Wyszukaj w publikacjach

Zapytaliśmy przedstawicieli środowiska medycznego, czego oczekują od nowej minister zdrowia. Wszyscy stawiają przede wszystkim na dialog i mają nadzieję na dobrą współpracę.
Lek. Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Współpraca z nową minister na tę chwilę dobrze się zapowiada. Z naszymi postulatami będziemy chcieli się przebić do świadomości decydentów. Dzisiaj środowisko nie oczekuje już pięknych słów, oczekuje konkretów. No-fault, „odczarnkowienie” kształcenia medycznego, „deziobryzację” i zmianę w Kodeksie karnym. Tworzą się nowe kalki słowne, ale trzeba odwrócić te wszystkie „deformy”. Trzeba iść mocno do przodu. Należy zdjąć obowiązek określania poziomu refundacji przez lekarza. Trzeba postawić na stomatologię. Rozmawiać o profilaktyce. Worek rzeczy do zmian jest naprawdę duży
– mówił „Rynkowi Zdrowia” Łukasz Jankowski, prezes NRL.
Lek. Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL
Naszym głównym oczekiwaniem jest dialog. Poprzednie resorty miały tendencję do rozmawiania z nami dopiero, gdy podnieśliśmy dostatecznie głośny krzyk sprzeciwu wobec ich polityki. Niejako po fakcie, gdy konsekwencje błędnych rozwiązań, przed którymi nierzadko ostrzegaliśmy, urzeczywistniły się. To właśnie jest naszą radą dla nowej szefowej resortu zdrowia, by prowadzić dialog i słuchać środowiska, zanim dane rozwiązanie wprowadzi się w życie. Dla przykładu, tylu błędnych przepisów w ustawie o jakości można było uniknąć, prowadząc rzetelne konsultacje. Naszym priorytetem aktualnie jest dramatyczny problem z degradacją kształcenia lekarzy, gdzie potrzeba zdecydowanych i szybkich działań. Ponadto, mamy szereg innych postulatów, takich jak zapewnienie ochrony psychologicznej personelowi medycznemu czy naprawa ustawy o jakości. Liczymy, że w tym resorcie zdrowia będzie wola do wytyczenia nowej ścieżki naprawy starych problemów w dialogu ze środowiskiem.
Lek. Joanna Zabielska-Cieciuch z Federacji Porozumienie Zielonogórskie
Ministrowie zmieniają się, a lekarze i pacjenci są ciągle z tymi samymi problemami: zadłużenie szpitali, żądania płacowe personelu, kolejki do lekarzy, problemy z dostępnością leków itd. Pani minister już dziś ma duży problem do rozwiązania – chodzi o dostępność szczepionek przeciwko COVID-19. Środowisko lekarzy na pewno będzie kontynuowało batalię o zmianę zasad określania refundacji leków. Borykamy się z ogromnym problemem braku kadr, ale pomysły na szybkie kształcenie lekarzy w ośrodkach (bo nie można nazwać ich uczelniami) bez odpowiedniej certyfikacji, nie znajdują zwolenników. W POZ oczekujemy możliwości kontynuacji nowych obowiązków wprowadzonych w 2022 roku, czyli świadczeń opieki koordynowanej, stabilizacji oraz dialogu. Pani minister nie powinna brać przykładu z metod zarządzania ministerstwem zdrowia stosowanych przez Bartosza Arłukowicza.
Naczelna Izba Aptekarska
Od nowej minister zdrowia oczekujemy otwartości na naszą argumentację – biorąc pod uwagę fakt, że mamy wiedzę w dziedzinie farmacji. Naszym celem jest praktyczne wdrożenie opieki farmaceutycznej, która dopiero niedawno zyskała podstawy prawne, zarówno w aptekach ogólnodostępnych, jak i szpitalnych. W trudnej sytuacji, w której znajduje się system ochrony zdrowia, wykorzystanie naszej grupy zawodowej może stanowić ogromną wartość. Wierzymy, że nie będzie prób zmiany lub likwidacji tych elementów prawa, o które tak długo walczyło środowisko aptekarskie, w tym: apteki dla aptekarza czy zakazu reklamy aptek. Jednocześnie nowa minister powinna wykorzystać efekty prac zespołu ds. recept i wdrożenie jego ustaleń.
Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych
Nowy rząd daje nowe nadzieje na realizację kluczowych postulatów w obszarze związanym z polityką zdrowotną i efektywnością systemu opieki zdrowotnej. Filarem tego systemu są diagności laboratoryjni, którzy każdej doby, w trosce o bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów, wykonują i nadzorują setki tysięcy badań. Dziś diagnostom laboratoryjnym, tak jak innym samorządom medycznym, towarzyszy nadzieja na nowe otwarcie i dobry dialog. W naszej ocenie kluczowe jest dziś respektowanie zasad współpracy z partnerami społecznymi w ramach procesu legislacyjnego. Mamy nadzieję, że fundamentem współpracy między Krajową Radą Diagnostów Laboratoryjnych a Ministerstwem Zdrowia będzie zasada dobrej współpracy, opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Liczymy na regularne/stałe (np. kwartalne) posiedzenia z minister zdrowia, stanowiące platformę do dyskusji o kwestiach i wyzwaniach wspólnych dla wszystkich medycznych samorządów zawodowych. Jako samorząd diagnostów laboratoryjnych zabiegamy o wprowadzenie do systemu prawnego pojęcia porady diagnostycznej jako świadczenia medycznego. Porada ta powinna być udzielana przez specjalistów diagnostyki laboratoryjnej i stanowiłaby, w opinii Rady, olbrzymie wsparcie dla lekarza i dla pacjenta. Porada diagnostyczna, w dobie braków kadrowych w systemie opieki zdrowotnej, skróci znacznie ścieżkę diagnozowania i leczenia pacjenta. Chcielibyśmy również otworzyć dyskusję na temat nowelizacji ustawy m.in. w zakresie zmiany sposobu finansowania medycyny laboratoryjnej, czyli odrębnego kontraktowania badań laboratoryjnych. W tej chwili laboratoria są niestety traktowane jako koszt.
Polska Federacja Szpitali
Dr n. med. Patryk Konieczka, prezes Porozumienia Lekarzy Medycyny Ratunkowej
Chcielibyśmy wyrazić nasze wielkie nadzieje na poprawę sytuacji pacjentów i uzdrowienie niektórych aspektów opieki zdrowotnej w stanach nagłych w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Daleki jestem od twierdzenia, że najlepszym kandydatem na ministra zdrowia jest lekarz. Niewątpliwie doświadczenie w Ministerstwie Finansów jest wartościowe w kontekście zarządzania finansami publicznymi przeznaczanymi na opiekę zdrowotną. W tym kontekście mam nadzieję, że trend zwiększający udział wydatków na opiekę zdrowotną w PKB będzie utrzymywany, a szpitalom nie zabraknie pieniędzy na realizowanie corocznych podwyżek wynagrodzeń gwarantowanych przez funkcjonujące przepisy prawne. Medycyna ratunkowa od co najmniej kilku miesięcy była bardzo istotnym elementem gry politycznej. Wiele emocji budzi opieka nad tysiącami pacjentów codziennie zgłaszającymi się do szpitalnych oddziałów ratunkowych. W wywiadzie dla „Remedium” podkreślałem, jak bardzo w ocenie mojej i Porozumienia Lekarzy Medycyny Ratunkowej, które reprezentuję, nietrafiony jest pomysł odmawiania pacjentom opieki w SOR na podstawie dwuminutowego triażu bez udziału lekarza. Bardzo liczymy, że nowa minister nie będzie próbowała wprowadzać szkodliwych rozwiązań, a obecne wesprze postulowanymi przez Porozumienie Lekarzy Medycyny Ratunkowej szkoleniami.
Najbardziej pilną i potrzebną kwestią dla naszego środowiska jest jednak likwidacja pojęcia "lekarza systemu". Choć w Polsce specjalizacja z medycyny ratunkowej istnieje już od niemal 25 lat, wciąż z mocy ustawy uważa się specjalistów (a nawet specjalizantów) wielu innych dziedzin za kompetentnych w naszej dziedzinie na równi z nami (my 5 lat trudnego szkolenia poświęcamy zgłębianiu bardzo szerokiego spektrum stanów nagłych). Nie ujmując koleżankom i kolegom z innych specjalizacji, widzimy każdego dnia, że trudno uznać szkolenie z ortopedii czy neurologii za równoważne z medycyną ratunkową, tak samo jak nie do pomyślenia jest, aby medyk ratunkowy wszczepiał endoprotezy. Jeśli więc jest jedna rzecz, której bezwzględnie oczekujemy od nowej minister zdrowia, to jest to likwidacja tego zapisu.
Kolejna sprawa to monitorowanie jakości SOR i ogólnie – medycyny ratunkowej realizowanej na każdym poziomie opieki przedszpitalnej i wewnątrzszpitalnej. I nie mam tu na myśli tylko monitorowania odrealnionych wskaźników statystycznych, ale rzetelną analizę funkcjonowania systemu na każdym jego poziomie. Deklarujemy chęć pomocy w ustaleniu jak taki monitoring mógłby wyglądać i na jakich parametrach się opierać. SOR-y są papierkiem lakmusowym systemu opieki zdrowotnej. Największym problemem są przedłużające się pobyty w SOR pacjentów kwalifikowanych do leczenia szpitalnego, zwłaszcza w specjalnościach niezabiegowych. W związku z tym, rewizji wymaga system finansowania świadczeń w tych oddziałach oraz polityka kadrowa, zwłaszcza w internie. W ostatnich latach drastycznie zwiększała się średnia liczba dni pobytu pacjentów na oddziałach. Upatrujemy przyczyny w niedoskonałym finansowaniu procedur i niedoborach kadrowych (zwłaszcza w internie).
Porozumienie Lekarzy Medycyny Ratunkowej postulowało już wprowadzanie na poziomie urzędów wojewódzkich koordynatorów ruchu chorych na wzór koordynatorów przyjęć COVIDowych w trakcie pandemii. Był to koncept, który doskonale sprawdził się w Wielkopolsce i możemy przedstawić propozycję pilotażowego rozwiązania, które gwarantowałoby optymalne wykorzystanie potencjału łóżkowego w województwie. Nierówności w dostępności miejsc internistycznych są tylko wierzchołkiem góry lodowej, jeśli chodzi o dysproporcje pomiędzy szpitalami. W każdym niemal województwie w niedużych odległościach od siebie funkcjonują SOR-y przyjmujące setki pacjentów dziennie i takie, w których przyjmuje się zaledwie kilku. I o ile niski ruch sam w sobie nie jest powodem, aby taki SOR nie miał racji bytu (czasem konieczność posiadania przez szpital SOR-u jest podyktowany wieloma względami, np. geograficznymi i demograficznymi), to jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że aż 1/3 SOR-ów w Polsce nie dysponuje nawet kierownikiem będącym specjalistą medycyny ratunkowej, a 8% SOR-ów nie było w stanie na czas spełnić wymogu posiadania placówki NiŚOZ w swojej lokalizacji, należy bardzo poważnie rozważyć przemianowanie takiego SOR na izbę przyjęć. Pozwoliłoby to nie tylko na przekierowanie środków do pracujących wydajniej SOR-ów, ale byłoby wstępem do stworzenia sieci SOR-ów o różnych stopniach referencyjności. Jest to postulat podnoszony przez nasze środowisko od lat.
Nie należy zapominać o licznych mniejszych i większych bolączkach medycyny ratunkowej, np. fakt, że lekarz medycyny ratunkowej, który regularnie zaopatruje pacjentów z urazami kończyn, wciąż pomijany jest w wykazie specjalizacji uprawnionych do wystawienia pacjentowi druku na zaopatrzenie w kamizelkę ortopedyczną czy ortezę. To zmusza pacjenta do czekania w kolejce do poradni chirurgicznej lub ortopedycznej, aby zamienić gips na ortezę, co pogarsza jego komfort, a w wielu przypadkach i jakość leczenia. Te i wiele innych uwag, wraz z konkretnymi propozycjami rozwiązań, przedstawimy pani minister. Chcielibyśmy poradzić minister zdrowia, by nie zapominała, że od utrzymywania stałego kontaktu ze środowiskiem lekarskim może zależeć w wielkim stopniu jej zrozumienie problemów, jakie nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Jako Porozumienie Lekarzy Medycyny Ratunkowej widzimy wielki potencjał do zmian na lepsze, o ile tylko będzie w Ministerstwie Zdrowia osoba gotowa wsłuchać się w problemy i wysłuchać propozycji zmian na lepsze. Zmian, które nie muszą wiązać się z wielomilionowymi wydatkami.
Źródła
- X
- Rynek zdrowia