Wyszukaj w publikacjach

Rozmowa z prof. Robertem Gilem, prezesem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
– W tym roku Polskie Towarzystwo Kardiologiczne obchodzi jubileusz 70-lecia działalności. Czy udało się zrealizować wszystkie cele, które zakładano na początku roku?
Realizujemy Dekalog potrzeb polskiej kardiologii, który wyznacza kierunki działania na obecną kadencję 2023-2024. Choć nie wszystkie cele zostały osiągnięte - analiza pierwszych pięciu punktów Dekalogu nieco rozczarowuje, to udało nam się dokonać znaczących postępów. Pierwszy punkt Dekalogu – pełne uruchomienie Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia (NPChUK) – można uznać za duży sukces, głównie dzięki współpracy z prof. Andrzejem Witkowskim, pełnomocnikiem Ministerstwa Zdrowia. Natomiast pozostałe punkty Dekalogu, m.in. poprawa dostępu do nowoczesnych technologii lekowych i sprzętowych nadal wymaga pracy. Trudności wynikają m.in. z przeobrażeń kadrowych w Ministerstwie Zdrowia. Niemniej nasze kontakty robocze z ekspertami i decydentami pozwalają wierzyć, że przyszły rok przyniesie dalsze pozytywne zmiany. Prace nad punktem 6. Dekalogu dotyczącym uzyskania pozwolenia na analizy radiologicznych badań obrazowych znacznie przyśpieszyły w ostatnich tygodniach i wiele wskazuje, że w kwestii opisów angiogramów KT uda się uzyskać aprobatę dla kardiologów. Sukcesem jest przygotowanie Narodowego Programu Leczenia Wstrząsu Kardiogennego, który czeka na publikację w „Kardiologii Polskiej” i ocenę Krajowej Rady ds. Kardiologii. Mam nadzieję, że pozytywna decyzja umożliwi wprowadzenie programu do systemu opieki zdrowotnej, a nawet uruchomienie pilotażu. Udało nam się również opracować wytyczne dotyczące badań genetycznych w kierunku dziedzicznych chorób sercowo-naczyniowych. Myślę, że również kardiolodzy dziecięcy nie mogą narzekać na wsparcie PTK. Jednym z punktów zawartych w dekalogu był rozwój kardiologii dziecięcej. Kardiologia dziecięca na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmieniła. O dziesiątym punkcie Dekalogu mógłbym wiele powiedzieć, wiele się dzieje, bo to od członków PTK wszystko zależy. Generalnie plan był taki, żeby usprawnić funkcjonowanie PTK oraz poprawić finanse niezbędne dla prowadzenia działalności edukacyjnej. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Niestety nie udało się wprowadzić tych zmian w statucie PTK, które zapewniłyby możliwość bezpośrednich wyborów władz PTK. Jednak się nie poddajemy i zdecydowaliśmy o konieczności stworzenia nowego statutu, w pełni odpowiadającego potrzebom największego towarzystwa naukowego w Polsce. Kolejny podpunkt omawianego 10-tego punktu Dekalogu to Fundacja Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Jej statut mamy już gotowy i właśnie szukamy kadry zarządzającej. Myślę, że do końca roku się uda. Ponadto rozpoczęliśmy prace nad przygotowaniem projektu narodowego programu leczenia wstrząsu kardiogennego oraz diagnostyki genetycznej w kardiologii. Warto też podkreślić, że liczni eksperci PTK dołączyli do struktur Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, dzięki czemu możemy dzielić się polskimi doświadczeniami, ale też realnie wpływać na tworzenie wytycznych i poznawać „od środka” światowe standardy.
– Jak Polska wypada na tle innych krajów, jeśli chodzi o leczenie chorób układu krążenia?
Pod względem infrastruktury i kadr medycznych Polska jest wysoko oceniana w Europie i na świecie. Problemem pozostaje jednak ograniczony dostęp do innowacyjnych terapii, głównie z powodów finansowych. Brakuje nam efektywnych polskich start`upów, pracujących nad nowymi pomysłami. Przydałoby się stworzyć warunki, by podobnie jak część krajów, być w czołówce innowatorów. Jesteśmy na bieżąco, jeśli chodzi o nowe wytyczne publikowane przez ESC i robimy wszystko, by jak najszybciej docierały one do polskich lekarzy. Wprowadzenie ich w życie nie wymaga na ogół nieprawdopodobnych nakładów finansowych, ale zdarza się, że pojawia się nowy, innowacyjny i do tego skuteczny lek i wtedy mamy problem. Bo lek jest dostępny w Polsce, ale na jego szybką refundację praktycznie nie ma szans. W Polsce czekamy na to średnio około roku. Dobrze byłoby ten okres skrócić. W wielu krajach ten proces toczy się szybciej. Jeśli chodzi o programy profilaktyczne, to sporo się dzieje w kwestii kardiologii pediatrycznej. Wszystko wskazuje na to, że wreszcie będziemy mieli bardzo dobry program dotyczący hipercholesterolemii u dzieci. Osobiście pokładam spore nadzieje w NPChUK, gdzie trwają prace dot. programu profilaktycznego opartego na identyfikacji i personalnym monitorowaniu czynników ryzyka sercowo-naczyniowego.
– Czy problem z dostępem pacjentów do specjalistycznej opieki kardiologicznej uległ poprawie?
Istnieje spore zróżnicowanie pomiędzy województwami czy nawet miastami. Nie znam oficjalnych danych, które obiektywnie to przedstawiają, ale wiem, że te różnice są związane głównie z tym, że pacjenci wybierają najlepsze ośrodki, gdzie pracuje doskonała kadra, jest dobry sprzęt. Dlatego są takie miejsca w kraju, gdzie na koronarografię czeka się 2-3 tygodnie, a są i takie, gdzie w kolejce czeka się nawet 3-4 miesiące. Od października kolejki do specjalistów w szpitalach jeszcze się wydłużyły. Najprawdopodobniej ma to związek z problemami płatniczymi lecznic w związku z brakiem zapłaty przez NFZ za tzw. nadwykonania.
– A jak jest z kadrą? Czy brakuje specjalistów w dziedzinie kardiologii?
Na papierze nie jest źle. Kardiologów niby nie brakuje, ale proszę sobie uświadomić, że średnia wieku naszych specjalistów z roku na rok się podwyższa i strach pomyśleć, co by się stało, gdyby nasze koleżanki i koledzy osiągnąwszy wiek emerytalny, nagle odeszli z zajmowanych miejsc pracy. Problemem jest również nierównomierne rozmieszczenie lekarzy – więcej ich pracuje w dużych miastach niż na obszarach wiejskich. Kardiologia jest jedną z najważniejszych dziedzin medycyny, ale sam charakter specjalizacji jest bardzo wymagający, związany z ogromną presją i odpowiedzialnością za życie pacjentów. Czynnikiem zniechęcającym do jej wyboru mogą być relatywnie niskie wynagrodzenia w stosunku do poziomu obciążenia pracą i wspomnianej odpowiedzialności. Nie możemy zapomnieć o potrzebie wdrożenia systemu no-fault w odniesieniu do zdarzeń medycznych i błędów. W kardiologii nie brakuje ciężkich stanów, a co za tym ryzyka popełnienia błędu. Konsekwencje są niewspółmierne, a koszty wynikające ze społecznego "linczu" są niemierzalne i trudne do oszacowania. Brak regulacji w tym kontekście zniechęca do wyboru kardiologii jako specjalizacji. Z pewnością czynnikiem zachęcającym mogłyby być szybsze procedury wdrażania nowoczesnych technologii, aby młodzi adepci mieli poczucie rozwoju i dostępu do światowych standardów. Ułatwieniem byłoby też promowanie kardiologii jako kluczowej specjalizacji poprzez kampanie edukacyjne i pokazanie realnego wpływu na poprawę zdrowia populacji. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne jest największym medycznym towarzystwem naukowym, dlatego mamy świadomość, że ta odpowiedzialność ciąży również na nas, co jednak staramy się realizować od 70-ciu lat. Wszystkie te działania, połączone z ochroną lekarzy, mogą realnie przełożyć się na wzrost zainteresowania kardiologią.
– Porozmawiajmy również o pieniądzach. Z pewnością sytuacja w kardiologii, jak i w innych dziedzinach, byłaby lepsza, gdyby finansowanie było korzystniejsze. Jakie zmiany w systemie finansowania mogłyby znacząco poprawić sytuację pacjentów i lekarzy w kardiologii?
Moim zdaniem należałoby rozdzielić finansowanie poszczególnych ścieżek w ochronie zdrowia, a dodatkowo stworzyć osobne budżety uwzględniające skalę zagrożeń i wpływ na nasze zdrowie. Kluczowe jest również premiowanie działań prewencyjnych już od najmłodszych lat. Przejrzysty system finansowania pozwoliłby lepiej planować i alokować środki.
– Jak pan profesor ocenia współpracę z Ministerstwem Zdrowia i innymi instytucjami rządowymi? Czy kardiologia jest na liście priorytetów naszych władz?
Jesteśmy w dość specyficznym okresie, bo mamy nie tylko nowy rząd, ale i zarządy kluczowych w ochronie zdrowia instytucji, w związku z czym pewne relacje należało zbudować od nowa. Nie zawsze to było łatwe, ale dzisiaj możemy powiedzieć, że relacje na wielu szczeblach są bardzo dobre i oparte na wzajemnym zaufaniu i potrzebie współpracy. Zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i inne instytucje dostrzegają konieczność wielosektorowej współpracy. My na tę współpracę jesteśmy otwarci. Sama kardiologia – z uwagi na skalę, jest poważnym wyzwaniem systemu ochrony zdrowia i decydenci tę świadomość mają. Teraz musimy wspólnie wdrożyć działania, które przyniosą społeczeństwu realną korzyść. Krokiem ku temu jest opieka koordynowana w ramach POZ czy Krajowa Sieć Kardiologiczna. Przedstawiciele PTK biorą udział w przygotowywanych zmianach jak i w pracach Krajowej Rady ds. Kardiologii.
– Jakie są najważniejsze potrzeby i oczekiwania środowiska kardiologicznego względem rządzących i decydentów?
To jest bez wątpienia konieczność stałej współpracy i wymiany bieżących opinii i potrzeb. Bez tego trudno proponować i wdrażać rozwiązania, skoro jedna strona nie wie z czym ta druga się zmaga, przed jakimi wyzwaniami stoi i w efekcie, jakie rzeczywiste zmiany można wprowadzać. Jako największe medyczne towarzystwo naukowe w Polsce, mamy pełną wiedzę na temat codzienności zarówno dużych ośrodków, jak i tych najmniejszych, co daje nam szeroki obraz sytuacji, przed którymi stają i specjaliści kardiologii i pacjenci. Liczymy również na sprawniejsze wdrażanie innowacyjnych rozwiązań, ponieważ na to bez wątpienia oczekują pacjenci z chorobami serca i układu krążenia. Mamy bardzo konkretne propozycje.
– Proszę zatem powiedzieć jakie są obecnie największe wyzwania stojące przed polską kardiologią?
Tych wyzwań jest mnóstwo. To m.in. odpowiedni budżet zdolny udźwignąć potrzeby naszego społeczeństwa. Niezmiennie, ogromnym wyzwaniem – nie tylko w kardiologii, jest zmiana mentalności społeczeństwa w zakresie prewencji (pierwotnej i wtórnej). Generalnie Polacy zaczynają martwić się o swoje zdrowie w chwili incydentu klinicznego. Dopiero wtedy zaczyna się poszukiwanie dróg wyjścia z problemu. A przecież wiemy, że takie właśnie podejście „karmi” medycynę naprawczą. Co więcej, zbyt szybko i łatwo po incydencie zapominamy o zaleceniach prewencji wtórnej. W rezultacie mamy ponowne epizody u tych samych chorych. Jest jeszcze jeden aspekt, dotyczący kadry medycznej. Oby nie zabrakło jej sił i empatii w kontaktach z administracją oraz z pacjentami. Istotne jest również wyrównanie dostępu do opieki w całym kraju i rozwój kardiologii dziecięcej oraz diagnostyki genetycznej.
– Jakie cele stawia sobie Polskie Towarzystwo Kardiologiczne na rok 2025?
Polskie Towarzystwo Kardiologiczne jest jednym z największych towarzystw naukowych w kraju i ten status zamierzamy utrzymać. Nadal chcemy aktywnie działać na rzecz poprawy sytuacji pacjentów kardiologicznych i jeszcze bardziej zacieśniać współpracę z organizacjami pacjentów, decydentami i pozostałym środowiskiem medycznym, aby polska kardiologia mogła wyznaczać standardy na arenie europejskiej. Jednym z kluczowych celów jest wdrożenie pilotażu narodowego programu leczenia wstrząsu kardiogennego. Mamy opracowany model działania, liczymy, że w najbliższych miesiącach uda się to wdrożyć w fazę wykonawczą. Do tego musimy ruszyć z diagnostyką genetyczną w chorobach układu krążenia. W tej kwestii jesteśmy w ogonie Europy.