Wyszukaj w publikacjach
Polubić swoją twarz - to niezły początek romansu na całe życie

Fascynacja
Od wieków twarz była obiektem fascynacji wielu. Artyści, filozofowie, psychologowie widzieli w niej natchnienie do tworzenia przełomowych dzieł, podejmowania dyskusji na temat znaczenia mimiki,szukali w niej furtki do poznania charakteru danej osoby.
Lekarze nie pozostawali dłużni i dołączyli do tego szacownego grona. Niszę do działania odnaleźli w funkcjonalności ludzkiej fizjonomii. Widzą w niej bowiem nie tylko to, co ekspresyjne, zewnętrzne, ale również żywe, pracujące niestrudzenie mięśnie mimiczne, dzięki którym możemy jeść, oparte na kościach formujących unikatowy fundament.
To właśnie medycy, a konkretniej chirurdzy, instrumentariuszki i pielęgniarki pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej z Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach są bohaterami dzisiejszego odcinka Pereł Remedium. To ich umiejętności bowiem sprawiły, że ktoś zyskał nową twarz.
Komfort
Słyszymy, widzimy, czujemy, mówimy - czy dostrzegamy działanie naszych zmysłów na co dzień? Wyobraźmy sobie, że budzimy się w piękny słoneczny dzień i nie widzimy słońca na niebie ani nie czujemy zapachu świeżo zmielonej kawy. Czy teraz możemy stwierdzić, że żyjemy komfortowo? Powinniśmy. Chyba, że chcemy zamienić się z osobami pozbawionymi tych luksusów, żyjącymi w cieniu, skrępowanymi, ukrytymi przed światem. Bo tak często wygląda życie tych, którzy z powodu nowotworu, wrodzonej choroby oraz urazu nie żyją pełnią życia. Perła to zmienia. Wspomniany zespół medyków z Gliwic to ośrodek, w którym dokonano pionierskiego przeszczepu twarzy w trybie pilnym. Główną wygraną w tym przypadku nie był lepszy wygląd, lecz życie.
Wymogi
Przeszczep twarzy nie jest operacją z serii łatwych i przyjemnych. Stanowi wyzwanie, któremu sprostają tylko dobrzy specjaliści. Konieczne są wieloletnie przygotowania by wyćwiczyć powtarzalność ruchów i opracować plan całego zabiegu. Lekarzom z Gliwic operację bardzo ułatwiła najnowsza technologia. Zastosowano modele 3D stworzone na podstawie obrazów z tomografii komputerowej. Modele te umożliwiły opracowanie odpowiednich technik operacyjnych zapewniając w efekcie skuteczność zabiegu. Sama procedura to w skrócie usunięcie mięśni i skóry z twarzy zmarłego dawcy i przeszczepienie ich biorcy. Co ważne, biorca nigdy nie będzie wyglądał identycznie jak dawca, ponieważ każdy człowiek ma indywidualną strukturę kostną. Oprócz technicznych szczegółów niezbędnym warunkiem całego procesu jest również maksymalna koncentracja. Nie tylko na samej operacji, która jest koronnym elementem, ale także wiele dni przed nią, np. kiedy zbierany jest chociażby odpowiedni zespół. Nie ma dwóch takich samych pacjentów czy operacji. Grupa chorych wymagających przeszczepu twarzy jest heterogenna. Jeden wymaga całej twarzy, podczas gdy drugi tylko jednego z jej elementu. Chirurg musi zatem “uzupełnić” brakujące elementy i tak dopasować fragmenty, żeby odtworzyć funkcjonalność struktur, która zapewni pacjentowi normalność.
Życie w żelaznej masce
Czas przed zabiegiem to życie spędzone w więziennej masce. Operacja, choć ryzykowna i z niepewnym efektem, pozwala te jarzmo zdjąć. Daje nowe życie, ale czy też nową osobowość? W filmie “Bogowie” żona jednego z pacjentów pyta się lekarza, czy jej mąż będzie po operacji tym samym człowiekiem. To samo pytanie nasuwa się na myśl o zmianie twarzy - przecież patrząc na kogoś, zobaczymy zupełnie inną osobę. Tak, osobowość się zmieni. Po operacji pacjent ma szansę zbudować pewność siebie, czerpać radość z życia. Wreszcie wyjdzie do świata i nowa rzeczywistość zamiast odruchu wstrętu i współczucia, ofiaruje mu uśmiech i chęć poznania.
Romans
Zawsze musi być jakieś “ale”. Czy życie po zabiegu jest usłane różami? Odpowiedzi na to pytanie mógłby udzielić pierwszy pacjent poddany przeszczepowi twarzy w Polsce. Operacja jest tylko kamienistym, nieutwardzonym szlakiem. Po nim czeka na pacjenta szereg przeszkód w postaci konieczności przyjmowania leków immunosupresyjnych do końca życia czy powikłania po samym zabiegu. Nie wszystkie fragmenty nowej twarzy muszą się “przyjąć” czy pełnić swoją funkcję bez zarzutu. Poza tym brakuje systemowej opieki nad tą grupą pacjentów. Nie jest zapewniona odpowiednia rehabilitacja i świadczenia by ze spokojem powrócić do funkcjonowania w nowej rzeczywistości. W tej pięknej historii miłości zagrożeniem jest także brak nowoczesnego sprzętu. Nauka nowych technik operacyjnych, naprawa tego, co wydawało się niemożliwe jest możliwa jedynie z użyciem najnowszych technologii. Polscy lekarze są znani nie tylko ze swoich umiejętności, ale również z powodu wszechstronności i zaradności. Niestety, nakłady finansowe na poczet badań klinicznych są wciąż niewystarczające i tym samym nie pozwalające rozwinąć w pełni skrzydeł.
Pomyślmy, czy operacja rekonstrukcji nie jest bardziej opłacalna niż szereg kosztów poniesionych z tytułu powikłań nieleczonego urazu, wady wrodzonej, nowotworu łagodnego? Może inwestycja w rozwój takich spektakularnych dziedzin medycyny przyczyniłaby się do redukcji kosztów związanych z przewlekłym leczeniem?