Miesiączka nadal tematem tabu ? - dostępność środków higienicznych w placówkach medycznych

Technologia i medycyna stale się rozwijają. W końcu mamy XXI wiek! Z jednej strony, wytrwale gonimy kraje zachodnie.  W coraz większej liczbie placówek medycznych dostępne są nowoczesne sprzęty, pojawiają się kolejne innowacyjne terapie umożliwiające leczenie rzadkich schorzeń. A z drugiej strony okazuje się. że w przypadku podstawowych potrzeb wynikających z fizjologii organizmu nadal jesteśmy na etapie średniowiecza. 

Siostra Bożenna, pielęgniarka, która na swoim profilu na Instagramie dzieli się nie tylko zabawnymi anegdotami, ale i historiami z codziennej pracy na oddziale szpitalnym, opowiedziała o zdarzeniu, które kolejny raz obnażyło absurdy polskiej ochrony zdrowia. Na oddział została przyjęta pacjentka, której głównym problemem okazał się nie powód zgłoszenia do szpitala, a fakt, że w trakcie pobytu dostała miesiączki. Chciałoby się powiedzieć - halo, w czym problem, przecież jesteśmy w szpitalu? Pielęgniarka na pewno zaraz przyniesie podpaski, ba nawet cały zestaw ! Niestety, polskie oddziały szpitalne nie są wyposażone w takie środki higieniczne, a jedyne co mogą zaproponować pacjentkom z miesiączką, to… pampersy. Brzmi żałośnie i nieprawdopodobnie, prawda? Okazuje się jednak, że przytoczona historia to nie jednorazowy przypadek. Nie tylko w szpitalach, ale również w podstawowej opiece zdrowotnej, przychodniach, izbach przyjęć, placówkach nocnej pomocy lekarskiej brakuje dostępu do podstawowych środków higienicznych. Zaznaczam - podstawowych. Pod postem Siostry Bożenny pojawiła się fala komentarzy, która tylko potwierdza skalę tego problemu. Szpitale nie są wyposażone w podpaski czy tampony, a pacjentki muszą zapewniać sobie te środki we własnym zakresie. A co z osobami, które trafiły do szpitala nagle i nie mogą liczyć na dowiezienie środków higienicznych ,,z zewnątrz’’? Pytanie, czy brak dostępności do takich środków higieny w placówkach medycznych wynika z niedofinansowania ochrony zdrowia, czy nieprawidłowego rozporządzania tymi finansami? Problem jest znacznie szerszy, bo ostatecznie dotyczy fatalnego zaplecza socjalnego polskich szpitali. Do tej pory można spotkać oddziały z jedną łazienką, starymi łóżkami i fatalnym wyposażeniem szpitalnych sal. 

Polski system ochrony zdrowia zamiast walczyć z krzywdzącymi stereotypami i edukować, że miesiączka nie powinna wprawiać w zakłopotanie czy zawstydzać, wręcz je umacnia.  Wydawałoby się, że takie przestarzałe paradygmaty są już historią-  jak się okazuje, niekoniecznie. 

Wyobraźmy sobie sytuację, w której nastolatka dostaje pierwszej miesiączki w szpitalu, a jedyne, co pielęgniarka może jej zaoferować, to pampersa. Niestety, takie przypadki pokazują, jak daleko nam nadal do standardów w krajach zachodnioeuropejskich. Trzeba zaznaczyć to jasno i wyraźnie - brak dostępu do podstawowych środków higienicznych w placówkach medycznych narusza godność kobiet. W działania, których celem jest zwiększenie świadomości, edukacja i działanie na rzecz pełnego dostępu do środków higieny menstruacyjnej zaangażowało się wiele osób i organizacji. Efektem tego jest powstanie Okresowej Koalicji, która wytrwale walczy z krzywdzącymi stereotypami. Do ich głównych założeń zaliczamy umożliwienie dostępu do środków higieny menstruacyjnej - ,,różowe skrzyneczki’’, szerzenie wiedzy o miesiączce i przełamywanie tabu menstruacyjnego. Dzięki ich determinacji, ubóstwo menstruacyjne wreszcie staje się faktem.

W obliczu wielu wydarzeń, które naruszają prawo kobiet, smutna refleksja nasuwa się sama. Skoro krwawienie menstruacyjne dotyka jedynie połowy społeczeństwa, to łatwo ten temat pominąć.Szkoda, że nasz rząd pamięta o kobietach, gdy wprowadza rejestr ciąż, a zapomina, gdy chodzi o zagwarantowanie im praw zdrowia reprodukcyjnego. Miejmy nadzieję, że wraz z rosnącą świadomością społeczną oraz zmianami w finansowaniu ochrony zdrowia dostęp do podstawowych środków higienicznych w polskich szpitalach stanie się realny i przestanie budzić kontrowersje.