Wyszukaj w publikacjach
NRL ostrzega: bez strategii grozi nam nadmiar lekarzy już w 2032 roku

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej w swojej opinii do projektu rozporządzenia o limitach przyjęć na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym zarzuca resortowi, że bierze pod uwagę jedynie możliwości uczelni, a pomija realne potrzeby rynku pracy, co, według wyliczeń NRL, może doprowadzić do nadwyżki kadr już za siedem lat, a zwiększanie liczby miejsc bez jednoczesnego usprawnienia systemu ochrony zdrowia, pogłębi istniejące problemy.
Ministerstwo Zdrowia chce w przyszłym roku przyjąć 6 649 studentów na stacjonarne studia lekarskie w języku polskim – to o około 200 więcej niż rok temu.
Założenia przyjmowane aktualnie przez Ministerstwo Zdrowia doprowadzą do sytuacji, w której w Polsce, już w 2032 r. liczba lekarzy przekroczy prognozowany popyt na świadczenia – alarmuje NRL, powołując się na analizy swojego zespołu ds. transformacji w ochronie zdrowia. Dotyczy to zarówno medycyny lekarzy jak i lekarzy stomatologów, gdzie, zdaniem NRL, również brakuje uzasadnienia dla zwiększania naboru. – Zawód lekarza, w perspektywy prawidłowego funkcjonowania państwa i dobrostanu społeczeństwa, niewątpliwie jest zawodem o kluczowym znaczeniu. Dla funkcjonowania państwa niedobrze jest, gdy brakuje lekarzy, niepożądane jest także rozwiązanie, w którym lekarzy kształci się zbyt wielu
– czytamy w stanowisku.
Samorząd lekarski przypomina art. 444 ust. 2 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, który nakazuje ministrowi zdrowia brać pod uwagę dwa kryteria przy określaniu limitów przyjęć: możliwości dydaktyczne uczelni oraz zapotrzebowanie rynku na absolwentów.
Minister zdrowia kierował się jedynie kryterium możliwości dydaktycznych uczelni. Nie uwzględniono natomiast, a przynajmniej w żaden sposób nie wynika to z uzasadnienia do projektu rozporządzenia, w jaki sposób limity przyjęć na kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny odnoszą się do zapotrzebowania na absolwentów tych studiów
– podkreśla samorząd.
Prezydium NRL wskazuje, że „budowanie prawidłowo działającego systemu opieki zdrowotnej nie może się opierać całkowicie na założeniu, że skoro obecnie pacjenci zmuszeni są do oczekiwania w kolejkach na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, to spowodowane jest to brakiem lekarzy”. Kolejki, zdaniem NRL, w dużej mierze są wynikiem nieefektywności systemu, w którym lekarze spędzają ponad połowę czasu na wypełnianiu obowiązków biurokratycznych i dokumentacyjnych zamiast na pracy z pacjentem.
Należy zatem spojrzeć szerzej na system ochrony zdrowia i zacząć rozwiązywać realne problemy, przede wszystkim należy uwzględnić niedobory wśród innych kadr medycznych, które są dużo większe niż lekarzy oraz niwelować nieefektywności systemu, poczynając od nadmiernych obowiązków biurokratyczno-administracyjnych – dodaje NRL.
wśród
Kształcić tam, gdzie jest jakość
NRL po raz kolejny domaga się, by „kwestię polityki państwa polskiego w zakresie kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów uczynić przedmiotem długofalowej strategii opartej o rzeczowe dane i dobrze zbadane potrzeby, a nie w oparciu o jednoroczne plany i ustalane w ten sposób limity przyjęć na kierunek studiów na dany rok”.
I co ważne, samorządowi zależy, by rząd wspierał przede wszystkim rozwój i zwiększanie naboru na studia w uczelniach o profilu ogólnoakademickim prowadzących kształcenie w zawodach lekarza i lekarza dentysty, w których jakość kształcenia została pozytywnie zweryfikowana przez właściwe instytucje, jak i poprzez umiejętności ich absolwentów.
Źródła
- Naczelna Rada Lekarska