Wyszukaj w publikacjach
Protest ratowników – rozmowa z Piotrem Dymonem, przewodniczącym OZZRM

Rozmowa z Piotrem Dymonem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
Ratownicy w całym kraju walczą o lepsze warunki pracy
- W całej Polsce ratownicy masowo składają wypowiedzenia lub przedstawiają zwolnienia lekarskie. Ostatnio w Gorzowie Wielkopolskim wszyscy ratownicy złożyli wypowiedzenia. Czy wkrótce zostaniemy bez pogotowia ratunkowego?
Nie możemy oszacować jaka jest rzeczywista skala, ponieważ nie mamy samorządu czy izby zawodowej, a co za tym idzie dostępu do danych, którymi zarządzają dysponenci. Ale należy założyć, że skala absencji narasta.
Według danych Ministerstwa Zdrowia, w Polsce jest około 25 tys. ratowników, co przy aktualnych potrzebach i sytuacji pokazuje, że brakuje personelu do zapewnienia ciągłości działań określonych segmentów ochrony zdrowia.
Można się pokusić o stwierdzenie, że tak jak ogólnie brakuje personelu medycznego, tak samo jest z ratownikami medycznymi.
- Od 15 sierpnia do odwołania zapowiadacie, że ratownik będzie brał tylko jeden etat. Co się takiego wydarzyło w ostatnich miesiącach, że postanowiliście przyjąć tak radykalną formę protestu? Jak to wpłynie na system ochrony zdrowia?
Głównym powodem jest wprowadzenie zapisów nowelizacji ustawy o ustalaniu minimalnego wynagrodzenia, które zbiegło się z likwidacją dodatku MZ dla ratowników w SPRM (1600 zł brutto) oraz zastąpienie go współczynnikiem korygującym, którym zawiadują dysponenci/dyrektorzy, co powoduje, że aneksowane umowy opiewają na kwoty minimalne z tabeli z ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Wypracowywanie jednego etatu przez wszystkich lub większość ratowników (dotyczy to całego personelu w ochronie zdrowia) spowoduje nasilenie i tak już sporych braków kadrowych, a co za tym idzie, przyczyni się braku obsady stanowisk pracy, nawet w tym minimalnym, wymaganym składzie.
- Czy ratownicy solidarnie biorą udział w proteście?
Solidarność zawodowa to w zasadzie kwestia etyki i zasad koleżeństwa w działaniach o polepszenie warunków pracy i płacy, w naszym zawodzie jest z tym różnie. Nie ma możliwości nikogo zmusić do wspólnych działań, bo to kwestia indywidualna. Na szczęście widać sporą poprawę i chęć zmiany.
- Wielu ratowników publikuje w mediach społecznościowych swoje zarobki. Ile rzeczywiście zarabia ratownik?
Do końca czerwca ciężko było jednoznacznie określić kwotę, ponieważ każdy dysponent/dyrektor kształtował i oferował indywidualne stawki. Od 01.07.2021 zgonie z ustawą, minimalna stawka zasadnicza wynosi 3772 zł brutto (współczynnik 0,73 kwoty bazowej). Niemniej jednak kwoty netto są zależne od stażu pracy, wypracowanych godzin nocnych i świątecznych, ewentualnych dodatków funkcyjnych i premii. Aktualnie zarobki wahają się w zakresie 3500-4500 zł netto, w zależności od powyższych czynników.
- Czego ratownicy oczekują w tym momencie od ministra zdrowia?
Realizacji postulatów zawartych w porozumieniach wypracowanych na przestrzeni ostatnich 4 lat, a nie zapewnień o próbach realizacji.
- Co się wydarzy, jeśli nie osiągniecie tego, o co walczycie? Jak wasze decyzje wpłyną na system ochrony zdrowia?
Pesymistyczna wersja wygląda tak: ratownicy odejdą z pracy i nie będzie miał kto ich zastąpić, co spowoduje gorszy dostęp do świadczeń udzielanych przez tę grupę zawodową.
- Czego spodziewa się pan po nowo powołanym przez resort zdrowia zespole do spraw opracowania propozycji nowych rozwiązań organizacyjnych w systemie Państwowe Ratownictwo Medyczne?
Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie zespołu i mam nadzieję, że nie będzie to kolejny twór mający tylko zająć czas, ale zespół, który wypracuje realne i potrzebne zmiany w ustawie.
- Czy 11 września weźmiecie udział w manifestacji?
Rozważamy to. Czekamy na decyzję naszych członków do 25.08.2021 r. i wtedy podejmiemy decyzję.