. To dochodzi do odpływu, będących i tak w niedomiarze, wykwalifikowanych „medyków”.

Złe traktowanie – i pod względem wykorzystywania zasobów, i pod względem finansowym – młodego personelu medycznego, które widoczne jest znacznie częściej w porównaniu do starszych pracowników ochrony zdrowia, nie pozwala na zachowanie tzw. zastępowalności pokoleń. W przybliżeniu, co czwarty “medyk” znajduje się już obecnie w wieku emerytalnym, więc ich odejście doprowadziło do natychmiastowej destabilizacji sytuacji w systemie opieki zdrowotnej. Mimo to, nie podejmuje się odpowiednich działań, mających na celu zatrzymywanie możliwie najwięcej młodych, dobrze wykształconych i – przede wszystkim – chętnych do pracy przedstawicieli środowiska medycznego.

3. Rozwiązania pozwalające na poprawę funkcjonowania polskiej ochrony zdrowia

Znamy dwa główne problemy, które toczą polską ochronę zdrowia. To z jednej strony niewspółmierne do potrzeb finansowanie usług medycznych, a z drugiej - skrajne niedobory pracowników ochrony zdrowia. Te dwie zmienne sprowadzają się do najważniejszego, czyli reglamentacji, limitowania usług zdrowotnych, a więc kolejek i trudności z dostępem do lekarzy.

Aby poprawić ten stan, należy skupić się na rozwiązaniu tych dwóch głównych problemów publicznego systemu opieki zdrowotnej, które prowadzą do generowania coraz dłuższych kolejek.

Samo zwiększenie finansowania opieki zdrowotnej jednak nie wystarczy, ażeby nagle poprawić jej stan. Oczywiście, pieniądze pomogą w wielu zmianach, jednak nie są jedynym rozwiązaniem, które do tego doprowadzi. Należy ochronę zdrowia zreformować. Najistotniejsza wydaje się zmiana paradygmatu propagowania szpitalnictwa na rzecz medycyny ambulatoryjnej. 

Większość systemów światowych, które uchodzą za dobre, a nawet bardzo dobre (skandynawskie, holenderski), stawiają w głównej mierze na realizację procesu diagnostyczno - terapeutycznego w warunkach ambulatoryjnych, a nie szpitalnych. W Polsce natomiast sytuacja jest odwrócona. Procentowo, około 2 razy więcej świadczeń zdrowotnych zakontraktowanych jest do wykonania podczas hospitalizacji, a nie w warunkach pozaszpitalnych.

Proszę sobie wyobrazić następujący przykład: pacjent z przewlekłym bólem w klatce piersiowej, który nie zagraża bezpośrednio jego zdrowiu ani życiu, powinien być zdiagnozowany. Poza wywiadem oraz badaniem fizykalnym, należy wykonać szereg badań laboratoryjnych oraz - najlepiej - przezklatkowe badanie echokardiograficzne i w przypadku braku przeciwwskazań - próbę wysiłkową. Takie badania z powodzeniem można zrealizować w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, czyli w poradni kardiologicznej. Jednak z powodu braku odpowiedniego finansowania poradnianych świadczeń zdrowotnych takiego chorego często przyjmuje się do szpitala, na tzw. planowy pobyt (najczęściej 3-dniowy) do szpitala. Pacjent musi więc poddać się hospitalizacji tylko z powodu odwrócenia schematu szpital/ambulatorium. To przy okazji znacznie obciąża, będących i tak w niedoborze, pracowników ochrony zdrowia w szpitalu, którzy poza realizacją nagłych świadczeń medycznych, muszą zajmować się pacjentami planowymi. Stąd podstawą modyfikacji funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej powinno być przewartościowanie ambulatoryjnej oraz szpitalnej medycyny i znaczne zwiększenie udziału tej pierwszej.

Niedobory kadrowe lekarzy, ale również i innych pracowników ochrony zdrowia, przede wszystkim pielęgniarek, są w Polsce aż nadto widoczne. Wykonywanie zawodów medycznych nie jest priorytetem, przez co kolejki - poza złym funkcjonowaniem systemu opieki zdrowotnej, o czym mówiłem przed chwilą - spowodowane są skrajnymi brakami personelu medycznego. Aby tę sytuację uzdrowić, należy z jednej strony poprawić warunki wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, a z drugiej - warunki pracy.

O wynagrodzeniu można mówić bardzo dużo, jednak najkrócej i zarazem najlepiej odnieść je do innych krajów UE. I tak, w odniesieniu do współczynnika pracy, czyli powszechnie mówiąc „średniej krajowej”, Polska wypada blado. Abstrahując od znacznie wyższych wynagrodzeń personelu medycznego w bogatych krajach UE, również kraje o podobnym PKB, a nawet niższym, jak Czechy, Słowacja czy Litwa, proponują swoim pracowników ochrony zdrowia wyższe wynagrodzenia w odniesieniu do średniej krajowej. To w żaden sposób nie zachęca polskiego personelu medycznego do pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej.

Poza wynagrodzeniem, niezmiernie ważna jest ergonomia pracy, która w Polsce jest bardzo słaba. Braki personelu sprawiają, że często zajmujemy się znacznie większą liczbą pacjentów, aniżeli fizycznie jesteśmy w stanie podołać. Ponadto, wykonujemy często pracę, do której nasze kompetencje są zbędne - czyli tzw. pracę papierkową. I tutaj znowu pojawia się miejsce dla poprawy tych warunków, które odstręczają wielu adeptów sztuki medycznej od pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej na rzecz prywatnego, a nawet emigracji. Należałoby po pierwsze wprowadzić normy zatrudnienia polegające na ocenie, ilu pacjentów może przypadać na danego lekarza (podobnie, jak zrobiono to w sytuacji z pielęgniarkami), a po drugie - wprowadzić zawód asystenta medycznego lub sekretarki medycznej, którzy zajmą się biurokrację, do której wykształcenie medyczne nie jest potrzebne.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).