Wyszukaj w publikacjach
(nie)widać, czyli o patologii w pracy i o poniżaniu współpracowników

Odprawa. Pada pytanie do lekarek stażystek, o jakiej specjalizacji myślą. Jedna z nich odpowiada: psychiatria. I wtedy słychać ironiczne: widać. Usłyszeli to wszyscy. I nie, nie chodziło o to, że widać, bo koleżanka jest bardzo psychiatrią zainteresowana. Chodziło o jej wygląd. W oczach lekarki stażystki pojawiły się łzy. Pozostali byli zmieszani, nerwowo się zaśmiali z tego niby-żartu, albo udawali, że nic się nie stało. Nikt nie stanął w jej obronie i nikt nie powiedział głośno, że taki komentarz jest nie na miejscu. Młoda lekarka została upokorzona przy wszystkich. Dopiero po odprawie inni przeprosili ją za zachowanie kolegi. Lekarz, który z niej zażartował, nie przeprosił. To historia, która wydarzyła się naprawdę. To historia, która jest jedną z setek podobnych, które dzieją się każdego dnia w polskich szpitalach.
Jak wygląda psychiatra?
Po wyglądzie młodej lekarki miało być widać (!), że chce być psychiatrką. Widać. Więc jak wygląda typowy psychiatra? Wysoki? Chudy? Ruda? W okularach? Oczy niebieskie, czy piwne? Ma charakterystyczny wygląd nosa? Ktoś wie?
Żyjemy w XXI wieku, w kraju w środku Europy, a pacjenci z problemami psychicznymi, zdrowie psychiczne, psychiatria, psychiatrzy i psychiatrki są nadal stygmatyzowani, nawet wśród lekarzy. Medycy powinni najlepiej wiedzieć, jak katastrofalne w skutkach może być nawet “niewinne” żartowanie z psychiatrii, zwłaszcza teraz, kiedy zaburzenia psychiczne dotykają coraz więcej osób. Ale to nie wszystko, co przywołuje ta krótka historia ze wstępu. Takie komentarze dotyczące czyjegoś wyglądu, o które nikt nie prosi, to dopiero czubek góry lodowej patologii, którą wiele osób musi znosić każdego dnia w pracy.
Obrzydliwe żarty skierowane do kobiet, dotyczące ich wyglądu, czy ich ubioru. Dyskryminacja ze względu na płeć. Mobbing. Wykorzystywanie władzy i pozycji do poniżania i wyzyskiwania młodszych kolegów i koleżanek. Frustracja i nieradzenie sobie z własnymi emocjami i stresem wyładowywane na współpracowników. Lista jest długa i coraz więcej osób mówi o swoich doświadczeniach otwarcie, także w mediach społecznościowych.
Zmęczenie, stres, czy przepracowanie nie są uzasadnieniem dla patologii w miejscu pracy.
Wielu pewnie powie, że obecne pokolenie jest przewrażliwione, nie zna się na żartach, nie rozumie, że każdy przez to przechodził i żyje. Coś, co wielu nazywa roszczeniowością młodszych pokoleń, wydaje się jednak bardziej świadomością i odwagą walki o swoje prawa. Bo przecież każdy, kto doświadczył poniżenia czy niewłaściwego traktowania, powinien mieć możliwość mówić o tym głośno. Być może to kwestia większej świadomości i wyczulenia na priorytetyzowanie własnego samopoczucia w kolejnych pokoleniach. Być może to jednak chory system, w którym funkcjonujemy i część z nas, dla własnego spokoju, w milczeniu toleruje niewłaściwe zachowania swoich przełożonych i współpracowników, często tłumacząc je zmęczeniem, stresem, czy przepracowaniem. Nic nie uzasadnia patologii w miejscu pracy.
Studia, staż, potem rezydentura. To długa droga, w czasie której wielokrotnie można się przekonać, że władza i dorobek naukowy nie zawsze idą w parze z empatią i szacunkiem do drugiego człowieka. Młodzi lekarze są często zagubieni i zdezorientowani na początku swojej drogi. Odnalezienie się w tym systemie wymaga czasu i każda rada, czy wyciągnięta pomocna dłoń jest na wagę złota. Bo...
...wszystko zaczyna się od nas.
Nie mamy wpływu na zachowanie innych. Odpowiadamy tylko za swoje reakcje, swoje gesty i słowa przez nas wypowiedziane. Nie mamy wpływu na to jak ktoś zachowa się w stosunku do drugiego człowieka, ale mamy wpływ na to, jak my na to zareagujemy.
Nie każdy lekarz, zwłaszcza ten na początku pracy zawodowej, ma odwagę sprzeciwić się patologii, którą spotyka w miejscu pracy. Mówienie głośno o mobbingu, przemocy psychicznej, przeciwstawienie się osobie, od której zależy nasza dalsza droga zawodowa wymagają siły. Siły, którą nie każdy ma.
Starajmy się jednak pamiętać, że mamy wybór. Możemy wybrać bycie osobami, które nie przymkną oczu na czyjąś krzywdę, osobami, które okażą wsparcie, potowarzyszą i pomogą. Czasami nawet najmniejszy gest może sprawić, że osoba, którą skrzywdzono, a która znosi to w milczeniu, poczuje się lepiej. A kto wie, może nasz gest doda jej odwagi, aby przy następnej sytuacji, w której ktoś ze współpracowników ją upokorzy, będzie miała siłę stanąć w swojej obronie.
Praca w polskim systemie ochrony zdrowia jest sama w sobie obciążająca psychicznie. Czy naprawdę musimy sobie ją jeszcze wzajemnie utrudniać poprzez brak empatii i brak szacunku wobec siebie?
Traktuj innych, jak sam chcesz być traktowany.
Zauważajmy siebie nawzajem i zauważajmy swoje emocje.
Pracujemy razem i jesteśmy w tym chorym systemie razem.
I tak jak powinniśmy walczyć razem o poprawę warunków i funkcjonowanie tego systemu, tak pracując na co dzień, powinniśmy okazywać sobie wsparcie i wzajemny szacunek, bez względu na tytuł naukowy, staż pracy, stanowisko, czy rolę na oddziale.
Mamy wybór, jak traktujemy swoich współpracowników.
Traktuj innych, jak sam chcesz być traktowany.
Wszystko zaczyna się od nas, od Ciebie.
Dziękuję lekarce, którą spotkała ta przykra sytuacja ze wstępu, za podzielenie się swoją historią i zgodę na jej opublikowanie oraz za wiele inspirujących słów, które pomogły napisać ten tekst. Powodzenia w byciu psychiatrką, do której każdy chciałby trafić po pomoc lub skierować swoich pacjentów.