Wyszukaj w publikacjach

04.02.2025
·

Od pandemii do nowych zagrożeń – sytuacja epidemiologiczna w Polsce

100%

Rozmowa z prof. Krzysztofem Tomasiewiczem, prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych

 – Jak ocenia pan profesor obecną sytuację epidemiologiczną w Polsce i jakie kluczowe problemy dostrzega pan w zakresie występowania oraz leczenia chorób zakaźnych w kraju? 

W roku 2025 nadal jesteśmy w okresie popandemicznym. Polska i światowa medycyna doświadczyła zjawiska, które zmieniło albo przynajmniej powinno zmienić myślenie o chorobach zakaźnych. Okazało się, że pomimo olbrzymiego postępu medycyny, jeden „krnąbrny” drobnoustrój potrafi wywrócić do góry nogami stabilny byt całego świata, i to w różnych aspektach życia. Aktualnie doświadczamy powrotu do normalności, ale nie oznacza to, że zagrożenia infekcyjne minęły. Myślę, że sytuacja epidemiologiczna chorób zakaźnych w Polsce nie różni się w sposób istotny od tej, którą obserwujemy w innych krajach europejskich. Podstawowym wyzwaniem aktualnie jest uporanie się z falami infekcji, tzw. sezonowych. Obserwujemy wiele przypadków grypy, zakażeń RSV, a także infekcji SARS-CoV-2. Ich przebieg może być ciężki i groźny dla wybranych populacji pacjentów w skrajnych przedziałach wiekowych oraz z chorobami przewlekłymi. Oczywiście skala jest mniejsza niż to miało miejsce w trakcie pandemii, ale na co dzień obserwujemy przepełnienie oddziałów zakaźnych i tłumy w gabinetach lekarzy POZ. Te zakażenia komplikują również leczenie pacjentów onkologicznych, kardiologicznych, prowadzenie programów lekowych w hematoonkologii itd. Tych wyzwań jest oczywiście znacznie więcej i nie muszą mieć one charakteru sezonowego. Obserwujemy bardzo dużą liczbę przypadków krztuśca, infekcji bakteriami atypowymi, np. mykoplazmatyczne zapalenia płuc, jest sporo neuroinfekcji, wciąż mamy problem z identyfikacją osób zakażonych wirusami hepatotropowymi (HBV, HCV). Przybywa także pacjentów zakażonych HIV, przy czym zdarzają się pacjenci, u których zakażenie jest rozpoznawane na bardzo zaawansowanym etapie destrukcji układu immunologicznego – w naszej klinice rekordzista miał 2 komórki CD4+. W związku z bardzo dużą mobilnością społeczeństwa, co jest chyba po części chęcią odreagowania restrykcji w podróżowaniu w okresie pandemii, zdarzają się zakażenia „przywożone” z krajów o odmiennym klimacie. Zresztą zmiany klimatyczne spowodowały, że choroby uznawane wcześniej za tropikalne mogą wkrótce pojawić się w Europie. Już obserwujemy zwiększoną liczbę przypadków dengi, a zakażenia rodzime wirusem Zachodniego Nilu chyba są kwestią najbliższej przyszłości. 

– Czy mamy w Polsce wystarczający dostęp do nowoczesnych metod diagnostycznych i leków w diagnozowaniu i leczeniu chorób zakaźnych? 

Z pewnością pojawienie się w arsenale diagnostycznym testów bezpośrednich ułatwiło i przyspieszyło diagnozowanie wielu chorób zakaźnych. Ich dostępność jest coraz lepsza, choć nie powszechna. Niemniej korzystanie z narzędzi diagnostycznych musi być poprzedzone rzetelnym wywiadem, badaniem pacjenta i skorzystaniem z wiedzy i własnych doświadczeń. Tego nie jest w stanie zastąpić sztuczna inteligencja. Objawy wielu chorób są podobne, a ich przebieg wysoce indywidualny. Tak więc wszystkim powinno zależeć, abyśmy mieli wystarczającą liczbę specjalistów i ośrodków, w których diagnostyka chorób zakaźnych może być prowadzona. Niestety, zarówno testy diagnostyczne, jak i leki stosowane do zwalczania infekcji są kosztowne, a procedury w naszej dziedzinie wycenione w sposób znacznie zaniżony. Jeżeli Państwo nie jest w stanie zapewnić refundacji najważniejszych leków, jeżeli niska wycena procedur sprawia, że pacjent z daną jednostką chorobową już w momencie przyjęcia do szpitala generuje stratę, to aspekt ekonomiczny może stanowić istotną barierę w prawidłowym funkcjonowaniu placówek zajmujących się chorobami zakaźnymi. Musimy o tym mówić, bo od tego zależy dostępność badań diagnostycznych i nowoczesnych terapii. Jest to tym bardziej ważne, że diagnostyka i leczenie, a szczególnie profilaktyka chorób zakaźnych, jest zawsze kosztoefektywna i leży w interesie całego społeczeństwa. Przykładem jest problem wirusowego zapalenia wątroby typu C. Wyleczenie rozumiane jako całkowita eliminacja zakażenia jest możliwa u 99% pacjentów. Tym czasem od wielu lat nasze starania o wprowadzenie narodowego planu eliminacji HCV, zwłaszcza powszechnych badań przesiewowych, kończą się fiaskiem. Rządy się zmieniają, a my wciąż od ponad 10 lat nie znajdujemy zrozumienia dla tego problemu. Jest absolutnie niedopuszczalne, aby w dzisiejszych czasach ludzie umierali z powodu marskości wątroby lub raka wątrobowokomórkowego wywołanych przez HCV. 

– Jakie choroby zakaźne były najczęściej diagnozowane w ostatnich latach? Dlaczego coraz częściej pojawiają się choroby, które wcześniej uznane były za opanowane? 

Pojęcie choroby zakaźnej jest bardzo szerokie – z definicji jest to każda choroba wywołana przez czynnik infekcyjny. Nie można wskazać jednej choroby zakaźnej, która sprawiałaby najwięcej problemów. Są to zarówno wymienione przeze mnie zakażenia występujące powszechnie w sezonie infekcyjnym czy ostre lub przewlekłe infekcje wirusami hepatotropowymi, ale również zakażenia bakteriami wielolekoopornymi, które stanowią zmorę wielu placówek szpitalnych. Rzeczywiście dla wielu osób zaskoczeniem jest pojawianie się chorób, które były uznane za opanowane. W chwili obecnej najwięcej mówimy o krztuścu, ale jest przecież odra, realne jest zagrożenie błonicą, a w ściekach pojawił się wirulentny szczep wirusa polio. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele, od zmienionej w wyniku pandemii globalnej sytuacji epidemiologicznej (zaburzone krążenie drobnoustrojów w okresie „zamknięcia pandemicznego”), poprzez problem migracji i mobilności turystycznej i biznesowej, aż do problemu gorszego wykonawstwa szczepień obowiązkowych. Ta ostatnia przyczyna jest szczególnie groźna, ponieważ może mieć swoje konsekwencje w najbliższej przyszłości. 

– Jakie środki są podejmowane, aby monitorować i przeciwdziałać zagrożeniom związanym z chorobami egzotycznymi, które coraz częściej docierają do naszego kraju? Czy polski system ochrony zdrowia jest przygotowany na wzrost liczby przypadków chorób egzotycznych? 

Mamy w kraju całkiem sprawnie działający system nadzoru epidemiologicznego w ramach inspekcji sanitarnej. Lekarze są zobowiązani do zgłaszania rozpoznanych lub podejrzewanych przypadków chorób zakaźnych zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi. Zapewne nie wszystko działa idealnie, ale pewne zasady postępowania są ustalone. W monitorowaniu niektórych chorób pomagają nowoczesne techniki, jak choćby system monitorowania ścieków. W ramach kształcenia przed- i podyplomowego podejmujemy tematy związane z mniej znanymi jednostkami chorobowymi. Wydaje się, że dopóki choroby egzotyczne pozostaną rzeczywiście egzotyczne i w oparciu o wywiad pobytu w kraju o odmiennym klimacie będzie możliwe postawienie podejrzenia takiej choroby, nie powinny one stanowić problemu. W momencie, gdy będą one występowały rodzimie w krajach, w których wcześniej nie były notowane, zacznie się problem. Przy tym wszystkim jeszcze raz należy podkreślić wagę edukacji i budowania świadomości lekarzy, ale również społeczeństwa. Jakże często obserwujemy lekceważenie postępowania profilaktycznego przy podróżach, a przecież chodzi o to, aby taki wyjazd nie zakończył się przywiezieniem wątpliwej „pamiątki” z urlopu. Naprawdę, te choroby, na przykład malaria, potrafią zabijać. 

– Jak pan profesor ocenia rozwój medycyny zakaźnej w Polsce w porównaniu do innych krajów europejskich? Czy w Polsce istnieje wystarczająca liczba placówek medycznych specjalizujących się w leczeniu chorób zakaźnych?

Organizacja diagnostyki i leczenia chorób zakaźnych różni się w poszczególnych krajach europejskich. Tym niemniej problematyka infekcyjna stanowi ważny dział chorób wewnętrznych. Co warte podkreślenia, na lekarzy w wielu krajach nakładane są obowiązkowe działania w zakresie prewencji chorób infekcyjnych, a medycyna profilaktyczna ma wsparcie finansowe ze strony rządzących na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Polsce. Mam wrażenie, że w Polsce istnienie oddziałów zakaźnych niezależnie od innych specjalności, zwłaszcza chorób wewnętrznych, jest wygodnym wytłumaczeniem, że w tym zakresie problem mamy rozwiązany. Jak mylne jest to myślenie, widzieliśmy w czasie pandemii, a i teraz zrozumienie zasad postępowania w przypadku podejrzenia choroby zakaźnej wielu osobom sprawia problem. Z pewnością finansowanie naszych placówek i specjalności powinno być wyższe. W wielu oddziałach występują niedobory sprzętowe i ograniczenia diagnostyczne. Z niepokojem obserwujemy zamykanie oddziałów terenowych. Proszę pamiętać, że mamy również duże obciążenia na polu poradni specjalistycznych. Kolejki do poradni chorób zakaźnych i poradni hepatologicznych, w których między innymi prowadzone są programy terapeutyczne, są nieakceptowalnie długie. W całym kraju pracuje około 400 specjalistów chorób zakaźnych, a wielu z nich albo już jest, albo za chwilę będzie w wieku emerytalnym. Potrzeba nam napływu „świeżej krwi” – ludzi chętnych do pracy w tej niełatwej, ale bardzo ciekawej i wdzięcznej dziedzinie medycyny.

 – Jakie działania są podejmowane, aby zachęcić młodych lekarzy do wyboru tej specjalizacji? 

Te działania są oczywiście adekwatne do możliwości, jakimi dysponujemy. W ośrodkach akademickich prowadzone są koła naukowe, które gromadzą studentów zainteresowanych problematyką chorób zakaźnych. Staramy się organizować oraz uczestniczyć w konferencjach interdyscyplinarnych oraz innych specjalności, by promować medycynę infekcyjną. W ramach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych mamy np. fundusz stypendialny, a dzięki naszym kontaktom, jesteśmy w stanie umożliwić zainteresowanym kształcenie w najlepszych ośrodkach na świecie. 

– Wspomniał pan profesor, że zagrożenia epidemiologiczne nie minęły. Czy powinniśmy spodziewać się nowych pandemii? 

Obserwowane aktualnie zjawiska społeczne, wojny, zmiany klimatyczne oraz niestabilność ekonomiczna wielu krajów będą sprzyjały szerzeniu się chorób zakaźnych. W pewnym sensie niektóre osiągnięcia medycyny również mogą przyczynić się do pojawiania się wielu nowych zagrożeń infekcyjnych. Przecież powszechne, nieuzasadnione często stosowanie antybiotyków w medycynie i weterynarii prowadzi do problemu antybiotykooporności. Wprowadzenie do leczenia intensywnej immunosupresji, głęboka ingerencja w układ immunologiczny, wydłużenie życia człowieka sprawiają, że mamy całkiem pokaźną populację osób nieimmunokompetentnych, dla których infekcje są groźne. Jednocześnie, w organizmach takich pacjentów może dochodzić do ewolucji lub mutacji, sprzyjających powstawaniu nowych szczepów i wariantów drobnoustrojów. Zmiany klimatyczne z kolei sprzyjają szerzeniu się chorób przenoszonych przez wektory, które znajdują sprzyjające warunki do życia na terenach, na których wcześniej nie występowały. Tych zagrożeń jest naprawdę wiele.

 – Jak ocenia pan profesor poziom świadomości społecznej na temat chorób zakaźnych i ich profilaktyki? Polacy niechętnie się szczepią. 

Znowu wrócę do pandemii. Z radością obserwowałem zrozumienie dla zasad higieny i profilaktyki w początkowym okresie pandemii. Mycie rąk, noszenie maseczek w sytuacjach tego wymagających, właściwe zachowanie w sklepie na działach samoobsługowych, utrzymywanie dystansu czy pozostawanie w domu osób z objawami infekcji było formą profilaktyki nieswoistej, niezwykle skutecznej, która przecież obowiązuje nie tylko w pandemii COVID-19. Szkoda, że tego typu zachowania prozdrowotne nie pozostały z nami na dłużej. Musimy stale edukować społeczeństwo w zakresie chorób zakaźnych, musimy przypominać, ze właściwym postępowaniem możemy sami uniknąć zakażenia, jak też możemy ochronić naszych najbliższych, zwłaszcza tych, dla których ”zwykła, banalna” infekcja może być ostatnią. Kwestia profilaktyki, to także sprawa szczepień. Na tym polu jest bardzo wiele do zrobienia. Musimy docierać z prostym przekazem, rzetelną wiedzą i dowodami naukowymi na to, że szczepienia chronią. Żadne inne osiągnięcie medycyny nie uratowało tak wielu istnień ludzkich. Nie chciałbym, aby ktokolwiek musiał się przekonać, jak groźne potrafią być niektóre choroby. Krztusiec, odra, tężec, błonica, WZW B, meningokoki, pneumokoki i wiele innych – te choroby naprawdę potrafią zabić lub spowodować kalectwo. Żyjemy w dobie dezinformacji – to chyba także choroba zakaźna, bo szerzy się w tempie zastraszającym. To ona jest jednym z najważniejszych wyzwań, nie tylko współczesnej medycyny. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).