Wyszukaj w publikacjach
Kiedyś: "Niech jadą"– dziś bohaterowie! Jak zmieniło się postrzeganie pracowników ochrony zdrowia?

„Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem”, „Niech jadą!”, „Lekarze rezydenci żądają milionów złotych” – to tylko niektóre hasła, które pojawiały się w przestrzeni publicznej ostatnich lat. Dzisiaj – cała Polska dziękuje medykom za ich pracę!
Jak było kiedyś?
Przypomnijmy sobie protest głodowy lekarzy rezydentów i ratowników medycznych – kiedy to medycy byli w centrum uwagi mediów i opinii publicznej, a ówczesny Minister Konstanty Radziwiłł bagatelizował postulaty protestujących. Przypomnijmy propozycje środowiska medycznego:
- Osiągnięcie minimalnych publicznych nakładów na system ochrony zdrowia nie mniejszych niż 6,8% produktu krajowego brutto do końca roku 2021 oraz 9% PKB do końca 2030 r.
- Podjęcie natychmiastowych działań prowadzących do osiągnięcia średnich wskaźników długości i jakości życia oraz wyleczalności z powodu chorób nowotworowych i sercowo-naczyniowych co najmniej na poziomie średniej Unii Europejskiej, nie później niż do 2024 r.
- Wprowadzenie maksymalnego czasu oczekiwania na pomoc lekarską lub badanie medyczne, określonego przez naukowców i lekarzy zajmujących się konkretnym zagadnieniem zdrowotnym.
- Zabezpieczenie miejsc opieki długoterminowej i geriatrii poprzez osiągnięcie średnich wskaźników Unii Europejskiej do 2024 r.
- Znacznie wyższy standard profilaktyki dziecięcej.
Te postulaty pochodzą z akcji www.polskatochorykraj.pl. Na 1000 mieszkańców Polski przypada 2,4 lekarza – najmniej lekarzy w Unii Europejskiej. Publiczne wydatki na zdrowie 1 obywatela są 2 razy mniejsze niż średnia UE. Jesteśmy jedynym dużym państwem w UE notującym wzrost śmiertelności na raka piersi. Te statystyki i fakty o polskiej medycynie można by wymieniać i wymieniać.
W odpowiedzi na protesty i apele lekarskie – w mediach publicznych pojawiały się sukcesywnie materiały podważające protest lekarzy, negujące ich postulaty. Jeszcze tak niedawno TVP wyemitowało materiał o tym jak lekarze w Polsce żyją na wysokim poziomie – jedzą kawior, jeżdżą na egzotyczne wycieczki. Jedna z lekarek zderzyła się także z publicznym hejtem po tym jak media publiczne informowały na temat jej podróży i wakacji, podczas których w rzeczywistości wyjechała z misją medyczną pracować jako lekarka-wolontariuszka.


Obok tych materiałów, hitem stały się słowa posłanki PiS Józefy Hrynkiewicz „Niech jadą!” – wypowiedziane podczas debaty o sytuacji lekarzy rezydentów emigrujących do pracy za granicę. Krótko mówiąc – protestujący medycy otrzymali środkowy palec od Ministra Zdrowia (notabene nie tylko od ministra zdrowia, kiedy pomyślimy o posłance Lichockiej) – ani zmian w ustawie o zawodzie lekarza nie ma, ani zakładanego finansowania 6,8% PKB na ochronę zdrowia. Przecież lekarze nie walczyli o podwyżki i pieniądze „dla siebie” – tylko dla całego społeczeństwa.
Jak jest dzisiaj?
Dziś – rząd i politycy dziękują medykom za ich ciężką pracę nazywając ich nawet bohaterami, oto przykład:
Wpis Joachima Brudzińskiego – europosła Prawa i Sprawiedliwości – stał się niezwykle popularny. Dlaczego? Wszyscy zainteresowani chyba wiedzą – podczas protestu głodowego – lekarze i medycy byli hejtowani, atakowani, iż żądają milionów złotych podwyżek. Znany działacz środowiska medycznego lek. Bartosz Fiałek skomentował wpis europosła: „Dziękuję jako lekarz, ale jest mi przykro, że zaczynacie traktować nas jak ważnych ludzi, a nie chciwych konowałów, dopiero w trakcie trwania epidemii".

Obecna sytuacja rodzi wiele pytań. Czy szpitale stosowałyby apele o pomoc pieniężną i rzeczową na rzecz podstawowego sprzętu ochrony osobistej, gdyby ochrona zdrowia była finansowana na odpowiednim poziomie? Czy oddziały i szpitale byłby zamykane z powodu zakażeń personelu, gdyby nie brakowało w Polsce lekarzy i personelu? To oczywiście pytania retoryczne. Trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie – gdyby polski system ochrony zdrowia był odpowiednio finansowany i zreformowany o czym od lat informują lekarze i związki zawodowe – to dziś poradzilibyśmy sobie z koronawirusem znacznie lepiej! A to właśnie w dobie pandemii koronawirusa – to pracownicy ochrony zdrowia są na pierwszej linii frontu walki: ratownicy medyczni – którzy jako pierwsi stykają się z pacjentami, lekarze i pielęgniarki, diagności laboratoryjni oraz cały personel szpitala.
Jak obecnie wygląda poziom naszego przygotowania do sytuacji kryzysowych? To pokazują te zdjęcia:



Wart odnotowania jest także fakt, iż zwykli obywatele, przedsiębiorcy, aktorzy, sportowcy – wszyscy Polacy – wspierają walczących medyków. Wystarczy otworzyć znaną stronę umożliwiającą zbieranie pieniędzy – zrzutka.pl.:
- Zrzutka #PolskaWalczy na rzecz najpotrzebniejszego sprzętu medycznego dla polskich szpitali zebrała już ponad 387 tysięcy złotych!
- Akcja #PosilekDlaLekarza, w której organizatorzy zaoferują pomoc prawie 500 restauracjom w przygotowywaniu i dysponowaniu posiłków dla personelu medycznego zgromadziła już 576 tysięcy złotych!
- „Zupy dla warszawiaków na czas epidemii i #posiłkidlaSOR” – zebrano już ponad 37 tysięcy złotych!
Obok zbiórek zwykłych ludzi, same szpitale i placówki medyczne apelują i błagają o pomoc.
"W sytuacji epidemiologicznej, w jakiej znalazły się polskie szpitale oraz w związku z różnymi inicjatywami społecznościowymi, jakie już uruchomiły się na terenie Łodzi, zwracamy się do państwa z apelem: PODZIEL SIĘ, JEŚLI MOŻESZ” – taką prośbę skierował Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Łodzi. Potrzeby są ogromne - Półmaski FFP2 i FFP3, maski trzywarstwowe, przyłbice, gogle, czepki jednorazowe, rękawiczki nitrylowe, kombinezony, odzież jednorazowa, fartuchy jednorazowe, odzież operacyjna, osłona na buty, termometry, płyny dezynfekcyjne, maseczki bawełniane z możliwością sterylizacji. Specjalistyczny Szpital im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu prosi o pomoc rzeczową i wsparcie finansowe. Oprócz wspomnianych już wyżej przedmiotów ochrony indywidualnej, w szpitalu brakuje chusteczek, płynów i innych środków potrzebnych do utrzymania czystości. Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w Radomiu prosi ludzi dobrej woli o w sparcie w postaci darowin rzeczowych i pieniężnych, które zostaną zebrane i wydane na zakup niezbędnych materiałów ochrony osobistej. Gdyby zliczyć całą pomoc, którą zaoferowali zwykli obywatele w Polsce na rzecz walki medyków o życie i zdrowie zakażonych – myślę że kwota oscylowałaby w granicach kilkudziesięciu milionów złotych.
To pokazuje, że w dobie kryzysu, trudnych chwil – my Polacy – umiemy sobie pomagać. Ten fenomen socjologiczny komentowany jest przez wielu ekspertów – jak to się stało, że kiedyś medycy – jako grupa społeczna byli obrzucani błotem i nikt nie chciał ich wesprzeć – a dziś są bohaterami i herosami.
Wnioski?
Przez ostatnie lata kolejni ministrowie zdrowia zapewniali o świetnie funkcjonującej ochronie zdrowia w Polsce i nie widzieli powodu by dofinansowywać ją dużo bardziej – czyli podnieść pensje wchodzącym na rynek pracy młodym medykom oraz zainwestować w ich kształcenie.A co się dzieje dziś? Minister Zdrowia zwraca się do rektorów uczelni medycznych z prośbą o zorganizowanie studentów kierunków medycznych do pracy w charakterze wolontariuszy: pracy wspomagającej służby sanitarne.
Jak studenci komentują pomysł zaangażowania ich do pracy? Oto komentarze opublikowane pod postem na Facebooku jednego z Samorządu Studentów uczelni medycznej w Polsce dot. poszukiwania wolontariuszy-studentów:
„Obrzucaj g*wnem całe środowisko medyczne przez 5 lat. Oszukaj Porozumienie Rezydentów. Nastaw społeczeństwo przeciwko lekarzom. A na koniec proś o pomoc w ramach wolontariatu”
„Ej to może by tak opłacić pracowników? A nie czekaj- nie ma kasy. A nie czekaj – jest bo poszły 2 miliardy na telewizję. To jest czy nie ma?”
„Szukam wolontariuszy do remontu mieszkania. Wiecie, ciężka sytuacja, czasu sam nie mogę znaleźć. Więcej info priv.”
Podsumowując – dopiero stan szczególny związany z pandemią pokazał kto odpowiada za życie i zdrowie Polaków. Przykre jest to, że dziś docenia się pracę tych, którzy jutro wrócą do szarej rzeczywistości ciężkiej pracy i niedofinansowania polskiej ochrony zdrowia. Mam nadzieję, że zwrócenie uwagi na trudną sytuację polskich szpitali spowoduje, że po walce z koronawirusem rozpocznie się walka medyków o lepsze jutro na nowo.