“Moda na brzydotę” czy ciałopozytywność? Jaką rolę odgrywa głos medyków w tej debacie?

Zapisuję
Zapisz
Zapisane

Wydawać by się mogło, że w XXI wieku pozbyliśmy się tendencji do ścigania “ideału”. Nic bardziej mylnego. Nigdy nie wiemy, kiedy znienacka zaatakuje nas reklama najnowszego preparatu na odchudzanie, a kolejny filtr w instagramowej rzeczywistości skróci nos, wygładzi zmarszczki i zmieni kolor włosów na fioletowy. Nigdy nie wiemy również, kiedy zostaniemy nazwani “brzydotą”, bo postanowiliśmy być po prostu sobą. 

W miniony weekend polskie media społecznościowe zawrzały w reakcji  na  instagramowy post Agnieszki Kaczorowskiej-Peli. Aktorka i tancerka w kilku tysiącach znaków zawarła swoje przemyślenia na temat świata i panującej według niej obecnie “mody na brzydotę”. W komentarzach spotkały się dwa zupełnie odmienne podejścia do obecnie panującej rzeczywistości. “Po co być “zmęczoną” i w tym taką “prawdziwą”, skoro można koncentrować się na swojej sile?” - to jedno ze zdań, których aktorka użyła, by wypunktować, według niej niepotrzebną i sztuczną, występującą obecnie w mediach społecznościowych, zgodę na normalizowanie rzeczywistości. 

Czy problem rzeczywiście istnieje? 

Nie ulega wątpliwości, że media społecznościowe kształtują świadomość czytających je odbiorców. To, co jest w nich promowane, ma autentyczny wpływ na ludzi, a odbiór postów i kreowanej w nich rzeczywistości znajduje odzwierciedlenie w samoocenie osób korzystających z mediów społecznościowych [1]. Według badania opublikowanego w Psychology of Popular Media Culture, częstotliwość korzystania z Instagrama jest skorelowana ze spadkiem samooceny, objawami depresyjnymi, wzrostem ogólnego niezadowolenia i lęków związanych ze swoim fizycznym wizerunkiem. Za przyczynę autorzy artykułu podają porównywanie siebie do innych [2]. Może jednak tak naprawdę Instagram jest marginalną platformą społecznościową i nie warto tracić czasu na poznawanie mechanizmów, które nim sterują? Dane są bardzo jednoznaczne: w Polsce z Instagrama korzysta blisko 7 mln. osób, a co piąty użytkownik to kobieta w wieku 18-24 lata, 15.1% stanowią odbiorcy w wieku 13-17 lat [3]. Skoro tyle osób codziennie odświeża wiadomości zawarte w tym medium społecznościowym, ma ono realny wpływ na samoocenę ⅕ polaków, a wyidealizowany obraz rzeczywistości odbija się na samopoczuciu kilku milionów osób dziennie. Jednocześnie według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest w czołówce najczęściej występujących chorób na świecie, a prognozuje się, że do 2030 r. znajdzie się na pierwszym miejscu. WHO podaje, że cierpi na nią ponad 260 milionów osób [4]. W Polsce na depresję choruje około milion osób. W tym samym czasie statystyki policyjne z lat 2017–2020 wskazują, że jedną z najczęstszych przyczyn prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży były właśnie zaburzenia psychiczne, w tym depresja.

Ruch #bodypositive - zagrożenie czy odpowiedź na potrzeby społeczeństwa? 

W kontrze do przekazów dotyczących  idealnego wyglądu dominujących w mediach tradycyjnych i społecznościowych, narasta tendencja do odrzucania tych wąsko zdefiniowanych i niedostępnych dla większości ideałów ciała na rzecz bardziej inkluzywnej i pozytywnej koncepcji jego obrazu. W kulturze popularnej ten nurt został nazwany #bodypositive, #ciałopozytywność [5]. Wyszukiwanie hashtagu #bodypositive na Instagramie daje obecnie 16 mln postów, a z dnia na dzień ich liczba rośnie. Czy jednak jako medycy powinniśmy promować “każde ciało”? Jak najbardziej! Panuje mylne przeświadczenie, jakoby ruch bodypositive gloryfikował otyłość, nadwagę i niezdrowy styl życia. Prawda jest jednak nieco inna. Dzięki ciało pozytywności dajemy głos osobom, które nie wpisują się w standardowe “kanony piękna”. Oddajemy każdej z nich przestrzeń do bycia, życia i tworzenia treści, bez lęku o wytykanie palcami, ocenianie czy marginalizację społeczną. Czy gdy tak dzielnie walczymy o “szczupłe społeczeństwo”, naprawdę myślimy przede wszystkim o zdrowiu? Czy może coś nam przeszkadza, bo sami zostaliśmy nakarmieni obrazem idealnej i jedynej słusznej rzeczywistości w rozmiarze 34/36. Z drugiej strony, co z osobami, które są “zbyt szczupłe”, które codziennie słyszą, że są “chude jak szczapy”, gdzie leży prawda? 

Każdy kij ma dwa końce

Ruch bodypositive oswaja normalność. Jest miejscem, w którym każdy może znaleźć przestrzeń na bycie sobą, własne plany i marzenia. Wciąż panuje przeświadczenie, szczególnie wśród kobiet, że szczęście i radość z życia musi być uwarunkowana. Tylko jeśli schudnę/zgrubnę/dopasuję się, mogę być szczęśliwa/y. Ruch bodypositive i twórcy, którzy go promują, głośno artykułują jego najważniejszą prawdę - jesteś wystarczająca/y! Tyle i aż tyle potrzeba, aby zacząć rozmowę z człowiekiem. Nie ważne czy walczy z depresją i stanami lękowymi czy własną masą ciała. To moment na okazanie wsparcia, a nie na kolejne: “postaraj się bardziej, daj z siebie więcej, jeśli tylko się zmienisz wszystko się ułoży”. Tylko okazując wsparcie możemy realnie wpłynąć na naszego pacjenta.

W gabinecie lekarskim spotykamy wiele historii. Za każdym pacjentem stoi szereg uwarunkowań i komunikatów, które kiedyś usłyszał i teraz w sobie niesie. Podkreślanie wagi wyglądu i gloryfikowanie określonego schematu życia rodzi frustrację, ponieważ często nasz pacjent w danej chwili nie może osiągnąć nawet poziomu stabilności emocjonalnej, a co dopiero znajdować się na swoich wyżynach. Poziom empatii, który powinniśmy budować, rozmawiając z drugim człowiekiem zakłada, że każdy z nas ma w danym momencie określony poziom zasobów, które może wykorzystać i warto pamiętać, że każdy z nas ma inny, a forsowanie własnych racji na siłę, bez zaangażowania pacjenta, nic nie da. 

Według mnie, bodypositive to o wiele więcej niż wygląd, to zgoda na normalność, na brak siły i przyzwolenie na powiedzenie sobie: “stop, tego jest za dużo, nie muszę wcale dążyć do ideału”, bo kto tak naprawdę zaszczepił mi w głowie co tym ideałem jest? 

Dlaczego medycy powinni zabierać głos? 

Pod postem Agnieszki Kaczorowskiej-Peli wypowiedziało się kilka tysięcy osób. Wśród nich lekarze, na co dzień udzielający się w mediach społecznościowych, których opinie mają realny wpływ na pacjentów. To głosy, m.in. lek. Róży Hajkuś, lek. Magdaleny Jutrzenki, lek. Mai Herman czy lek. Alicji Baskiej, stanęły w opozycji do tekstu napisanego przez aktorkę. Te głosy były i są potrzebne w dzisiejszym świecie, w którym wciąż walczymy o prawdę. Świat nie kończy się na Instagramie, ale musimy być świadomi, że właśnie tam odbywa się kreowanie rzeczywistości. Najczęściej oglądamy w Internecie ludzi zawsze uśmiechniętych, w pełnym makijażu i perfekcyjnie dobranym stroju, a sami patrząc w lustro często widzimy człowieka po 24 h dyżurze, ciężkim dniu na uczelni czy po prostu zmęczonego codziennością. I to jest prawda, czasami mamy siłę na więcej, czasami na mniej, ale nie mamy obowiązku wciąż biec po więcej i więcej, bo czasami tu i teraz jest wystarczająco trudne. 

To właśnie jest nasza odpowiedzialność, jako medyków, szczególnie w kraju, w którym dostęp do opieki psychologicznej jest tak marny -  ściągać ciężar “ideału” z siebie i naszych pacjentów. Nikt nie urodził się perfekcyjny, a chęć stawania się lepszym nigdy nie powinna być pretekstem do stawiania innych w gorszym świetle. Uważam, że post, który wywołał dyskusję, był i jest szkodliwy, bo gloryfikuje jedną stronę medalu, a każdy kij ma dwa końce. Jeśli będziemy wciąż stawiać sobie za wartość “piękne i idealne” życie, wyrządzimy szkodę i sobie, i innym, bo ideał jest tylko kreacją, która jutro może być zupełnie inna. Jeśli dla kogoś normalność jest brzydotą, to jest mi po prostu bardzo przykro, bo został oszukany kłamstwami, którymi karmią nas media. Jesteś wystarczająca/y, to najważniejszy przekaz, które społeczeństwo powinno otrzymywać.

pacjent
zdrowie-psychiczne
media-spolecznosciowe

Dołącz do dyskusji


Źródła

  1. Exposure to thin-ideal media affect most, but not all, women: Results from the Perceived Effects of Media Exposure Scale and open-ended responses. (2017, December 1). ScienceDirect. https://linkinghub.elsevier.com/retrieve/pii/S1740144516304752
  2. Sherlock, M., & Wagstaff, D. L. (2019). Exploring the relationship between frequency of Instagram use, exposure to idealized images, and psychological well-being in women. Psychology of Popular Media Culture, 8(4), 482–490. https://doi.org/10.1037/ppm0000182
  3. Roguski, A. (2021, January 9). Użytkownicy social media w Polsce i na świecie. Why So Social. https://www.whysosocial.pl/uzytkownicy-social-media-w-polsce-i-na-swiecie/ 
  4. Depression. (2020, January 30). Who.Int. https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/depression (ostatni dostęp: 8.06.2021 r.)
  5. Afful, A. A., & Ricciardelli, R. (2015). Shaping the online fat acceptance movement: talking about body image and beauty standards. Journal of Gender Studies, 24(4), 453–472. https://doi.org/10.1080/09589236.2015.102852 

Polecane artykuły