Wyszukaj w publikacjach

Już od ponad roku walczymy z epidemią COVID-19 w Polsce. Umiemy ograniczać transmisję nowego koronawirusa, dzięki stosowaniu niefarmaceutycznych interwencji, mamy również narzędzie profilaktyczne – szczepienia ochronne przeciw COVID-19. Na bardzo zaawansowanym etapie znajdują się również badania kliniczne mające na celu znalezienie leku, który będziemy mogli stosować podczas „domowej” terapii COVID-19, ale również – przyczynowego medykamentu, który wykorzystamy w leczeniu ciężkich postaci COVID-19 (dysponujemy chociażby remdesevirem, przeciwciałami monoklonalnymi czy glikokortykosteroidami, jednak nie są to terapie nawet bliskie ideałowi). Obecnie dochodzimy jednak do bardzo ważnego etapu, kiedy najistotniejsze będą respektowanie zasad sanitarno – epidemiologicznych oraz masowe szczepienia przeciw COVID-19. Czy wystarczająca liczba Polek i Polaków zechce się szczepić?
Odporność zbiorowiskowa – cóż to takiego?
Wielokrotnie wspominamy o stadnej lub zbiorowiskowej odporności. Jest to pojęcie epidemiologiczne, jednak bardzo szeroko używane powszechnie. Często błędnie. Niektórzy nawet twierdzą, że już ten rodzaj odpowiedzi odpornościowej w społeczeństwie polskim osiągnęliśmy, co nie jest prawdą.
W najprostszym ujęciu, odporność zbiorowiskowa przeciw danemu patogenowi, to taki odsetek odpornej populacji (uodpornionej naturalnie – po przechorowaniu lub sztucznie – po zaszczepieniu), który nie pozwala się temu organizmowi chorobotwórczemu rozprzestrzeniać. Szacuje się, że w przypadku odry, odporność zbiorowiskowa występują bardzo późno – dopiero w przypadku chronionej w ok. 95 proc. populacji. W kontekście COVID-19 dane – z uwagi na relatywnie krótki czas występowania tej jednostki chorobowej – są dość rozbieżne: 60 – 90 proc. chronionej populacji pozwoli na osiągnięcie stadnego stopnia odporności.
W Polsce, na 24 kwietnia 2021 roku, w pełni zaszczepionej mamy ok. 7 proc. populacji, tak więc widać, jak wiele do odporności zbiorowiskowej nam brakuje, nawet jeżeli uznamy, iż ok. 10 proc. społeczeństwa polskiego (ok. 3,8 miliona osób) nabyło odporność w sposób naturalny, po przechorowaniu COVID-19.
Niefarmaceutyczne interwencje
Pod tym trudnym na pierwszy rzut oka pojęciem kryją się wszystkie metody walki z pandemią COVID-19, które mają za zadanie zmniejszenie – poza farmakologią, czyli lecznictwem – rozprzestrzenianie się koronawirusa SARS-2. Lockdowny, prawidłowe noszenie maseczek ochronnych, częste mycie/dezynfekcja rąk, utrzymywanie minimum 2 metrów dystansu społecznego, wietrzenie pomieszczeń, unikanie skupisk ludzkich, kwarantanna w przypadku kontaktu z osobą chorą na COVID-19, izolacja w przypadku uzyskania pozytywnego wyniku na obecność zakażenia SARS-CoV-2 itp.
W jednym z badań opublikowanych na stronach amerykańskiego Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) zaobserwowano, że wprowadzenie restrykcji pod postacią akcji „zostań w domu” oraz nakazu noszenia maseczek ochronnych pod groźbą wysokich kar finansowych, a nawet więzienia, doprowadziło do 33-krotnego spadku liczby przypadków COVID-19 w rezerwacie Indian z plemienia Blackfeet (Montana, USA).
Nie musimy jednak wybiegać tak daleko za ocean. W Polsce po wprowadzeniu obostrzeń polegających na zamknięciu placówek użytku publicznego, ograniczeniu przemieszczenia się czy zamknięciu wielkopowierzchniowych sklepów notujemy znaczny spadek liczby nowych, potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2 w ciągu doby, a pamiętajmy – tzw. trzecia fala epidemiczna była najbardziej angażująca (ponad 35 tysięcy przypadków COVID-19 w ciągu doby).
Respektowanie zasad sanitarno – epidemiologicznych przynosi wymierne, pozytywne skutki w kontekście walki z pandemią COVID-19.
Szczepienia ochronne przeciw COVID-19
Mało kto się spodziewał, że nauka jest aż tak bardzo zaawansowana, iż w krótkim czasie zaadaptujemy badane przez kilkadziesiąt lat metody biotechnologiczne i wykorzystamy je do stworzenia szczepionek przeciw COVID-19. Po wstępnych problemach z realizacją odpowiednich rozmiarów dostaw preparatów, wydaje się, że wreszcie wychodzimy na prostą i dostępność wakcyn przeciw COVID-19 będzie większa.
Pomimo tych problemów, jak i pełnej mobilizacji środowisk negujących zasadność szczepienia się przeciw COVID-19 (w tym rosyjskich trolli, które na potęgę dezinformują w temacie pandemii COVID-19), na 24 kwietnia 2021 roku, w ok. 4 miesiące od rozpoczęcia procesu szczepień, udało się podać ponad 1 miliard dawek preparatów przeciw COVID-19.
Teraz jednak wchodzimy w kolejny, znacznie trudniejszy etap działań. Mianowicie, przekonywania wątpiących. W pierwszym rzucie zaszczepiliśmy seniorów, czyli najbardziej narażonych na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem SARS-2 oraz zgon z powodu COVID-19, następnie umożliwiono zapisy chętnym z danego rocznika. Po 9 maja 2021 roku, każdy chętny będzie miał możliwość zapisania się na szczepienie przeciw COVID-19.
Będą możliwości, będą szczepionki, ale czy będą chętni?
Potrzebujemy powszechnej kampanii informacyjnej w temacie szczepień przeciw COVID-19. Należy zaangażować wszystkich, którzy mają w Polsce posłuch. Musimy – my medycy – wesprzeć ich odpowiednio opakowanym przekazem merytorycznym.
Trzeba jednoznacznie wskazywać, że wszystkie obecnie dostępne szczepionki przeciw COVID-19 (Pfizer – BioNTech, Moderna, Oxford – AstraZeneca, Johnson & Johnson), zostały adekwatnie zbadane (niektóre dodatkowo: O-AZ i J&J), na podstawie czego określone je jako preparaty bezpieczne oraz skuteczne.
Jakkolwiek uzyskanie odporności zbiorowiskowej, mając na uwadze nowe warianty SARS-CoV-2, tempo szczepień, chęć zaszczepienia się, dostępność preparatów, będzie mało prawdopodobne, tak ograniczenie transmisji koronawirusa SARS-2 przy pomocy interwencji niefarmaceutycznych oraz szczepień przeciw COVID-19, może pozwolić na tak znaczne osłabienie nowego koronawirusa, iż COVID-19 stanie się zwyczajnym przeziębieniem.
Oby tak było.