Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
17.05.2023 o 18:31
·

Lekarka wygrała sprawę, portal składa apelację

100%

Lekarka z Warszawy, która pozwała portal ZnanyLekarz.pl za naruszenie dóbr osobistych, wygrała sprawę w sądzie. Wyrok jest nieprawomocny, ale ważny dla medyków, którzy walczą z hejtem. Co powinien zrobić lekarz, gdy dochodzi do naruszenia jego dóbr osobistych?  

Jedna z internautek na portalu ZnanyLekarz.pl negatywnie wypowiedziała się na temat wizyty u pewnej lekarki. Jednak zdaniem medyczki, wpis był niezgodny z prawdą. Lekarka domagała się od portalu usunięcia komentarza, ale ten odmówił. Sprawa trafiła do sądu, wyrok zapadł, ale na razie jest nieprawomocny. Sąd uznał, że przepisy prawa nakładają na portal internetowy obowiązek sprawdzenia wiarygodności zarzutów, ale portal ZnanyLekarz.pl tego nie uczynił, a jedynie uwierzył w oświadczenie autora krzywdzącego wpisu, został więc uznany odpowiedzialnym za naruszenie dóbr osobistych lekarki, pod której adresem wpis był skierowany. Jak podaje warszawska OIL, w uzasadnieniu wyroku, sąd zwrócił uwagę, że jeżeli osoba, której dobra osobiste są naruszane, zgłosi takie naruszenie dostawcy usługi internetowej, to musi on albo udowodnić, że komentarz jest prawdziwy, albo go zablokować. 

Monika Potocka, Rzecznik Praw Lekarza OIL w Warszawie, podkreśla, że wyrok ten ma duże znaczenie dla walki lekarzy z hejtem w internecie. Znanylekarz.pl nie zgadza się z wyrokiem i zamierza się od niego odwołać.

Obecny wyrok, wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie jest nieprawomocny. Z ustaleniami sądu I instancji się nie zgadzamy i składamy apelację od wyroku

– mówi Iwona Dziedzic-Gawryś, rzecznik prasowy ZnanyLekarz.pl.

Portal weryfikuje każdy komentarz 

Każdy komentarz na portalu ZnanyLekarz.pl, bez względu na jego wydźwięk, jest weryfikowany przez dział moderatorów, który liczy kilkanaście osób, a w skali całej grupy jest to ponad 80 osób. Sprawdzają oni, czy wpis jest zgodny z regulaminem i zasadami dodawania opinii obowiązującymi w serwisie. Jeśli te warunki zostaną spełnione, opinia może zostać opublikowana. Zdarza się, że kontaktujemy się z pacjentem, jeśli są jakiekolwiek przesłanki, że opinia może być nieprawdziwa i prosimy o dowód wizyty lub inne potwierdzenie, np. że wizyta się odbyła. Ponadto wprowadziliśmy szereg zabezpieczeń i mechanizmów, które mają na celu uniemożliwienie dodawania opinii nierzetelnych lub nieprawdziwych. Zgodnie z obowiązującą procedurą, w tej konkretnej sytuacji kontaktowaliśmy się ponownie z pacjentką, która wpis zamieściła i ona potwierdziła, że dana sytuacja miała miejsce więc opinia została utrzymana na profilu lekarza

– mówi Iwona Dziedzic-Gawryś.

Jak informuje rzeczniczka, lekarz, który nie zgadza się z zamieszczoną opinią, ma prawo, zgodnie z procedurami obowiązującymi w serwisie, odnieść się do niej, zgłosić nadużycie, może również skontaktować się z pacjentem, by wyjaśnić sprawę, zwłaszcza w przypadku opinii negatywnej. 

Pani doktor skorzystała z tych funkcji, a pacjentka potwierdziła, że sytuacja, którą opisała, miała miejsce. ZnanyLekarz jest miejscem, w którym pacjenci wyrażają opinie na temat usług medycznych. Gdybyśmy usuwali każdą negatywną opinię, wówczas pogwałcilibyśmy konstytucyjną zasadę wolności słowa, a także byłoby to niezgodne z naszą misją. ZnanyLekarz nie może być sądem i przesądzać o bezprawności treści zamieszczanych przez pacjentów. Zasady wyrażania opinii wyrażone zostały w regulaminie i uznaliśmy, że potwierdzona przez użytkownika opinia jest prawdziwa. Dodam też, że odpowiedzialność za treść opinii ponosi głównie jej autor, czyli pacjent

– wyjaśnia Iwona Dziedzic-Gawryś.

Portal w swoim stanowisku podkreśla, że zamieszczane informacje, opinie i komentarze nie mogą naruszać prawa, dóbr osobistych, ani dobrych obyczajów.

W szczególności niedozwolone jest używanie w opiniach wyrażeń wulgarnych, niecenzuralnych i obraźliwych, stosowanie przezwisk, odnoszenie się do sfery prywatnej i rodzinnej, oskarżanie o popełnienie przestępstwa, wzywanie do stosowania przemocy lub do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej itp. Niedozwolone jest również dodawanie opinii, które mogą zostać uznane za pomówienie lub które kwestionują treści umieszczone przez profesjonalistę w serwisie lub kwestionują kwalifikacje zawodowe profesjonalisty, które zostały potwierdzone przez właściwe instytucje

 – czytamy. 

Wyrok przełamuje linię orzekania sądów

Zdaniem adwokata Bartosza Grube z kancelarii GRUBE, wyrok z pewnością przełamuje pewną linię orzekania sądów, która w wielu przypadkach zakładała wyłączną odpowiedzialność autora wpisu za pomówienie lub naruszenie dóbr osobistych osoby, której opinia dotyczyła.

Nie znając pisemnego uzasadnienia sądu, możemy przewidywać, że w tym przypadku sąd opierał się na przewidzianej w regulaminie portalu procedurze zgłoszenia wadliwej opinii i obowiązku jej weryfikacji przez portal. W kontekście tego orzeczenia, bardzo ważne jest również to, że zamieszczona w portalu opinia nie dotyczyła wyłącznie samej oceny pracy lekarza, ale przede wszystkim przebiegu wizyty, co sprawia, że wpis nie stanowił wyłącznie oceny, ale obejmował również sferę faktycznego przebiegu konsultacji. Publikowanie negatywnych opinii mieści się w obszarze tzw. prawa do krytyki, chociaż i ono nie jest nieograniczone. Odmiennie jednak wygląda sytuacji w przypadku, gdy wpis dotyczy nie tyle samej oceny, ale faktu, a więc nie dotyczy sfery odczuć pacjenta. Wyrok ten, chociaż korzystny z punktu widzenia sytuacji prawnej lekarzy, nie może być jednak poczytywany jako bezwzględne przerzucenie odpowiedzialności za treść opinii na portale o podobnym charakterze, przede wszystkie dlatego, że konkretny wpis poddawany ocenie przez sąd nie stanowił wyłącznie subiektywnego odczucia pacjenta

– mówi mecenas Grube. 

Jak wyjaśnia prawnik, przepisy prawa nie dają przyzwolenia na publikowanie nieprawdziwych opinii w sieci. Działanie takie stanowić może naruszenie dóbr osobistych, ale jednocześnie może wypełniać znamiona przestępstwa pomówienia.

Wyrok, który zapadł, nie stanowi zmiany oceny samego działania w postaci publikowania nieprawdziwych opinii jako sprzecznego z prawem – sądy wielokrotnie w procesach karnych i cywilnych wydawały rozstrzygnięcia korzystne dla osób, których negatywne wpisy miały dotyczyć, ale odpowiedzialność za takie działania w wielu przypadkach dotyczyła wyłącznie autora wpisu. O odpowiedzialności portalu przesądzać będzie przede wszystkim regulamin oraz to, czy tak jak w omawianym przypadku, wpis dotyczył sfery odczucia, czy również sfery faktu

– dodaje mec. Grube.

I jak podkreśla, dwuinstancyjność postępowania sprawia, że każde zaskarżone orzeczenie może podlegać zmianie lub uchyleniu, zatem bardzo wiele w dalszym postępowaniu zależy od sposobu, w jaki sąd I instancji uzasadni swój wyrok oraz tego, jakie zarzuty zostaną sformułowane w apelacji. 

Już sam fakt, że orzeczenie przełamuje pewną linie orzeczniczą sądów, o czym wprost mówią przedstawiciele izb lekarskich, powoduje, że taka apelacja z pewnością nie będzie mogła zostać uznana za pozbawioną szans powodzenia

– mówi mec. Bartosz Grube. 

Weryfikacja danych powinna być priorytetem 

By nie dochodziło do tego typu sytuacji, będą zmiany w przepisach.

Docelowy ich kształt zależy od tego, w jaki sposób unijne prawo zostanie implementowane do polskiego porządku prawnego. System oparty na możliwości dodawania opinii jest z jednej strony dodatkowym źródłem reklamy dla każdej branży, ale niesie też za sobą ogromne zagrożenia związane z nadużyciem tych instrumentów, chociażby w zakresie nieuczciwej konkurencji. W mojej ocenie rozwiązaniem, które powinno stanowić priorytet w pracach nad nowelizacją przepisów, jest nacisk na umożliwienie weryfikacji danych osób, które publikują negatywne opinie. Nakładanie dodatkowych obowiązków weryfikacyjnych i w konsekwencji odpowiedzialności za treść publikacji na podmioty prowadzące bazy usługodawców, usług czy produktów będą prowadziły do systematycznego wyłączania możliwości dodawania opinii

– mówi mecenas.

Tutaj przykładem może być implementowana do polskiego porządku prawnego tzw. dyrektywa Omnibus dotycząca sprzedaży produktów.

Wprowadziła ona obowiązek zamieszczania informacji, czy i w jaki sposób przedsiębiorca zapewnia, by publikowane opinie pochodziły od konsumentów, którzy faktycznie używali produktu lub go nabyli. Efektem tego obowiązku było w wielu przypadkach wyłącznie zamieszczenie informacji o tym, że opinie nie są weryfikowane. Z punktu widzenia odbiorcy takiej informacji, niewiele ona zmienia w kontekście odbioru samej negatywne opinii

– wyjaśnia mecenas. 

Co powinien zrobić lekarz, który został oczerniony?

W każdym przypadku lekarz powinien zapoznać się z treścią regulaminu portalu, na którym opinie zostały opublikowane.

Jeśli zasady korzystania z portalu przewidują procedurę weryfikacji opinii (tak zresztą jak w omawianym przypadku), to znacznie łatwiej jest rozważać odpowiedzialność podmiotu prowadzącego portal. W przeciwnym razie w obecnym stanie prawnym swoje roszczenia łatwiej będzie skierować do autora wpisu, oczywiście o ile istnieje możliwość ustalenia danych takiej osoby. Niewątpliwie, jeśli opinia taka pochodzić będzie od osoby, która faktycznie skorzystała z usług danego lekarza, to z racji ewidencjonowania usług czy to w branży medycznej, czy chociażby prawnej, możliwości ustalenia autora na podstawie samej treści wpisu są bardziej realne niż w przypadku innych branży

– mówi prawnik.

Kolejnymi krokami powinno być: wezwanie do usunięcia nieprawdziwej opinii, a jeśli to nie przyniesie rezultatu, to warto rozważyć skierowanie do sądu pozwu lub prywatnego aktu oskarżenia (w przypadku pomówienia).

Pamiętajmy, że brak reakcji często poczytywany jest jako społeczne przyzwolenie do publikowanie dowolnych treści w sieci

– mówi mecenas.

Źródła

  1. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).