Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
04.04.2021
·

Czy obecnej tragedii epidemicznej związanej z COVID-19 w Polsce można było uniknąć?

100%

Zarówno SARS-CoV-2, jak i choroba przez niego wywoływana – COVID-19,to zagadnienia nowe. Nie może nas zmylić fakt, że funkcjonujemy już z nimi od ponad roku. Wirus stara się przetrwać, a więc mutuje, tworzy nowe warianty, których musimy się uczyć, ponieważ niektóre lepiej się rozprzestrzeniają, a inne potrafią omijać - naszą poszczepienną czy nabytą po przechorowaniu COVID-19 – odporność. Podobnie z COVID-19 – bogata symptomatologia, czyli objawy występujące w tym schorzeniu, ale i Long COVID, czyli choroba, która jest pokłosiem COVID-19 i prowadzi do długotrwałego (tygodnie, a nawet miesiące) utrzymywania się objawów charakterystycznych dla infekcji wywołanej koronawirusem SARS-2. To wszystko sprawia, że każdego niemal dnia uczymy się zagadnień epidemiologicznych związanych z zarazą trwającą już od ponad roku.

Obecna sytuacja epidemiczna w Polsce jest tragiczna, wszak notujemy już po ponad 30 tysięcy nowych, potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2, a kolejne wzrosty tych wartości są tylko kwestią czasu. Czy mogliśmy tego uniknąć? Czy mogliśmy jakkolwiek wpłynąć na mniejszy „wymiar kary”?

B.1.1.7, czyli tzw. brytyjski wariant SARS-CoV-2

Publikację ostrzeżenia związanego z B.1.1.7 pamiętam jak dzisiaj. Miało to miejsce w mediach społecznościowych, 26 stycznia br., a wpis wspomogłem informacją wraz z wykresem powstałym w oparciu o modelowanie matematyczne, które pochodziły od naukowców z kanadyjskiego Simon Frazier University. Dane przedstawiały w sposób jednoznaczny i przy okazji bardzo prosty, rozprzestrzenianie się tego nowego wariantu SARS-CoV-2 w środowisku. Widać było ogromny skok liczby zachorowań na COVID-19 w porównaniu z dzikim wariantem nowego koronawirusa. Pik planowany był na przełom marca i kwietnia br. Wszystko się więc – niestety – sprawdza, a to znaczy, że aż takiej skali przyrostu zachorowań na COVID-19 można było uniknąć. Z pomocą przyszłaby metoda nazwana nanoporowym sekwencjonowaniem genomu wirusa, która pozwala na wykrywanie mutacji, a więc i nowych wariantów koronawirusa SARS-2. Powszechne korzystanie z tych badań i obserwacja wzrostu udziału B.1.1.7 w wywoływaniu COVID-19 na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, mogłoby zdecydowanie szybciej wymusić na decydentach podjęcie decyzji o usankcjonowaniu zasad sanitarno – epidemiologicznych, a przede wszystkim noszenia maseczek ochronnych (szkoda, że w dalszym ciągu nie jest to ochrona minimum typu FFP2/KN95). A to wpłynęłoby na ograniczenie transmisji nowego wariantu SARS-CoV-2.

Lockdown

Gdybyśmy wiedzieli, że mamy do czynienia z dużo groźniejszą odmianą nowego koronawirusa, który głównie dzięki mutacji Nelly (N501Y) rozprzestrzenia się lepiej od 50 do nawet 90 proc., ale przy okazji choroba przez niego wywołana jest o ponad 60 proc. bardziej śmiertelna, moglibyśmy wprowadzić twardy lockdown, dzięki któremu zmniejszylibyśmy dynamikę rozwoju epidemii COVID-19 w Polsce, a co za tym idzie – ograniczyli liczbę ofiar związanych z zarazą. Niepopularne oraz niewyobrażalnie uciążliwe obostrzenia miałyby uzasadnienie w kontekście bezpieczeństwa zdrowotnego Polek i Polaków, co należałoby jednak odpowiednio uzasadnić, a bez znajomości – z wyprzedzeniem – konsekwencji, jakie niosła za sobą aklimatyzacja B.1.1.7 w środowisku, niemożliwością wręcz było podjęcie decyzji o:

  • Wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej.
  • Wysokich karach za nieprzestrzeganie zasad sanitarno - epidemiologicznych mających na celu zmniejszenie transmisji koronawirusa SARS-2 (punkt 1. pozwoliłby na skuteczne egzekwowanie wprowadzonych obostrzeń - nieumarzanie nałożonych mandatów/administracyjnych kar finansowych).
  • Twardym lockdownie z realnym ograniczaniem przemieszczania się - poruszanie się na poziomie powiatów, wyjazd poza region tylko w razie: zdarzenia losowego, obowiązków służbowych/zawodowych.
  • Obowiązkowej, minimum 10 - dniowej kwarantanny po przyjeździe do Polski: test na wjeździe + test po 7. dniach od wjazdu (2 wyniki ujemne - zwolnienie nadzoru po ustaniu kwarantanny, jakikolwiek wynik dodatni - minimum 10 dni izolacji - w zależności od czasu trwania COVID-19).
  • Wychodzeniu z domu tylko w przypadku uzasadnionych potrzeb.

Co dalej?

Teraz, oczywiście poza jak najszybciej prowadzonym Narodowym Programie Szczepień ochronnych przeciw COVID-19, który jednak tej fali epidemicznej samodzielnie nie przełamie, należy respektować zasady sanitarno – epidemiologiczne:

  • nośmy prawidłowo maseczki ochronne (najlepiej o stopniu ochrony FFP2/KN95),
  • utrzymujmy minimum 2 metry dystansu społecznego,
  • często myjmy/dezynfekujmy ręce,
  • unikajmy skupisk ludzkich,
  • wietrzmy zamknięte pomieszczenia, w których przebywamy.

To jedyne znane obecnie metody, które skutecznie zmniejszają transmisję wirusów przenoszonych drogą kropelkową, a o niczym innym marzyć w obecnej sytuacji epidemicznej nie powinniśmy.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).