Wyszukaj w publikacjach

Dziś na ulicach polskich miast swoje postulaty przedstawiają ratownicy medyczni. Sprzeciwiają się oni polityce rządu oraz pogarszającym się warunkom pracy i niskim pensjom. Chcą, by ich zawód zaistniał, domagają się też stworzenia samorządu.
Ratownicy medyczny wyszli na ulice, by zawalczyć o lepsze miejsce w systemie ochrony zdrowia. Pikiety odbyły się w wielu miastach Polski, m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Koszalinie czy w Rzeszowie.
Ta grupa zawodowa walczy o: wzrost wynagrodzenia zasadniczego o kwotę dodatku MZ, czyli o 1200 zł brutto do podstawy, do wysokości współczynnika co najmniej 0,95 dla wszystkich ratowników zatrudnionych na umowie o pracę (w jednostkach finansowanych ze środków publicznych), z równoczesnym zapewnieniem wzrostu stawek dla ratowników na umowach innych, zgodnie ze stawką godzinową zapewnioną dla ratownika medycznego zatrudnionego na umowie o pracę.
Ratownicy chcą też wprowadzenia do tabeli współczynników osobnego punktu Ratownik Medyczny ze współczynnikiem 1,05 do końca 2021 roku, walczą też o regulacje prawne swojego zawodu oraz wprowadzenie Ustawy o Zawodzie i Samorządzie Ratowników Medycznych.
Zawodu nie ma w ustawie, nie ma też pieniędzy
Rząd wywiązał się z jednej obietnicy, zapewnił nam wzrost wynagrodzenia poprzez tak zwany dodatek „4×400” i teraz z dniem 30.06.2021 ministerstwo wstrzymuje finansowanie tego dodatku. Z kolei w pierwszej połowie czerwca 2021 roku Senat RP wprowadził poprawki do Ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Było to wyodrębnienie zawodu ratownika medycznego spośród innych zawodów medycznych, poprzez stworzenie indywidualnego miejsca w tabeli współczynników. 15 czerwca Sejm za namową ministra Niedzielskiego wykreślił zawód ratownika medycznego z tabeli współczynników, co skutkuje drastycznym obniżeniem współczynników względem których wyliczane będzie najniższe wynagrodzenie ratowników medycznych
– głosi manifest Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych.
Ratownicy zaznaczają, że ich zawód przestał istnieć w powyższej ustawie.
Od wielu lat zgłaszamy potrzebę uchwalenia ustawy o samorządzie zawodowym ratowników medycznych, ministerstwo zdrowia zaś konsekwentnie lekceważy ten postulat i nie robi nic w tym kierunku. To wszystko oburzające…obłuda i pozory. Ratownicy medyczni czują się tym wszystkim upokorzeni i mają dość lekceważenia ze strony rządzących. Wychodzimy na ulice by bronić naszej godności. Jesteśmy fundamentem, najliczniejszą grupą zawodową Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. To my staliśmy na pierwszej linii frontu walki z COVID-19 w zespołach ratownictwa medycznego i szpitalach. Nie schowaliśmy się, nie uciekaliśmy od pacjentów
– czytamy w oświadczeniu protestujących.
Ratownicy: Nie chcemy oklasków, chcemy być poważnie traktowani
Protest zorganizowany przez Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych zebrał tłum demonstrantów, którzy nieśli w dłoniach transparenty, m.in. o treści "Ratownik medyczny ofiarą systemu", "Karetka bez ratownika to tylko samochód", "To moja 300. godzina pracy w czerwcu. Czujesz się bezpiecznie???”, "Kiedyś byłeś bohaterem, dziś dla rządu jesteś zerem", "Inny zawód", "W czwartej fali będziemy na kasie".
Wielu demonstrujących gorzko opowiedziało o swojej pracy, mówili m.in. o przemęczeniu, braku szacunku, lekceważeniu ze strony rządzących.
Granica już dawno temu pękła. My w tym momencie nie przychodzimy tutaj z postulatami. My tu przychodzimy z żądaniem, żebyśmy w końcu zostali potraktowani poważnie. Żeby przestało być tak, że w momencie, kiedy jesteśmy przydatni to wszyscy nas kochają i biją nam brawo. W momencie, kiedy przydatni być przestajemy i dochodzi do tego, że zaczynamy wykonywać nasze codzienne obowiązki pozacovidowe, dalej zajeżdżając się fizycznie i psychicznie, to jesteśmy traktowani niepoważnie
- powiedział na antenie Polsat News Michał Gościński, ratownik medyczny.
Gościński zaznaczył, że ich płace po 1 lipca będą niższe.
- W tym momencie, przez to, że zostaliśmy zakwalifikowani do siatki płac do grupy „inne zawody medyczne”, niektórzy z nas otrzymają pensje jeszcze niższe od poziomu sprzed czterech lat. Coraz więcej z nas rozważa przebranżowienie się. Po prostu zmienimy pracę
- powiedział ratownik.
Ratownicy podkreślają też, że są oszukiwani i okłamywani przez rządzących.
Od czterech lat walczymy o to, by umożliwiono nam założenie własnego samorządu zawodowego, żebyśmy mogli stanowić sami o sobie i mieć większą siłę przebicia. Od czterech lat jest nam to obiecywane i od czterech lat jesteśmy oszukiwani i okłamywani
- powiedział protestujący ratownik.
Ratowników wspierają m.in. politycy.
Karetka bez ratownika to tylko samochód. Ale według resortu to tylko „inny zawód medyczny”
– napisał Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej.
O godz. 14 przedstawiciele protestujących spotkali się z ministrem zdrowia, Adamem Niedzielskim. Jak zapowiedzieli, jeśli rozmowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, rozważą przygotowania do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.