Wyszukaj w publikacjach

20.01.2021
·

Będą pozwy o dodatki covidowe? - rozmowa z Łukaszem Jankowskim, prezesem ORL w Warszawie

100%

- Zwrócił się pan do NFZ z wnioskiem o udzielenie informacji na temat środków finansowych dodatkowego wynagrodzenia za pracę dla lekarzy w związku ze zwalczaniem epidemii COVID-19. Dlaczego postanowił pan interweniować w tej sprawie? 

Chcemy się dowiedzieć, czy Narodowy Fundusz Zdrowia przekazał pieniądze na sfinansowanie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w związku ze zwalczaniem epidemii COVID-19 do placówek medycznych znajdujących się na terenie województwa mazowieckiego, chcemy się dowiedzieć, które placówki medyczne otrzymały pieniądze, jaka była wysokość przekazanych środków, jaka część pieniędzy została dotychczas rozdysponowana oraz za jaki okres zostały wypłacone. Mamy zapewnienie, że Fundusz odniesie się do naszych pytań. 

Do OIL wpływają liczne zgłoszenia od lekarzy pracujących na kontraktach, na umowach zlecenie, a nawet na etatach w sprawie braku zapłaty za pracę przy zwalczaniu epidemii. Wielu lekarzy wystawiło już faktury za październik, listopad, grudzień, w związku z czym ponieśli oni koszty podatkowe, a nadal nie otrzymali należnego im dodatku. Kiedy rozmawiają z dyrektorami szpitali, dowiadują się, że NFZ wypłacił np. tylko połowę kwoty lub będą opóźnienia w zapłatach. Chcę te informacje zweryfikować, by lekarze mogli uzyskać należne im pieniądze, a nie słuchać tylko zapewnień, że pieniądze być może będą, ale nie wiadomo ani kiedy, ani ile. 

- Ostatnio NFZ poinformował, że wypłacił szpitalom ponad 600 mln zł na dodatki covidowe. Według zapewnień Funduszu, pieniądze otrzymało 85 420 pracowników medycznych z 490 placówek medycznych w całej Polsce. 

Ta informacja skłoniła mnie do interwencji i natychmiastowego wystosowania pisma, ponieważ widzimy, że wciąż jest bardzo dużo wątpliwości w sprawie tych dodatków, lekarze otwarcie mówią, że nie dostali pieniędzy. Wciąż niejasne są zasady wypłaty, dlatego chcemy, by zostało to usystematyzowane. 

- Lekarze zgłaszają, że to dyrektorzy szpitali nie chcą ich kwalifikować do dodatkowego wynagrodzenia. 

Rzeczywiście zdarzają się takie głosy. Ci medycy, którzy nie pracują na oddziałach stricte covidowych, ale uczestniczą w procesie zwalczania pandemii, są albo niekwalifikowani przez dyrektorów lub też nakazuje się im wyliczanie, ile czasu spędzili w bliskiej obecności pacjenta zakażonego lub z podejrzeniem COVID-19. W przypadku lekarzy pracujących na izbach przyjęć czy oddziałach covidowych takiego problemu nie ma, ale z kolei pojawiły się problemy z raportowaniem – zdarzają się błędy, opóźnienia. Dlatego jako OIL zamierzamy rozwiązać tę sprawę. Zwróciliśmy się do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie z pytaniem: czy jest możliwe, żeby Izba reprezentując interesy lekarzy wystąpiła z pozwem przeciwko Skarbowi Państwa o wypłatę dodatków covidowych dla lekarzy, którym się to należało, gdyby weszła w życie ustawa podpisana przez prezydenta. Mamy już pierwszą opinię prawną, że to jest możliwe i że można dochodzić, że ustawa podpisana, ale nieopublikowana, jest dokumentem wiążącym. 

- Pierwsi lekarze już zgłaszają się do sądu. Czy to jedyna droga, by dostać należne pieniądze? 

Dużo lepiej byłoby, gdyby system był transparentny, gdyby były jasne zasady. Skoro tego nie wiemy, pozew jest jedyną drogą, by to zweryfikować i liczyć na wypłaty. Pamiętajmy, że dla wielu lekarzy te dodatki były czynnikiem motywującym do podjęcia dodatkowych dyżurów czy narażania swojego zdrowia i życia w oddziałach covidowych. Ci lekarze czują się w tym momencie oszukani. 

- Dlaczego pana zdaniem kwestia dodatków covidowych jest cały czas nierozwiązana? 

Wydaje mi się, że kluczem do rozwiązania tego problemu jest raportowanie. Przepływ informacji pomiędzy szpitalami a NFZ kuleje. Powinien być do tego przygotowany specjalny system komputerowy, umożliwiający w czasie rzeczywistym, a przynajmniej comiesięcznym, wpisywanie dyżurów i raportowanie pracy lekarzy na oddziałach. Problemem są też niejasne wytyczne – często nie wiadomo bowiem do końca komu i w jakim zakresie przysługuje dodatek. Wydaje mi się, że brakuje także zaufania między instytucjami. Mam nadzieję, że nie zabrakło pieniędzy, bo na te dodatki wciąż czekamy. 

Liczymy, że NFZ przeleje środki wszystkim, którym się one należą. Bo przecież praca z pacjentem z COVID lub z podejrzeniem COVID, to praca w zdecydowanie innym reżimie, obarczona większym stresem i większą czasochłonnością procedur. I warto podkreślić – często przy niezwiększonej liczebności obstawy oddziału.

- Okręgowa Izba Lekarska dostała rykoszetem w tzw. aferze szczepionkowej. Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Zbigniew Gaciong powiedział w wywiadzie ''(…) Minister Zdrowia, który publicznie nawołuje mnie do dymisji, ma do mnie inny żal (…), że wziąłem udział w konferencji prasowej okręgowej izby lekarskiej w rocznicę protestu rezydentów na terenie WUM. Zaproszono mnie, a potem okazało się, że to polityczna manifestacja, było wygrażanie pięściami, wysyłanie worków na zwłoki do ministerstwa. To bardzo dotknęło ministra Niedzielskiego - sam mi to mówił''. Zwrócił się pan prezes do rektora z prośbą o sprostowanie. Czy wyjaśnienie prof. Gacionga satysfakcjonuje Izbę? 

Nie mogę zgodzić się z faktem, że mówienie w sposób merytoryczny o aktualnej sytuacji w ochronie zdrowia jest – jak mówi rektor w wywiadzie – „polityczną manifestacją”. Nigdy nie miały też w Izbie miejsca takie sytuacje jak wygrażanie komukolwiek pięściami, czy wysyłanie worków na zwłoki do ministerstwa. Zaprotestowałem także przeciwko próbom obarczenia Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie odpowiedzialnością za obecny konflikt na linii minister zdrowia - rektor WUM, a szerzej – za zaniedbania związane z procesem szczepień na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. W świat niestety już poszła informacja, a raczej dezinformacja, łącząca nas z aferą szczepionkową, ale pan rektor wyraził ubolewanie w związku z tą, jak określił, „niefortunną wypowiedzią”, wobec czego dla nas ta sprawa jest już zamknięta. Mam nadzieję, że współpraca WUM i Izby nadal będzie układała się bardzo dobrze. 

- Czy pana zdaniem rektor powinien podać się do dymisji? 

Odwoływanie czy powoływanie rektora państwowej uczelni to zadanie rady uczelni i kolegium elektorów, a nie prezesa okręgowej rady lekarskiej.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).