Wyszukaj w publikacjach
Baner OZZL krytykujący rząd jednak nie pojawi się w Warszawie

Wiekoformatowy banner z wizerunkiem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego opatrzony hasłem „Polaku, przez ich działania nie będzie miał kto Cię leczyć w Twoim szpitalu i przychodni” przygotowany przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy miał zawisnąć w centrum Warszawy. W ostatniej chwili właściciele powierzchni reklamowej nie zdecydowali się na jego powieszenie.
Według OZZL, boją się oni potencjalnych problemów ze strony urzędów kontrolujących.
Prawda o aktualnej sytuacji w ochronie zdrowia nie ma szansy przebić się do szerszej świadomości. Negocjowaliśmy wynajęcie powierzchni reklamowej od kilku tygodni, a jej właściciele wiedzieli, że chodzi o ważny społecznie przekaz dla pacjentów. W ostatniej chwili wycofali się z wynajmu. Usłyszeliśmy, że nie chcą mieć problemów ze strony urzędów kontrolujących, jakie mieli wcześniej przy okazji publikacji innych treści, które nie podobały się rządowi. Choć nasz baner nie niesie treści niezgodnych z prawem, właściciele powierzchni reklamowych wolą dmuchać na zimne. Dla nas świadczy to nie tylko o postępującym ograniczaniu wolności słowa przez władzę, ale o tym, że nie chce ona słyszeć, że jej działania tylko pogrążają i tak już znajdującą się w zapaści ochronę zdrowia – wskazuje Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Jak zaznacza lider OZZL, to nie pierwsza próba umieszczenia takiego banneru.
- Ponad 20 lat temu wiele gazet odmówiło OZZL publikacji pewnych ogłoszeń płatnych, w których krytykowaliśmy działanie rządzących, a niedawno, w 2019 roku TVP odmówiła zamieszczenia spotu opracowanego głównie przez OIL w Warszawie, dotyczącego złej sytuacji w publicznej ochronie zdrowia - przypomina lider OZZL.
OZZL nie będzie już negocjować w sprawie zamieszczenia banneru, ale zamierza mówić głośno o działaniach rządu.
Za chwilę nie będzie miał kto leczyć w państwowej ochronie zdrowia, chcieliśmy podkreślić powagę sytuacji, w jakiej za chwilę mogą znaleźć się pacjenci. Przed pandemią lekarze pracowali na kilku etatach, bo taki był model ich pracy. Nawet się nie zastawiali biegnąc ze szpitala do przychodni, bo nie było czasu na zastanowienie. Po prostu nie było komu wziąć dyżuru, więc się go brało. Po pandemii wszyscy, również my, lekarze, nie chcemy pracować na kilku etatach, łatając dziury kadrowe. Tym bardziej, że nie uwzględnia się postulatów środowiska lekarskiego, a minimalne wynagrodzenie dla lekarza w państwowej ochronie zdrowia rząd ustawowo podnosi o zaledwie 19 złotych miesięcznie - podkreśla lider OZZL.
I wskazuje jeszcze na inne problemy, m.in. permanentny brak pieniędzy na leczenie, bałagan organizacyjny w placówkach ochrony zdrowia czy nadmierną liberalizację przepisów nostryfikacyjnych dla medyków z dyplomem spoza UE.
- Wszystko to przyspiesza decyzję o przejściu lekarzy do systemu prywatnego i wyjeździe za granicę. Od początku lipca czytamy o kolejnych zamykanych oddziałach szpitalnych czy całych szpitalach. Ich pacjenci jako pierwsi doświadczają tego, co za kilka miesięcy może stać się codziennością w całym kraju – widoku opustoszałych sal chorych, nieczynnych przychodni, niedziałających bloków operacyjnych. OZZL zamierza mówić o tym głośno, nawet jeśli nie może tego robić z banerów w wielkich miastach „Polaku, przez takie działania nie będzie miał kto Cię leczyć w Twoim szpitalu i przychodni” – mówi dr Bukiel.
Źródło: OZZL