"Czy jest lekarz?" Doświadczenia kobiet w ochronie zdrowia.
W marcu 2022 opublikowałyśmy trzyczęściowy raport dotyczący dyskryminacji kobiet w polskiej ochronie zdrowia, który powstał jako wynik współpracy Remedium i Polek w medycynie. W ankiecie wzięło udział 1340 osób, a oprócz pytań zamkniętych, medyczki i medycy mogli podzielić się swoimi doświadczeniami w polach otwartej wypowiedzi.
Subiektywność tych opinii nie pozwoliła nam umieścić ich w raporcie z badania, który opisywał skalę problemu i częstość dyskryminacji w zależności od zawodu, miejsca pracy i specjalizacji (część I), formy dyskryminacji (część II) oraz jej konsekwencje i metody przeciwdziałania (część III).
Uważamy jednak, że osobiste doświadczenia badanych osób nie powinny przejść bez echa. Dlatego zdecydowałyśmy się zebrać i opublikować wybrane wypowiedzi z zachowaniem ich anonimowego charakteru.
Studia i praktyki studenckie
Na uczelni profesor przy innych studentach wyraźnie podrywał mnie i nie dał dojść do głosu innym studentom, kiedy powiedziałam, że to nieodpowiednie, uśmiechnął się. Studenci już do końca studiów komentowali mnie jako „ulubienicę profesora".
Pomijając pacjentów i czasem bardzo nietrafione żarty o studentkach, które w nagrodę zbadają dzielnego pacjenta... paskudny był moment, kiedy starszy kolega opowiadal o profesorze mającym zwyczaj klepać studentki po tyłkach, dotykać nóg - i brak reakcji kogokolwiek na to, tylko komunikat, że jako studentka mam na siebie uważać, bo w tej katedrze tak po prostu jest.
Pacjenci, mimo informacji, że każdy praktykant jest na wydziale lekarskim, mężczyzn traktowali per doktor, mnie jako osobę o kobiecym wyglądzie per siostra. Znajomy student towarzyszący anestezjolożce z długim stażem był brany za lekarza, podczas gdy lekarka ignorowana.
Zdarzyło się na przykład, że pan wykładowca lekarz jasno dało nam do zrozumienia, że jako położne i kobiety nie potrzebujemy tej całej wiedzy i obcinał materiał, albo mówił do nas jak do dzieci same podstawy i z pogardą pytał, czy rozumiemy podstawowe pojęcia, albo że tego i tego na pewno nie wiemy i on nam to wyjaśni (zazwyczaj bardzo proste rzeczy).
Relacje z pacjentami
Na sali pełnej pacjentów (mężczyzn) przykucnęłam obok jednego, bym miała większy komfort do pobrania krwi, na co pacjent odpowiedział: „wolałbym, żeby taka piękna i młoda dziewczyna klękała przede mną w innej sytuacji”.
Z mojego doświadczenia wynika, że środowisko medyczne jest znacznie mniej dyskryminujące niż inne środowiska naszego społeczeństwa. Obserwuję coraz większą świadomość problemu i chęć rozprzestrzeniania dobrych zachowań wśród pracowników medycznych, zwłaszcza młodych. Starsze pokolenie, niestety, wciąż ma z tym liczne problemy, zwłaszcza w stosunku do młodych lekarek, studentek. Największym problemem są niestety pacjenci, dla których lekarz jest „usługującym” z założenia, a co dopiero, gdy jest nim kobieta.
Pacjentka bardziej ufała lekarzowi niż lekarce, więc wysłano stażystę, aby z nią porozmawiał, mimo że na oddziale było kilka specjalistek.
Czy jest lekarz?
Relacje z innymi medykami
Jako kobieta i jako pielęgniarka doświadczyłam najwięcej dyskryminacji ze strony współpracowników płci męskiej, tak lekarzy, jak ratowników medycznych. Obawiam się, że fakt, że jest to tak bardzo sfeminizowany zawód, przyczynia się do braku szacunku, lekceważenia i traktowania z przymrużeniem oka wszystkich pielęgniarek.
Mam poczucie, że to taka wieczna walka, pomimo tego, że w ogólnej świadomości społeczeństwa to się trochę zmienia, to w medycznym środowisku WCALE. Pomimo tego, że na co dzień uważam się za feministkę, to w pracy, szczerze mówiąc, już przestałam walczyć. Jak ktoś wali jakieś dyskryminacyjne/seksistowskie teksty w pracy to po prostu wychodzę, bo nie mam siły już się wdawać w takie dyskusje, które nic nie zmienią i nie mam ochoty edukować bandy "dziadów", że kobiety są też ludźmi i mają normalne potrzeby i mogą też chcieć móc pracować w normalnych warunkach.
Mam w pracy kolegę, który regularnie rzuca żarty o cudzym wyglądzie i seksualności. Ja się kłócę, więc rzadko kieruje je do mnie, ale jak jest w pracy, to słyszę takie rzeczy codziennie (rozmowy o "grubej dupie" albo życiu seksualnym koleżanek). Mój poprzedni kierownik za każdym razem, jak byłam zła, pytał, czy mam okres. Jedną z technicznek "dla żartu" nazywał baleronikiem, otyłego kolegi oczywiście nie komentował.
Robię rezydenturę z anestezjologii, na moim oddziale większość lekarzy to mężczyźni, od początku pracy słyszałam komentarze odnośnie do swojego wyglądu, pytania, dlaczego mam męża, skoro jestem taką „fajną dupą”, kilku lekarzy klepało mnie po udzie podczas zabiegów. Niewiele starsi koledzy, świeżo po rezydenturze, potrafili powiedzieć, że chcieliby mnie bzykać. Uciekłam na 3 miesiące na zwolnienie, bo nie wytrzymywałam psychicznie, do tego dochodził mój szef, który traktował mnie z pogardą i potrafił na mnie krzyczeć, że jeśli mi się nie podoba, to mogę się zwolnić. Teraz wróciłam do swojego miejsca pracy, chyba się przyzwyczaili i takie komentarze występują rzadziej. Teraz patrzą na mnie jak na kawał mięsa i prawią tanie komplementy albo rozmawiają przy mnie o seksie, patrząc na mnie wymownym wzrokiem. Nie reaguję. Przestałam płakać.
Praca na bloku operacyjnym
Nie zliczę, ile razy słyszałam testy, że "zabiegówka jest ciężka dla kobiety", na zajęciach na hakach stali tylko studenci, bo oni to przyszli chirurdzy zapewne, a studentki to pewnie zasilą szeregi pediatrów. Niektórzy prowadzący, rozmawiając z nami o wyborach ścieżki zawodowej, wprost ostrzegali, żeby przed stażem/rezydenturą prześwietlić szefostwo oddziału, czy "akceptują kobiety w zawodzie chirurga", bo jeśli nie, to się nie dopchamy do stołu.
Sama zastanawiam się nad specjalizacją, jaką jest chirurgia stomatologiczna i przez częste komentarze innych osób zniechęcam się, ponieważ ciągle słyszę - to nie dla kobiet.
Rekrutuję się na specjalizację z chirurgii ogólnej i w związku z tym odwiedziłam kilka oddziałów. Praktycznie przez każdego ordynatora, w mniej lub bardziej zawoalowana sposób, zostałam zapytana o plany reprodukcyjne, status cywilny, plany życiowe. W jednym miejscu, po posłużeniu się innym argumentem, zostało mi zasugerowane, że to nie miejsce dla mnie, a zostanę przyjęta tylko jeśli będzie ewidentny nacisk ze strony Urzędu Wojewódzkiego, natomiast powinnam znaleźć sobie inne miejsce.
U mnie na oddziale chirurgicznym pracowały w większości kobiety. To raczej mężczyźni można powiedzieć, że byli dyskryminowani. Jak pracowałam w klinicznym oddziale chirurgii ogólnej to początkowo podchodzono do mnie z rezerwą, ale w sumie, jak przekonali się, co umiem, to mnie traktowali bardzo dobrze.
Macierzyństwo
Szef kazał mi się zwolnić po tym, jak wzięłam opiekę nad dziećmi w czasie lockdownu. Wstrzymał awans.
Jeżeli będzie się Pani domagała wcześniejszego wychodzenia z pracy na karmienie, to panią zwolnimy, dyżury w ciąży, brak zgody na staże, wyśmiewanie, jeżeli weźmie pani urlop wychowawczy, to rezygnuję z bycia pani kierownikiem specjalizacji (doszło do wykonania tej groźby), powinna pani chociaż na dyżury przychodzić w trakcie tego macierzyńskiego.
Marzę o sytuacji, w której fakt, czy chcę pracować w trakcie ciąży, w jakim wymiarze i w jakiej formie będzie zależał tylko i wyłącznie ode mnie. Zmuszanie kobiety do odstąpienia od zabiegów ze względu na dobro jej i dziecka jest ograniczaniem jej praw wyłącznie do funkcji inkubatora. Jednocześnie z góry narzuca przerwę w nauce i rozwoju, odgórnie stawiając ją na niższej pozycji niż jej współpracownicy. Prawa stały się jednocześnie naszymi kajdanami. Powinna to być wyłącznie decyzja medyczki, bo nie każda potrafić będzie zrezygnować z swojej pracy-pasji.
Pracodawca zapytał, jak długo zamierzam karmić piersią i czemu ciągle karmię, w kontekście konieczności odsunięcia mnie od pracy z materiałem zakaźnym. I komentarz, że dziecko już jest duże.
Jakie działania powinniśmy podjąć, aby przeciwdziałać dyskryminacji kobiet w ochronie zdrowia?
Starsze pokolenie lekarzy mężczyzn, szczególnie chirurgów, po którym najbardziej widać obiekcje wobec kobiet w specjalizacjach operacyjnych, musi przejść na emeryturę (czyli, niestety, należy przeczekać, aż znikną z systemu), bo wiedząc jak z wiekiem człowiek staje się oporny na zmiany w postrzeganiu świata, nie wyobrażam sobie, aby jakoś im wytłumaczyć, że ich stereotypowe myślenie jest krzywdzące dla wielu kobiet, które są podatne na takie opinie i tracą wiarę w swoją wartosć. Również należałoby wzmocnić pozycję polskich pielęgniarek (głównie kobiet), które pracują często nawet ciężej i o trudniejszych porach od lekarza, a pacjenci traktują je często jak swojego rodzaju służbę. Społeczeństwo musi sobie też uświadomić, że nie ma lepszych i gorszych specjalizacji czy zawodów medycznych. Każdy z pracowników systemu ochrony zdrowia jest ważnym jego elementem, bez którego lecznictwo nie mogłoby działać.
Można np. w końcu zacząć piętnować takie zachowania i pokazywać, że nie są normalne - aby nie osoby doświadczające dyskryminacji, a dyskryminujące czuły się niekomfortowo i nie na miejscu. Sprawa ta leży przede wszystkim w rękach osób wysoko postawionych, decyzyjnych, które mają możliwość ukarania dyskryminanta (dyrektorzy placówek medycznych, rektorzy uczelni). Należy edukować środowisko lekarskie tak, by nie przyzwalano na dyskryminację, a wszelkie jej przejawy dotkliwie piętnowano. Uważam że presja środowiska zawodowego i w ogóle presja społeczna, ma dużą moc.
Kursy dla starszych pracowników uczelni/placówek medycznych. Zabezpieczenie studentów przed sytuacjami, gdzie asystent w wyniku doniesienia informacji o dyskryminacji, będzie utrudniał studentom otrzymanie dobrej oceny.
Bardzo trudne pytanie. Na chwilę obecną, jeśli dziewczyna nie wyszarpie czegoś pazurami, to nie ma szans na równe traktowanie. Tylko dziewczyny z twardym charakterem są w stanie poradzić sobie na własna rękę. Na pewno trzeba o tym mówić, bo wszystkie się tego wstydzimy i zamiatamy sprawę pod dywan. Ludzie nie mający związku z medycyną nie mają pojęcia, jak to wygląda.
Na zakończenie
Dziękujemy uczestniczkom i uczestnikom za zaufanie. Wierzymy, że zaangażowanie medyczek i medyczek w nasze badanie odzwierciedla potrzebę zmian w środowisku medycznym oraz jest krokiem w stronę równości.
Już najbliższą niedzielę 24 kwietnia o godzinie 20.00 odbędzie się webinar poświęcony dyskryminacji kobiet, w którym wezmą udział ekspertki z zakresu prawa i socjologii oraz autorki raportu. Zapraszamy do dołączenia do wydarzenia na FB.
Zachęcamy również do przeczytania podsumowania raportu na stronie Polek w medycynie.
Polecane artykuły