Wyszukaj w wideo
Katarzyna Osipowicz
Medmama
Zainspirujcie się historiami mam-lekarek i odkryjcie, jak osiągnąć harmonię między życiem zawodowym a rodzinnym! Wizja pogodzenia roli lekarki z równie wymagającą rolą mamy budzi wiele wątpliwości i pytań wśród absolwentek kierunku lekarskiego. Czy można skutecznie łączyć wymagającą pracę w obszarze medycyny z rolą mamy?
Odcinek 7
W najnowszym odcinku podcastu „Medmama” dr n. med. Edyta Tulewicz-Marti rozmawia z wyjątkową gościnią – dr n. med. Katarzyną Osipowicz, dermatolożką, ultrasonografistką i założycielką autorskiej kliniki. To szczera opowieść o drodze zawodowej, która zaczęła się od atopowego zapalenia skóry… i zaprowadziła do roli liderki w medycynie estetycznej.
Gościni odcinka dzieli się historią swojej ścieżki – od pediatrii i dermatologii klinicznej, przez rozwój kompetencji w zakresie USG skóry, aż po stworzenie interdyscyplinarnego zespołu. Opowiada też o swojej filozofii leczenia, roli edukacji pacjentek i pacjentów oraz sile powrotu do pracy po wypaleniu.
Dlaczego warto obejrzeć ten odcinek?
- Poznacie nowoczesne i etyczne podejście do medycyny estetycznej.
- Zobaczycie, jak ultrasonografia skóry może zrewolucjonizować diagnostykę i leczenie powikłań pozabiegowych.
- Usłyszycie o wyzwaniach mamy-lekarki, powrocie po macierzyństwie i odnajdywaniu na nowo zawodowej pasji.
Nie przegapcie tej rozmowy – pełnej praktycznej wiedzy, inspiracji i refleksji o tym, jak łączyć naukę, pracę z pacjentami i życie rodzinne bez rezygnacji z siebie.
Dzień dobry, witam Was bardzoserdecznie w kolejnym odcinku wideopodcastów Medmama.Dzisiaj z nami jest panidoktor Katarzyna Osipowicz.Pani doktor jest dermatolożką,przedsiębiorczynią, właścicielką kliniki Osipowicz oraz otco — oraz mamą lekarką.
Bardzo dziękuję, że przyjęłaś mojezaproszenie.To mi jest szalenie miło,że mogłam być Twoim gościem.
Heh.Więc zaczniemy od pytań.Powiedz nam troszkę o sobie.Jesteś dermatolożką, jesteś specjalistką medycynyestetycznej, ale właściwie ja mam wrażeniepo tym, co, odsłuchałamczy obejrzałam w cyberprzestrzeni, że raczejmogę powiedzieć, że jesteś pasjonatkąmedycyny estetycznej.Jak to się stało, żeobrałaś tę drogę kariery?
Ja patrząc retrospektywnie, uważam, żeskóra zrodziła się sama z siebie,ponieważ jako dziecko miałam atopowezapalenie skóry.Bardzo dobrze wiedziałam, jak skórarezonuje z moim wnętrzem, bo maturakończyła się z tym, żestres od razu było widać.
Potem oczywiście były studia medyczne.Na tych studiach gdzieś wahałamsię, którą ścieżkę obrać.Czy nie chirurgia plastyczna, czynie chirurgia dziecięca, a z tyłuprzez cały ten okres zawszebyła gdzieś za mną architektura, wzwiązku z-ze światłem z- Sztukawidzę, gdzieś tam.Taka sztuka może mniej, bomalarstwo mniej, ale gdzieś rysunek, takaforma techniczna, geometryczna, różnedetale.
I idąc dalej w trakciestudiów już spotkałam jakiegoś men-- niejakiegoś.Spotkałam mentora doktora Piotra Wojciechowskiego,który pokazał mi, jak wygląda chirurgiadziecięca od kuchni.Wtedy wiedziałam, że to jestnie dla mnie, że emocjonalnie napewno tego nie udźwignę.W momencie, kiedy byłam, wmomentach, kiedy było trzeba przekazać rodzicom,że zabieg był długi, aleniestety skończył się nie tak, jakzakładaliśmy, wiedziałam, że to mnieprzerośnie, więc szukałam innej drogi imyśląc, czy chirurgia plastyczna, czydermatologia, uznałam, że ta dermatologia ito poczucie estetyki, które pewniejest ze mną od zawsze, będziemi pozwalała się rozwijać zarówno
klinicznie.Ponieważ jakby dermatologia i skórajest takim odzwierciedleniem wielu interdyscyplinarnych jednostek.Interny, prawda?Wiemy o tym bardzo dobrze,że to, co w środku- Teżna z góry.Również z mojej dziedzinyDokładnie.Niespisze choroby zapalnej jelit orazobjawy pozaelitowe jak najbardziej mają wyrazrównież w skórze, prawda?
Tak więc czasami trzeba byćniezłym detektywem, również jako dermatolog, żebypo nitce do kłębka,na przykład wysłać do odpowiedniego specjalistypacjenta, który na przykład matylko zmiany dermatologiczne- Tak i misię to bardzo...I mi się to bardzopodoba, bo ja bardzo lubię takiezagadki, ale też lubię zgłębiaćtą wiedzę.I uznałam, że ta dermatologiabędzie właśnie dla mnie.
Mhm.I trafiłam znowu na kolejnegomentora.Ja chyba mam bardzo dużoszczęścia w życiu.To może też nie szczęście,ale takie poszukiwanie kogoś, kto mnieweźmie pod swoje skrzydło.To jest przecież zawód mistrzowski,który wykonujemy.Dokładnie.A nie mam backgroundu zdomu medycznego, więc musiałam znaleźć sobiezawsze jakąś bratnią duszę.
I w, i w Krakowiepoznałam profesor Woźniak.Później okazało się, że profesorKowalewski został moim opiekunem specjalizacji orazopiekunem doktoratu.I on gdzieś znowu,szuku-- szukając tej działki medycyny,dermatologii określił mnie i wsadziłw genodermatozę, w ciężki kawałek chleba,bo znowu były dzieci, rany,cierpienie.Mhm.I te dzieci, i tachirurgia znowu do mnie wróciła.
Potem pojawił się mój obecnymąż, który jest chirurgiem plastycznym iznowu wróciła chirurgia plastyczna.Jesteś skazana jednak- Dokładnie.Na ten obszar medycyny.Więc ta estetyka musiała gdzieśbyć.
W Warszawie też doktor Ambroziak,gdzie uważam, że jako mentor zchirurgii i medycyny estetycznej namojej drodze też dodał kolejną cegiełkęw moim rozwoju.
I to wszystko gdzieś ukształtowałomnie z tej pasji, miłości, wiedzy,że dzisiaj mogę powiedzieć, żejestem specjalistą dermatologii i pasjonatką medycynyestetycznej.
No właśnie, ale chyba nietylko, ponieważ z tego, co równieżwidziałam, tutaj mamy trochę wspólnyobszar, ponieważ ja uwielbiam ultrasonografię iwidzę, że za-znalazłaś również zastosowanieultrasonografii w medycynie estetycznej.Powiesz nam troszkę coś otym, bo dla mnie to jestabsolutny hit.
Tak, to jest bardzo ważne.Jak można spersonalizować w ogóleleczenie, skorygować coś.
To jest znowu bardzo ważne,bo ja szukając odpowiedzi naniektóre pytania i analizując bardzomocno niektóre przyczyny, dlaczego ktoś mapowikłania, skąd się wzięły obrzęki,gdzie pacjent negował na przykład jakichśzabiegów, które tak książkowo jakbydało się pewne rzeczy wytłumaczyć, aleten wywiad nie do końcato odzwierciedlał.Stwierdziłam, że potrzebuję narzędzia.
Ultrasonografia w dermatologii, myślę, żei w medycynie estetycznej jeszcze raczkuje.Oczywiście nie chcę tutaj gdzieśmówić, że niektórzy na tym budująswoją instagramową karierę, ale faktycznietak jest.Kosmetolodzy próbują mówić, że używająUSG do wykonywania zabiegów.
Tak.-Tutaj jakby nie będziemy myślęsię- nad tym rozwodziły, ale japotrzebowałam tego narzędzia do diagnostyki.Ja byłam zafascynowana tym, żemam w końcu narzędzie, które realniepokazuje mi- Yhm.Efekty też medycyny estetycznej, botutaj jest czarno na białym, tujest konkret.Ja ten konkret sobie cenię,że widzę, że te stymulatory, żete zabiegi mają sens, żepogrubia się ta warstwa skóry, żete preparaty, które podaję podskórę, one faktycznie tą skórę stymulująi poprawiają.Że to nie jest mit,że to nie jest opowieść ludowa,że warto.Tylko że faktycznie mam toczarno na białym.
Ale też chyba zostają, tak?Teraz ja też nie znamsię do końca na medycynie estetycznej,ale wiem, że są istarsze i takie nowszej generacji wypełniacze.Niektóre po prostu zostają tam,prawda?
Zostają.I czasami, żeby skorygować, borozumiem, że później skóra jakoś pracujei też niektóre rzeczy poprostu zostają, mogą zniekształcać, prawda?Również- Tak.Czy owal twarzy, czy trzebaczasami poprawić coś, zmodyfikować.
Tak.Mimo tego, że zapewniają nasproducenci, że kwas zniknie po rokualbo że coś się wchłonie-Wchłonie, no właśnie.To bądźmy tutaj obiektywne, żekażdy organizm jest inny i immunologiakażdego z nas jest inna.I to, co w teoriiw medycynie nie zawsze jest takieoczywiste.
I USG pozwala nam faktyczniezobaczyć, czy ten preparat, który byłpodany pięć, dziesięć lat temu,to on jest winowajcą jakichś obrzęków?Czy, czy to jest grudkachociażby kwasu hialuronowego, czy to możejest ziarniniak?Podejście terapeutyczne później jest odtego mocno uwarunkowane.
Pacjenci też często chcą cośskorygować, bo po latach nagle efektprzestaje im się podobać, bozmienia się, tak proces starzenia powoduje,że może już te dużeusta wcale tak ładnie nie wyglądają.
Zwłaszcza, że mody troszkę chybasą też i się zmieniają.I- Tak moda- Teraz sięstawia bardziej chyba naturalny wygląd?Tak mi się wydaje.
Tak moda się zmienia inagle wszyscy rozpuszczają.No i znowu to USGpozwala nam rozpuścić faktycznie ten kwashialuronowy, a nie na przykładjeżeli mamy tylko zwłóknienie czy pogrubienie,to bez sensu jest takna oślep tą hialuronidazę wlewać, boi tak żadnej poprawy niebędzie.
Oprócz tego też niektórzy twierdzą,że na przykład mieli wykonany zabiegz kwasem hialuronowym.W dokumentacji medycznej nie sąw stanie otrzymać z miejsca, gdzieto było robione i zgłaszająsię z obrzękiem.No i wiemy, że naprzykład, jeżeli był podawany kwas polimlekowy,to obrzęk jest wtórny iwcale nie trzeba dawać hialuronidazy, tylkowystarczy doustne leczenie sterydami alboostrzyknięcie tego miejsca sterydami, żeby tegoobrzęku się pozbyć.
Więc dzisiaj USG daje nampo pierwsze możliwości diagnostyczne, terapeutyczne, bodzięki niemu dobieramy tą terapię,no i też takie naukowe.
No tak, no właśnie tym
bardziej.Bo ja z studentami taknaprawdę, bo w swojej klinice dzisiajw zespole mam też dwiestudentki trzeciego i czwartego roku.Nie przestałyśmy robić nauki, dalej
zbieramy- Super, że się też ztego poziomu zajmujesz nauką.Zajmuje, choć nie jest toproste, bo nie ma tak łatwojuż wsparcia.Yhm.Nie jest tak prosto otrzymaćgranty, więc to jest, jak jato mówię, trochę taka mojainwestycja, ale też- Jedna z wielumam wrażenie, bo będziemy teżróżnych obszarów podczas tej rozmowy dotykać.
Ale też ona pozwala mifaktycznie uwiarygadniać to, co myślę oniektórych procedurach- Yhm.Bo ja tak nie dokońca na przykład wierzę opowieściom czydoświadczeniom własnym, niepopartymi, które niesą poparte konkretnymi dowodami.Albo takie badania na grupiedziesięciu uczestników nie są dla mnieprzekonujące.
No wiemy, że to niema żadnej mocy właściwie statystycznej.Dokładnie.Nawet jeśli to jest rzadkajakaś przypadłość, czy jeśli to tychbadań praktycznie nie ma.Dokładnie.Więc ja staram się gdzieśto zbierać.
Oczywiście to nie jest takiełatwe, ponieważ w tym całym zgiełkudnia codziennego czasem jakby niebyło dziewczyn i czasem mówiły panidoktor stop, stop, bo jeszczetrzeba zrobić ankietę, to by pewnychrzeczy nie było.Ale dzięki temu, że onesą, wspierają, to razem tą naukęteż tworzymy.
I to jest ważne, wiesz,bo chyba teraz może Ci sięwydawać, że, że to możenie być, że...To jest duży wysiłek zTwojej strony.Ale może właśnie te Twojebadania będą podwalinami czegoś większego wprzyszłości.
Dlatego ja zawsze uważam, żetrzeba te nasze lokalne też doświadczeniazbierać.W dodatku ja nie lubiętego mówienia.W Polsce często się mówi,że na Zachodzie to, ale mymamy też duży dorobek iteż warto jest te nasze daneprezentować czy nasze doświadczenia.Też populacje bywają różne.Zachodnia populacja jest inna.Nasza jest troszkę inna- Takmoże warto też na tym siębazować, ale wydaje mi się,że Ty też się kształciłaś przecieżniedawno w Barcelonie?Tak?Tak, niedawno byłam w Barcelonie
u Oscara Ramirez na kursie ultrasonograficznym.Ale też ta-- mój stylpracy trochę jakby, no wziął sięz tej zagranicy.
Ja nie powiem, że niebyło dla mnie inspirujące, kiedy wtrakcie specjalizacji mogłam być naprzykład w Australii i obserwowałam, jakRob Sinclair pracuje, konsultuje pacjentówz chorobami włosów, jak ma kutemu stworzone całe zaplecze diagnostyczne,jak trycholodzy go wspierają w badaniutrichoskopowym, jak ma osoby przeszkolonedo doboru pielęgnacji.Jest zespół przeszczepowy włosów.Jest on jako konsultujący dermatologi obserwowanie go.
Obserwowanie...Profesora w Holandii, który miałtych swoich młodszych studentów, rezydentów ibył takim mentorem.I dla mnie też byłosobą, którą podziwiałam w tamtym okresieczy Didi Murell.
Te wszystkie osoby na pewnowniosły coś do tego, że jadzisiaj, mimo że pracuję komercyjnie,prywatnie, to dalej mam studentów medycynyu siebie, których trochę czasemprostuję, bo się śmieję, że najpierwich wkładam na karnego jeżykana recepcję.I te osoby, które sięostają, potem zostają asystą, potem zostająosobami do celów bardziej naukowych.Oprócz tego też mam osoby,które są w trakcie specjalizacji ina przykład- To rzeczywiście prowadziszcały zespół.Tak, i z nimi naprzykład wybieram się teraz w październikuz trzema dermatolożkami przyszłymi wybieramysię na dużą konferencję z medycynyestetycznej do Dubaju.Więc ja też staram siętakich zjednoczyć tych ludzi, którzy mająteż zacięcie i naukowe, aleteż i estetyczne wokół siebie, bo,bo daje mi to moc.
Oprócz tego ja lubię siędzielić swoją wiedzą.Ja jakby nie jej niekryję, bo uważam, że niczego nieubędzie, a może kiedyś razemcoś fajnego stworzymy.
Właśnie wydaje mi się, żeprowadzisz taki trochę interdyscyplinarny mimo wszystkozespół, prawda?I młodsze osoby są wTwoim zespole i starsze i majądość.Mające doświadczenie i Ty przekazujesztakże to jest bardzo duża wartośćdodana.
I wspiera mnie profesor Woźniakdalej, która gdzieś tam konsultuje trudneprzypadki.To wszystko gdzieś daje teżpoczucie bezpieczeństwa.Ja uważam, że w zespolejest zawsze moc i ten zespółjest warto budować i pielęgnować.
Wiesz, ja patrząc też na
moją jakąś tam ścieżkę kariery, japamiętam, że jako rezydentka teżpierwsze co mi powiedziano, bo powiedziałaś,że studenci stają, siedzą narecepcji albo gdzieś tam zaczynają odpoczątku.Ale to jest ważne, żebypo pierwsze docenić jednak, jak wyglądanasza ścieżka kariery, że nieod początku, nie od razu Krakówzbudowano, prawda?A po drugie pamiętam, żejak ja się uczyłam endoskopii, mipierwsze co powiedziano, to stawajpo drugiej stronie, żeby podawać klipsy,żebyś wiedziała, jak się otworzyjakiś klips, jakieś jak się podajeszczypczyki podczas endoskopii, że gdybyktoś był zielony po drugiej stroniepielęgniarka, która nie umie jeszczedo końca Ci podać pomóc, aTy masz sytuację napiętą, żebyśTy wiedział od drugiej strony, jakpoinstruować tą drugą osobę.Więc musisz tak naprawdę mymusimy również wiedzieć, jak też pomócna przykład pielęgniarce czy asyście.No bo tak naprawdę myjesteśmy osobami, które są odpowiedzialne zazespół, prawda?
Tak.I ja też swoją karieręzaczynałam od tego, że zmieniałam prześcieradław gabinecie medycyny estetycznej ibyłam asystą.Praktyki słynne nasze pielęgniarskie.Ja zawsze o tym mówię,że to bardzo mnie uczyło pokory.No ale właśnie chciałabym dotego nawiązać, ponieważ na jednym zwywiadów usłyszałam, że żeby rozpocząćczy żeby stworzyć pierwszy, pierwszą klinikę,musieliście z Twoim mężem albowówczas chyba narzeczonym sprzedać mieszkanie, żebymieć jakieś tam fundusze narozpoczęcie kliniki.A teraz mi się wydaje,że wszystko chcemy tak od razu,prawda?A jednak to nie jesttak.Trzeba włożyć duży wysiłek izacząć od czasami budowania podstaw.
Powiedz, jak to było, jakzaczęliście własny biznes prowadzić?
Trochę zostaliśmy pchnięci ku temu,bo do tej pory myślę, żegdyby nie zbieg pewnych sytuacji,nie odważylibyśmy się na ten krok,bo byliśmy jeszcze ku końcunaszej specjalizacji.Niektórych to pewnie szokowało, innychdenerwowało, drażniło i wkurzało, że dwóchmłodych ludzi otwiera własną klinikę.Ma wizję, wie czego chcei otwiera własną klinikę.
Tak, dokładnie.
Ale tak jak już wspomniałam,ja nie mam zaplecza medycznego.Też jestem z normalnej, skromnejpolskiej rodziny, pełnej miłości.Mam wspierającą mamę, cudownego tatę.Ale żeby móc otworzyć klinikęnasze pierwsze dwieście metrów po naszemu.Ja sprzedałam mieszkanie w Krakowie,które rodzice mi kupili, bo studiowałamw Krakowie, więc wtedy dostałammieszkanie, więc musiałam je sprzedać.Piotr podobnie wziąć kredyt.
Nie lada wyzwanie.Myślę, że to było dlawas, młodych.Tak.
Młodych, biednych.I w momencie, kiedy ludziewłaśnie w naszym wieku budowali mieszkania,kupowali sobie szeregówki, to myznowu musieliśmy się cofnąć do mieszkaniaw kawalerce, którą wynajmowaliśmy izaryzykować, zainwestować.Ja miałam oczywiście lęki.
Piotr ma inny temperament, więcon mnie wspierał i mówił będziedobrze.Nie martw się, bo pierwszygabinet, który wynajęliśmy, trochę wyglądał jakgaraż.
I co jest dzisiaj wspominamyze śmiechem z niektórymi pacjentami, booni nagle z miejsca luksusowego,w którym ja ich przyjmowałam.Potem ja wylądowałam w tymmałym gabinecie na trakcie, który przypominałbarak bardziej niż gabinet.Oni stali we własnych autach,czekając na wizytę do mnie, żebykontynuować swoje leczenie.A Piotr tam robił przeszczepy.
To dobrze o tobie świadczy,że bardzo chcieli przyjść do ciebie.
To łechtało oczywiście moje ego,bo ja uważałam, że nikt domnie nie przyjdzie i wogóle Jak to ma się stać,że ja, młody człowiek, którygeneralnie był szarakiem i jak toPiotr się śmieje, stał zalaserem.Nagle oni mają do mnieprzyjść.Ja wtedy nie prowadziłam, jeszczenie miałam social mediów, miałam jakieśpojedyncze konto, a ci ludzienaprawdę stali w autach i czekalina wizytę i wspierali.I oni są przez dziesięćlat dzisiaj dalej ze mną idzisiaj ich dzieci są znami.
Chyba to jest twoja najlepszareklama.Wiesz Kasia, teraz trzeba powiedziećto głośno.Widzę, że aż ci sięłezka kręci w oku.
Wiesz co to naprawdę jestciężko uwierzyć, że to się stało.
Ale to super motywujące to,co mówisz i jak warto teżchyba zaczynać swoją karierę, wiedzącczego się chce włożyć w toczas, energię, przygotować się, nobo później to procentuje.
Mi się przypomina.Kiedyś powiedziałaś o jakimś krokuw tył, żeby móc robić krokdo przodu.I chyba też są ważnetakie elementy, takie milestones, takie kamieniemilowe, które wykonujemy w życiu,że czasami trzeba w coś zainwestować,ażeby później się to oprocentowało,prawda?
Ja szybko wrócę do tegokroku w tył, no bo idącdalej po dwustu metrach małejkliniki, mój partner wtedy kończył chirurgięplastyczną w-Pracował już wcześniej winnych znanych miejscach i wiedział, żemusi iść na swoje, więcmusieliśmy otworzyć szpital.
Tak, otworzyliśmy szpital z dwiemasalami operacyjnymi.Nie wiem, to chyba trochętakie szaleństwo młodości, bo nie wiedzieliśmy,jak to będzie.To było mega trudne, tegonikt się nie spodziewał.
Znowu mentor napotkany na drodze,Wojciech Hiciak, który wtedy miał kołosiedemdziesiąt lat, już nie pracował,był emerytowanym chirurgiem plastycznym.Przyjeżdżał z Poznania pociągiem doPiotra, żeby stać z nim iasystować, kiedy on operował.Niesamowite.No bo musieliśmy- Ktoś musiałtak...Mieć jakieś wsparcie.Piotr go nie znał.Ja go poznałam w momencie,kiedy się wahałam, czy dermatologia, czychirurgia.To z Krakowa do Poznaniajeździłam asystować mu do zabiegów.Niesamowite.I nagle jakby ja prosząco pomoc, on się zgodził iprzyjechał, więc to było naprawdęniesamowite.
Ale to wszystko nas ukształtowało,bo to było naprawdę bardzo trudne.A nie powiem, że środowiskonam biło i klaskało.Oni naprawdę gdzieś tam podkładalinam nogę, bo były donosy, byłydziwne pisma.My chodziliśmy do urzędu, zczegoś się tłumaczyliśmy, co nie miałomiejsca.Ale jak wierzysz w to-Tak!Tak naprawdę, że robisz uczciwie,że uczysz się nocami, że nierobisz nikomu krzywdy, że, żemiałaś wszystkie odbiory, wszystkie papiery, tonawet jak takie rzeczy siędzieją, to idziesz z podniesioną głową,pokazujesz wszystko na stół inikt mi nic czego nie mógłzarzucić.
I to nas bardzo mocnomyślę, że zahartowało, więc była idea,że idziemy za ciosem iotwieramy trzecie miejsce.
O matko, rzeczywiście niesamowite.
No bo skoro są procedury,wiemy już jak jest, nic nasnie złamało, to zróbmy totak, że teraz zrobimy interdyscyplinarny zespółi otworzymy trzecie miejsce wWarszawie.Tam będzie menadżer, którego będziemykontrolować, ale ogólnie on będzie musiałwziąć według wytycznych na-- steri jakby tym zarządzać.
I to się nie udało.!To się nie udało.
Nagle się okazało, że jakna placówce brakuje lekarza, mentora, takiego,który trzyma tego od innejstrony, nie mówię o stronie biznesowej.I wie, o co chodzi,jeśli chodzi o strony medycznej.Tak.Wie, jakie ma być podejściedo pacjenta.Wie, że pacjent jest numerjeden.Wie, że pewnych rzeczy niewypada.
To jest zawsze najważniejsze.Pacjent jest numer jeden.Bez względu na to, czyjest gastrologia, interna, dermatologia, to najważniejszyjest pacjent.Dokładnie.Że musi być szacunek.Że z młodymi lekarzami trzebao tym rozmawiać, uczyć ich pokoryi szacunku, że oni niemogą się spóźniać do pracy.
I jak nagle tego zabrakło,to nagle się pojawiły złe opinieo tym miejscu.Ja mówię nie no Piotr,to nie może tak funkcjonować, totrzeba zamykać.
Ale mnie trzymasz w napięciui się zamknęło.
My to zamknęliśmy.Straciliśmy oczywiście, no bo remont,inwestycja, ale stwierdziliśmy, że nie chcemypodpisywać się pod czymś icoś, co z nami nie współgrai nie rezonuje, więc musieliśmyzrobić ten krok do tyłu.
I zrobiliśmy go.I ambicjonalnie było to bardzotrudne przyznać się- Ale przełknęliście?Tak i trzeba umieć siędo tego jakby przyznawać i otym dzisiaj mówić, bo dzisiajsię pojawiają nowe pomysły.I ja nie powiem, żechyba nie mamy nowej wizji inowego pomysłu na siebie czyna nowe miejsce, na nowe miasto.I mocno się bijemy zmyślami, ale wiemy, jakie popełniliśmy błędyi dzisiaj nie stworzylibyśmy miejscabez tak zwanego lekarza, który będziemusiał też współtworzyć to miejsce,który będzie odpowiedzialny za jakość iza podejście do pacjenta.
Ale w takim razie menadżer,taki nawet medyczny, bo chyba tosą takie osoby, które sąkształcone w tym kierunku, jednak sięnie sprawdza, tak?Nie czują tego.Nie czują, nie wiedzą jakto jest.Nie.Jakby mają-- oni są nakierunkowanina- Na marketing czy biznes właśnie,na prowadzenie placówki.Na statystykę i tak dalej.
Ja to szanuję, bo tegosię trzeba nauczyć.Nauczyć na pewno.My z kolei chyba odtej strony medycznej, Ty na pewnotak, bo już masz ogromnedoświadczenie, ale ja się na tympo prostu kompletnie nie znampo szkole medycznej, więc.Dokładnie.Nasza szkoła medyczna nie uczyzarządzania.Tak.Nas szkoła medyczna nie uczyrozmowy z pacjentem.Nas szkoła medyczna nie uczy,jak budować swój autorytet, jak budowaćswoją markę osobistą.Ja widzę ogromne braki wtym podstawowym wykształceniu.My nie wiemy, jak sobieradzić z trudnym pacjentem, mimo żeto się gdzieś tam wplatałow te wszystkie rzeczy, to itak w trudnych sytuacjach naprawdęuważam, że my mamy ogromne brakii stąd moja--Konferencja, którą wymyśliłam,którą współtworzę właśnie z panią prawnik,z panią psycholog, z dziewczynąod wizerunku, od, kołczami biznesu, treneramimarek luksusowych po to, żebypo prostu podzielić się, jakie sąpułapki, chcąc być lekarzem.Bo wiedza jest numer jeden.Podejście do pacjenta to jestcoś, bez czego w ogóle niepodchodź.Ale potem jest masa innychrzeczy, które też są istotne.
Wiesz co?Ja tak pomyślałam sobie tonie jest może tak, że mynie umiemy rozmawiać, bo jesteśmygdzieś tam szkoleni, jeśli chodzi otą rozmowę.Ale to się wszystko teżzmienia.Bardzo.My powinniśmy też to bardziejpraktykować.A przychodzi moment, że mybardziej jesteśmy zainteresowani czasami może EBM-emniż taką relacją z tymdrugim człowiekiem.Staramy się, bo wszyscy sięstaramy robić, wykonywać jak najlepiej naszzawód, ale trzeba też tęczęść praktykować i udoskonalać.
Ale my też jesteśmy ludźmi,my też jesteśmy smutni, źli, mamyswoje tragedie życiowe, swoje porażki.I też musimy się nauczyćto oddzielać, że w momencie, kiedyjesteśmy w gabinecie, jesteśmy wgabinecie.Nie możemy też swoich frustracjiprzenosić.Oczywiście.A tego też nas niktnie uczy.My też sobie nie radzimyczęsto z różnymi kryzysowymi sytuacjami.
Ja pamiętam, jak ja wyjeżdżałamna work and travel, wtedy tobyło takie modne.Nie wiem, czy teraz sięjeszcze wyjeżdża do Stanów i pracowałamakurat w sektorze gastronomicznym, nobo studenci tam pracowali.Powiedziano twoje życie prywatne jestjak twój płaszcz.Wchodzisz do pracy, płaszcz zostawiaszna zewnątrz.Tak jest.Jakby oddzielasz to życie, prawda?Od życia, życie prywatne odtwojej pracy bieżącej, zawodowej.Bo nie chcieli, ażebyśmy nowłaśnie, swoje frustracje, zmęczenie, cokolwiek przelewalina, na klienta, nawet sprzedającmu hamburgera, frytki czy cokolwiek.
Oczywiście, ja akurat w trakciestudiów jeździłam do Norwegii, tam zbierałammaliny i też z jednejstrony miałam takie wrażenie, że tujestem studentką medycyny, a tunagle jestem na polu i zbierammaliny.Leci mi deszcz na twarzi w ogóle.Więc to wszystko gdzieś tam,gdzieś tam nas kształtuje i uczypokory.I uczy pokory.Dokładnie tak.
Powiedz mi, skąd czerpiesz swojąsiłę?Bo chyba-- jak to jestprowadzić?No bo chyba do tegochcę sprowadzić to nasze pytanie.Czy z mężem jesteście partneramiw życiu prywatnym?Partnerami również w życiu biznesowym?Jesteście bardziej jak yin iyang, czy, czy bez, bez wypowiedzeniaplanów już się rozumiecie?Jak to jest?
Raczej przeciwieństwa czy raczej- Stoprocent przeciwieństwa Mamy zupełnie- A jaksię dopełniacie?No ja potrzebuję na pewnokogoś, kto we mnie wierzy.I to Piotr mi dał.On bardzo podbudował moją pewnośćsiebie, ponieważ ja zawsze byłam skromnai jestem dalej.Zawsze uważałam, że inni sąlepsi, że nie trzeba, nie powinnami tak dalej.On gdzieś mnie mocno pchado przodu i jestem mu zato ogromnie wdzięczna.On za to jest wybuchowyi ja go muszę studzić ichłonąć.Nie toleruje głupoty.Wybucha, ale za chwilę przychodzi.Jest wszystko dobrze.Ja z kolei jestem tymspokojnym człowiekiem- Tak, to widać- Lagodzącym.Na spokojnie uważam, że trzebarozmowa, spokój.Tylko to nas może uratować.Więc my jesteśmy zupełnie inni.Mamy inne potrzeby, inny temperament.Ale to dobrze funkcjonuje.
No widać właśnie, widać właśnie,ponieważ również owocami waszej relacji sądwie dziewczynki, córeczki.
My jesteśmy też przede wszystkimprzyjaciółmi i tak w tym przyjacielskiejrelacji chyba tkwimy i mamynadzieję, że będziemy tkwić zawsze.Nawet się czasem śmiejemy coto będzie na starość, jak naszastarość będzie wyglądała.Więc mamy takie refleksje mocnodo przodu.Ale tak, mamy dwie córkiMarysię i Helenę.Dokładnie.Między dziewczynami jest trzy lataróżnicy.Dzisiaj Helenka ma pół rokui jest co robić.No na pewno!Pewnie, że tak.
A powiedz mi, jak łączycietakie obowiązki codzienne właśnie z życiemzawodowym?Jak ty to przede wszystkimod strony matki lekarki to łączysz?Kto przejmuje, jak się opiekujeciedziećmi?My- Które są małe wsumie jeszcze.
Mamy to bardzo dobrze rozplanowane.Ja trochę też jakby możeto nie widać i to takwygląda, że ciągle coś, aleja mam bardzo dobry plan nawszystko.Ja mam wrażenie z naszejrozmowy, że tak, że jesteś doskonalezorganizowaną osobą.Tak, i plan dnia teżmam bardzo dobrze zorganizowany.Nasze dzieci mają, myślę, żeogromne wsparcie i też opiekę, bomają babcię na miejscu, którateż jakby jest bardzo pomocna.Już mamy ze sobą cudownąciocię nianię, która jest od samegopoczątku z Marysią i zteraz z Heleną.Marysia chodzi do przedszkola, więcwraca o trzynastej trzydzieści.Potem jest z Helenką.To wszystko jest zaplanowane, sązajęcia, ale oczywiście też my wtym wszystkim musimy być.Więc mamy tak, że jaw poniedziałek na przykład jadę zMarysią na deskorolkę.W czwartek z kolei Marysiaidzie na balet, ale odbiera jątata i po balecie onz nią spędza czas.Więc mamy to mocno rozplanowanetak, żeby być obecnymi w życiunaszych córek- Ponieważ jakby wiemy,że szereg problemów, które później pewniemogą pojawić się w życiudorosłym czy też w okresie dorastania,no bierze się już odmałego, więc mając tą świadomość próbujemytemu zaradzić, choć nie wiemy,jak nam wyjdzie.Życie pcha- Tak, nikt nieuczy nas bycia rodzicami.Po prostu my się samichyba uczymy tego na bieżąco.Dokładnie.
A jak znajdujesz czas dlasiebie?Wiem, że lubisz sport.
Wiesz co, tak, ja znajdujęczas dla siebie.-Ponieważ muszę go znaleźć.Ja teraz już wiem, żeprzepłacam też zdrowiem w momencie, kiedynie znajduję takiego chwili dlasiebie i wyciszenia.
Więc spotykam się, chodzę dodziewczyny na jogę, chodzę do niejna pilates.Mam w środku tygodnia dwadni, gdzie obowiązkowo między dwunastą atrzynastą umawiam się na treningi.
Uczestniczę też aktywnie w życiumoich dzieci.Też po to trochę egoistyczniedla siebie- Bo w momencie, kiedybiorę Helenę na spacer, tojest taki czas, że, że mogępobyć ze sobą i skupićsię na niej, na sobie, naswoich myślach.Z Marysią jak idę nadeskorolkę, to muszę uważać na nią,biegać za nią i niemogę wtedy siedzieć w telefonie iodpisać na maile.Więc ten ruch i tensport jest mocno włączony też wto takie nasze życie.
Odpad, teraz, odkąd jest Helena,odpadł nam tenis, bo wcześniej zPiotrem wieczorem dwa razy wtygodniu o dwudziestej pierwszej, jak Marysiajuż spała, przychodziła moja mama,a my jeździliśmy na tenis.Na razie do tego jeszczenie wróciliśmy, ale chociażby- Kwestia czasuwydaje mi się Zrezygnowaliśmyteż z innych rzeczy, ta?Kiedyś jeździliśmy wspólnie konno.Dzisiaj boimy się, że połamiemyręce, a to jest nasze narzędziepracy.Podobnie jak u mnie.To absolutnie odpadło.
Więc to wszystko gdzieś tamsię zmienia i ten sport dostosowanyjest do, do potrzeb iteż do jakichś takich możliwości, bo...No bo ja też czasempadam i się śmieję, że idęna pilates czy idę najogę i nagle mówię: Wiesz co,Ewelina, my tu dzisiaj pooddychamy.Ona tak na mnie patrzy, mówi:Nie żartuj.Ja mówię: Nie no janaprawdę muszę sobie pooddychać. I onami robi jakieś zajęcia zmedytacji czy z czegoś.Z kolei Basia, która jestmoim trenerem, ona jest też fizjoterapeutką,mówi Basia, nie no, jadzisiaj to przyszłam, bo mnie boląplecy i generalnie to janie ćwiczę, ty masujesz, więc jato sobie tak wszystko zorganizowałam-I ułożyłam, że to wszystko gdzieśjest pod moje wewnętrzne ja.To nie jest przypadkowe.
Ja nie biegam maratonów, bobiegać nie lubię, tak?Ale mam inne aktywności.Więc...Ty z kolei biegasz.
No tak .Za co Cię podziwiam, boja bym umarła pewnie.Teraz bardziej idę w kierunkuroweru wydaje się, bo jednak przychodzimoment, że rzeczywiście bieganie jest,jest fajne.Relaksuje też bardzo, ale teżjest obciążające dla stawów w pewnymwieku.Ale może pominę teraz ten,ten aspekt.Na koniec, bo tutaj nasza
rozmowa troszkę dobiega końca.Zawsze zadajemy takie ostatnie pytanieco byś-- trzy rady, które byśdała młodszej koleżance, żeby przekonaćją do tej albo innej ścieżkikariery?
Ja to myślę, że tychrad to bym dała z pięć.
Nie, ale przede wszystkim to,że stawiaj na wiedzę.Na rzetelną wiedzę.Kształć się, jeździj, podróżuj- Podglądajinne osoby.Wpychaj się jak cię niechcą drzwiami, to oknem, bo towszystko zostanie w Twojej głowiei zaowocuje.
Kolejną taką moją radą jest,żeby się nie bać sięgać pomarzenia, że marzenia się samenie spełniają i trzeba po prostuznaleźć w sobie tą odwagę,żeby po nie sięgać i wtedyone staną się naszą rzeczywistością.
I w tym wszystkim, żetrzeba być pokornym i autentycznym.Bo jeżeli jesteśmy lekarzami, toobowiązuje nas pewny szacunek do człowieka.Pracujemy z ludzkimi emocjami, z--musimy ich szanować.Musimy być zawsze punktualni, powinniśmybyć schludnie ubrani, powinniśmy zwracać sięzawsze z godnością.Nieważne, kim jest ten pacjent,zawsze należy się mu szacunek igodność.I takie traktowanie sercem, boteż kiedyś my będziemy pacjentami inie możemy o tym zapominać.
No i chyba na koniecrównież to, co powiedziałaś wcześniej.I często przekazywać dalej tąwiedzę.To co zresztą przecież czyniszrównież Kasiu.Tak.I nie bójmy się konkurencji,nikt nam naszej wiedzy nie ukradnie.Będziemy tylko bardziej jeszcze autorytatywnidla innych, dla kolegów, jeżeli będziemysię dzielić i ich wspierać.Bo gdyby mnie pewne osobyw życiu nie wsparły, to myślę,że dzisiaj bym nie byłatu, gdzie jestem.
No właśnie.To jest bardzo ważne, comówisz.Bardzo Ci dziękuję za tęinspirującą rozmowę i dziękuję Państwu zauwagę.I do zobaczenia, Do widzenia.
Dziękuję bardzo.Do zobaczenia.
Rozdziały wideo

Wprowadzenie i droga do dermatologii

Początki kariery i wybór specjalizacji

Rola mentorów i interdyscyplinarność dermatologii

Ultrasonografia w medycynie estetycznej: diagnostyka i terapia

Badania naukowe i znaczenie polskich danych

Międzynarodowe inspiracje i budowanie zespołu

Początki własnego biznesu: wyzwania i poświęcenia

Otwarcie szpitala i walka z przeciwnościami

Lekcje z porażki: rola lekarza-mentora w placówce

Braki w edukacji medycznej i zarządzanie emocjami

Równowaga między pracą a życiem rodzinnym

Czas dla siebie i aktywność fizyczna
