Wyszukaj w publikacjach
Nauka w piwnicy, posiłki na korytarzu, czyli o warunkach studiowania medycyny w Polsce

Seminaria prowadzone w salach zupełnie nieprzystosowanych do tego celu, posiłki spożywane na podłodze szpitalnego korytarza, brak ogrzewania zimą. Opis ten mógłby przywodzić na myśl tajne nauczanie, które znamy z historii. Tymczasem są to warunki, w których niejeden z nas miał okazję studiować w ostatnich latach i wciąż aktualne warunki nauczania medycyny w Polsce.
„Nie zdejmujcie kurtek”
Termometr wskazuje temperaturę sięgająca -10oC. Wszyscy mamy nadzieję, że po dotarciu na zajęcia czeka na nas ciepła sala seminaryjna, w której będzie można się zagrzać w trakcie seminarium. Nic bardziej mylnego - widząc asystenta schodzącego w kurtce narzuconej na fartuch, wiemy już, że lepiej, żebyśmy my również nie pozbywali się okryć ze względu na brak ogrzewania.
Nie lepiej jest latem, gdy przychodzi uczyć nam się w salach, które nie mają ani klimatyzacji, ani okien. A nawet jeśli są chociażby te ostatnie, to niejednokrotnie zepsute, bez możliwości otwarcia. Jak to możliwe, że w XXI wieku, uczelnie szczycące się ponad 100-letnim nauczaniem medycyny wciąż oferują swoim studentom naukę w pomieszczeniach zaprojektowanych w innym celu, które zostały przekształcone na prowizoryczne sale seminaryjne, a cały ten proces zamknął się we wstawieniu kilkunastu krzeseł i biurka?
Zaplecze socjalne? Zwykle w sferze marzeń
Nie lepiej bywa w przerwach między zajęciami. Większość budynków nie dysponuje żadnymi pomieszczeniami socjalnymi przeznaczonymi dla studentów. Nieliczne z nich oferują takie zaplecze, jednak pokój często może pomieścić około 5-10 osób, podczas gdy na zajęcia uczęszcza ich kilkaset. Mnie osobiście przerwy między zajęciami kojarzą się z jedzeniem kanapek, siedząc na podłodze szpitalnych korytarzy, co niestety nie zapewnia podstaw ani komfortu, ani higieny. Nieco lepiej jest, jeśli chodzi o infrastrukturę oddaną do użytku w ostatnich latach - wówczas budynki często oferują szatnię z szafkami przeznaczonymi dla studentów, a także pomieszczenie, w którym studenci mogą spożyć posiłek, a czasami nawet go odgrzać lub napić się czegoś ciepłego, jednak wciąż tego typu udogodnienia są raczej ewenementem.
Nowe uczelnie = nowe możliwości?
Trudno powiedzieć, czy coś się zmieni w najbliższych latach. Być może uczelnie, które otwarcie nowych kierunków wiążą z rozwojem infrastruktury, uwzględnią w planach zagospodarowania budynków przeznaczenie odpowiednich pomieszczeń do celów socjalnych czy chociażby zapewniających możliwość swobodnego przebrania się w scrubsy. Obawiam się jednak, że wiele z nich podąży ścieżką wytyczoną przez uniwersytety obecnie prowadzące kształcenie na kierunkach medycznych i spróbuje wykorzystać nieużywane pomieszczenia magazynowe jako idealne miejsce na prowadzenie zajęć.