Wyszukaj w publikacjach

20.04.2023
·

Obawiać roszczeń nie muszą się tylko ci, którzy nie przyjmują pacjentów - rozmowa z dr hab. Tymińskim

100%

Rozmowa z dr hab. n. praw. Radosławem Tymińskim, radcą prawnym 

– Sejm odrzucił ustawę o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, która przede wszystkim w środowisku medycznym budziła ogromne kontrowersje. Przeciwne ustawie były wszystkie samorządy zawodów medycznych. Wiele osób zarzucało, że nie ma zapisów dotyczących jasnego kryterium jakości. Jak mierzyć tę jakość w ochronie zdrowia? 

W moim przekonaniu dbanie o jakość w ochronie zdrowia i bezpieczeństwo pacjenta jest bardzo potrzebne, ale należałem do grona osób, które były sceptyczne wobec tej ustawy. Pojęcie jakości najpierw trzeba zdefiniować, a dopiero potem zastanawiać się nad narzędziami, za pomocą których można ją mierzyć. Jeżeli uznamy, że liczba dni hospitalizacji świadczy o jakości opieki szpitalnej (im krótsza, tym lepiej), to narzędzia pomiarowe zdają się być dość proste. Jednak jakość w ochronie zdrowia jest wypadkową wielu czynników i nie ma prostych narządzi pomiarowych. Biorąc to pod uwagę, jestem zdania, że odzwierciedleniem jakości opieki zdrowotnej może być liczba roszczeń pacjentów, choć nie jest to dobre narzędzie, ponieważ liczba roszczeń może wynikać z bardzo wielu różnych czynników: np. liczby wykonywanych świadczeń zdrowotnych (im więcej świadczeń, tym więcej powikłań i statystycznie roszczeń) czy stopnia skomplikowania przypadków, które do danego podmiotu leczniczego trafiają (im trudniejszymi pacjentami zajmuje się podmiot leczniczy, tym więcej klęsk i w konsekwencji roszczeń). 

– Jak wiele jest tych roszczeń? Czy w Polsce lekarze mogą czuć się bezpiecznie?   

Spraw sądowych przeciwko lekarzom nie ma wiele. Rocznie około 200 aktów oskarżenia trafia do wydziałów karnych sądów powszechnych i około 1000 pozwów, najczęściej przeciwko podmiotom leczniczym, do wydziałów cywilnych sądów powszechnych. Mamy też kilkaset wniosków o ukaranie w izbach lekarskich. Biorąc pod uwagę szacunkową liczbę błędów medycznych, a według różnych szacunków jest to kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy błędów rocznie, sprawy sądowe to nieznaczny procent rzeczywistej liczby błędów. Według mnie problem tkwi zupełnie gdzie indziej.

– Gdzie? 

Problem ze sprawami sądowymi jest dwojaki. Po pierwsze, jak już do nich dojdzie, to sprawy o błędy medyczne trwają bardzo długo, z reguły 3-5 lat. Powoduje to traumatyzację uczestników tego postępowania niezależnie od jego ostatecznego efektu. Po drugie, bardzo często sprawy sądowe mają nie ci lekarze, którzy popełniają błędy, lecz ci przypadkowi, którzy zostali wskazani przez biegłych jako winowajcy. Niestety do jakości opiniowania mam bardzo wiele zastrzeżeń, ale to temat na osobną rozmowę.

– Czy można jednoznacznie powiedzieć, jacy lekarze są bezpieczni, tzn. nie muszą obawiać się roszczeń?

Jedyni lekarze, którzy nie muszą się obawiać roszczeń, to ci, którzy nie przyjmują pacjentów. Oczywiście możemy powiedzieć, że roszczenia nie rozkładają się równo w systemie ochrony zdrowia. Najwięcej roszczeń mają położnicy, ortopedzi i lekarze z SOR-ów. Według mnie to przynajmniej 80% wszystkich spraw sądowych. Z kolei dotychczas nie prowadziłem sprawy genetyka klinicznego czy specjalisty diagnostyki laboratoryjnej. 

– Zatem większość roszczeń jest związana ze świadczeniami szpitalnymi?

Tak, to trafny wniosek. Zdecydowana większość spraw sądowych dotyczy świadczeń zdrowotnych udzielanych w szpitalu. Najbardziej narażone na niebezpieczeństwo są te szpitale, w których jest nieprawidłowa organizacja pracy, niedobory kadrowe i brak szkoleń dla personelu. I tu warto podkreślić, że szkolenia są niezwykle ważne, bo dzięki nim bardzo często nie dochodzi do błędów medycznych. Mam tu na myśli zarówno szkolenia z zakresu umiejętności twardych, takich jak np. techniki wykonywania określonych zabiegów czy bezpiecznej farmakoterapii, jak i umiejętności miękkich np. właściwej komunikacji z pacjentem.

– Jako osoba, która zajmuje się obroną lekarzy i podmiotów leczniczych, przedstawia pan ciekawe spojrzenie na przyczyny roszczeń: nieprawidłowa komunikacja, niewłaściwa dokumentacja. W ustawie, która przepadła, brakowało zasad gromadzenia i przetwarzania zgłoszeń o zdarzeniach niepożądanych, z których by można było z nich wyciągać wnioski na przyszłość, służące poprawie jakości leczenia.  

W Polsce nie prowadzi się systemowej analizy błędów medycznych czy zdarzeń niepożądanych. Bardzo żałuję, że się tego nie robi, ponieważ utrudnia to poznawanie przyczyn błędów medycznych czy zdarzeń niepożądanych i zapobieganie im. Tak naprawdę dysponujemy jedynie fragmentaryczną wiedzą. Niemniej, na podstawie badań naukowych z całego świata możemy powiedzieć, że bardzo wiele spraw sądowych (niektóre statystyki mówią wręcz, że większość) wynika z nieprawidłowej komunikacji z pacjentem lub nieprawidłowej komunikacji personelu medycznego pomiędzy sobą oraz z niestarannego prowadzenia dokumentacji medycznej. To naprawdę daje do myślenia, kiedy poszkodowany pacjent w sądzie mówi, że nikt w szpitalu z nim nie porozmawiał o przyczynie śmierci jego mamy i dlatego poszedł do sądu, żeby wyjaśnić tę sprawę i usłyszeć co się stało.

– To pokazuje, że nie wszyscy pacjenci idą po pieniądze? Wielu lekarzy tak sądzi. 

Moim zdaniem, część osób na pewno postrzega proces sądowy jako możliwość uzyskania środków finansowych od lekarza czy od szpitala. Ale według mnie nie jest to dominująca motywacja. Częściej spotykam się z innymi przyczynami: chęcią wyjaśnienia sprawy, cierpieniem, pragnieniem pewnego rewanżu, potrzebą znalezienia osoby odpowiedzialnej za nieszczęście. 

– Jeśli mówimy o odszkodowaniach, proszę powiedzieć: na jakie kwoty może liczyć pacjent w sądzie? 

Najwyższe odszkodowania są liczone w milionach złotych. Z informacji prasowych wiem, że największe odszkodowanie, które wypłacono w Polsce, wraz z odsetkami wyniosło 5 mln złotych. Podkreślam jednak, że takie odszkodowania nie zdarzają się często. Jeżeli oczywiście pacjent wygrywa sprawę, to otrzymuje około 115 tys. złotych. Wspólnie z mecenas Marceliną Serocką przeprowadziliśmy kiedyś badanie i właśnie ta kwota wyszła jako przeciętne odszkodowanie. Jednak wszystko zależy od okoliczności sprawy. Zasadniczo mamy kilkanaście czynników, które wpływają na wysokość odszkodowania, a właściwie zadośćuczynienia. Do najważniejszych należą: wiek poszkodowanego (im młodszy, tym wyższe odszkodowanie), trwałość uszczerbku (jeżeli uszczerbek jest trwały, kwota jest wyższa), rozmiar szkody (im większa, tym wyższe odszkodowanie), długość leczenia po zdarzeniu wywołującym szkodę (im dłuższe, tym wyższe), rokowania na przyszłość (im gorsze, tym wyższa kwota) itd. Zatem odszkodowania za błędy medyczne w położnictwie, neonatologii czy pediatrii będą należały do najwyższych, ponieważ skutki błędu mogą rozciągać się na całe życie człowieka. 

– Co powinien robić lekarz, żeby ustrzec się sprawy sądowej?

Moim zdaniem nie da się sformułować zaleceń, które pozwoliłby ustrzec się sprawy sądowej. Mogę powiedzieć, że ryzyko stania się uczestnikiem sprawy sądowej spada, jeżeli lekarz leczy zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, ma dobry kontakt z pacjentem, rzetelnie prowadzi dokumentację medyczną i pracuje w dobrze zorganizowanym podmiocie leczniczym.

–  Środowisko medyczne zadeklarowało, że przystępuje do prac nad rozwiązaniami legislacyjnymi dotyczącymi jakości. Jakie rozwiązania są potrzebne, by zarówno lekarze jak i pacjenci mogli czuć się bezpiecznie?

Oczywiście rozwiązań można przyjmować bardzo wiele. Z mojej perspektywy, fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa lekarzy mają rzetelne opinie biegłych sądowych, wydawane przez osoby o aktualnej wiedzy medycznej i cały czas praktykujące. Uważam, że zasady opiniowania powinny jasno określać, że może opiniować wyłącznie lekarz, który wypełnia obowiązek doskonalenia zawodowego, cały czas praktykuje w danej dziedzinie oraz bezwzględnie musi się stawić na rozprawę. Z perspektywy pacjenta ważne jest, żeby miał on wiedzę np. o liczbie powikłań w danym szpitalu, czy o tym, jakie zdarzenia niepożądane się zdarzają. Rzetelne prowadzenie rejestrów zdarzeń niepożądanych to z pewnością jeden z fundamentów bezpieczeństwa pacjenta.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).