Wyszukaj w wideo
O drodze do dermatologii i działalności w SoMe
Swoją Drogą
Każdy z nas wybiera w życiu drogę, którą zamierza podążać. W medycynie rzadko jest ona prosta, zdecydowanie częściej kręta i wyboista – w tej serii podcastów chcemy Wam opowiadać o tych mniej typowych. Posłuchajcie o niepowtarzalnych i inspirujących drogach osób związanych z ochroną zdrowia.
Odcinek 4
Lek. Magdalena Antoszewska to przyszła specjalistka Dermatologii i Wenerologii, której droga do wymarzonej specjalizacji na pewno nie była prosta. Swoim doświadczeniem i poradami dzieli się z młodszymi kolegami w mediach społecznościowych jako @gf_medstudent. W rozmowie z nami opowiada m.in. o podejściach do LEKu, chwilach zwątpienia, a także różnych etapach swojej kariery. W tym odcinku dowiecie się m.in:
- dlaczego nie warto się poddawać w dążeniu do wymarzonej specjalizacji?
- jakie zalety ma gap-year?
- czy droga do specjalizacji będzie coraz trudniejsza?
Rozmawiamy również o tym, czy lekarze są potrzebni w mediach społecznościowych, na co uważać, rozpoczynając działalność w internecie i czy hejt jest na porządku dziennym. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia rozmowy!
Cześć, Nazywam się Kasia Leszczyńskai bardzo serdecznie witam Wasw kolejnym odcinku podcastu Swoją drogą.Moją dzisiejszą gościnią jest lekarka,rezydentka dermatologii i wenerologii.I dlaczego mocno się uśmiechammówiąc to?Zaraz Wam powiemy.Doktorantka, współautorka plenerów medycznych, aprzede wszystkim znana z mediów społecznościowychz Instagrama gfmedstudent.Magda Antoszewska.Cześć Magda.Cześć Kasiu.Witam Was bardzo serdecznie ichyba muszę zacząć od tego, żebardzo, bardzo cieszę się, żetutaj jestem z Tobą.I myślę, że to jesttaka magia Instagrama, że my możemysię teraz poznać, a czujęjakbyśmy znały się od lat.
Tak, ja chciałam od tegozacząć, chyba musimy to powiedzieć, żeja Ciebie kojarzę od Twojegotak mniej więcej piątego roku studiów,a to już trochę latminęło.Tak to Ty chyba naprawdęobserwujesz- Piątego, szóstego.Obserwujesz moją ścieżkę medyczną.A widzimy się pierwszy razna żywo.Tak, ale czuć jakbyśmy naprawdę-Dokładnie.Stare kumpelki.Tak, tak.Także to jest magia Instagrama,o której też dzisiaj powiemy jeszczetrochę.A dlaczego mówię i uśmiechamsię przy przedstawieniu Ciebie doktorantka dermatologii,wenerologii.No to zaczniemy właśnie odtego.I szczerze zaczynamy od pierwszegotrudnego pytania.Ile razy pisałaś lek, żebydostać się na tę specjalizację?
Przyznam szczerze, że musiałam usiąśći policzyć.To jest, to jeststraszne.Ale nie dlatego, że pisałamten lek aż tyle razy, tylkoja po prostu o tymzapominam.Ale policzyłam.Lekarski egzamin końcowy pisałam czteryrazy.Zapisałam się na piąte podejście,z którego zrezygnowałam, bo już wiedziałam,że się dostanę.Mhm.Łącznie mogłam nawet podejść więcejrazy, ale odpuściłam sobie przed ślubem.Siostra mi nie pozwoliła.Powiedziała: Nie.Magda skup się teraz naczymś innym.Nie tylko nauka. I tobył ten jeden raz, kiedy sobieodpuściłam.No.To jest niesamowita droga dotej wymarzonej specjalizacji.No była wyboista, można powiedzieć.Łącznie aplikowałam o rezydenturę teżcztery razy, więc tak cztery razy.No i za czwartym razemmi się udało, znaczy zrobiłam to.A powiem Ci szczerze, żeteraz jak, jak ktoś do mniepodchodzi i mi gratuluje, toznajomi zawsze mówią: Boże, Magda, takadaleka droga, tak długo... Aja mówię tak no w sumieto raptem półtora roku, coto jest w skali życia?No to prawda.Sama o tym dobrze wiesz.Oczywiście, że tak.Rok w tą, dwa lataw tamtą.Ale wiesz, to jest takieniesamowite, no bo wiele osób tętwoją drogę właśnie śledziło, tak?I jakby kolejne te podejściado leku.Myślę, że dużo osób czekało,kiedy wybrzmi od ciebie: dostałam sięna rezydenturę.I powiem szczerze, kiedy jazobaczyłam ten post, ja już czułam,jak nie odzywałaś się przezpewien czas.I tak mówię kurczę, chybasię udało.Czekałam na ten post, jakzobaczyłam, że faktycznie dostałaś się natę rezydenturę, to powiem szczerze,że mimo tego, że znałyśmy siętylko z Instagrama i gdzieśrozmawiałyśmy o tych swoich ścieżkach, noto tam łezka mi sięw oku zakręciła mała.No bo to była naprawdęniesamowita droga, naprawdę niesamowita droga, chociażtak jak mówisz, no półtoraroku to nie wydaje się dużo,ale no było to kilkapodejść.
Ja jak się dowiedziałam, żesię dostałam, w sensie ja jużjakby wiedziałam, bo to byłomiejsce rezydenckie, doktoranckie, więc ta drogajest trochę dłuższa i jużwcześniej wiesz, czy minister przyznaje tomiejsce, czy nie.Więc ja wiedziałam, ale itak jakby dziewięćdziesiąt dziewięć procent, dopókinie mam tego na piśmie,to nie mam tej pewności.Jak zobaczyłam rezydenckie w systemie,to po prostu się popłakałam, zadzwoniłamdo rodziców, wszyscy się popłakaliśmy.A jak opublikowałam informację naInstagramie, to mnie zalała fala gratulacji.To jest niesamowite, niesamowite, żeobcy ludzie tak naprawdę.Tyle osób się cieszyło zCiebie, z tego sukcesu.Dokładnie.
I tak jak mówisz, osoby,które mnie nie znały, obserwowały tądrogę i po prostu czekały,czy się dostanie, czy się niedostanie.Oczywiście pewnie przejdziemy też dotych cieni aktywności w mediach, noale te blaski to faktyczniejest wspaniałe wsparcie, które otrzymuje się,które ja daję, ale którerównież do mnie wraca i któreotrzymuję.Powiedz mi teraz o tychkolejnych podejściach.Czy traktowałaś je-- no boza każdym razem przychodziła ta informacja:nie udało się.Nie dostałam się na tęrezydenturę, zabrakło pewnie niewielu punkcików.No bo taka jest prawda,że teraz ten lekarski egzamin końcowy,no gdzieś tam słabo weryfikujetę wiedzę.Czasami to są niewielkie różnice,te wyniki są bardzo zbliżone dosiebie.Powiedz mi, jak to byłou Ciebie, jak przychodziły te wynikino i jednak dowiadywałaś się,że nie tym razem?Mhm.U mnie bardziej to byłakwestia oczekiwania na wyniki leku.Jeśli nie masz dziewięćdziesięciu pięciu,dziewięćdziesięciu czterech- Brzmi absurdalnie.Brzmi absurdalnie.No to tak naprawdę, nowiesz, że raczej się nie dostaniesz,więc mnie bardziej stresował leki czekanie na wyniki leku, więcchyba to było takie najbardziejstresujące.Fakt, że musisz miesiącami sięprzygotowywać, a jest to pracochłonne, czasochłonne,wyczerpujące też mentalnie.Jakby siedzieć w domu całyczas i się uczyć przedmiotów, któreCię, no umówmy się, wpewnym momencie już nie interesują, tomyślę, że to jest najtrudniejsze.Nie sam fakt kolejnego niedostaniasię na specjalizację, bo wiesz, żeta rekrutacja jest raz doroku i tak wiesz, że będzieszpróbować, tylko ten egzamin, forma,miesiące przygotowań to jest takie chybanajtrudniejsze.
Też prawda jest taka, żeja każdy egzamin pisałam lepiej, więcjakby nie patrzeć to jestsukces.Okej, czyli, czyli był postęp.Ale też jeszcze powiedzmy głośno,może dla osób, które są gdzieśna studiach i nie wiedząmoże, jak to wygląda, że taknaprawdę na dermatologię było pojednym miejscu.Tak?To zależy, bo teraz wtych-- jak są kwalifikacje ogólnopolskie, noto ciężko tak stwierdzić, alejeśli chodzi o województwo pomorskie, terazbyły trzy-Okej, a więc- Czylibywało różnie.No ale jest to jednaz tych specjalizacji, gdzie tych miejscjest bardzo mało, bardzo mało,a jest bardzo dużo chętnych.Jest mało, dużo chętnych.Z tego, co kojarzę, alenie chcę wprowadzać nikogo w błąd.Wydaje mi się, że napoprzedniej rekrutacji to było po dwieścieosób chętnych na te miejsca.Tam nie wiem ile było.No teraz było troszkę więcej,chyba z trzydzieści czy czterdzieści miejsc,ale ogólnie tak jest dużochętnych, także, także ciężko jest zawalczyćo to miejsce.
A od kiedy wiedziałaś, żeta dermatologia?No właśnie, to jest dobrepytanie, bo ja w ogóle zacznijmyod tego, że ja wcalenie marzyłam o tym, żeby iśćna medycynę.Dobre promocja medycyny.Więc ja gdzieś tam jestemz tych, które, osób, które próbują,szukają swojej drogi.Więc tak było z samąmedycyną, bo ja na początku gdzieśtam miałam różne przeboje imyślałam, że pójdę na architekturę.Później właśnie studiowałam weterynarię, późniejwłaśnie poprawiałam maturę, żeby dostać sięna medycynę i na medycyniestwierdziłam, że będę szukać swojej drogi.Będę testować, bo jakby niepatrzeć specjalizacja trwa długo.To jest-- no musisz wiedzieć.Przynajmniej ja wychodzę z takiegozałożenia, że dobrze jest robić coś,co się lubi i coś,co nas interesuje, bo to jednakjest te pięć, sześć latspecjalizacji I całe życie potem.Później całe życie, dokładnie.I myślę, że to jestdobre, że mówisz, podkreślać, że podkreślasz,że to jest całe życie,bo warto mieć to z tyługłowy i wtedy ten rokczy dwa to jakby się rozmywają.
No i ja właśnie sobietak testowałam.Na pierwszym roku testowałam kardiologię,później na praktykach gastroenterologię.A już jak zaczęłam działaćnaukowo w kole dermatologii i późniejzaczęłam działać, w sensie naszóstym roku mogłam trochę dłużej spędzić,trochę więcej czasu spędzić nadermatologii, to poczułam, że tak drobneprocedury manualne, szybki, estetyczny efekt.To dla mnie, dla osoby,która uwielbia rysować, interesuje się takimizajęciami kreatywnymi, to ja naprawdęodkryłam, że to świetnie się podoba.Także ja poczułam, że tak,że chciałabym właśnie związać swoje życiez tymi dermatologicznymi procedurami.I myślę, że to właśniena szóstym roku, jak mogłam toprzetestować, jak mogłam podziałać naukowo,zauważyłam, że się w tym odnajduję.To dopiero wtedy się przechyliłamtą jedną nogą bardziej, żeby siędo tego przyznać.Bo też umówmy się, jakbypowiedzieć publicznie Hej, chcę dostać sięna dermatologię to też jestduże obciążenie, bo to jest jużtakie przyznawanie się, że każdyinny scenariusz to będzie właśnie- Gdzieteż w twoim przypadku tyleosób śledzi te losy.Dokładnie.Więc ja zanim coś powiem,że coś do czegoś dążę, toalbo faktycznie do tego dążę,jestem w połowie drogi.Żeby nie rzucać słów nawiatr, bo publiczność, obserwatorzy bardzo lubiąpóźniej cię z tego rozliczać.
O tym sobie też pewniejeszcze porozmawiamy za chwilę.Ale powiedz tak szczerze, przezte półtora roku myślałaś kiedyś ozmianie?Już tak zwątpiłaś?Czy, czy chciałaś cały czas?Był taki moment jeden chociaż?Ogólnie całe te staranie tobyły takie trochę można powiedzieć sinusoida,chociaż w pewnym momencie byłodużo, dużo, dużo dłużej w dół.Ale to zwłaszcza jak sięprzygotowywałam do egzaminu.Czy rozważałam coś innego?No nie, w sensie niemiałam planu B.Trochę myślałam, że po prostuprzedłużę swoją przygodę z nauką.Zresztą w sumie poszłam dlategodo szkoły doktorskiej, więc szukałam jakbycoś około, żeby a totrochę tutaj staż, tu się pouczyćczegoś, tutaj coś, co misię przyda.Natomiast tutaj mogę od razupowiedzieć, że ja dałam sobie dużoczasu na realizację tego celu,bo ja założyłam, że daję sobiedwa lata od obrony doktoratu,że jeśli będę miała na maksapublikacje na maksa, jakby wynikz leku taki, na ile jestemw stanie ten lek napisaći dodatkowe punkty za doktorat inadal się nie dostanę przezdwa lata.No to znak.Magda, dobra, może coś innego.Nie no to jakby dużoszybciej wykonałaś ten plan.Dużo szybciej, bo jeszcze sięnie obroniłam nawet.Dokładnie.
Także myślę, że to jestważne, że jak mamy takie celedługofalowe, których nie da sięosiągnąć tu i teraz, od zaraz,to trzeba po prostu daćsobie dłuższy czas realizacji.
To już wybiegłaś do przoduo moje następne pytanie, bo właśniechciałam zapytać, co byś powiedziałatym wszystkim studentom, studentkom, stażystom, którzystają teraz przed takim wyborem?Jest coraz więcej w ogólestudentów, jest coraz więcej uczelni.Te miejsca specjalizacyjne tak nieza bardzo się zwiększają.Znaczy zwiększają się, nie możemypowiedzieć, że nie, ale w dużowolniejszym tempie niż miejsca nastudiach.Co byś powiedziała tym osobom,które tak bardzo się obawiają tejwalki o specjalizację?Że będzie ciężko.Jakby nie...Naprawdę trzeba realnie stąpać poziemi i będzie coraz trudniej.Myślę, że my tu rozmawiamyo dermatologii.Niedługo będzie ciężko dostać sięna jakąkolwiek specjalizację i to jestjakby...My o tym wiemy.Natomiast jeśli miałabym faktycznie podzielićsię jakimiś wskazówkami.
Zacznijmy od tego, że najgorszaw tej drodze na specjalizację jestniepewność. Bo nikt jakby nie powienam, że no tak, Magda, dobrzerobisz tutaj, podejdziesz sobie czteryrazy do leku, tutaj będziesz robićdoktorat i za piątym podejściemto już się dostaniesz.Bo jakbym miała świadomość, żetak, Magda, twój czas to jest2024, pierwsza połowa, to jamówię super, tu popracuję, tam popracuję,zrobię doktorat i jest spokój.A to tak nie wygląda.Ciągle podchodzisz, ciągle uczysz się,ciągle idziesz w tym kierunku, alenie masz tej gwarancji.I dla mnie chyba najgorszetu było właśnie to była taniepewność, że nikt mi niedał gwarancji, nie da.Nikt nie jest w staniemi powiedzieć Magda, będzie dobrze- Zrezygnujalbo nie zrezygnuj też.Albo, że robisz dobrze.Nikt ci tego nie podejmietej decyzji za ciebie.Dokładnie.Dlatego to jest trochę takawalka ze sobą.Trochę takie właśnie ciągłe sięszukanie balansu, bo to są takienerwy, niepewność, ale jednak skupienie,dążenie do celu, tylko to jestbardzo ciężkie.I ja w pewnym momenciejuż czułam, że mnie to przerasta.Zresztą mówiłam o tym naInstagramie.No nie, nie jest kolorowo.To nie jest tak, żesuper.Wszyscy jesteśmy tacy ambitni, dążymydo celu i dobrze się ztym czujemy.Jak dużo pracujesz, to napewno ci się uda.Dokładnie.Także nie ma chyba wmedycynie w niczym takiej pewności.Czasami jest to, można powiedzieć,taki niewdzięczny zawód, chociaż w tymmomencie, w którym jestem, noto nie mogę tak mówić, bojest totalnie wszystko spełniasię zgodnie z moim planem, alefaktycznie miałam to zwątpienie izresztą nagrałam podcast, który chyba nigdynie ujrzy światła dziennego, aletam właśnie wylałam te wszystkie- Poczekaj,powiedziałaś o tym publicznie już.Nie.To już możemy się ujrzeć.Nie, ale chciałam jakby uwiecznićte myśli i te nerwy, tąniepewność, którą miałam w sobie,bo już teraz ja to wymazuję.Teraz znowu jest kolorowo, terazczuję motyle w brzuchu, że idęna specjalizację, że będę uczyćsię tego, czego chcę.Ale faktycznie to był bardzotrudny okres w moim życiu imyślę, że właśnie osoby, którebędą starać się teraz o specjalizację,muszą wiedzieć, że nie będzielekko, czyli nie będzie lekko.Nikt nie przyjdzie i niepowie rób tak dalej, bo tocię doprowadzi tam, gdzie chcesz.Nikt nie da żadnej pewności,a ta niepewność potrafi być naprawdędobijająca.
To jest świetne, że Tyna swoim koncie na Instagramie dużopisałaś o tych porażkach io tym, żeby mówić głośno otych porażkach.Masz takie super powiedzenie, możeszje powiedzieć?Failures are great podcast material.I ja uważam, że nawetjeśli coś nie idzie po naszejmyśli, to później to siętak rozmywa, że my to będziemywspominać.Może nie zawsze z uśmiechem,ale gdyby wszystko szło zgodnie zplanem, gdybyśmy się w ogólenie potykali, no to zobacz, jakiten podcast dzisiejszy byłby nudny.Jesteśmy w ogóle...Porażki są świetnym materiałem napodcast.Rozmawiamy o tym- Jak bymtu przyszła i bym powiedziała cześćwszystkim.Dostałam się za pierwszym podejściemi w sumie to już kończę,i doktorat, i specjalizację.Jakie to by było nudne.A tak to możemy sobieporozmawiać.Ja myślę, że w ogóleten czas właśnie tych porażek, nazywajmyto, jak chcemy, zawsze możemypowiedzieć, że to, co nie idziezgodnie z naszym planem, jestw pewien sposób porażką.Ktoś powie, że to jestporażka.Dokładnie.Inny powie, że to lekcjai ja wolę tą wersję.Ale myślę właśnie, że tojest taki czas, kiedy my siędużo uczymy.I ja mam taką tendencję,że jak mi coś nie wychodzi,to ja mam ochotę tupaćnogami i płakać i się denerwować,dlaczego nie idzie wszystko pomojej myśli.Tylko, że zorientowałam się, żeto nic nie daje i żemusisz się zebrać, skupić ina nowo przemyśleć.Dobra, nie drzwiami, to oknemi ja bardzo każdemu to polecam.Sprawdza się zwłaszcza przy stażachzagranicznych.Także myślę, że idoktorat, bo to też nie jesttakie proste.To temat na inny podcasti doktorat, i specjalizacja i wogóle droga medyczna wcale niejest taka kolorowa, jak się wydaje.Nie wiem, czy się wydaje,ale często słychać takie zarzuty wmediach.Ja mam w ogóle takieprzeświadczenie, że bardzo wielu to dotyczy.Wydaje mi się głównie maturzystówi młodszych już roczników mają takiepoczucie, że to musi byćtaka liniowa droga.No, my jesteśmy obie przykłademtakiej nieliniowej drogi do bycia lekarką,
a mam wrażenie, że jesttaka presja, że musi być tamatura od razu lekarski, odrazu staż, od razu specjalizacja.Dokładnie.A ja o niczym innymnie marzyłam, jak wyrwać się ztej liniowości.Mimo, że ja poszłam dwalata później na medycynę, więc jakbyjuż się niby wyrwałam ztego schematu, to ja czekałam, ażskończę staż.Mówię tak chcę już skończyćstaż i ruszyć swoją drogą, bopo stażu pełne prawo wykonywaniazawodu i ty robisz, co chceszi nikogo nie obchodzi, coty robisz tak naprawdę.No chyba że moich obserwatorów.Ale tak naprawdę masz wolnywybór.Ja nie wiem, czy mogępowiedzieć, że polecam moją ścieżkę.Chyba niekoniecznie polecam od razupracę na oddziale ratunkowym, ale mniebardzo dużo to nauczyło.Bo Ty pracowałaś po stażuwłaśnie na oddziale ratunkowym?Tak.Wartościowe doświadczenie, dużo mnie nauczyłoi to na pewno kształtuje nasjako młodych lekarzy.Tylko też to jest skokna głęboką wodę.
Wracając właśnie do tych studentówjeszcze, bo dla wielu ludzi myślę,że do Ciebie też sięwiele osób odzywa na Instagramie, którzygdzieś właśnie mają, czy tenrok przerwy, bo im nie poszłamatura, na przykład nie dostalisię na ten kierunek lekarski idla wielu ludzi to jesttakie przerażające.A nagle wchodzimy my dwie,Ty poszłaś później na studia, japoszłam później na studia, japoszłam od razu na specjalizację.Ja poszłam od razu nastudia.Ty też chyba od razu?Tak, ale na lekarski.Jeżeli mówimy o lekarskim, bodla wielu osób, które marzą otym lekarskim, ta przerwa, nawetroczna, to wydaje się taki koniecświata czasami.Co byś powiedziała takim osobom?Ja w ogóle- Bo jatylko jeszcze dokończę, że ja uważamdokładnie tak samo, jak ty,że-To nie jest porażka, tylko tojest jakiś element drogi ibagaż, który zdobywamy w trakcie tejdrogi.Uważam, z perspektywy mojego czasuteraz jest bezcenny.Natomiast wiele osób się odzywawłaśnie, że kurczę, ten rok przerwy,dwa lata przerwy.A ja wtedy tak mówię,no w perspektywie całego życia?Co ty byś powiedziała?Ja jestem fanką gap year'ów.Naprawdę.W ogóle w Danii jesttak, że po liceum robisz gapyear.Wtedy masz czas na pracę,na podróże, na rozmyślanie o tym,co chcesz robić.Jestem naprawdę...Uważam, że to jest świetnypomysł.Może jeszcze tutaj u nasdaleka droga, żeby to było codziennością.Natomiast uważam po pierwsze, żejeśli ktoś nie ma pomysłu, fajnie,niech zrobi przerwę.Jeśli ktoś poprawia maturę, żebydostać się na medycynę, to jakmy możemy mówić o porażkach?Przecież to jest fantastyczne, żektoś w tak młodym wieku wie,czego chce, wie, co musizrobić i jak dążyć do tego.Ja uważam, że to jestgodne podziwu, bo niejeden młody człowiekw ogóle nie wie, cochce robić.I uważam też, że zdecydowaniesię na gap year świeżo policeum jest bardzo odważne iosoby, które się na to decydują,wykazują się ogromną siłą iodwagą.Bo ja na przykład niemiałam takiej odwagi.Ja poszłam od razu nastudia, no bo wszyscy szli.No i dla mnie teżnie ukrywam, że ważne było to,żeby iść po prostu nastudia z moimi przyjaciółmi i dalejkontynuować naszą licealną sielankę.Natomiast jak już dotarło domnie, że hej Magda, po studiach,to później wykonujesz pewien zawód,do którego się przygotowujesz.To ja tak mówię okurczę, to może jednak muszę przemyśleći jak zdecydowałam się, żeja nie chcę studiować tego, costudiuję, tylko chcę studiować kieruneklekarski.Nagle nie wiadomo skąd siła,ja trzy razy w tygodniu korkiw weekendy.Dla mnie to nie byłżaden problem, żeby wychodzić z imprezwcześniej, żeby być tutaj wypoczętąna następny dzień.I nagle jak wiesz iukierunkujesz te swoje siły, to, todziałasz.Dlatego ja uważam, że takiejsiły potrzeba młodym ludziom.Tylko oni muszą dojść dotego sami.Bo ja na przykład późniejokej, byłam te dwa lata później,ale na pierwszym roku miałammnóstwo osób, które tak dobrze napisałymaturę, ale ta medycyna totak z przypadku i nie dokońca się w tym czuły,odnajdywały, więc to prowadziło do tego,że wątpiły w te studia,nie miały ochoty na naukę późnieji tak kończyło się tona przykład u dziekanków, żeby jednakprzemyśleć.Czasami osoby rezygnują.Więc jakby dlaczego my?Dlaczego młodzi ludzie myślą, żerok wolnego jest porażką?Albo rodzice czasami myślą.W perspektywie całego życia.To jest kropla.Dokładnie.A poza tym to siętak wydaje, jak jest się młodym,że kurczę, rok w plecy,no to też trochę inaczej sięto odbiera.Ale na przykład teraz jakbyjuż no jakby nie patrzeć, jestemjuż po studiach i zaczęłamspecjalizację.To już jest jakby pracataka codzienna.Nikogo, naprawdę nikogo nie interesuje,czy ja dwa lata później zaczęłam,czy ja dwa lata późniejrozpoczęłam specjalizację, bo nikt poza namiaż tak dobrze się wtym nie orientuje.I nie pyta o tonikt na starcie.Ile pani ma lat?Nie związani z medycyną, tow ogóle jakby na tym sięnie skupiają.Nawet nasi znajomi.Każdy jest, każdy jest takzajęty sobą, że nikogo nie obchodzi.Naprawdę nikogo nie obchodzi tanasza droga.Ona jest ważna tylko dlanas i ważne jest, żebyśmy tomy się z tym dobrzeczuli.No właśnie, tą twoją drogęjednak śledziło trochę osób.Przez całe, znaczy całe, chybanie całe, ale większość twoich studiów.Nie całe, bo ja dopierona czwartym roku.A, czyli czwarty, piąty, szósty,staż, potem praca.Czym jest dla ciebie właśnieta działalność w mediach społecznościowych?Ja w ogóle powiem tak
wywodzę się z rodziny pedagogów.Ja zawsze miałam taką smykałkędo edukacji, do wspierania innych ina Instagramie mogę spełniać sięw roli tej takiej starszej, doświadczonejkoleżanki.I w ogóle ja dlategozałożyłam Instagram, bo wtedy działałam wIFMSie i miałam mnóstwo różnych-Czyli w Stowarzyszeniu Międzynarodowym Stowarzyszeniu StudentówMedycyny.Tak, dokładnie.Pamiętam, że zawsze przykładaliśmy wagędo tego, żeby wybrzmiała pełna nazwa.IFMSa to brzmi tak, wiesz,tak nie wiadomo co to jest.Masz rację, zwłaszcza dla niewtajemniczonych.Czyli działałam w organizacji studenckiej,robiłam mnóstwo projektów i wydawało misię wtedy takie trudne iże ja gdzieś odkrywałam tą tajemnąwiedzę i myślałam jeju, skoroja się tak natrudziłam, żeby zrobićjakiś projekt, to jeśli ktośnie musiałby tego wszystkiego przechodzić, toile więcej mógłby zrobić?I ja stwierdziłam okej, czylijak ja się będę dzielić swojąwiedzą, to ktoś na wcześniejszymroku pojedzie na staż, na jużwięcej staży zagranicznych będzie mógłodbyć.No bo będzie wiedział jak,do kogo napisać.Będzie wiedział, jak się przygotowaćdo tego, tego, tego, bo jamu powiem jak.Albo jak się dostać doszkoły doktorskiej, bo ludziom wydaje się,że to jest- Ja takdreptałam ci po piętach, bo jabyłam zawsze rok do tyłu.Ty byłaś na szóstym roku,więc ja się od ciebie dowiadywałamtrochę jak wygląda ten szóstyrok.Potem pamiętam, jak byłaś nastażu i wrzucałaś jak wyrobić sobiepieczątkę.Taka drobnostka, ale się niewie.Tak.I ja rok później idącna staż sobie przypominałam te Twojerelacje, żeby zobaczyć jak wyrabiać,jak poprawnie wyrobić pieczątkę.Więc ja Ci tak dreptałamtrochę po tych piętach przez teostatnie lata studiów i potemprzez staż.
No jest dużo tych blasków,tych mediów społecznościowych, dużo pozytywnych rzeczy.Nasze spotkanie dzisiaj jest jednymz tych pozytywów, że widzimy sięwreszcie na żywo.Ale są też cienie. Więc powiedzmyteraz trochę o tych cieniach.Już troszeczkę wspominałaś o tym,że jednak obserwują cię ludzie.Nie wszyscy ci dobrze życzą.Chyba musimy to powiedzieć nagłos.No bo taka jest prawda,że w tych mediach społecznościowych dużoosób ci gratulowało, ale myślę,że część osób gdzieś tam obserwowałacię, żeby zobaczyć, a może,może się nie udało.Przyznam szczerze, że ja niemam dużej styczności z takim hejtem.Jakby ogólnie nie mam stycznościz hejtem, więc nie wiem, czyktoś mi źle życzył, czy-czyziepało do mnie jakąś zawiścią, boto do mnie dociera.Co by Ci to miałozmienić?Druga sprawa, że to minic nie zmienia, bo mimo, żeja działam w internecie, żepublikuję treści, no to to teżnie jest tak, że jajestem w stanie reagować czy jakośodczuwać te wszystkie komentarze.To jest miłe.Natomiast już w takiej ilościnie jesteśmy w stanie analizować każdejtreści.A tych treści, takich negatywnychja mam zawsze stosunkowo niewiele.Także to jedyne doczego mogę się odnieść, to faktyczniejak miałam ten taki cięższyokres, gdzie uczyłam się do egzaminu,to były takie komentarze typuo znowu gdzieś wyjeżdżasz?Może byś się pouczyła.Ale, ale- Od obcych ludzi?Od obcych, od obcych.No był też jeden jakiśtaki bardziej, no widzisz, ja jestemw stanie wymienić na palcachTo świadczy trochę o tych osobach.Ale Czy zaczepiłabyś kogoś naulicy?Nie, nie To jest takiedziwne.Natomiast wiesz, takich komentarzy, któreby bezpośrednio celowały we mnie, któremogły sprawić mi przykrość, mogępoliczyć na palcach jednej ręki.Było ich niewiele, tylko onewłaśnie niestety są bolesne, bo oneczęsto no trafiają, bo jeślipokazujesz te swoje życie, jakby jatak jak mówiłaś, ja częstostarałam się mówić o tych moichwzlotach i upadkach, żeby pokazywać,że to nie jest takie kolorowe,że to też jest.Chciałam to normalizować, że jakkomuś podwinie się noga, ktoś niezda egzaminu albo będzie poprawiałlek, stwierdzi a dobra, tak można.Swoją drogą sorry za dygresję,ale trafiały do mnie komentarze, żestudenci nawet nie wiedzieli, żemożna jakby pracować po stażu, nieiść od razu na specjalizacjęi że ja tu znowu przecieramjakieś szlaki, bo wow możnapracować jako lekarz i mieć siędobrze nie realizując specjalizacji.Także to jest taka dygresja.Natomiast faktycznie jak już pojawisię jakiś komentarz, to często takceluje dosyć mocno i ondlatego jest dla mnie przykry, boon często ma dużo racji,bo jak ktoś mnie obserwuje, wie,że ja staram się dostaćna specjalizację, a faktycznie znowu gdzieśjadę sobie na konferencję zagranicę i ten czas się rozmywa,bo on się rozmywa.No to jest takie now sumie, no ma rację.Ale wiesz, to jest takiedziewięćdziesiąt dziewięć komentarzy, jeden zły iprzykuwa uwagę.No tak.Ale no mówię, jakby niejest to częste.To jest.Ja mam taką trochę tąspołeczność, taką ona nie, nie chcępowiedzieć niewielka, no dwadzieścia siedemtysięcy osób prawie.No to jest ogromna, umówmysię.Natomiast no i tam- Tojest takie małe miasteczko.Zawsze sobie myślę, że tojest połowa mojej Ostrołęki, to wtedydo mnie to dociera.Ale myślę, że tam jesttyle wsparcia i tyle takiego zrozumienia,że wszyscy jedziemy trochę natym samym wózku.Chociaż mam też obserwatorów, którzynie studiują medycynę, ale mimo wszystkojest to takie miejsce, gdziemy raczej się wspieramy.I ja też świadomie częstonie poruszam kontrowersyjnych tematów.Ja tam jestem po to,żeby wspierać, po to, żeby mówić,jak może ścieżka medyczna wyglądać,
jeśli są porażki czy jakieś przeszkody,jak je pokonywać.Moje treści nie są kontrowersyjne.Ja tam jestem tą starsząkoleżanką, która trochę prowadzi za rękęi się na tym skupiam.
Ja myślę, że mocno przecieraszszlaki, ale coraz więcej medyków jestw ogóle w mediach społecznościowychmam wrażenie i to na różnychetapach rozwoju.Coraz więcej studentów było bardzodużo, ale czy rezydentów, czy specjalistówjuż w ogóle?Mam wrażenie, że jest corazwięcej.Co ty uważasz o tejobecności medyków w mediach społecznościowych?
Dobre pytanie.Nie ukrywam, analizowałam je dosyćmocno, zwłaszcza dlatego, że sama zauważyłam,że mnóstwo- Ostatnio się poruszaten temat.Porusza się ten temat dokładnie.Polaryzuje też ten temat.Dokładnie.Ja uważam, że medycy powinnibyć obecni w mediach społecznościowych.I od razu mówię dlaczego.Niestety chaos, dezinformacja, takie fakenewsy one się szerzą viralowo.No jakby tak jest.Jedyna broń, którą broń.Jedyne narzędzie, z którego powinniśmyi musimy korzystać, to właśnie takiesamo nagrywanie filmików, które równieżbędą oglądane chętnie przez szerokie gronoodbiorców.I uważam, że jeśli myjesteśmy w stanie podzielić się swojąwiedzą i doświadczeniem i opakowaćto jeszcze w takie estetyczne treści,to my robimy dużo dobrego,bo my wypieramy te nieprawdziwe informacjei dzielimy się merytoryczną, sprawdzonąinformacją.Także uważam, że to jestfantastyczne narzędzie XXI wieku, z któregopowinniśmy korzystać i powinniśmy uczyćsię, jak to robić.
No właśnie, bo to jestproblem, że na wiele rzeczy trzebauważać jednak działając w mediachspołecznościowych, zwłaszcza mając tak odpowiedzialną rolę,jak bycie medykiem w mediachspołecznościowych, który właśnie tak jak mówisz,ma przeciwdziałać tej dezinformacji.Jakbyś podsumowała trochę, bo tojest temat rzeka.To jest temat na osobnyodcinek, ale tak w skrócie wTwojej opinii na co najbardziejtrzeba uważać, jeżeli chce się zacząćdziałać i jeżeli już siędziała w mediach społecznościowych?Ogólnie myślę, żez działalnością w mediach jestjak ze wszystkim, że tego poprostu trzeba się nauczyć itrzeba wiedzieć, że to, co wrzucaszw media społecznościowe, to copublikujesz w internecie, to tam zostaje.Dużo osób robi screeny, dużoosób nagrywa ekran.Ja zawsze wyznaję taką zasadędwa razy pomyśl, zanim coś opublikujesz.Jeszcze podsyłam czasami to mojejsiostrze, żeby zobaczyła jak to brzmi,bo w mojej głowie możecoś zabrzmieć okej, ale na przykład,już jak wypowiem to publicznie,może to być odebrane nie tak,jak chcę.A niestety to się zdarza.I właśnie takie nieprzemyślane wypowiedziczęsto są początkiem jakiegoś niestety większegoporuszenia.Na co najbardziej trzeba uważać?
No my też nie jesteśmynieomylni.Też musimy sprawdzać poprawność wiadomości,którymi się dzielimy.Zwłaszcza jeśli decydujemy się natakie edukacyjne, merytoryczne posty.To też zajmuje czas.Ale trzeba, bo tak jakmówisz, ciąży na nas ta odpowiedzialność.Jednak zawód zaufania publicznego.Ale tak jak mówię, jestemza tym, żeby działać w mediachspołecznościowych, tylko należy robić topoprawnie i też zgodnie z kodeksemetyki lekarskiej i innych jakbyinnych ustaw, które nas regulują.Ale też trzeba to powiedziećszczerze, że kodeks etyki lekarskiej trochęnie nadąża.Nie nadąża, ale Za rozwojem.Tak, ale trwają- Prace Trwająprace nad nowelizacją i to właśniew obrębie mediów społecznościowych.To jest bardzo potrzebne.To jest potrzebne i cieszsię, że to się dzieje.Mam nadzieję, że to niebędzie w, nie pójdzie w kierunku,który będzie ograniczał naszą dotychczasowądziałalność, bo jednak jak ze wszystkimmoże zmiany nie zawsze, niezawsze przynoszą taki efekt, jaki siępierwotnie chciało osiągnąć.
Natomiast ja sama teraz przygotowujękurs, bo tak jak tutaj tenmój pedagogiczny gen, ja przezto albo dzięki temu, że odpiątego czy od czwartego rokujestem aktywna na Instagramie, to japo prostu od początku obserwowałamstudentów, później medyków.Widzę coś, co się sprawdza,widzę co, widzę, w jakim kierunkuto warto poprowadzić taką działalnośćmedyków i chcę się tym podzielić,bo wydaje mi się, żedzięki temu, że my ukierunkujemy nasjako zawód medyczny i wspólniejakby wyrobimy sobie taki sposób, nomożna powiedzieć, profesjonalny, zawodowy obecnościw mediach społecznościowych, to my naprawdęmożemy dużo zdziałać, nie tracącjakby na tym naszym wizerunku.No, różne są zarzuty, takodnośnie działalności medyków w sieci, alemyślę, że, że myślę, żemusimy być aktywni i dobrze jestto po prostu robić prawidłowo.Znaczy też ja nie dokońca rozumiem, dlaczego medykom się odbierataką możliwość uczestniczenia w tymżyciu społecznym, takim.Chyba się nie tyle coodbiera, tylko.Tylko wychodzi się z założenia,że my nie mamy tego życia.Nie wiem, takie mam czasamiodczucie.Tutaj mówisz o publicznym pokazywaniuswojego życia.Ja myślę, że tu każdymusi podejmować decyzje sam.Jeśli decydujemy się na pokazywanieżycia osobistego, niesie to za sobąpewne konsekwencje.Ze wszystkimi konsekwencjami.Dokładnie.Trzeba być świadomym tych konsekwencji.Jesteśmy tego świadomi.
Decydujemy się, żeby coś pokazywać,to później nie można się dziwić,że pacjent na wizycie pyta,jak było w Barcelonie.A znasz takie anegdoty?No to moja.Także no to jest jakbyno musisz sama sobie odpowiedzieć napytanie, czy chcesz, jak chcesz,żeby to wyglądało.Natomiast jeśli czujesz się ztym okej, jeśli ci to odpowiada.Nie widzę przeciwwskazań.Tutaj bardziej kontrowersyjna jest działalność,można powiedzieć, marketingowa, ale tutaj teżuważam, że potrzeba dużo zrozumienia,zwłaszcza dla każdego, bo działalność wmediach społecznościowych to też jestpraca.To też zabiera czas.No nie można wszystkiego robićtylko i wyłącznie za uśmiech, botak jak we wszystkim niektórefirmy chcą na tym skorzystać imy też nie możemy tylkomówić, że- Udawać, że tego niema.Dokładnie.Także myślę, że to trzebagdzieś wypośrodkować, znaleźć złoty środek.To brzmi tak idealnie, alemyślę, że gdzieś jest potrzebne przepracowanie,żeby właśnie nie budziło totyle kontrowersji.Bo jeśli robimy coś zgodnieze sobą, z poszanowaniem naszego zawodu,to ja nie widzę tutajprzeciwwskazań.
Myślę, że ja w ogóleuważam, że dobra jest działalność medyków,dlatego że my pokazujemy nietylko siebie, ale też nasz zawódod kuchni.Jeśli pokazujemy zawód od kuchni,to my jesteśmy tacy bardziej ludzcyi ludzie nam ufają.I my właśnie działając wmediach społecznościowych, czasami właśnie mamy więcejczasu, aby na przykład cośwyjaśnić, jakiś temat rozwinąć.Yhm. I pacjent.Jakby budujemy zrozumienie w pacjenciei pacjent więcej wie na tematswojej choroby.Przyjdzie na wizytę, my tentemat tylko rozwiniemy.Umówmy się, jak mamy czterechczy pięciu, czy więcej pacjentów nagodzinę, my czasami nie jesteśmyw stanie z uśmiechem wszystko wyjaśnić,a to jest odbierane negatywnie.Tym bardziej że rusza pokolenietak naprawdę ludzi, którzy już wychowalisię na-- wychowują się namediach społecznościowych.To będą zaraz pacjenci, którzyz mediów społecznościowych czerpią informacje.Raz, że czerpią informacje, adwa, że wtedy oni naprawdę wolączasami iść do medyka, któregoznają, bo mu ufają.A każda jakby współpraca zpacjentem opiera się na zaufaniu ina tym, na ile pacjentbędzie postępował zgodnie z naszymi zaleceniami,bo choćby najlepszy lekarz, alepacjent nie wyczuje, nie-nie zaufa, niebędzie postępował zgodnie z zaleceniami.Nie będzie efektu.
Ale jeszcze cię pociągnę zajęzyk, bo mówiłaś o tym hejcie,że nie masz go wsumie za wiele, ale wspomniałaś otakich dziwnych niektórych komentarzach, któredla mnie troszeczkę podchodzą pod takieszpile wbijane w plecy- Obcejosobie-- tak, obcej osobie próbują tutajwbić jakąś szpilę w plecy.Powiedz, jak ty sobie radziłaśz takim hejtem czy z takimikomentarzami?Czy były momenty, że sobienie radziłaś?No właśnie ja, ponieważ jaskupiam się dosyć mocno na moimżyciu zawodowym, a Instagram zawszejest gdzieś obok, jak jestem przebodźcowana,jak jestem po ciężkim egzaminie.Ja nie czytam tego, wsensie no wiadomo, że zawsze zdarzasię, że moja siostra domnie dzwoni i mówi tak: Magda,widziałaś ten komentarz?Mam nadzieję, że się niezałamałaś.A ja tak: Ale jakikomentarz? Więc do mnie to takjakby nie dociera, bo janie zawsze mam czas w ogóle,żeby to przeczytać.Ale jak już wiem, toprzeczytam.I ja akurat dla mojegozdrowia psychicznego wybieram opcję nie reagować.Jakby zamykam temat, nie wdajęsię w dyskusję, ale czytałam właśnieBiblię e-biznesu i tam byłoopisane, że to, jak radzimy sobiez hejtem czy z krytyką,jak na nią reagujemy, świadczy otym, jak właśnie radzimy sobiew kryzysowych sytuacjach i że nawetlepiej jest zareagować, odpisać, poprowadzićrozmowę w jakimś kierunku, bo czasamiciężko nam jest rozpoznać, czyto już hejt, czy to jednakkrytyka.Czasami ta krytykę tak trochęmożemy też odebrać jako trochę agresywnykomentarz.Warto pociągnąć taką rozmowę, bomoże faktycznie zrobiliśmy coś niekoniecznie dobrze,słusznie.To też nie można jakbysię zapierać i twierdzić: Ja tupokazuję swoją drogę i onajest najlepsza, bo tak nie jest.Natomiast no myślę, że wartoczasami zareagować, odpisać, chyba że sąto już komentarze naprawdę jakieśagresywne czy faktycznie takie...Taki czysty hejt nieodnoszący siędo konkretnego działania.To już lepiej nawet czasamimoże skasować.Ale faktycznie warto czasami tąrozmowę pociągnąć, bo może też cośdobrego wyniesiemy dla nas.Ale jeśli coś jest naprawdęabsurdalne albo nie czujemy się nasiłach, może warto to odpuścić.No i najważniejsze nie pisaćpod wpływem emocji.Bo tak jak mówię, tojest oceniane, jak my radzimy sobiew kryzysowych sytuacjach.Nie możemy na gorąco odpisywać,bo komentarz też wtedy jest bardzotaki nacechowany naszymi emocjami.To nas zdradza wtedy, żeo matko, matko...Nie.Lepiej się przemyśleć, odpisać wsposób przemyślany i czuć się późniejdobrze z tą wiadomością.Bo tak jak mówię screeny.
Później poleci, że tutaj lekarkaagresywnie odpisuje na komentarze, nie radzisobie.Jeszcze przekręcone będzie.Dokładnie.Także ja myślę, że działalnośćw sieci jest ważna, ale możenam tak samo jak pomócw budowaniu marki osobistej i tworzeniunaszego wizerunku eksperta, tak samomoże nam po prostu zaszkodzić.I jeszcze tylko dodam, żeja na przykład bardzo wstrzymuję sięz dzieleniem się na przykładefektami mojej pracy czy wspominaniu odziałalności takiej leczniczej.Bo tak jak ze wszystkimjest dobrze, dobrze, dobrze.Później no wiadomo, czasami różnieidzie leczenie, coś ci pójdzie nietak, czy trzeba na jakiśefekt poczekać, ale już ktoś siępokusi o negatywny komentarz?No to tak samo, jaksię niesie, że jesteś świetnym lekarzem.Taki jeden komentarz może byćod razu no tutaj nie chodzimy.Nie wiem, to jest jeszczetaki teren dla mnie do zbadania.Ja nie mam profilu nigdzie,gdzie można mnie oceniać, poza oczywiścieuczelnią.Zapraszam studentów.Natomiast ja bym byłaz tym ostrożna, a widzę, żedużo medyków jakby głównie bazujena tym, że już w opisiepodaję link, że tu zapraszado wystawiania ocen.Ja bym była z tymostrożna.
Już zbliżając się do samegokońca...Naszej rozmowy.Szybko minęło.Szybko minęło.Powiedz mi tak na samozakończenie, bo poruszyliśmy całą gamę Twojejdrogi.I tej wyboistej, nieliniowej, związanejze specjalizacją.I tej całej drogi wmediach społecznościowych.Tego wszystkiego, co robiłaś.Co byś powiedziała, tak podsumowująctę swoją drogę, która jakby nadaltrwa i będzie trwała, boteraz się rozgałęzia i idziesz wkolejne obszary swojej działalności.Co byś powiedziała swoim młodszymkoleżankom i kolegom, wykorzystując ten swójgen pedagogiczny?Wykorzystując gen pedagogiczny.
...Myślę, że w realizowaniu swoichcelów warto skupiać się na drodze,nie tylko na samym osiąganiucelu.Droga będzie wyboista, będzie trudna,ale mimo wszystko to jest naszeżycie, które się toczy.Nie można zapominać o-o tymwszystkim, co jest dookoła nas, onaszych bliskich, o naszych,naszej rodzinie, przyjaciołach, bo to wszystko,ym czasami kosztem tych naszychnerwów czy nauki możemy zaniedbać.Yym.I myślę, że najważniejsze jestto, żeby uświadomić sobie, że żadenegzamin nas nie definiuje, bobardzo łatwo, ym bardzo łatwo zatrzymaćsię albo nawet uczepić sięmyśli, że jak zdam ten egzamin,to znaczy, że jestem super.Albo jak dostanę się naspecjalizację, to będę wartościowym lekarzem, ehm-I nagle stanę się szczęśliwszy.I nagle stanę się szczęśliwszym.A prawda jest taka, żeosoby, które dostały się na specjalizacjęteż mają swoje problemy.I wcale to niejest tak, że jak zdamy LEKnajwyżej i dostaniemy się naspecjalizację, to nasze wszystkie inne problemyznikną jak za dotknięciem czarodziejskiejróżdżki.I myślę, że ja-- tegomi zabr-- tego mi zabrakło, bouświadomiłam sobie to dosyć późno,jak już osiągnęłam ten mój najbardziejkrytyczny punkt i te najbardziejoczywiste prawdy dotarły do mnie dosyćpóźno, ale ja się zorientowałam.To było jakby ktoś przekręciłmi jakiś kurek, że ja naglezobaczyłam, że ja jestem wartościowąosobą, niezależnie od tego wyniku, żeja jestem szczęśliwa, że jamam męża, który mnie wspiera, rodzinę,przyjaciół i że jak jamogę sobie umniejszać, mówić, że tewszystkie osiągnięcia- Czekać na jakiśjeden moment, który ma nagle cośzmienić.Tak, że jakby to jestjakaś klamra, że ta specjalizacja domknie,że ja wtedy będę, niewiem, wy stawicie podium i jatam stanę.No nie, tak się niestanie.I kiedy dotarłam do tegomomentu, to osiągnęłam taki spokój, boja wtedy byłam w stanieczekać.Byłam w stanie dalej realizowaćw spokoju mój cel, ale jużbez tej spiny, bez tejpresji, bo ja wiedziałam, że niezależnieod tego, czy ja tenegzamin poprawię, czy ja się dostanę,to ja jestem wartościową osobąi moje życie jest pełne, jakiejest i trzeba z tegokorzystać.I zaczęłam z tego korzystać,a później dostałam się na specjalizację.I tego Ci bardzo gratuluję.Dziękuję.Bardzo Ci dziękuję za dzisiejsząrozmowę.Super było Cię poznać.Również.I z Tobą porozmawiać.Także dziękuję Ci Magda idzięki wszystkim.Dziękuję bardzo.
Rozdziały wideo

Wprowadzenie i przedstawienie gościa

Droga do rezydentury i doświadczenia z LEK

Dlaczego dermatologia i wybór specjalizacji

Radzenie sobie z niepewnością i porażkami

Gap year, alternatywne ścieżki i praca po stażu

Rola mediów społecznościowych w edukacji medycznej

Cienie mediów społecznościowych i hejty
